Nienawidzę jej, a jednak... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Nienawidzę jej, a jednak...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5 ]

1 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-09-30 09:57:57)

Temat: Nienawidzę jej, a jednak...

Mam 30 lat ona jest dużo starsza ode mnie, ja po przejściach mam dziecko ona też po przejściach, ma dziecko. Było na początku bardzo dobrze jak się poznaliśmy sielanka, zarabialem dobrze, nic jej nie brakowało. Zamieszkalismy razem ja ona i jej dziecko, bo mój syn jest u byłej żony. Postanowiliśmy mieć dziecko bo się kochalismy. Od czasu gdy zaszła w ciążę zaczęła wybuchac ze złości, wszystkim byłem ja winny i mój syn... zaciskalem zęby bo myślę ciąża hormony itp, musiałem zmienić pracę bo nie szło mi w tej, zacząłem zarabiać mniej, ale starałem się jej wszystko dac.
Dziecko się urodziło zachowanie jej się nasililo, starałem się utrzymać ten sam poziom życia ale wydatki miałem większe, wyszły długi. 
Teraz nasze dziecko ma 1.5 roku. A jej zachowanie jest coraz gorsze.. już wyjaśniam jakie - cały czas poniża mnie i moje dziecko.
Mój syn nie chce jechać do mnie, ma 10 lat i mów i póki ona będzie, nie chce jechać( Dlaczego już piszę, wyzywa go od ślimaków, że nic nie umie, wszyscy się śmieją z niego itp.) staram się bronić syna, ale ona na wpada w większe furie.... trudno, zaciskam zęby, staram się aby się uspokoiła, jak zawsze w moja stronę ida obelgi... jej corka ma 9 lat, chodzi krzyczy w domu, robi co chce, jak zwrócę uwagę jest krzyk, że ja nie mam prawa zwracać jej uwagi, ona nic złego nie robi.
Trudno nic już nie mówię, krzyczy bez powodu głównie na mnie, jak powiem jej o tym to jestem ja winny... lub powie to jest moje dziecko, więc ja to zrobię za nią... Teraz od ponad miesiąca jestem bez pracy i się zaczyna jeszcze większa jazda.... że jestem do niczego, ślimak, nierób, nic nie umiem itp, też czasami z łapami do mnie skakala ale ja powstrzymalem... zawsze jestem ja winny nie ona.. nigdy mnie nie przeprosiła, zawsze ja muszę.... 
W domu staram się robić jak najwięcej, sprzątać, gotować bo... i co nadal jest źle teraz jeszcze doszło jedzenie, że jem jej jedzenie A nie dokładam się, ma 500+na dziecko 500zl, z wynajmu za mieszkanie bo ma swoje, i 500zl alimenty na dziecko i to idzie na jedzenie, już mam dość poniżania czuje się jak śmieć, nie mam siły, staram się już nie jeść jej jedzenia... jak miałem pieniądze wszystko ja kupowałem tego już nie pamięta... raz się przyznała że chyba ma problem z hormonami, udało mi się ja namówić do lekarza wyniki wyszły ok, prosiłem ja aby razem pójść do psychologa jej zdaniem z nią jest wszystko ok I mówi abym sam szedł leczyć się bo ja jestem chory.

Nie odzywam się całymi dniami, bo co powiem i jest nie po jej myśli jest krzyk i furia, aż się jej zaczynam bać bo jej nie oddam taki jestem... 
A nawet jak coś zrobię to i tak jest źle 
- źle odkurzam, weźmie szczotki i powyciąga z zakątków z pod łóżka i mówi patrz jaj odkurzasz,  jak się nie znasz nie bierz się za to
- znajdzie na garnku jakiś ślad że coś źle umyłem, przyjdzie mi pokazać 
- pranie czy prasowanie większości robię ja, a jak ona to moich  rzeczy się nie dotknie i jak jej powiem o tym, to słyszę ty i tak nic nie robisz to możesz sam zrobić...
- powiem coś na temat wychowania, mówi że się nie znam... i była sytuacja, że jej siostra powiedziała to co ja, od razu uznała że ma rację, jak jej powiedzialem ze ja tez tak mowilem, powiedziala ze ja nic takiego nie mówiłem
- z rozmów wyciąga słowa które pasują jej, a nie patrzy na całą rozmowę. A jak jej wyjaśnię i przypomnę cała rozmowę, zaczyna krzyczeć że nic takiego nie mówiła i szuka innego powodu aby się uczepic i wyzywać
- słowa na ku.. pi... sp.. W moja stronę są codzienne

Mozna wymeinia i wymieniac, lista jest długa ale napisałem bardziej ogolnikowo aby nie przedluzac

