dwa tygodnie temu miłość mojego życia mnie zostawił,dla innej dziewczyny.Jak do tego doszło sama nie wiem.Zaczeło się od tego,że zaczoł coraz póżniej wracać z pracy.Potem niby umówił się z kumplami i nie wrócił na noc.Ciągle był jakiś nie obecny.Potem znalazłam w jego telefonie numer do jakiejś Izy,kiedy spytałam go kto to jest powiedział,że koleżanka,którą poznał w pracy.chciałam się dowiedzieć czegoś więcej to mi powiedział,że lubi z nią rozmawiać i spędzać z nią czas bo jest fajna.w pewnym momencie powiedział,ze chce separacji,bo musi sobie wszystko przemyśleć.Zgodziłam się,bo siła go nie zatrzymam.Ale się nie wyprowadził i nie wracał już do tego tematu.Kiedy kolejnej soboty nie wrócił na noc wiedziałamjuź,że coś jest nie tak i jak przyszedł spytałam sie co jest powiedział.że jednak musi pare spraw ułożyc sobie w głowie i na jakiś czas się wyprowadza.po dwóch dniach pisał mi ,że bardzo tęskni i mnie kocha.Za którymś razem jak przyszedł do dziecka spytałam się go gdzie mieszka powiedział,że u niej.zabolało mnie to jak nie wiem.Ale cały czas mi mówił,że mnie kocha a ona to tylko jego przyjaciółka.po dwóch dniach od tej rozmowy pozwoliłam mu wrócić do domu.A jak doszło do rozstania?Któregoś dnia długo nie wracał do domu i napisałam mu smsa,gdzie jesteś a on, że u Izy a ja na to i mam ci wierzyć,że między wami nic nie ma?Zaczeliśmy się kłócić po czym przysłał mi smsa/chciałaś końca to go masz\a ja nie umiem bez niego żyć.chce by do mnie wrócił
Znalazłaś się w bardzo trudnej i przykrej sytuacji. Złamano Ci serce, to boli i ma prawo boleć. Oczywiście istnieje szansa, że między Twoim partnerem a Izą nic nie zaszło. Jeśli jednak doszło do takich sytuacji, jak opisujesz, to znaczy, że niezależnie od Izy w waszym związku coś nie grało. Spotkaj się z chłopakiem, przedyskutujcie na spokojnie tę całą sprawę jeszcze raz. Bądź całkowicie szczera i poproś go o odwdzięczenie się tym samym. Jeśli wcześniej próbował ratować jednak ten związek, to może nie jest to dla niego jeszcze pewny koniec. Możliwe jednak, że próbował znaleźć pretekst do rozstania i dlatego sprowokował taką sytuację a potem stwierdził, że sama tego chciałaś, żeby pozbyć się poczucia winy. Porozmawiajcie, zobaczcie czy macie jeszcze jakieś szanse, jeśli on tego nie chce, będziesz musiała o nim zapomnieć. To trudne, ale głowa do góry, czas naprawdę leczy rany.
Wiem ze masz dziecko ,ale czasem nie warto nawet dla tego wracać do niego ,ponieważ facet jak raz w życiu zdradził będzie to ciągle robił wiem to z własnego doświadczenia.A ty jesteś młoda i jeszcze sobie ułożysz życie, to zawsze boli na początku a jak wspomniała poprzedniczka czas leczy rany.Głowa do góry jesteśmy z tobą
ja sobie nie wyobrażamżycia bez niego.A jeszcze jak mówi,że mnie cały czas kocha to już wogóle nie wiem co mam myśleć.On dziś powiedział mi, ze jej nie kocha tylko mnir a do niej się przywiązał.Ile mam czekać aż on zrozumie swój błąd.Niepamiętam, kiedy ostatni raz się śmiałam.Cały czas płacze w podóżke.To co teraz robie to nawet nie jest zycie to zwykła wegetacja
To Powiedz mi czy on nie jest według ciebie zakłamany sam nie wie czego chce,niby kocha ciebie ale jest z nią to jest śmieszne,naprawdę ci współczuje , ale tego kwiatu jest pół światu
powiedziałmi,żebyśmy wynajeli sobie mieszkani
Jak chcesz daj mu szanse ale ja wiem ze z tego nie będzie nic dobrego,a jak facet nie wraca na noc to o czymś świadczy
wiecie z jednej strony chce go kopnoć w dupe a z drugiej strony serce mi mówi,żeby nie odpuszczac sobie,dac jeszcze jedną szanse,zawalczyć o niego, o naszą miłość.Zaproponował,żeby wynająć mieszkanie,zobaczyć jak będzie się nam układało.teraz to jest odwieczny konflikt bo serce mówi jedno a rozum drugie.CZY MIŁOŚCI NIE WARTO RATOWAĆ?
