Kryzys i zdrada - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 33 ]

Temat: Kryzys i zdrada

Pisze żeby się wyżalić. Wybaczcie chaos.

Jesteśmy małżeństwem od 4 lat, mamy małe dziecko. Do niedawna myślałam, że mam świetne małżeństwo. Mieliśmy problemy jednak wydawało mi się, że jesteśmy na dobrej stronie do naprawienia wszystkiego (chodziło o częstość uprawiania seksu, zdecydowanie za małą z mojej winy). Okazało się jednak, że od jakiegoś miesiąca mój mąż rozmawia z kobietą poznaną w grze mobilnej, zwierza się ze wszystkiego w tym problemów małżeńskich. Skończyło się na wysyłaniu sobie nawzajem nagich zdjęć i filmów... Nigdy się nie spotkali osobiście.
Znalazłam zdjęcia on niczego się nie wypierał. Zażądałam zerwania kontaktu z tamtą kobietą, zrobił to. Przy okazji późniejszych rozmów okazało się, że jak on to ujął czuje się spętany w tym małżeństwie. Kiedy robi coś dla siebie czuje wyrzuty sumienia, że tak długo robił wszystko żeby inni byli zadowoleni że sam już nie wie czego chce.

Stwierdziłam, że chce nam dać drugą szansę, naprawić to co najwyraźniej nie działało tak jak powinno.

On twierdzi, że dalej kocha, że chce dla mniej jak najlepiej i żebym była szczęśliwa. I tutaj pojawia się problem. Zawsze wydawało mi się, że jak ktoś zdradzi i chce to wszystko naprawić to stara się rzeczywiści to zrobić. Tymczasem mój mąż mnie unika, nie jest w stanie nawet spojrzeć mi w oczy, o żadnej czułości nie ma nawet mowy. Sama rozmowa ze mną sprawia, że on czuje się niekomfortowo. Twierdzi, że nie zasługuje na nic, nie ma prawa do niczego... Jednym słowem nie robi nic.

Czy rzeczywiście poczucie winy może być tak przytłaczające, że pragnie się takiego dystansu? Przyznaje, że ciężko jest mi się pogodzić z tym, że nie podejmuje żadnych działań. Przez to zachowanie cały czas zastanawiam się czy on naprawdę chce ten związek ratować...

Uprzedzając tak powiedziałam mu o tym i chodzimy do terapeuty (z mojej inicjatywy)

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Bonzo (2019-10-08 12:41:27)

Odp: Kryzys i zdrada
niespokojna33 napisał/a:

Mieliśmy problemy jednak wydawało mi się, że jesteśmy na dobrej stronie do naprawienia wszystkiego (chodziło o częstość uprawiania seksu, zdecydowanie za małą z mojej winy).

Rozwiń temat i to dokłanie....co gdzie i jak???

Jak długo to trwa, jaka byla czestotliwość??reakcja męża, jego dzialania wzgledem ciebie,twoja odpowiedz. Oraz prawdziwa przyczyna...twojej niechęci do sexu?(maż sie zapuscil, poczucie zbyt malej atencji z jego strony, twoja niepewnosc co do twojeg owyglądu po ciąży?), bez sciem prosze.

Reszta to juz jest tylko rezultat....jezeli wasz deadbedroom trwał dlugo, maż bedzie mial do ciebie uraz i to duzy, ba możę cie poprostu i po ludzku nie nienawidzić....

Jak dlugo gra w tą gre???zaczął kiedy mieliscie problemy czy jeszcze przed nimi??? Z kąd masz pewność, żę sie nie spotkali??
Jak wygląda wasz normalny zwykly dzień???co robi mąż po prtzyjsciu z pracy???

3

Odp: Kryzys i zdrada

Problemy z z seksem ciągną się już od kilku lat. Lubie seks ale przyjmowanie tabletek antykoncepcyjnych dramatycznie obniżyło moje libido i to jest prawdziwa przyczyna. Dopiero niedawno udało się to w miarę opanować i poprawić sytuację.

To nie tak, że seksu nie było w ogóle ale zdecydowane za rzadko i zazwyczaj z jego inicjatywy. Przy czym ta inicjatywa nie zawsze kończyła się sukcesem. Z jego strony zawsze była wyrozumiałość i podejmowanie kolejnych prób.

Zaczęło się gdy już mieliśmy problemy. Jak długo gra mniej więcej pół roku. Rozmowy zaczęły się w okolicy maja, a na "poziomie erotycznym" trwało to jakiś miesiąc według jego słów.
Mam pewność że się nie spotkali bo ona mieszka na drugim końcu świata.

Normalny dzień. Wyjście do pracy, odebranie dziecka, powrót do domu. Mąż siada do kompa, wyjście z psem,ja zajmuje się dzieckiem (on robi to jeżeli poproszę), jedzenie, położenie dziecka, między nami chwila rozmowy jakiś film. Później ja kładę się spać (w nocy wstaje do dziecka) on kładzie się dużo później. Jest to też jeden z powodów dla których się mijamy kiedy on się kładzie ja już od dawna śpię. Od kiedy jest dziecko trudno jest nam gdzieś wyjść razem bo zwyczajnie nie mamy żadnej opieki do dziecka, więc zazwyczaj wychodzi on sam.