Zawsze i tak ja jestem winny ona nie, i ja niszcze psychicznie i przeze mnie tak sie zachowuje 
Chce jakoś to odbudować bo szkoda mi dziecka, ale im dłużej z nią przebywam coraz mocniej jej nie jej nienawidzę...  jak  patrze na nia chce mi sie wymiotowac. Mam dość już i nie mam pomysłu... co z tego jak ja  pójdę do psychologa, chciałbym razem pójść, aby ktoś inny posłuchał tej sytuacji - ona nie chce iść mówi abym sam szedł się leczyć... Teraz jeszcze zaczyna wydzwaniac po mojej rodzinie i wmawiać jaki ja jestem zły, a ona jest idealna, oczywiście o sobie nic nie powie...

proszę o poradę co waszym zdaniem powinien zrobić, aby jakoś ta sytuację odbudować, szkoda mi dziecka i wolałbym jakieś znaleźć rozwiązanie

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nienawidzę jej, a jednak...
Tajemnica2019 napisał/a:

Mam 30 lat ona jest dużo starsza ode mnie, ja po przejściach mam dziecko ona też po przejściach, ma dziecko. Było na początku bardzo dobrze jak się poznaliśmy sielanka, zarabialem dobrze, nic jej nie brakowało. Zamieszkalismy razem ja ona i jej dziecko, bo mój syn jest u byłej żony. Postanowiliśmy mieć dziecko bo się kochalismy. Od czasu gdy zaszła w ciążę zaczęła wybuchac ze złości, wszystkim byłem ja winny i mój syn... zaciskalem zęby bo myślę ciąża hormony itp, musiałem zmienić pracę bo nie szło mi w tej, zacząłem zarabiać mniej, ale starałem się jej wszystko dac.
Dziecko się urodziło zachowanie jej się nasililo, starałem się utrzymać ten sam poziom życia ale wydatki miałem większe, wyszły długi. 
Teraz nasze dziecko ma 1.5 roku. A jej zachowanie jest coraz gorsze.. już wyjaśniam jakie - cały czas poniża mnie i moje dziecko.
Mój syn nie chce jechać do mnie, ma 10 lat i mów i póki ona będzie, nie chce jechać( Dlaczego już piszę, wyzywa go od ślimaków, że nic nie umie, wszyscy się śmieją z niego itp.) staram się bronić syna, ale ona na wpada w większe furie.... trudno, zaciskam zęby, staram się aby się uspokoiła, jak zawsze w moja stronę ida obelgi... jej corka ma 9 lat, chodzi krzyczy w domu, robi co chce, jak zwrócę uwagę jest krzyk, że ja nie mam prawa zwracać jej uwagi, ona nic złego nie robi.
Trudno nic już nie mówię, krzyczy bez powodu głównie na mnie, jak powiem jej o tym to jestem ja winny... lub powie to jest moje dziecko, więc ja to zrobię za nią... Teraz od ponad miesiąca jestem bez pracy i się zaczyna jeszcze większa jazda.... że jestem do niczego, ślimak, nierób, nic nie umiem itp, też czasami z łapami do mnie skakala ale ja powstrzymalem... zawsze jestem ja winny nie ona.. nigdy mnie nie przeprosiła, zawsze ja muszę.... 
W domu staram się robić jak najwięcej, sprzątać, gotować bo... i co nadal jest źle teraz jeszcze doszło jedzenie, że jem jej jedzenie A nie dokładam się, ma 500+na dziecko 500zl, z wynajmu za mieszkanie bo ma swoje, i 500zl alimenty na dziecko i to idzie na jedzenie, już mam dość poniżania czuje się jak śmieć, nie mam siły, staram się już nie jeść jej jedzenia... jak miałem pieniądze wszystko ja kupowałem tego już nie pamięta... raz się przyznała że chyba ma problem z hormonami, udało mi się ja namówić do lekarza wyniki wyszły ok, prosiłem ja aby razem pójść do psychologa jej zdaniem z nią jest wszystko ok I mówi abym sam szedł leczyć się bo ja jestem chory.

Nie odzywam się całymi dniami, bo co powiem i jest nie po jej myśli jest krzyk i furia, aż się jej zaczynam bać bo jej nie oddam taki jestem... 
A nawet jak coś zrobię to i tak jest źle 
- źle odkurzam, weźmie szczotki i powyciąga z zakątków z pod łóżka i mówi patrz jaj odkurzasz,  jak się nie znasz nie bierz się za to
- znajdzie na garnku jakiś ślad że coś źle umyłem, przyjdzie mi pokazać 
- pranie czy prasowanie większości robię ja, a jak ona to moich  rzeczy się nie dotknie i jak jej powiem o tym, to słyszę ty i tak nic nie robisz to możesz sam zrobić...
- powiem coś na temat wychowania, mówi że się nie znam... i była sytuacja, że jej siostra powiedziała to co ja, od razu uznała że ma rację, jak jej powiedzialem ze ja tez tak mowilem, powiedziala ze ja nic takiego nie mówiłem
- z rozmów wyciąga słowa które pasują jej, a nie patrzy na całą rozmowę. A jak jej wyjaśnię i przypomnę cała rozmowę, zaczyna krzyczeć że nic takiego nie mówiła i szuka innego powodu aby się uczepic i wyzywać
- słowa na ku.. pi... sp.. W moja stronę są codzienne

