Cześć. Mam pewną rozterkę, chodzę na korepetycję, uczy mnie dziewczyna młodsza ode mnie o 5 lat (Ona 20 lat). Nie ukrywam, że z każdą lekcją co raz bardziej mi się podoba, zdecydowanie mój typ jeśli chodzi o wygląd, charakter itp. Problem w tym, że ona ma chłopaka, od kilku lat. Wiem, że od pewnego czasu ukryła całą aktywność z nim związaną na facebooku tzn. statusy, zdjęcia itd. (jeśli to co coś wgl może znaczyć). Na lekcjach rozmawiamy luźno, wiadomo śmiejemy się itd. Dziewczyna jest raczej nieśmiała i spokojna. Co robić i jak działać? Powiedzieć jej szczerze co mi leży na wątrobie? Ostatnio brakuje mi czasu i raczej będę musiał zrezygnować z korków. Wiem, że dochodzi kwestia moralna odbijania dziewczyny, ale nie potrafię nie zawalczyć.
Zajęta to zajęta. Chcialbys aby to Tobie jakis gosc probowal odbic dziewczyne?
A zdjecia i statusy nie sa odzwierciedleniem zwiazku.
3 2019-11-03 12:53:24 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2019-11-03 12:53:57)
A to trzeba od razu z "grubej rury'?
Może po prostu powiedz czasem coś miłego, zrób dla niej coś, jesli czegoś potrzebuje... Nie wiem... weź od niej jakiś namiar żeby nie stracić z nią kontaktu. Możecie przeciez się przyjaźnić, a z czasem wszystko się samo jakoś określi. Jesli zauwazysz, że nic się nie "klaruje" i ona jednak ciagle jest związana ze swoim chłopakiem, to chociaż bedziesz miał fajną i milą koleżankę. Chyba to też ważne?
Jak ja nie trawię typów którzy próbują startować do zajętej dziewczyny. Jak już chcesz to powiedz jej o swoich uczuciach i o tym że jak chce tego samego to najpierw niech rozejdzie się ze swoim facetem.
Cześć. Mam pewną rozterkę, chodzę na korepetycję, uczy mnie dziewczyna młodsza ode mnie o 5 lat (Ona 20 lat). Nie ukrywam, że z każdą lekcją co raz bardziej mi się podoba, zdecydowanie mój typ jeśli chodzi o wygląd, charakter itp. Problem w tym, że ona ma chłopaka, od kilku lat.
Wiem, że od pewnego czasu ukryła całą aktywność z nim związaną na facebooku tzn. statusy, zdjęcia itd. (jeśli to co coś wgl może znaczyć). Na lekcjach rozmawiamy luźno, wiadomo śmiejemy się itd. Dziewczyna jest raczej nieśmiała i spokojna. Co robić i jak działać? Powiedzieć jej szczerze co mi leży na wątrobie? Ostatnio brakuje mi czasu i raczej będę musiał zrezygnować z korków. Wiem, że dochodzi kwestia moralna odbijania dziewczyny, ale nie potrafię nie zawalczyć.
Cześć.
Może na początek wyobraź sobie, że to Ty jesteś chłopakiem tej dziewczyny.
A później jakoś to już pójdzie.
Powiedzieć jej szczerze co mi leży na wątrobie?
No jasne. Wal z grubej rury. Kobiety to lubią.
Tylko niech przy tym będzie jej chłopak.
Zajęta znaczy poza zasięgiem. Nie bądź "chrum-chrum", bo to się może kiedyś odwrócić przeciwko Tobie.
No jasne. Wal z grubej rury. Kobiety to lubią.
Tylko niech przy tym będzie jej chłopak.
I niech pod ręką ma jakąś grubą rurkę.
Dziewczyna to nie czyjś przedmiot. Powiedz jej i prawdopodobnie dostaniesz kosza i nastanie jasność.
Nie widzę powodów, byś miał Ty powiadamiać jej chłopaka, jak tu sugerują.
Powiedz jej i prawdopodobnie dostaniesz kosza i nastanie jasność.
Czasem można się zdziwić. W wieku 20 lat, to nie musi być chłopak na wieki wieków.
11 2019-11-03 14:45:39 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-11-03 14:56:00)
Tomaszu Twoja pewność siebie może zostać wystawiona na próbę podobnie wątroba.
