Hej, sprawa ma się następująco. Byłam w związku ponad 8 miesięcy, nie znaliśmy się długo ale można powiedzieć że od razu nas do siebie ciągnęło i tak w tym związku się poznawaliśmy, początki były trudne, bo M jak mówi sam o sobie jest nerwowy, w dodatku był o mnie zazdrosny jednocześnie był bardzo romantyczny, pisał z rana słodkie SMS, przynosił kwiaty (a to typ bad boya). Stało się tak że z pewnych przyczyn ze sobą zamieszkaliśmy, stopniowo zaczynały się sprzeczki, jakieś uszczypliwości (wg niego to nic takiego, nie zwracał uwagi na to że mnie one denerwują). Każde z nas poznało rodziców drugiej strony i mimo tej uszczypliwości do siebie, okazywaliśmy sobie uczucia (może nie tak intensywnie i często jak na początku). Pewnego razu po imprezie po alkoholu wpadłam w szał (może wszystkie uszczypliwości z jego strony, wszystkie żale mi się zgromadziły, nie wiem). To był moment w którym on powiedział, że się rozchodzimy, ciagle ma przed oczami mnie z tamtej nocy. Ja miałam wiele sytuacji po których mogłam powiedzieć dosyć, ale tego nie zrobiłam, zawsze starałam mu się wszystko tłumaczyć. Mówi że może jak damy sobie trochę czasu na ochłonięcie spróbujemy od nowa, powiedział mi że to jest ten czas w którym chce dojrzeć do związku, w którym musi ogarnąć swoje życie, że nie pasujemy do siebie charakterami (jego charakter ukształtowało trudne życie bez ojca, bez uczuć, wcześnie się wyprowadził z domu, zaczął sam dorosłe życie w młodym wieku). Ale ja widzę że on się w tym wszystkim gubi, prywatnie do kolegi powiedział że serio nie wie co ma robić, niby chce być ze mną a innym razem chce spokoju, ja chciałabym mu pomóc, pokazać mu że jest inna droga. Chcę mu dać czas żeby ochłonął ale on do mnie pisze no a ja odpisuje. Ostatnio rozmawialiśmy na luzie prawie godzinę. Musieliśmy teraz załatwić formalności z wyprowadzką z mieszkania i dlatego niby to robi. Ale też wysyła zdjęcia co robi w danym momencie. Widać że interesuje się z kim byłam na imprezie, nie wiem co robić. Gdybym widziała że na 100% nie chce być ze mną-dałabym spokój, ale intuicja i jego zachowanie mówią mi inaczej, nie wiem. Chcę żyć i zobaczyć co przyniesie przyszłość, on chce powrócić do początków, żeby od czasu do czasu popisać, pospotykac się na luzie- jak znajomi, choć to nie będzie takie samo-i zobaczyć co czas przyniesie. Nie wiem, jestem w kropce
zgodzilam się na te bycie znajomymi, bo sama tego chcę i chcę wierzyć, że uda nam się zacząć od nowa, od czystej karty-nie wiem czy słusznie
1 2019-09-27 00:08:49 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-09-27 14:11:42)
Skoro on chce takiej relacji, a nie innej to nic nie poradzisz na to.
Bo Ty mozesz na swoje ciagnac, ale on juz wie czego chce. Chce luznej znajomosci, moze chce sie spotykac z kims innym.
różowe okulary spadły i patrząc na twój atak furii stwierdził że chyba jednak cie nie zna
spójrz na to jako na okazję aby ogarnąć też swoje życie, wpadanie w szał z powodu uszczypliwości to nie jest całkiem normalne zachowanie.
4 2019-09-27 08:36:26 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-09-27 14:10:58)
tylko ja nie wiem dlaczego wpadłam w tę furię, byłam z nim na tej imprezie z nim i napiłam się- przyznaję. Wiem że to moja wina ale mam do niego trochę żal że on jako mój facet, nie ogarnął mnie. Mówi że sam nie wie czego chce, może jak cała sytuacja opadnie, to wrócimy do siebie, ale mi się jakos nie chce w to wierzyc. Podobno mu się nie znudziłam, a przykłady w towarzystwie ma takie że taka przerwa pomaga. Chodzi o to że przez jakiś czas było między nami dobrze, aż do tej akcji za którą go przeprosiłam, ale nawet jej nie pamietam Wiecie, ja też miałam kilka powodów, żeby z nim zerwać (na początku mnie obrażał z tej zazdrości, miał mało taktu bo mówił przy mnie np o swojej byłej, dostał reprymendę i potem była cisza) ale myślałam że z czasem będzie lepiej
mówi, że jest złym człowiekiem. Jest za nerwowy, a tego nie zmieni i zasługuję na kogoś lepszego (dla mnie to takie pitolenie). Oczywiście będzie go to bolało ale nic nie zrobi
mówi, że jest złym człowiekiem. Jest za nerwowy, a tego nie zmieni i zasługuję na kogoś lepszego (dla mnie to takie pitolenie). Oczywiście będzie go to bolało ale nic nie zrobi
Może pitolenie a może widzi że do siebie nie pasujecie. On chyba sam potrzebuje kogoś kto ogarnie, kogoś twardszego kogo nie ruszy jego nerwowość i docinki.
Odpuść sobie gościa, który ma problemy sam ze sobą. Niech sam się ogarnie.
Poznaj kogoś, kto jest gotowy do związku. A jeśli nie zależy
Ci na związku, to się po prostu baw jako singielka, dziewczyno! Na co Ci kłopoty?
7 2019-09-29 09:57:38 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-29 09:57:54)
Kolejny bad-boy....
Widać, że facet jest mocno niezdecydowany, ma jakieś napady agresji, do tego jest zazdrosny i lekko zaborczy. Sam nie wie, co ma ze sobą zrobić..Pytanie czy oczekujesz takiej huśtawki cały czas? Oczekujesz ciągłych i niekończących się zmian nastrojów i emocji? Do tego Tobie zdarzają sie wybuchy, czy zatem można się dobrze dogadywać? Nie lepiej znaleźć sobie kogoś spokojnego, wyważonego i bardziej zdecydowanego?