Hej,
Od jakiegoś czasu spotykam się z mężczyzną (jest starszy ode mnie 12 lat).
W końcu doszliśmy do etapu - seks. I tutaj nastąpiło niesamowite zaskoczenie i nie ukrywam - rozczarowanie.
Wcześniej dużo o tym rozmawialiśmy, o potrzebach, preferencjach, itd. Jednak on potraktował chyba seks nie jako dopełnienie naszej znajomosci a jakieś wyzwanie.
Od momentu wejścia we mnie co chwilę gada jak potłuczony i dopytuje czy już miałam orgazm. Jak jęknę to od razu patrzy na mnie i mówi „no co, doszłaś już”? Po wszystkim dumny z siebie wylicza ile ich miałam i jak się zachowywałam. Jak chcę go zaspokoić oralnie - cały czas nawija. Kompletnie nie ma atmosfery, nie jest seksualnie - jest mechanicznie i męcząco, bo boli mnie głowa od jego słowotoku.
On już się cieszy na nasze weekendowe harce a mnie się pali w głowie lampka z napisem „alarm”.
Czy uważacie, że w ogóle jest sens z nim o tym rozmawiać? Mam wrażenie, że byle sugestia spowoduje jego zablokowanie (próbowałam jakoś prosić go, żeby mniej mówił i był wyraźnie obruszony). Help!