Witam, chcialabym poznac obiektywna opinie poniewaz sama juz powoli trace zdolnosc do oceny.
Jestem z moim partnerem juz 6 lat, uklada nam sie roznie, przewaznie dobrze. Jednak po tym czasie oczekuje pewnej stabilizacji.. dodam, ze mamy jedynie po 24 lata, ja juz skonczylam studia i pracuje w zawodzie, chlopak podchodzi do tego troche niepowaznie i powtarza x raz drugi rok swoich studiow. Mimo tego jestem w stanie to zaakceptowac, ze jeszcze do zakonczenia studiow zostalo mu 2,5 roku. Problem jest inny, mianowicie chlopak jest strasznie lekcewazacy, nie szuka dobrej pracy (studia zaoczne), nie mowimy o swoich planach na przyszlosc ani nawet na wakacje, nie mowiac juz o magicznym “kolejnym kroku”- zareczynach. Fakt, wynajmujemy wspolnie mieszkanie ale czegos mi tu brakuje, czuje sie jakbym zyla z dnia na dzien, bez konkretnego celu w zyciu. Jestem pewna, ze moj chlopak mnie kocha i zalezy mu na nas jednak co zrobic aby on tez sie zaangazowal i zaczynal powoli planowac jakas przyszlosc? Czy to nie jest zbyt duza presja z mojej strony? Moze mam wszystko, co potrzebne i powinnam sie z tego cieszyc? Dodam jeszcze, ze jesli dzieli nas jakas odlegosc ( w wakacje wyjechal do pracy za granice) to kontakt jest kiepski, jakby nie do konca byl zainteresowany tym co u mnie.
Mam nadzieje, ze rozumiecie o co mi chodzi i moze macie jakies rady
Witam, chcialabym poznac obiektywna opinie poniewaz sama juz powoli trace zdolnosc do oceny.
Jestem z moim partnerem juz 6 lat, uklada nam sie roznie, przewaznie dobrze. Jednak po tym czasie oczekuje pewnej stabilizacji.. dodam, ze mamy jedynie po 24 lata, ja juz skonczylam studia i pracuje w zawodzie, chlopak podchodzi do tego troche niepowaznie i powtarza x raz drugi rok swoich studiow. Mimo tego jestem w stanie to zaakceptowac, ze jeszcze do zakonczenia studiow zostalo mu 2,5 roku. Problem jest inny, mianowicie chlopak jest strasznie lekcewazacy, nie szuka dobrej pracy (studia zaoczne), nie mowimy o swoich planach na przyszlosc ani nawet na wakacje, nie mowiac juz o magicznym “kolejnym kroku”- zareczynach. Fakt, wynajmujemy wspolnie mieszkanie ale czegos mi tu brakuje, czuje sie jakbym zyla z dnia na dzien, bez konkretnego celu w zyciu. Jestem pewna, ze moj chlopak mnie kocha i zalezy mu na nas jednak co zrobic aby on tez sie zaangazowal i zaczynal powoli planowac jakas przyszlosc? Czy to nie jest zbyt duza presja z mojej strony? Moze mam wszystko, co potrzebne i powinnam sie z tego cieszyc? Dodam jeszcze, ze jesli dzieli nas jakas odlegosc ( w wakacje wyjechal do pracy za granice) to kontakt jest kiepski, jakby nie do konca byl zainteresowany tym co u mnie.
Mam nadzieje, ze rozumiecie o co mi chodzi i moze macie jakies rady
Oczekujesz zbyt wiele... facet sie nie wyszumial i widac nie spieszy mu sie do stalego zwiazku... w tym wieku nalezy sie bawic korzystac z zycia zmieniac dziewczyny jak rekawiczki a nie pakowac sie w pieluchy...
3 2019-11-03 16:59:47 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-03 17:15:00)
Nie mowie tu o dzieciach, nawet te zareczyny to dla mnie temat poboczny. Rozumiem, ze to jest czas na wyszumienie sie i z tego rowniez korzysamy. Moze faktycznie masz racje i jeszcze jest czas a temat planowania przyslzosci musze narazie zarzucic. Dzieki
Jedynie nie rozumiem “powinien zmieniac dziewczyny jak rekawiczki”, nie trzymam go na sile. Jestesmy ze soba szczesliwi jednak ja chcialabym zaczac ukladac nasze wspolne zycie skoro jest nam juz dobrze tyle lat.