4

Odp: Kryzys i zdrada

Facet sie pogubil, bo obecna ty to dla niego nowa jakosc, kiedys robiliscie to czesto, teraz jego starania to walenie glowa o sciane najczesciej, dlatego znalazla go pocieszycielka, jego obecne zachowanie to po prostu wielki wstyd po tym co zrobil, uwazam ze dobrze by wam zrobil jakis wspolny wyjazd, zebyscie pobyli razem, jakas wspolna kapiel, bez codziennej rutyny, gonieniem do pracy z pracy

5

Odp: Kryzys i zdrada
niespokojna33 napisał/a:

Problemy z z seksem ciągną się już od kilku lat. Lubie seks ale przyjmowanie tabletek antykoncepcyjnych dramatycznie obniżyło moje libido i to jest prawdziwa przyczyna.

Jesteście po ślubie 4 lata, a problemy macie od kilku lat???No to nieźle....myslalem ze bedzie dramat, a tu sie na horror zapowiada..no to od pocżątku.

niespokojna33 napisał/a:

Dopiero niedawno udało się to w miarę opanować i poprawić sytuację.

Czemu trwało to tak długo???Jaka była wasza czestotliwość???jak czesto on inicjował i jak czesto mu odmawiałąś? Jak najczesciej wyglądała twoja typowa odmowa....
Czy z czasem, inicjowanie ze strony męża było coraz żadsze? czy bylo ci to na rękę? Czy podczas waszych rozmów, robił ci docinki związane z waszym pożyciem??Czy odpowiadalas mu spokojnie na docinki , czy raczej jak rasowa "suka" (bez obrazy).

Jak wygląda to Obecnie???jak czesto inicjuje i czy zawsze sie mu udaje...??
Co byś zrobiła jakbyś sie dowiedziala, że twój mąż chodził na divy???

6 Ostatnio edytowany przez kaaasax (2019-10-08 14:16:37)

Odp: Kryzys i zdrada

Też uważam, że przyłapany czuje taki wstyd, że nie potrafi Ci spojrzeć w oczy. Swoje musi przeżyć. A z drugiej strony, jeśli dajesz mu światełko w tunelu i kocha, jak deklaruje, to powinien działać. Drugi miesiąc miodowy się powinien zacząć. Ile minęło od przyłapania?

7

Odp: Kryzys i zdrada
Bonzo napisał/a:

Jesteście po ślubie 4 lata, a problemy macie od kilku lat???No to nieźle....myslalem ze bedzie dramat, a tu sie na horror zapowiada..no to od pocżątku.

Powiedzmy, że trwa to około 2-3 lata w tym jedno poronienie i ciąża.
Czemu poprawa trwała tak długo... Bo z mojej strony wymagało to zmiany myślenia i podejścia. Żeby mieć ochotę na seks muszę zacząć o tym myśleć. Na początku wręcz na siłę z czasem przychodzi to bardziej naturalnie i wtedy wraca też ochota. Właśnie dlatego spadek libida jest taki ciężki bo jeśli nie czujesz naturalnej chęci nawet o tym nie myślisz. Jeżeli nie myślisz nadal nie masz ochoty i koło się zamyka.

Co do częstotliwości czasami mogło być raz na miesiąc, raz na dwa tygodnie a czasami kilka dni pod rząd nie było reguły.

Za każdym razem jak nie miałam ochoty czułam wyrzuty sumienia, że nie potrafię mu dać tego czego potrzebuje. Co do odmowy czasami po prostu udawałam, że nie zauważam jego zaczepek. Wydaje mi się, że nigdy nie odmawiałam wprost, a czasami było tak, że potrzebowałam bardzo dużo czasu i pieszczot żeby zacząć mieć ochotę. Ustaliliśmy też, że nawet jeśli nie mam ochoty na zbliżenie to chciałabym mu pomóc w inny sposób np. w postaci pieszczot ale jednostronnych.

W naszych rozmowach nigdy żadnych docinków nie było ani z jednej ani z drugiej strony.

Wydawało mi się, że mi udało się wrócić z poziomem libido do stanu w miarę "normalnego" jak dla mnie. A jak to wygląda teraz? On się do mnie nie zbliża, nie patrzy, unika jakiegokolwiek kontaktu fizycznego. Na moje pytanie odpowiedział mi, że czuje, że byłoby to niewłaściwe.

Jakbym zareagowała gdyby okazało się "że twój mąż chodził na divy" ? Na pewno by mi to nie pasowało, oglądanie porno to jedno a to już całkiem inny kaliber. Więc moja reakcja pozytywna by nie była.

kaaasax napisał/a:

Też uważam, że przyłapany czuje taki wstyd, że nie potrafi Ci spojrzeć w oczy. Swoje musi przeżyć. A z drugiej strony, jeśli dajesz mu światełko w tunelu i kocha, jak deklaruje, to powinien działać. Drugi miesiąc miodowy się powinien zacząć. Ile minęło od przyłapania?

Minęły jakieś 3 tygodnie. Ciężko o miodowy miesiąc kiedy trzyma mnie jak najdalej od siebie.


Problemem jest też jego niemożność określenia tego co chce - sam dla siebie. I nie dotyczy to tylko sfery związku a wszystkich obszarów od głupich zakupów do podejmowania jakichś poważniejszych decyzji. O tym problemie niestety dowiedziałam się dopiero teraz... Podejrzewam, że stąd też wzięła się jego chęć ucieczki (kolejny dodatek do jego poczucia winy) - z potrzeb które nie były zaspokajane, a o których nigdy nie powiedział (poza seksem).