Jak powiesz o swojej wątrobie i co na niej leży.
Wszystko zależy od tego jak bardzo się nakręciłeś na "odbijanego" i co zależy od powodzenia/niepowodzenia Twojego "odbijania"
Startowanie do zajętej dziewczyny i co dalej co chcesz od niej i co potem jaki masz "wredny plan".
Sportowo i rekreacyjnie chcesz się poczuć kimś lepszym i wygrać walkę o kobietę.To że zajęta Ciebie kręci czy sama w sobie czy jedno i drugie .
Czy chcesz związku z nią czy sam jeszcze nie wiesz czego chcesz?
Mam wrażenie że czekasz na jej znak i ruch ,który będzie impulsem dla Ciebie chcesz być bardziej "pewny"możesz się łatwo pomylić w takich sytuacjach wiara we własną nieomylność odczytywania uczuć,myśli, intencji,mowy ciała innej osoby bywa zwodnicza niepewność i pragnienie towarzyszą temu że chce się widzieć i wierzyć to takie zaklinanie rzeczywistości ,myślenie życzeniowe - przysłowiowe. Inaczej projekcje.
Możesz się sparzyć i dostać po łapach traktowanie dziewczyny jak przedmiot mści się szybciutko.
Jak jesteś ogarnięty nic Ci się nie stanie jak dostaniesz kosza.
Nie jest oczywistym że natychmiast dziewczyna po Twoich wyznaniach rzuci się na Ciebie nie dopisuj i nie dośpiewuj sobie czegoś czego jeszcze albo wcale w niej nie ma.Nieśmiała dziewczyna wcale nie znaczy że słaba i łatwiejsza i bezpieczna na przyszłość.
Natomiast jak łatwo i bez problemu rzuci dotychczasowego chłopaka to też niewiele znaczy bo może był dyżurny i służbowy a może nie jest i jest to wielka miłość a jak jest pójdziesz sobie wolny bez sukcesu.
Tylko nie bądź upierdliwy i namolny nie bądź jęczyduszą czy stalkerem potencjalnym bo to obiektywnie jest żałosne jak cholera.
12 2019-11-03 14:59:36 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-11-03 15:02:43)
Ela210 napisał/a:Powiedz jej i prawdopodobnie dostaniesz kosza i nastanie jasność.
Czasem można się zdziwić.
W wieku 20 lat, to nie musi być chłopak na wieki wieków.
No to chyba tamtemu przysługę zrobi.? taki test. Nie nie musi być, nawet rzadko jest.
Bycie stalkerem nie jest żałosne tylko straszne.
Powiedz jej delikatnie, że Ci się spodobała i że żałujesz że nie będziecie mogli się widywać, tylko tak delikatnie, a jak ona będzie zainteresowana to podlapie temat i będzie chciała kontynuować znajomość, natomiast jak nie, to masz odpowiedź.
Tylko powiedz że się podoba, ale nie próbuj na siłę odbić ją, to ona zdecyduje co dalej
Chciałbyś żeby ktoś ci odbił dziewczyne? Slabe
Nie widzę powodów, byś miał Ty powiadamiać jej chłopaka, jak tu sugerują.
Nie wierzę własnym oczom...
Dziewczyna to chyba nie klacz wyścigowa tudzież inne bezmyślne, acz cenne zwierzatko, które wystarczy komuś "odbić", aby stało się bezwolnie własnoscią nowego pana? Jesli autor nie ma pewności, czy dziewczyna jest w ogóle w związku, to dlaczego ma uciekac od niej jak od zadżumionej? Czy nie lepiej pozostać w normalnych, koleżeńskich relacjach i zobaczyć co będzie dalej? Jesli dziewczyna będzie chciała, to mogą utrzymywac kontakt. Nikt go nie namawia do tego, aby stosował w jej kierunku wszystkie chwyty z poradnika uwodziciela, ale dlaczego ma nie utrzymywac z nią koleżeńskich relacji? Dziewczyna ma 20 lat i nie jest mężatką, nie wiadomo co ją naprawdę łączy z tym niby chłopakiem, może już tak naprawdę nic?
