Witam, mam 25 lat, i od 3lat jestem żoną, mój mąż ma 29 lat. Mamy 1,5 rocznego synka.
Problem naszego małżeństwa polega na tym, że mój mąż nie pracuje, nie chcę podjąć żadnej pracy, dorabia sobie u swojego ojca, ale to są grosze. Było tak zawsze, jesteśmy razem 10 lat, przed ślubem nie przywiazywalam do tego zbytnio uwagi, miłość chyba zaslepiala rozsądek, po ślubie zaczęły się moje problemy zdrowotne, marzyłam o zajsciu w ciążę, po wielu staraniach udało się, ma,maz obiecał że znajdzie pracę bo teraz musi utrzymać rodzinę, i na obietnicach się zakończyło, minął okres ciąży, na wszystkie wydatki miałam pieniądze z chorobowego, urodziłam syna, dalej obiecywał, miałam macierzyńskie więc dałam radę, ale zasiłki się skończyły, ja nie mam już siły, nie Rozumiem dlaczego on nie myśli dojrzale, nie mam pieniądzy na podstawowe wydatki, ale on przed wsyztskimi udaje wielkiego Pana wspaniałego mężczyznę, miłość przerodzila się w nienawiść, nie mogę na niego patrzeć chwilami, nie dba o nas w ogóle, ale syna kocha ponad życie, wspomniałam o rozwodzie on tylko odpowiedział że mogę spier... Do innego i że jestem materialistka, jestem materialistka bo potrzebuje środków do życia
Potrafi mnie wyzywać, że źle opiekuje się synem, nabije guza to moja wina bo jestem okropna matka, nie mogę nigdzie wyjść bo syn ma być tylko ze mną, nikt nie może się nim zająć i koniec.... Nie mam już sił
2 2019-10-05 13:20:44 Ostatnio edytowany przez Soft Heart (2019-10-05 13:33:29)
Witam, mam 25 lat, i od 3lat jestem żoną, mój mąż ma 29 lat. Mamy 1,5 rocznego synka.
Problem naszego małżeństwa polega na tym, że mój mąż nie pracuje, nie chcę podjąć żadnej pracy, dorabia sobie u swojego ojca, ale to są grosze. Było tak zawsze, jesteśmy razem 10 lat, przed ślubem nie przywiazywalam do tego zbytnio uwagi, miłość chyba zaslepiala rozsądek, po ślubie zaczęły się moje problemy zdrowotne, marzyłam o zajsciu w ciążę, po wielu staraniach udało się, ma,maz obiecał że znajdzie pracę bo teraz musi utrzymać rodzinę, i na obietnicach się zakończyło, minął okres ciąży, na wszystkie wydatki miałam pieniądze z chorobowego, urodziłam syna, dalej obiecywał, miałam macierzyńskie więc dałam radę, ale zasiłki się skończyły, ja nie mam już siły, nie Rozumiem dlaczego on nie myśli dojrzale, nie mam pieniądzy na podstawowe wydatki, ale on przed wsyztskimi udaje wielkiego Pana wspaniałego mężczyznę, miłość przerodzila się w nienawiść, nie mogę na niego patrzeć chwilami, nie dba o nas w ogóle, ale syna kocha ponad życie, wspomniałam o rozwodzie on tylko odpowiedział że mogę spier... Do innego i że jestem materialistka, jestem materialistka bo potrzebuje środków do życia
Potrafi mnie wyzywać, że źle opiekuje się synem, nabije guza to moja wina bo jestem okropna matka, nie mogę nigdzie wyjść bo syn ma być tylko ze mną, nikt nie może się nim zająć i koniec.... Nie mam już sił
Kochasz go?
Pytam bo jeśli ma gdzieś potrzeby Twoje, dziecka, generalnie wiele mu wisi a na dodatek go nie kochasz, to nie ma sensu z nim być. Życie jest na to zdecydowanie za krótkie
Niezbyt zrozumiałam: Mąż pracuje u ojca, a On mu nie płaci? A Ty płacisz za wszystko: mieszkanie i żywność z zasiłków?
4 2019-10-05 13:34:02 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-10-05 13:45:56)
Ania25l napisał/a:Witam, mam 25 lat, i od 3lat jestem żoną, mój mąż ma 29 lat. Mamy 1,5 rocznego synka.
