Mam 30 lat ona jest dużo starsza ode mnie, ja po przejściach mam dziecko ona też po przejściach, ma dziecko. Było na początku bardzo dobrze jak się poznaliśmy sielanka, zarabialem dobrze, nic jej nie brakowało. Zamieszkalismy razem ja ona i jej dziecko, bo mój syn jest u byłej żony. Postanowiliśmy mieć dziecko bo się kochalismy. Od czasu gdy zaszła w ciążę zaczęła wybuchac ze złości, wszystkim byłem ja winny i mój syn... zaciskalem zęby bo myślę ciąża hormony itp, musiałem zmienić pracę bo nie szło mi w tej, zacząłem zarabiać mniej, ale starałem się jej wszystko dac.
Dziecko się urodziło zachowanie jej się nasililo, starałem się utrzymać ten sam poziom życia ale wydatki miałem większe, wyszły długi.
Teraz nasze dziecko ma 1.5 roku. A jej zachowanie jest coraz gorsze.. już wyjaśniam jakie - cały czas poniża mnie i moje dziecko.
Mój syn nie chce jechać do mnie, ma 10 lat i mów i póki ona będzie, nie chce jechać( Dlaczego już piszę, wyzywa go od ślimaków, że nic nie umie, wszyscy się śmieją z niego itp.) staram się bronić syna, ale ona na wpada w większe furie.... trudno, zaciskam zęby, staram się aby się uspokoiła, jak zawsze w moja stronę ida obelgi... jej corka ma 9 lat, chodzi krzyczy w domu, robi co chce, jak zwrócę uwagę jest krzyk, że ja nie mam prawa zwracać jej uwagi, ona nic złego nie robi.
Trudno nic już nie mówię, krzyczy bez powodu głównie na mnie, jak powiem jej o tym to jestem ja winny... lub powie to jest moje dziecko, więc ja to zrobię za nią... Teraz od ponad miesiąca jestem bez pracy i się zaczyna jeszcze większa jazda.... że jestem do niczego, ślimak, nierób, nic nie umiem itp, też czasami z łapami do mnie skakala ale ja powstrzymalem... zawsze jestem ja winny nie ona.. nigdy mnie nie przeprosiła, zawsze ja muszę....
W domu staram się robić jak najwięcej, sprzątać, gotować bo... i co nadal jest źle teraz jeszcze doszło jedzenie, że jem jej jedzenie A nie dokładam się, ma 500+na dziecko 500zl, z wynajmu za mieszkanie bo ma swoje, i 500zl alimenty na dziecko i to idzie na jedzenie, już mam dość poniżania czuje się jak śmieć, nie mam siły, staram się już nie jeść jej jedzenia... jak miałem pieniądze wszystko ja kupowałem tego już nie pamięta... raz się przyznała że chyba ma problem z hormonami, udało mi się ja namówić do lekarza wyniki wyszły ok, prosiłem ja aby razem pójść do psychologa jej zdaniem z nią jest wszystko ok I mówi abym sam szedł leczyć się bo ja jestem chory.
Nie odzywam się całymi dniami, bo co powiem i jest nie po jej myśli jest krzyk i furia, aż się jej zaczynam bać bo jej nie oddam taki jestem...
A nawet jak coś zrobię to i tak jest źle
- źle odkurzam, weźmie szczotki i powyciąga z zakątków z pod łóżka i mówi patrz jaj odkurzasz, jak się nie znasz nie bierz się za to
- znajdzie na garnku jakiś ślad że coś źle umyłem, przyjdzie mi pokazać
- pranie czy prasowanie większości robię ja, a jak ona to moich rzeczy się nie dotknie i jak jej powiem o tym, to słyszę ty i tak nic nie robisz to możesz sam zrobić...
- powiem coś na temat wychowania, mówi że się nie znam... i była sytuacja, że jej siostra powiedziała to co ja, od razu uznała że ma rację, jak jej powiedzialem ze ja tez tak mowilem, powiedziala ze ja nic takiego nie mówiłem
- z rozmów wyciąga słowa które pasują jej, a nie patrzy na całą rozmowę. A jak jej wyjaśnię i przypomnę cała rozmowę, zaczyna krzyczeć że nic takiego nie mówiła i szuka innego powodu aby się uczepic i wyzywać
- słowa na ku.. pi... sp.. W moja stronę są codzienne
Mozna wymeinia i wymieniac, lista jest długa ale napisałem bardziej ogolnikowo aby nie przedluzac
Zawsze i tak ja jestem winny ona nie, i ja niszcze psychicznie i przeze mnie tak sie zachowuje
Chce jakoś to odbudować bo szkoda mi dziecka, ale im dłużej z nią przebywam coraz mocniej jej nie jej nienawidzę... jak patrze na nia chce mi sie wymiotowac. Mam dość już i nie mam pomysłu... co z tego jak ja pójdę do psychologa, chciałbym razem pójść, aby ktoś inny posłuchał tej sytuacji - ona nie chce iść mówi abym sam szedł się leczyć... Teraz jeszcze zaczyna wydzwaniac po mojej rodzinie i wmawiać jaki ja jestem zły, a ona jest idealna, oczywiście o sobie nic nie powie...
proszę o poradę co waszym zdaniem powinien zrobić, aby jakoś ta sytuację odbudować, szkoda mi dziecka i wolałbym jakieś znaleźć rozwiązanie