Nieźle mi pocisneliście Przyjmuje krytykę z pokorą, ale zostałem trochę źle zrozumiany. Daleko mi do "podrywacza" i tu paradoksalnie może być największy problem. Nie zamierzam podkopywać dołków pod jej związek, z drugiej strony jeśli ona rzeczywiście nie jest zadowolona na 100% w obecnej sytuacji? Chciałbym po prostu pokazać się jej z najlepszej strony i tyle. Jeśli chodzi o podejście do niej jak do trofeum tylko dlatego że jest zajęta - jeśli byłaby wolna to już bym dawno spróbował zaprosić ją na kawę. Nie traktuję dziewczyn przedmiotowo. Wydaje się być mega wartościową dziewczyną, ale jeśli mnie odrzuci to też mój świat się na zawali
Nic na siłę, ale niekiedy czujesz że trzeba "coś" zrobić. I tu właśnie pytanie do Pań co w takiej sytuacji, mogłoby Was skłonić do zainteresowania się nowym chłopakiem? Jak wyobrażacie sobie taką sytuację?
Gdybyś trafił na mnie, to odpowiedź byłaby nic, i nijak.
Albowiem - gdybym nie była w 100% zadowolona z obecnego związku, to albo pracowałabym nad osiągnięciem chociaż 90% zadowolenia, albo rozstała się ze swoim długoletnim partnerem. Nie tkwiłabym w beznadziejnej dla mnie relacji, czekając na księciunia na białym koniu, który mię od nieszczęścia wybawi.
A jeśli byłabym szczęśliwa w swoim związku, to ewentualne podchody ze strony mojego de facto - ucznia, uświadomiłyby mi, że dalsze udzielanie mu korepetycji jest niemożliwe, ponieważ sytuacja stałaby się na tyle niezręczna, że nie potrafiłabym tego lekceważyć.
Nieźle mi pocisneliście
Przyjmuje krytykę z pokorą, ale zostałem trochę źle zrozumiany. Daleko mi do "podrywacza" i tu paradoksalnie może być największy problem. Nie zamierzam podkopywać dołków pod jej związek, z drugiej strony jeśli ona rzeczywiście nie jest zadowolona na 100% w obecnej sytuacji? Chciałbym po prostu pokazać się jej z najlepszej strony i tyle. Jeśli chodzi o podejście do niej jak do trofeum tylko dlatego że jest zajęta - jeśli byłaby wolna to już bym dawno spróbował zaprosić ją na kawę. Nie traktuję dziewczyn przedmiotowo. Wydaje się być mega wartościową dziewczyną, ale jeśli mnie odrzuci to też mój świat się na zawali
Nic na siłę, ale niekiedy czujesz że trzeba "coś" zrobić. I tu właśnie pytanie do Pań co w takiej sytuacji, mogłoby Was skłonić do zainteresowania się nowym chłopakiem? Jak wyobrażacie sobie taką sytuację?
Jeżeli jestem w związku, to nic by mnie nie skłoniło do zainteresowania nowym chłopakiem
Natomiast bez związku hm zwykle zaproszenie na kawę z bo na spacer już zimno, no ale w sumie to też niewykluczone
I to by było fajne, nie nachalne a delikatne zasugerowanie że coś jest na rzeczy
20 2019-11-04 01:58:46 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-11-04 01:59:19)
Nie wiem czy to Ci sie uda. Ona Ci udziela lekcji i to jest taka relacja, ze pewnie dla niej to robota.
Moj maz 'odbil' mnie mojemu bylemu w oczach ludzi, jednak sytuacja byla calkowicie inna.
Mam wrażenie, ze ci ktorzy kategorycznie odradzają autorowi powiedzenie tej kobiecie co mu lezy na sercu trochę zapominają o tym, ze ona ma swoj rozum. Juz ktos zauwazył, ze ona nie jest przedmiotem, a to nie jest kradzież. Autor moze zrobić jeden podjazd, a ona moze uderzyć go w twarz, może kulturalnie odmówić, a może rzuci sie w ramiona i powie:"kochany mój". Serio jestem w szoku co do niektórych komentujących.