Problem naszego małżeństwa polega na tym, że mój mąż nie pracuje, nie chcę podjąć żadnej pracy, dorabia sobie u swojego ojca, ale to są grosze. Było tak zawsze, jesteśmy razem 10 lat, przed ślubem nie przywiazywalam do tego zbytnio uwagi, miłość chyba zaslepiala rozsądek, po ślubie zaczęły się moje problemy zdrowotne, marzyłam o zajsciu w ciążę, po wielu staraniach udało się, ma,maz obiecał że znajdzie pracę bo teraz musi utrzymać rodzinę, i na obietnicach się zakończyło, minął okres ciąży, na wszystkie wydatki miałam pieniądze z chorobowego, urodziłam syna, dalej obiecywał, miałam macierzyńskie więc dałam radę, ale zasiłki się skończyły, ja nie mam już siły, nie Rozumiem dlaczego on nie myśli dojrzale, nie mam pieniądzy na podstawowe wydatki, ale on przed wsyztskimi udaje wielkiego Pana wspaniałego mężczyznę, miłość przerodzila się w nienawiść, nie mogę na niego patrzeć chwilami, nie dba o nas w ogóle, ale syna kocha ponad życie, wspomniałam o rozwodzie on tylko odpowiedział że mogę spier... Do innego i że jestem materialistka, jestem materialistka bo potrzebuje środków do życia
Potrafi mnie wyzywać, że źle opiekuje się synem, nabije guza to moja wina bo jestem okropna matka, nie mogę nigdzie wyjść bo syn ma być tylko ze mną, nikt nie może się nim zająć i koniec.... Nie mam już siłKochasz go?
Sama już nie wiem, chwilami go nienawidzę!
Nie wiem czy to już po prostu tylko przyzwyczajenie
Niezbyt zrozumiałam: Mąż pracuje u ojca, a On mu nie płaci? A Ty płacisz za wszystko: mieszkanie i żywność z zasiłków?
Dorabia przy gospodarce więc to nie są duże pieniądze, mieszkamy w domu po moich rodzicach, żywność, ciuchy, chemia, wszystko z zasiłków
Ania25l napisał/a:Witam, mam 25 lat, i od 3lat jestem żoną, mój mąż ma 29 lat. Mamy 1,5 rocznego synka.
Problem naszego małżeństwa polega na tym, że mój mąż nie pracuje, nie chcę podjąć żadnej pracy, dorabia sobie u swojego ojca, ale to są grosze. Było tak zawsze, jesteśmy razem 10 lat, przed ślubem nie przywiazywalam do tego zbytnio uwagi, miłość chyba zaslepiala rozsądek, po ślubie zaczęły się moje problemy zdrowotne, marzyłam o zajsciu w ciążę, po wielu staraniach udało się, ma,maz obiecał że znajdzie pracę bo teraz musi utrzymać rodzinę, i na obietnicach się zakończyło, minął okres ciąży, na wszystkie wydatki miałam pieniądze z chorobowego, urodziłam syna, dalej obiecywał, miałam macierzyńskie więc dałam radę, ale zasiłki się skończyły, ja nie mam już siły, nie Rozumiem dlaczego on nie myśli dojrzale, nie mam pieniądzy na podstawowe wydatki, ale on przed wsyztskimi udaje wielkiego Pana wspaniałego mężczyznę, miłość przerodzila się w nienawiść, nie mogę na niego patrzeć chwilami, nie dba o nas w ogóle, ale syna kocha ponad życie, wspomniałam o rozwodzie on tylko odpowiedział że mogę spier... Do innego i że jestem materialistka, jestem materialistka bo potrzebuje środków do życia
Potrafi mnie wyzywać, że źle opiekuje się synem, nabije guza to moja wina bo jestem okropna matka, nie mogę nigdzie wyjść bo syn ma być tylko ze mną, nikt nie może się nim zająć i koniec.... Nie mam już siłKochasz go?
Pytam bo jeśli ma gdzieś potrzeby Twoje, dziecka, generalnie wiele mu wisi a na dodatek go nie kochasz, to nie ma sensu z nim być. Życie jest na to zdecydowanie za krótkie
Nieraz myślałam o rozwodzie, naprawdę, ale boję się co będzie po
Boję się osadów, nikt nie wie o naszej sytuacji, nawet rodzina
Ania25l, bardzo proszę, byś nie pisała postu pod postem, to sprzeczne z Regulaminem. Używaj opcji "edytuj". Pozdrawiam, Cyngli.
Soft Heart napisał/a:Ania25l napisał/a:Witam, mam 25 lat, i od 3lat jestem żoną, mój mąż ma 29 lat. Mamy 1,5 rocznego synka.