8 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-10-08 15:03:59)

Odp: Kryzys i zdrada

Dla młodego faceta to ważna rzecz. Jeżeli seks od paru lat jak piszesz leży a jesteście 4 lata po ślubie to co tu się dziwić. Facet czuje się nieatrakcyjny, nie pociąga Cię, gorszy, myśli że nie satysfakcjonuje Cię. W dodatku brak inicjatywy z Twojej strony. Ten flircik internetowy to jedynie raczej skutek. Bez większej ilości szczegółów ciężko coś napisać. A co do robienia czegokolwiek to może mu trochę pomóż bo nikt nie jest jasnowidzem i nie wie czego oczekujesz. Poza tym jest pewnie zmęczony długim okresem zabiegania o seks.

9

Odp: Kryzys i zdrada

Myślę, że wszedł na drogę, z której już zejść nie chce. Brakowało seksu, no to znalazł gdzie indziej. Ty tłumaczysz wszystko antykoncepcją, a przecież tak nie jest. Chcesz go tylko przy sobie utrzymać.
Kiepsko to wygląda. Na razie wszystko macie zamiecione pod dywan i oboje utrzymujecie ile się da ciszę przed burzą.

10 Ostatnio edytowany przez niespokojna33 (2019-10-08 15:00:26)

Odp: Kryzys i zdrada
Janix2 napisał/a:

Dla młodego faceta to ważna rzecz. Jeżeli seks od paru lat jak piszesz leży a jesteście 4 lata po ślubie to co tu się dziwić. Facet czuje się nieatrakcyjny, nie pociąga Cię, gorszy, myśli że nie satysfakcjonuje Cię. W dodatku brak inicjatywy z Twojej strony. Ten flircik internetowy to jedynie raczej skutek. Bez większej ilości szczegółów ciężko coś napisać. A co do robienia czegokolwiek to może mu trochę pomóż bo nikt nie jest jasnowidzem i nie wie czego oczekujesz.

Też sądzę, że to co się stało jest skutkiem i przyjmuje swoją winę w tym wszystkim. Wcale też nie oczekuje tego, że ma się domyślić chodzi o to że on z tym wszystkim czuje się niekomfortowo. Uważa, że jest "nie godny" i zachowuje się teraz jak zbity pies. Całą winę przyjmuje na siebie i nie chce do niego dotrzeć, że wina jest też po mojej stronie.

balin napisał/a:

Myślę, że wszedł na drogę, z której już zejść nie chce. Brakowało seksu, no to znalazł gdzie indziej. Ty tłumaczysz wszystko antykoncepcją, a przecież tak nie jest. Chcesz go tylko przy sobie utrzymać.
Kiepsko to wygląda. Na razie wszystko macie zamiecione pod dywan i oboje utrzymujecie ile się da ciszę przed burzą.

Nie tłumacze tego antykoncepcją - wiem, że tak jest. Znam różnice pomiędzy wersją siebie "na tabletkach" i bez. Nic nie jest zamiecione pod dywan i nikt nie udaje, że jest ok jeżeli nie jest. Nie mam zamiaru zatrzymywać go na siłę.

11

Odp: Kryzys i zdrada
niespokojna33 napisał/a:

Nie mam zamiaru zatrzymywać go na siłę.

A Ty w końcu kochasz (kochałaś)? Zależy Ci na nim?

12

Odp: Kryzys i zdrada

Dla mnie to ta cała sprawa śmierdzi... i wyczuwam drugie dno.

Maż sie zapuscil, znudzil itd, itp, ogolnie w dużym skrócie nie jest pociągający fizycznie. Ożeniłaś sie może z wygody, albo wbiłaś sobie do głowy, że to dobry człowiek i takie tam inne farmazony, zadba o mnie itp.
Przyszlo co do czego to w łożku zaczęłaś sie zmuszać na siłę, "duty sex"(chyba najgorsze co może być), a mężuś trwał i "wspierał", myslal, że to przejdzie....no ale nie przeszlo, wina padla na tabletki....pyt, czemu nie zaczeliscie gumek używać, skoro "niby" tabletki robiły takie problemy??
Meżuś ciepłe kluchy, stwierdził, że tak już musi być, a jak sie skonczylo to chyba widać....

Jemu przejdzie prędzej czy póżniej, albo trzyma cie na dystans, zeby miec wiecej czasu dla siebie w wiadomym celu...

Poczucie winy to może mieć, ale raczej z powodu, że sie wżenił w taką sytuację, a teraz jest dziecko i sie ciężko wyplątać....marnie to widze. Jak dla mnie to twój mąż niedlugo pęknie i cie zaskoczy. Moze byc nieprzyjemnie.

13

Odp: Kryzys i zdrada

Gdybym nie kochała już byłoby po wszystkim. Nie próbowałabym naprawiać związku tylko się rozstała.
Więc tak, kocham go i mi zależy dlatego się staram. Ale jeżeli rzeczywiście chce odejść i mnie nie kocha nie mam zamiaru próbować zatrzymać go na siłę. Nie chciałabym być z mężczyzną który mnie nie kocha i został z powodu litości czy wyrzutów sumienia.

14 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-10-08 15:24:35)

Odp: Kryzys i zdrada
niespokojna33 napisał/a:

Gdybym nie kochała już byłoby po wszystkim. Nie próbowałabym naprawiać związku tylko się rozstała.
Więc tak, kocham go i mi zależy dlatego się staram. Ale jeżeli rzeczywiście chce odejść i mnie nie kocha nie mam zamiaru próbować zatrzymać go na siłę. Nie chciałabym być z mężczyzną który mnie nie kocha i został z powodu litości czy wyrzutów sumienia.