Mozna wymeinia i wymieniac, lista jest długa ale napisałem bardziej ogolnikowo aby nie przedluzac

Zawsze i tak ja jestem winny ona nie, i ja niszcze psychicznie i przeze mnie tak sie zachowuje 
Chce jakoś to odbudować bo szkoda mi dziecka, ale im dłużej z nią przebywam coraz mocniej jej nie jej nienawidzę...  jak  patrze na nia chce mi sie wymiotowac. Mam dość już i nie mam pomysłu... co z tego jak ja  pójdę do psychologa, chciałbym razem pójść, aby ktoś inny posłuchał tej sytuacji - ona nie chce iść mówi abym sam szedł się leczyć... Teraz jeszcze zaczyna wydzwaniac po mojej rodzinie i wmawiać jaki ja jestem zły, a ona jest idealna, oczywiście o sobie nic nie powie...

proszę o poradę co waszym zdaniem powinien zrobić, aby jakoś ta sytuację odbudować, szkoda mi dziecka i wolałbym jakieś znaleźć rozwiązanie

Cóż mądrego można tu napisać.. Żyjesz z kobietą, która traktuje Cię jak śmiecia. Ok, jesteś z nią z własnej woli, może lubisz, jak się Tobą przejedzie po podłodze.
Ale jak możesz pozwolić tej kobiecie wyżywać się na Twoim synu? Będzie miał zrujnowaną psychikę, mogę Ci to napisać już teraz, z całą pewnością.
Dziwi mnie też bierność matki Twojego syna, ja bym zrobiła wszystko, by zabronić spotkań, jeśli w okolicy będzie Twoja obecna partnerka.

Obudź się, bo zmarnujesz dobrego dzieciaka.

P.S. Rada dot. psychologa/terapeuty BARDZO na miejscu. Idź po pomoc.

3

Odp: Nienawidzę jej, a jednak...

Jesteś ofiarą przemocy domowej.  Uświadom sobie to i podejmij działanie. Jeśli nie masz siły, odwagi, mocy idź na terapię.
Chroń swojego syna, jesteś odpowiedzialny za jego bezpieczeństwo i nic Cię z tego nie zwalnia.

4

Odp: Nienawidzę jej, a jednak...

Z tego co napisałeś zrozumiałam, że czujesz się ofiarą przemocowej kobiety, ale mimo wszystko że względu na dobro dziecka chciałbyś ratować to małżeństwo, tylko nie wiesz jak. Dlatego tu napisałeś.
Szczerze mówiąc nie za bardzo wiem co ci radzić w kwestii ratowania tego związku, bo musiałabym mieć chyba łeb jak sklep, żeby dać Ci jakieś konkretne rady. Niemniej jednak spróbuję.
Ta furiatka jest wiecznie z ciebie niezadowolona i non stop poniza cię stosując chamskie krytykanctwo wobec ciebie i że dla tej kobiety dzień bez obrażanie ciebie jest dniem straconym. Ty nie możesz słuchać jej jazgotu i zbiera cię na wymioty, gdy widzisz tego babsztyla.
Może wuec zacznij od tego, że za każdym razem, gdy ona będzie na ciebie napadala ty nie wdawaj się z nią w żadne dyskusje, zero tłumaczeń, zero wyjaśnień, zero przepraszania. Zamiast tego wychodz z danego pomieszczenia albo wręcz z domu albo mów do niej jak jakaś zdarta płyta "mówisz do mnie czy koło mnie?" albo "rozumiem że starasz się przedstawić swój punkt widzenia" lub"aha, chyba rozumiem powód twojego zdenerwowania "" czy masz pomysł jak konkretnie rozwiązać ten problem, minimum słów i zero zdenerwowania. Spróbuj tak odpowiadać na jej zaczepki przynajmniej przez jeden dzień, np jutro, a potem napisz, jak ona reagowała na twoje spokojne odpowiedzi albo kompletne ich ignorowanie i wychodzenie z domu, gdy znowu stawała sie rozdarta. Potem będziemy kombinować co dalej.

5

Odp: Nienawidzę jej, a jednak...

Kobieta cierpi najprawdopodobniej na borderline, konieczna konsultacja fachowca, psychiatry, systematyczne przyjmowanie lekow, ale szanse mikre, ewakuuj sie ratuj siebie, dziecko

Posty [ 5 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Nienawidzę jej, a jednak...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024