Ganiaa napisał/a:Witam, chcialabym poznac obiektywna opinie poniewaz sama juz powoli trace zdolnosc do oceny.
Jestem z moim partnerem juz 6 lat, uklada nam sie roznie, przewaznie dobrze. Jednak po tym czasie oczekuje pewnej stabilizacji.. dodam, ze mamy jedynie po 24 lata, ja juz skonczylam studia i pracuje w zawodzie, chlopak podchodzi do tego troche niepowaznie i powtarza x raz drugi rok swoich studiow. Mimo tego jestem w stanie to zaakceptowac, ze jeszcze do zakonczenia studiow zostalo mu 2,5 roku. Problem jest inny, mianowicie chlopak jest strasznie lekcewazacy, nie szuka dobrej pracy (studia zaoczne), nie mowimy o swoich planach na przyszlosc ani nawet na wakacje, nie mowiac juz o magicznym “kolejnym kroku”- zareczynach. Fakt, wynajmujemy wspolnie mieszkanie ale czegos mi tu brakuje, czuje sie jakbym zyla z dnia na dzien, bez konkretnego celu w zyciu. Jestem pewna, ze moj chlopak mnie kocha i zalezy mu na nas jednak co zrobic aby on tez sie zaangazowal i zaczynal powoli planowac jakas przyszlosc? Czy to nie jest zbyt duza presja z mojej strony? Moze mam wszystko, co potrzebne i powinnam sie z tego cieszyc? Dodam jeszcze, ze jesli dzieli nas jakas odlegosc ( w wakacje wyjechal do pracy za granice) to kontakt jest kiepski, jakby nie do konca byl zainteresowany tym co u mnie.
Mam nadzieje, ze rozumiecie o co mi chodzi i moze macie jakies radyOczekujesz zbyt wiele... facet sie nie wyszumial i widac nie spieszy mu sie do stalego zwiazku... w tym wieku nalezy sie bawic korzystac z zycia zmieniac dziewczyny jak rekawiczki a nie pakowac sie w pieluchy...
Według mnie jak jest za granicą to powinien kontakt być częstszy by nadal pielęgnować ten związek. Może spróbuj z nim szczerze porozmawiać, wyłóż karty na stół i wtedy będziesz wiedziała na czym stoisz.
Nie mowie tu o dzieciach, nawet te zareczyny to dla mnie temat poboczny. Rozumiem, ze to jest czas na wyszumienie sie i z tego rowniez korzysamy. Moze faktycznie masz racje i jeszcze jest czas a temat planowania przyslzosci musze narazie zarzucic. Dzieki
Mialam 22 lata jak urodzilam dziecko... za wczesnie.. zaluje ze nie dalam sobie 10 lat wiecej na wyszumienie... potem tego brakuje i ludzie robią glupie rzeczy...
Szczerze mowiac to juz nie mam sily na to, probowalam i zero efektu a wrecz odwrotnie. Nie mam pojecia z czego wynika takie zachowanie
Według mnie jak jest za granicą to powinien kontakt być częstszy by nadal pielęgnować ten związek. Może spróbuj z nim szczerze porozmawiać, wyłóż karty na stół i wtedy będziesz wiedziała na czym stoisz.
Są dwa wyjścia, albo uświadomić chłopakowi czego oczekujesz i czy on także ma jakieś plany na przyszłość zwiazane z Tobą i waszym związkiem,
albo tak, jak w tytule wątku i trzeba podjąć jakieś decyzje.
Szczerze mowiac to juz nie mam sily na to, probowalam i zero efektu a wrecz odwrotnie. Nie mam pojecia z czego wynika takie zachowanie
TypowyCharlie napisał/a:Według mnie jak jest za granicą to powinien kontakt być częstszy by nadal pielęgnować ten związek. Może spróbuj z nim szczerze porozmawiać, wyłóż karty na stół i wtedy będziesz wiedziała na czym stoisz.
Macie widocznie inne potrzeby, Ty chcesz się ustabilizować, a facet woli się wyszaleć jeszcze, niż patrzeć co będzie później. Jeżeli rozmowa nie pomaga to już musisz sama się zastanowić czy taka kolej rzeczy Ciebie satysfakcjonuje. On się zapewne nie zmieni, a ile jego okres "buntu" będzie trwał, nikt nie wie. Możesz jeszcze postawić sprawę jasno i albo się dostosuje albo nie.