W jaki sposób okazujesz mu że go kochasz, jak próbujesz naprawić związek i co to znaczy że się starasz? Po pierwszym poście odniosłem wrażenie że Ty oczekujesz aby on rozpoczął naprawę.

Bonzo napisał/a:

Dla mnie to ta cała sprawa śmierdzi......i wyczuwam drugie dno.

Bardzo ciekawa teoria i wielce prawdopodobna.

15 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-10-08 15:31:04)

Odp: Kryzys i zdrada

Tutaj były nieregulaminowe, szydercze, prześmiewcze wycieczki pod adresem Autorki wątku.
Za następny wpis w podobnym tonie będzie ban, ponieważ masz już na swoim koncie jedno ostrzeżenie

16

Odp: Kryzys i zdrada
niespokojna33 napisał/a:

Gdybym nie kochała już byłoby po wszystkim. Nie próbowałabym naprawiać związku tylko się rozstała.
Więc tak, kocham go i mi zależy dlatego się staram. Ale jeżeli rzeczywiście chce odejść i mnie nie kocha nie mam zamiaru próbować zatrzymać go na siłę. Nie chciałabym być z mężczyzną który mnie nie kocha i został z powodu litości czy wyrzutów sumienia.


przywiązanie i poczucie bezpieczeństwa.....taka ta miłość
Wielu myśli że facetom chodzi tylko o sex, a to gó.o prawda....Facetom chodzi, o pożądanie ("lust" z ang.), czyli, żeby kobieta kiedy patrzy na niego chciala go przelecieć tu i teraz...To jest ta wisienka na torcie...

17 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-10-08 17:10:15)

Odp: Kryzys i zdrada
12miecio12 napisał/a:

Tutaj były nieregulaminowe, szydercze, prześmiewcze wycieczki pod adresem Autorki wątku.
Za następny wpis w podobnym tonie będzie ban, ponieważ masz już na swoim koncie jedno ostrzeżenie

Jakie szydercze i nieregulaminowe? Wyzywał autorkę czy cuś? Po prostu stwierdza fakty jakie są w dużej liczbie małżeństw. Autorka kocha go ale jakby co to nie będzie zatrzymywać. I to jest kochanie? Po 4 latach małżeństwa gdzie przez 3 seks leżał? To jest przecież schemat: małżeństwo, dziecko, zero seksu i potem zonk co to się narobiło a tak nam było dobrze. Też dostane ostrzeżenie? Niedługo za temat " Żona odmawia mi seksu" będzie ban z automatu. Dobrze jest też podpisać się moderatorze który usunąłeś posta. O tym że Miecio pisze prawdę świadczy chociażby to

niespokojna33 napisał/a:

Przy okazji późniejszych rozmów okazało się, że jak on to ujął czuje się spętany w tym małżeństwie. Kiedy robi coś dla siebie czuje wyrzuty sumienia, że tak długo robił wszystko żeby inni byli zadowoleni że sam już nie wie czego chce.

18 Ostatnio edytowany przez 12miecio12 (2019-10-08 16:38:52)

Odp: Kryzys i zdrada
Janix2 napisał/a:
12miecio12 napisał/a:

Tutaj były nieregulaminowe, szydercze, prześmiewcze wycieczki pod adresem Autorki wątku.
Za następny wpis w podobnym tonie będzie ban, ponieważ masz już na swoim koncie jedno ostrzeżenie

Jakie szydercze i nieregulaminowe? Wyzywał autorkę czy cuś? Po prostu stwierdza fakty jakie są w dużej liczbie małżeństw. Autorka kocha go ale jakby co to nie będzie zatrzymywać. I to jest kochanie? Po 4 latach małżeństwa gdzie przez 3 seks leżał? To jest przecież schemat: małżeństwo, dziecko, zero seksu i potem zonk co to się narobiło a tak nam było dobrze. Też dostane ostrzeżenie?

Janix, dzieki za wsparcie, nikogo nie mam zamiaru obrazac, ale mysle ze wielu facetow zna ten schemat super seks - malzenstwo, - dziecko - nagle zmiana w sopel lodu ponizej pasa -  coraz mniej/zero seksy - ooops, sorry, ale ty jestes tylko od zarabiania

19

Odp: Kryzys i zdrada

Myślę, że Twój mąż nie mówi całej prawdy (stąd bajka o wstydzie i ukrywanie się, unikanie) - i wkrótce możesz być zaskoczona kolejnymi nowościami o jego życiu... Nie wygląda to dobrze. Powinnaś zrezygnować z tabletek horm., jeśli zależy Ci na ratowaniu Waszej relacji, bo innego wyjścia nie widzę.

20

Odp: Kryzys i zdrada
Janix2 napisał/a:

Jakie szydercze i nieregulaminowe? Wyzywał autorkę czy cuś? Po prostu stwierdza fakty jakie są w dużej liczbie małżeństw. Autorka kocha go ale jakby co to nie będzie zatrzymywać. I to jest kochanie? Po 4 latach małżeństwa gdzie przez 3 seks leżał? To jest przecież schemat: małżeństwo, dziecko, zero seksu i potem zonk co to się narobiło a tak nam było dobrze. Też dostane ostrzeżenie? Niedługo za temat " Żona odmawia mi seksu" będzie ban z automatu. Dobrze jest też podpisać się moderatorze który usunąłeś posta. O tym że Miecio pisze prawdę świadczy chociażby to

niespokojna33 napisał/a:

Przy okazji późniejszych rozmów okazało się, że jak on to ujął czuje się spętany w tym małżeństwie. Kiedy robi coś dla siebie czuje wyrzuty sumienia, że tak długo robił wszystko żeby inni byli zadowoleni że sam już nie wie czego chce.