Mam wrażenie, ze ci ktorzy kategorycznie odradzają autorowi powiedzenie tej kobiecie co mu lezy na sercu trochę zapominają o tym, ze ona ma swoj rozum. Juz ktos zauwazył, ze ona nie jest przedmiotem, a to nie jest kradzież. Autor moze zrobić jeden podjazd, a ona moze uderzyć go w twarz, może kulturalnie odmówić, a może rzuci sie w ramiona i powie:"kochany mój". Serio jestem w szoku co do niektórych komentujących.
Według mnie jak ktoś jest w związku to nawet nie próbuje, po co mi zarywać do zajętej dziewczyny gdy wokół tyle wolnych jest. Sam bym nie chciał by jakiś typ przystawiał się do mojej dziewczyny.
Uważam, że powinieneś powiedzieć jej o swoim zauroczeniu.
Dopóki w relacji nie ma poważnych deklaracji, ślubów, dzieci, to nie widzę powodów, dla których miałbyś się powstrzymywać.
Niech wygra lepszy ;-)
BEKAśmiechu napisał/a:Mam wrażenie, ze ci ktorzy kategorycznie odradzają autorowi powiedzenie tej kobiecie co mu lezy na sercu trochę zapominają o tym, ze ona ma swoj rozum. Juz ktos zauwazył, ze ona nie jest przedmiotem, a to nie jest kradzież. Autor moze zrobić jeden podjazd, a ona moze uderzyć go w twarz, może kulturalnie odmówić, a może rzuci sie w ramiona i powie:"kochany mój". Serio jestem w szoku co do niektórych komentujących.
Według mnie jak ktoś jest w związku to nawet nie próbuje, po co mi zarywać do zajętej dziewczyny gdy wokół tyle wolnych jest. Sam bym nie chciał by jakiś typ przystawiał się do mojej dziewczyny.
Nie kazdy widzi sprawy w ten sposob. Jezeli dla kogos jakas osoba jest 'ta jedyna', to nie bedzie myslal ile jest innych.
Niech próbuje. Przecież kobiety mają rozum i mogą podejmować własne decyzje... np.: kazać spadać na drzewo komuś kto je podrywa.
Ela210 napisał/a:Nie widzę powodów, byś miał Ty powiadamiać jej chłopaka, jak tu sugerują.
Nie wierzę własnym oczom...
ale w co nie wierzysz? No chyba byłoby to podejście do kobiety jako do niewolnicy, gdyby poszedł do jej Pana i oznajmił jakie ma zamiary..
Zawsze mnie wkurzał taki zwyczaj na potańcówkach onegdaj, że jakiś Pan podchodzi do mojego partnera i zapytuje najpierw jego, czy może mn ie poprosić do tańca.. Zawsze mnie bolały nogi wtedy.
Jak się kobieta sama nie upilnuje, nikt tego z nią nie zrobi.
Zawsze mnie wkurzał taki zwyczaj na potańcówkach onegdaj, że jakiś Pan podchodzi do mojego partnera i zapytuje najpierw jego, czy może mnie poprosić do tańca.. Zawsze mnie bolały nogi wtedy.
Jak się kobieta sama nie upilnuje, nikt tego z nią nie zrobi.
Do mnie też podszedł kiedyś taki jeden. To było w knajpce z dyskoteką. Poprosił o możliwość zatańczenia z moją dziewczyną. Zgodziłem się. Dlaczego nie. Przecież nie będę jakimś zakutym zazdrośnikiem. No i jak się to skończyło? Skończyło się tak, że on podczas tańca z moją partnerką zaproponował jej randkę w kinie. Ponadto w trakcie tańca oświadczył jej, że gdyby był na moim miejscu to nie pozwoliłby nikomu z nią zatańczyć gdyż ona była zbyt ładna i byłby zazdrosny o nią. Tak oto mi się odwdzięczył ten cholerny podrywacz za wyrażenie zgody na taniec. Oczywiście do żadnej randki nie doszło. Dziewczyna o wszystkim mi powiedziała i od tego momentu gość miał już embargo na tańce z nią. Próbował jeszcze wyciągnąć ją do tańca, ale nie otrzymał zgody. Zrobiłem mały wywiad na miejscu i okazało się, że ten podrywacz i jego kilku kumpli to stali bywalcy lokalu. Byli żołnierzami zawodowymi. Podrywali każdą dziewczynę która im się spodobała nie patrząc na to czy była wolna czy nie.