Problem naszego małżeństwa polega na tym, że mój mąż nie pracuje, nie chcę podjąć żadnej pracy, dorabia sobie u swojego ojca, ale to są grosze. Było tak zawsze, jesteśmy razem 10 lat, przed ślubem nie przywiazywalam do tego zbytnio uwagi, miłość chyba zaslepiala rozsądek, po ślubie zaczęły się moje problemy zdrowotne, marzyłam o zajsciu w ciążę, po wielu staraniach udało się, ma,maz obiecał że znajdzie pracę bo teraz musi utrzymać rodzinę, i na obietnicach się zakończyło, minął okres ciąży, na wszystkie wydatki miałam pieniądze z chorobowego, urodziłam syna, dalej obiecywał, miałam macierzyńskie więc dałam radę, ale zasiłki się skończyły, ja nie mam już siły, nie Rozumiem dlaczego on nie myśli dojrzale, nie mam pieniądzy na podstawowe wydatki, ale on przed wsyztskimi udaje wielkiego Pana wspaniałego mężczyznę, miłość przerodzila się w nienawiść, nie mogę na niego patrzeć chwilami, nie dba o nas w ogóle, ale syna kocha ponad życie, wspomniałam o rozwodzie on tylko odpowiedział że mogę spier... Do innego i że jestem materialistka, jestem materialistka bo potrzebuje środków do życia
Potrafi mnie wyzywać, że źle opiekuje się synem, nabije guza to moja wina bo jestem okropna matka, nie mogę nigdzie wyjść bo syn ma być tylko ze mną, nikt nie może się nim zająć i koniec.... Nie mam już siłKochasz go?
Sama już nie wiem, chwilami go nienawidzę!
Nie wiem czy to już po prostu tylko przyzwyczajenieEla210 napisał/a:Niezbyt zrozumiałam: Mąż pracuje u ojca, a On mu nie płaci? A Ty płacisz za wszystko: mieszkanie i żywność z zasiłków?
Dorabia przy gospodarce więc to nie są duże pieniądze, mieszkamy w domu po moich rodzicach, żywność, ciuchy, chemia, wszystko z zasiłków
Soft Heart napisał/a:Ania25l napisał/a:Witam, mam 25 lat, i od 3lat jestem żoną, mój mąż ma 29 lat. Mamy 1,5 rocznego synka.
Problem naszego małżeństwa polega na tym, że mój mąż nie pracuje, nie chcę podjąć żadnej pracy, dorabia sobie u swojego ojca, ale to są grosze. Było tak zawsze, jesteśmy razem 10 lat, przed ślubem nie przywiazywalam do tego zbytnio uwagi, miłość chyba zaslepiala rozsądek, po ślubie zaczęły się moje problemy zdrowotne, marzyłam o zajsciu w ciążę, po wielu staraniach udało się, ma,maz obiecał że znajdzie pracę bo teraz musi utrzymać rodzinę, i na obietnicach się zakończyło, minął okres ciąży, na wszystkie wydatki miałam pieniądze z chorobowego, urodziłam syna, dalej obiecywał, miałam macierzyńskie więc dałam radę, ale zasiłki się skończyły, ja nie mam już siły, nie Rozumiem dlaczego on nie myśli dojrzale, nie mam pieniądzy na podstawowe wydatki, ale on przed wsyztskimi udaje wielkiego Pana wspaniałego mężczyznę, miłość przerodzila się w nienawiść, nie mogę na niego patrzeć chwilami, nie dba o nas w ogóle, ale syna kocha ponad życie, wspomniałam o rozwodzie on tylko odpowiedział że mogę spier... Do innego i że jestem materialistka, jestem materialistka bo potrzebuje środków do życia
Potrafi mnie wyzywać, że źle opiekuje się synem, nabije guza to moja wina bo jestem okropna matka, nie mogę nigdzie wyjść bo syn ma być tylko ze mną, nikt nie może się nim zająć i koniec.... Nie mam już siłKochasz go?
Pytam bo jeśli ma gdzieś potrzeby Twoje, dziecka, generalnie wiele mu wisi a na dodatek go nie kochasz, to nie ma sensu z nim być. Życie jest na to zdecydowanie za krótkie
Nieraz myślałam o rozwodzie, naprawdę, ale boję się co będzie po
Boję się osadów, nikt nie wie o naszej sytuacji, nawet rodzina
Na ludzi nie patrz. Jesteś w dobrej sutuacji - dom jest Twój. Jeśli nie chcesz się rozwodzić, pomyśl o separacji z orzekaniem o winie i alimentami na siebie i dziecko. Myślę, że można brać pod uwagę orzekanie o winie, nie wiem nie znam się. Nie jestem prawnikiem. Tak tylko uważam. Mąż nie ma prawa Cię znikąd wyrzucać. Dom jest Twój.
Przykro czytać takie historie. Może być tak, że on popadł w jakąś frustrację, związaną z brakiem pracy, ( choć jak mówisz, nic nie robi, aby ją znaleźć). Może oczekuje, żę przejmie gospodarstwo od ojca albo ktoś przyjdzie i łaskawie sam zaproponuje posadę, wkladając do ręki gotową umowę...?
Jak nie terapie małżęńska to chociaż niech się da namówić na wizyte u psychologa, bo widac, że słabo wierzy w swoje umiejętności..
Twój mąż Cię nie szanuje i to jest podstawowy problem.
Drugim problemem jest to, że nie ma pracy.
Przypuszczam, ze rozmawiać z nim na ten temat już próbowałaś?
Tytul tematu zdublowany, już myslalam, ze mnie wzrok myli..