Pytanie "jakie szydercze i nieregulaminowe" zawiera już w sobie odpowiedź.
Usunięty przeze mnie post, nie był bynajmniej kulturalnym stwierdzeniem faktu, a niegrzecznym, agresywnym atakiem na Autorkę wątku - z tego powodu został usunięty.
Moderator który usunął ten post jest widoczny na samej górze edytowanego wpisu, jako ostatni edytujący, wystarczy tylko przeczytać.
Korzystając z okazji powtórzę po raz nie wiem który, że TAK, za uporczywe łamanie regulaminu otrzymuje się tutaj ostrzeżenia, niezależnie od poruszanego tematu. Nie ma banów za brak seksu z żoną, ale są bany za brak stosowania się do naszych zasad. Jeśli będziesz je łamał, to TAK, otrzymasz ostrzeżenie.

Odpowiadając na resztę argumentów - już nie w trybie moderatorskim, chciałabym po pierwsze wyrazić ogromne zdziwienie faktem, że po kilku lakonicznych i krótkich postach, w których na dobrą sprawę nie ma za wiele informacji o jej małżeństwie, natychmiast oceniliście Autorkę jako żądną kasy harpię, która złapawszy biednego milionera na dziecko, nie chce go teraz wypuścić ze swoich chciwych łap.
Jednocześnie jednak kiedy napisała - bardzo rozsądnie i z szacunkiem - o tym, że jeśli mąż zechce odejść, to nie będzie go siłą zatrzymywała, to natychmiast została odsądzona od czci i wiary, jako ta, która męża nie kocha.
Podsumowując - zostaje z nim - na pewno dla kasy i aby go nadal bezlitośnie wykorzystywać.
Odejdzie - nie kocha go wcale, gdyby tak było, przykułaby go łańcuchem do kaloryfera i trzymała tak do końca życia, to wtedy byłaby wielka miłość.

Nie przychodzi Wam do głów, że jest to jeden z objawów szacunku do danego człowieka, gdy ten chce odejść - respektować jego decyzję i nie rzucać mu się pod nogi? Nigdzie w takim deklarowanym postępowaniu nie widzę braku miłości. Z resztą - sama Autorka wyjaśniła swoje pobudki. Trzeba się naprawdę mocno postarać, żeby dostrzec tam brak miłości.
Jednocześnie sama Autorka związku ani nie naprawi, ani nie uratuje, a z jej postów widać wyraźnie, że mąż nie angażuje się w żadne działania naprawcze, a wręcz jej unika. Jednak to ona została szybko wciśnięta w ramy wymyślonego schematu. On nagle stał się jej ofiarą, która ma tylko na nią zarabiać.

Przetoczony przez miecia fragment wypowiedzi Autorki na temat zachowania i słów jej męża, nie jest żadną prawdą objawioną, a jedynie śmiesznym, szczeniackim usprawiedliwieniem, które stosuje wielu zdradzaczy o tym, jak to nie wiedzą czego chcą, jak to bardzo się czują nieszczęśliwi, niezrozumiani i spętani. Takich usprawiedliwień na naszym forum są miliony, a przytacza je praktycznie co drugi użytkownik piszący o zdradach w swoim związku. Jest to standardowe tłumaczenie, którego używają osoby zdradzające wtedy, kiedy nie chcą szczerze mówić o powodach dla których dopuścili się niewierności.

21

Odp: Kryzys i zdrada
IsaBella77 napisał/a:
Janix2 napisał/a:

Jakie szydercze i nieregulaminowe? Wyzywał autorkę czy cuś? Po prostu stwierdza fakty jakie są w dużej liczbie małżeństw. Autorka kocha go ale jakby co to nie będzie zatrzymywać. I to jest kochanie? Po 4 latach małżeństwa gdzie przez 3 seks leżał? To jest przecież schemat: małżeństwo, dziecko, zero seksu i potem zonk co to się narobiło a tak nam było dobrze. Też dostane ostrzeżenie? Niedługo za temat " Żona odmawia mi seksu" będzie ban z automatu. Dobrze jest też podpisać się moderatorze który usunąłeś posta. O tym że Miecio pisze prawdę świadczy chociażby to

niespokojna33 napisał/a:

Przy okazji późniejszych rozmów okazało się, że jak on to ujął czuje się spętany w tym małżeństwie. Kiedy robi coś dla siebie czuje wyrzuty sumienia, że tak długo robił wszystko żeby inni byli zadowoleni że sam już nie wie czego chce.

Pytanie "jakie szydercze i nieregulaminowe" zawiera już w sobie odpowiedź.
Usunięty przeze mnie post, nie był bynajmniej kulturalnym stwierdzeniem faktu, a niegrzecznym, agresywnym atakiem na Autorkę wątku - z tego powodu został usunięty.
Moderator który usunął ten post jest widoczny na samej górze edytowanego wpisu, jako ostatni edytujący, wystarczy tylko przeczytać.
Korzystając z okazji powtórzę po raz nie wiem który, że TAK, za uporczywe łamanie regulaminu otrzymuje się tutaj ostrzeżenia, niezależnie od poruszanego tematu. Nie ma banów za brak seksu z żoną, ale są bany za brak stosowania się do naszych zasad. Jeśli będziesz je łamał, to TAK, otrzymasz ostrzeżenie.

Odpowiadając na resztę argumentów - już nie w trybie moderatorskim, chciałabym po pierwsze wyrazić ogromne zdziwienie faktem, że po kilku lakonicznych i krótkich postach, w których na dobrą sprawę nie ma za wiele informacji o jej małżeństwie, natychmiast oceniliście Autorkę jako żądną kasy harpię, która złapawszy biednego milionera na dziecko, nie chce go teraz wypuścić ze swoich chciwych łap.
Jednocześnie jednak kiedy napisała - bardzo rozsądnie i z szacunkiem - o tym, że jeśli mąż zechce odejść, to nie będzie go siłą zatrzymywała, to natychmiast została odsądzona od czci i wiary, jako ta, która męża nie kocha.
Podsumowując - zostaje z nim - na pewno dla kasy i aby go nadal bezlitośnie wykorzystywać.
Odejdzie - nie kocha go wcale, gdyby tak było, przykułaby go łańcuchem do kaloryfera i trzymała tak do końca życia, to wtedy byłaby wielka miłość.
Nie przychodzi Wam do głów, że jest to jeden z objawów szacunku do danego człowieka, gdy ten chce odejść - respektować jego decyzję i nie rzucać mu się pod nogi? Nigdzie w takim deklarowanym postępowaniu nie widzę braku miłości. Z resztą - sama Autorka wyjaśniła swoje pobudki. Trzeba się naprawdę mocno postarać, żeby dostrzec tam brak miłości.
Jednocześnie sama Autorka związku ani nie naprawi, ani nie uratuje, a z jej postów widać wyraźnie, że mąż nie angażuje się w żadne działania naprawcze, a wręcz jej unika. Jednak to ona została szybko wciśnięta w ramy wymyślonego schematu. On nagle stał się jej ofiarą, która ma tylko na nią zarabiać.
Przetoczony przez miecia fragment wypowiedzi Autorki na temat zachowania i słów jej męża, nie jest żadną prawdą objawioną, a jedynie śmiesznym, szczeniackim usprawiedliwieniem, które stosuje wielu zdradzaczy o tym, jak to nie wiedzą czego chcą, jak to bardzo się czują nieszczęśliwi, niezrozumiani i spętani. Takich usprawiedliwień na naszym forum są miliony, a przytacza je praktycznie co drugi użytkownik piszący o zdradach w swoim związku. Jest to standardowe tłumaczenie, którego używają osoby zdradzające wtedy, kiedy nie chcą szczerze mówić o powodach dla których dopuścili się niewierności.


Ale jaka tutaj zdrada, autorka pisze ze tamta kobieta mieszka na drugim koncu swiata, wiec wchodzi w gre jedynie zaangazowanie emocjonalne + pewnie jaies cyber seksy, zgadzam sie ze to autorke bardzo boli, ale jednoczesnie zdaje sobie sprawe ze facetowi jest teraz bardzo glupio cokolwiek zaczynac po tym jak sie to wydalo, moim zdaniem autorka powinna po prostu z facetem na spokojnie usiasc, I mu prosto w oczy powiedziec ze mamy dzieci, jestesmy razem od x lat, wiem ze bolalo cie kiedy twoje starania o seks nie przynosily efektu, ale badz ze facetem zapomnijmy o tym co bylo I zacznijmy od poczatku
A tymczasem mamy dygawacje czy rozwodzimy sie juz czy za dwa tygodnie jak on odejdzie

22

Odp: Kryzys i zdrada

Przecież tu nie chodzi o żadna zdrade pani moderator....

23

Odp: Kryzys i zdrada
Bonzo napisał/a:

Przecież tu nie chodzi o żadna zdrade pani moderator....

Nie...? Czyli wysyłanie gołych fotek obcej babie i cyberseks to nie zdrada?

I zapewne, gdyby zamiast Autorki był Autor, to napisałbyś to samo? (pyt. retoryczne).
Dla mnie to hipokryzja. Wystarczy poczytać inne wątki, w których się wypowiadasz Ty oraz, m.in. kolega 12miecio12. ZAWSZE głaskanie po głowach Panów i obrażanie (choć zawoalowane) Pań.

24

Odp: Kryzys i zdrada

Ta cała wasza zdrada to jest tylko rezultat. Ja się próbuje dokopać głębiej do przyczyn. Samo to że żył 3 lata w celibacie bardzo zmienia obraz całej sytuacji....do tego dodajmy inne kwiatki o których nie mamy pojęcia i nagle sytuacja wygląda zupełnie inaczej.

25 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-10-08 19:39:34)

Odp: Kryzys i zdrada
Cyngli napisał/a:
Bonzo napisał/a:

Przecież tu nie chodzi o żadna zdrade pani moderator....

Nie...? Czyli wysyłanie gołych fotek obcej babie i cyberseks to nie zdrada?

I zapewne, gdyby zamiast Autorki był Autor, to napisałbyś to samo? (pyt. retoryczne).
Dla mnie to hipokryzja. Wystarczy poczytać inne wątki, w których się wypowiadasz Ty oraz, m.in. kolega 12miecio12. ZAWSZE głaskanie po głowach Panów i obrażanie (choć zawoalowane) Pań.

Kolega miecio miewa niektóre wypowiedzi całkiem interesujące. Natomiast Bonzo - jak zdarta płyta - "jak często?", zapuściłaś/łeś się po ślubie / dziecku?", "idź na siłkę, schudnij" itp. w kółko. Od tego rzygać już się chce, te nawiązania do seksu, [tu były osobiste wycieczki - usunięte przez moderację] Moja historia jest dość pokręcona, ale w życiu nie obwiniam tylko i wyłącznie, mojej żony za stan, w jakim się obecnie znajduję. Może to naiwne, może nie - prawda zawsze leży gdzieś po środku.

26

Odp: Kryzys i zdrada
Bonzo napisał/a:

Ta cała wasza zdrada to jest tylko rezultat. Ja się próbuje dokopać głębiej do przyczyn. Samo to że żył 3 lata w celibacie bardzo zmienia obraz całej sytuacji....do tego dodajmy inne kwiatki o których nie mamy pojęcia i nagle sytuacja wygląda zupełnie inaczej.

Oczywiście, że zawsze jest jakaś przyczyna zdrady, ale nie widzę powodu w tym momencie, by całą winę zrzucać na kobietę (jak zwykle), a z Pana Zdradzacza robić świętą krowę, niezwykle pokrzywdzoną przez los.

27

Odp: Kryzys i zdrada
Bonzo napisał/a:

Ta cała wasza zdrada to jest tylko rezultat. Ja się próbuje dokopać głębiej do przyczyn. Samo to że żył 3 lata w celibacie bardzo zmienia obraz całej sytuacji....do tego dodajmy inne kwiatki o których nie mamy pojęcia i nagle sytuacja wygląda zupełnie inaczej.

Nikt się nie spiera, że zdrada jest rezultatem, to jest jasne jak słońce.
Równie jasnym jest fakt, że do zdrady ze strony małżonka Autorki doszło.
Jednak na podstawie "kwiatków o których nie mamy pojęcia" nie można uczciwie stworzyć sobie obrazu problemów w tym małżeństwie, no bo właśnie nie mamy pojęcia. Informacje, których nie mamy - nie tworzą nam sytuacji.
Więc Wasze powyższe dywagacje, to wyłącznie to co sobie wymyśliliście, a nie fakty podane przez Autorkę. Faktem jest brak seksu i zdrada. Cała reszta to sfera domysłów i projekcji.

28

Odp: Kryzys i zdrada

Jeśli złamałem regulamin proszę mi pokazać gdzie. jeżeli nie to kończę te przesluchanie i pani moderator pozwoli że nie będę z panią dyskutowal.

29

Odp: Kryzys i zdrada
Bonzo napisał/a:

Jeśli złamałem regulamin proszę mi pokazać gdzie. jeżeli nie to kończę te przesluchanie i pani moderator pozwoli że nie będę z panią dyskutowal.

Bonzo, tak wygląda rozmowa poparta racjonalnymi argumentami. Przesłuchanie zgoła inaczej.

30 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-10-08 20:23:45)

Odp: Kryzys i zdrada

Pytanie autorki było zawarte tu:

niespokojna33 napisał/a:

P
On twierdzi, że dalej kocha, że chce dla mniej jak najlepiej i żebym była szczęśliwa. I tutaj pojawia się problem. Zawsze wydawało mi się, że jak ktoś zdradzi i chce to wszystko naprawić to stara się rzeczywiści to zrobić. Tymczasem mój mąż mnie unika, nie jest w stanie nawet spojrzeć mi w oczy, o żadnej czułości nie ma nawet mowy. Sama rozmowa ze mną sprawia, że on czuje się niekomfortowo. Twierdzi, że nie zasługuje na nic, nie ma prawa do niczego... Jednym słowem nie robi nic.
Czy rzeczywiście poczucie winy może być tak przytłaczające, że pragnie się takiego dystansu? Przyznaje, że ciężko jest mi się pogodzić z tym, że nie podejmuje żadnych działań. Przez to zachowanie cały czas zastanawiam się czy on naprawdę chce ten związek ratować...
Uprzedzając tak powiedziałam mu o tym i chodzimy do terapeuty (z mojej inicjatywy)

Tak autorko, poczucie winy może być bardzo duże. Może być tak duże że czasami sama myśl o próbie naprawieniu swoich błędów paraliżuje i wytwarza strach do podjęcia działań.To unikanie może być spowodowane lękiem że zbliżenie może skończyć się kolejną jego porażką. Powiedz mu spokojnie czego oczekujesz od niego i co jesteś w stanie sama dać z siebie a może on w końcu się otworzy. Mam tylko pytanie: w jaki sposób i co ma naprawiać terapia? Zapomnieć o cyberseksie, poprawić wasze życie seksualne? Czy może zapomnieć o wszystkim i spróbować jeszcze raz od nowa?

31 Ostatnio edytowany przez Bonzo (2019-10-08 20:39:29)

Odp: Kryzys i zdrada

Argumenty, ale na co? Co tu rozkminiac?
Btw, zauważyłem ciekawy fenomen, że ludzie tutaj lubią bić pianę bez powodu, gdzie Autor wątku dawno już sobie poszedł, ale zażarta dyskusja trwa dalej...

32 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-10-08 21:13:16)

Odp: Kryzys i zdrada
Bonzo napisał/a:

Argumenty ale na co????co tu rozkminiac?

Poczekaj trochę aż moderacja się naradzi co Ci odpisać.
Też nie bardzo wiem o co chodzi. 4 lata po ślubie 3 lata bez seksu, cyberzdrada i dlaczego mąż się oddalił i zamknął w sobie. "Zdradził" bo nie miał seksu do którego dążył. Wszyscy grali uczciwie, ona udawała że nie dostrzega jego zalotów i starań o seks on myślał że jak pobawi się ptaszkiem przed kamerką to nikt się nie dowie. Ale nurtuje mnie jedno pytanie. Po co autorka przyjmowała (chyba) codziennie pigułki anty jak seks był raz w miesiącu. Chyba lepiej było użyć gumki niż truć się dodatkowo niepotrzebną chemią?

Bonzo napisał/a:

Btw zauważyłem ciekawy fenomen, że ludzie tutaj lubią bić pianę be powodu, gdzie autor watku dawno już sobie poszedł, ale zażarta dyskusja trwa dalej..

Autorka poszła sobie ale uwierz mi że jest bardzo dużo par z podobnym problemem i każdy jest ciekawy jak sobie z tym radzić. Dużo ludzi wstydzi się iść z tym do specjalisty a już o tym aby mówić o tym publicznie jest niemożliwe Szkoda tylko że niektórzy piszący na pytania np. dlaczego ona.., dlaczego on...odpowiadają: bo tak i już.

IsaBella77 napisał/a:

Jednak na podstawie "kwiatków o których nie mamy pojęcia" nie można uczciwie stworzyć sobie obrazu problemów w tym małżeństwie.

Wydaje mi się że to są te kwiatki

niespokojna33 napisał/a:

Za każdym razem jak nie miałam ochoty czułam wyrzuty sumienia, że nie potrafię mu dać tego czego potrzebuje. Co do odmowy czasami po prostu udawałam, że nie zauważam jego zaczepek. Wydaje mi się, że nigdy nie odmawiałam wprost, a czasami było tak, że potrzebowałam bardzo dużo czasu i pieszczot żeby zacząć mieć ochotę. Ustaliliśmy też, że nawet jeśli nie mam ochoty na zbliżenie to chciałabym mu pomóc w inny sposób np. w postaci pieszczot ale jednostronnych.

Czy to jest uczciwe? To jest jak robienie łaski. Czy wiecie Panie jak takie coś dołuje faceta i obniża jego samoocenę. Zaczyna się wtedy myśleć: co robię nie tak, co jest ze mną nie tak ( podświadomie włącza się myśl-mój członek jest za mały, nie potrafię jej zaspokoić) jestem do niczego, załamka totalna. I jak taki człowiek może znowu zaczynać taniec godowy jak taniec z reguły kończył się niepowodzeniem. Ktoś napisał w jakimś temacie mądre słowa: Pożądam swoją żonę i pragnął bym być przez nią pożądany. Nawet nie wiecie panie jakie to jest przykre być odrzuconym mimo starań i to przez tak długi okres czasu. I niestety piszę to opierając się na własnym przykładzie.

33

Odp: Kryzys i zdrada
Janix2 napisał/a:

Pytanie autorki było zawarte tu:

niespokojna33 napisał/a:

P
On twierdzi, że dalej kocha, że chce dla mniej jak najlepiej i żebym była szczęśliwa. I tutaj pojawia się problem. Zawsze wydawało mi się, że jak ktoś zdradzi i chce to wszystko naprawić to stara się rzeczywiści to zrobić. Tymczasem mój mąż mnie unika, nie jest w stanie nawet spojrzeć mi w oczy, o żadnej czułości nie ma nawet mowy. Sama rozmowa ze mną sprawia, że on czuje się niekomfortowo. Twierdzi, że nie zasługuje na nic, nie ma prawa do niczego... Jednym słowem nie robi nic.
Czy rzeczywiście poczucie winy może być tak przytłaczające, że pragnie się takiego dystansu? Przyznaje, że ciężko jest mi się pogodzić z tym, że nie podejmuje żadnych działań. Przez to zachowanie cały czas zastanawiam się czy on naprawdę chce ten związek ratować...
Uprzedzając tak powiedziałam mu o tym i chodzimy do terapeuty (z mojej inicjatywy)

Tak autorko, poczucie winy może być bardzo duże. Może być tak duże że czasami sama myśl o próbie naprawieniu swoich błędów paraliżuje i wytwarza strach do podjęcia działań.To unikanie może być spowodowane lękiem że zbliżenie może skończyć się kolejną jego porażką. Powiedz mu spokojnie czego oczekujesz od niego i co jesteś w stanie sama dać z siebie a może on w końcu się otworzy. Mam tylko pytanie: w jaki sposób i co ma naprawiać terapia? Zapomnieć o cyberseksie, poprawić wasze życie seksualne? Czy może zapomnieć o wszystkim i spróbować jeszcze raz od nowa?

Skoro wczesniej jego zebranie o seks konczylo sie porazka, to tym bardziej teraz kiedy wie ze ona ma do niego uraze po tym co nabroil, on sie po prostu boi cokolwiek inicjowac bo
a. z dotychczasowych lat wie ze szanse na pozycie raczej minimalne
b. jego starania zostana obrocone przeciwko niemu I zostanie mu kolejny raz wypomniana jego wina
dlatego uwazam ze bez powaznej rozmowy, bez jakiegos konsensusu typu, ok odrzucmy wszystko co bylo, zacznijmy tak jak bylo ,,X" lat temu, to bedzie tylko szarpanina I zastanawianie kiedy to sie rozleci czy nie rozleci

Posty [ 33 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024