miałam chłopaka czesto z nim zrywałam i czesto sie godziłam teraz sie pogodziłam i chodzilismy ze soba , ale dziewczyny mi podpowiedziały zeby na zarty z nim zerwac wiec to zrobiłam ale ja mu tego nie powiedziałam tylko chłopak mojej koleżanki no i zerwaliśmy teraz mi głupio i tego załuje bo nasz zwiazek był idealny teraz a ja sie go boje znow zapytac o chodzenie ze soba ze to odrzuci i pomysli ze znow to zrobie ale ja nioemoge bez niego zyc on jest w moich snach i w realu:| ja tak go pragne co ja mam robić??
h h eeeeeeeeee L pppppp ____
h h e L P P \ /
hhhhhhhh eeeeeeeee L Pppppp \ /
h h e L p \/
h h eeeeeeeeee LLLLLLLL p O
oj ja niewiem
Wlasciwie to ja mam problem- jestem osoba ktora zawsze umiala doradzic pomoc komus ale sama sobie nie potrafie , wydaje mi sie ze moj chlopak jest niedojrzaly ma 27 lat ale to ja czesto przypominam mu jego babcie a roznica wieku pomiedzy jest 5-letnia.Kochamy sie bardzo ale pomimo tego czest rosadek bierze gore juz5 razy sie rozchodzilismy bo on nie byl gotowy i nie byl pewien czy kocha mnie chcial zerwac bym byla szczesliwa z kims bo on twierdzil ze nie da mi szczescia .W jego rodzinie tez jest nie ciekawie wciaz sie kloca i nie umieja sie dogadac.Nie mial wzorca ojca w domu bo go nigdy nie poznal no niestety tak ku;leje.Tak wogole jet intelgentny kocha mnie daje swiadectwo i lubimy ze soba spedzac czas ale ja mysle juz o przyszlosci a on zyje terazniejszoscia chcialby miec rodzine ze mna ale nie teraz jest na to nie gotowy.Jeszce jedno wkurza mnie to ze ma kredyty ktore nie placi lubi zyc poza stan.A ja jestem oszczedna tak mnie wychowali.Roznimy sie ale i przyciagamy .Ciezko poradzic sobie bo ile ludzi tyle opini a ciezko samemu zadecydowac czy warto w to brnac ale tyle juz przeslismy wspolnie jestesmy prawie 2 lata ze soba.Ciezko ja Go Kocham bym chciala aby byl szczesliwy.Niewiem czy kiedys dojrzeje by sprostac miom i swoim oczekiwanio bo nieraz mowi ze sam sie gubi potrzebuje czasu na przemyslenia
Piszcie kazdy post przeczynam na pewno pozdrawiam:)
ja znalazłam w telefonie w wybranych u chłopaka numer innej dziewczyny, jak zapytałam sie kto to , powiedział ze nikt i zabrał mi telefon. nie wiem co mam robić , nei wytrzymuje już tego......
Witam serdecznie.. nie chce Cie martwic ale ja tez bylam w takiej sytuacji...podczas gdy moj chlopak spal zobaczylam jego tel a tam ciagle dzwonila jakas kasia...nerwy mnie chwycily dardzo i zdecydowalam ze poczytam smsy bylo ich duzo od tej "kasi" jednego z nich nie zapomne nigdy.."nie wiedzialam ze tak szybko zapominasz o dziewczynach z ktorymi sypiasz...przykro mi...." dla mnie to byl koszmar nie wiedzialam co zrobic po jakis dwoch tyg sie rozstalismy a tak bardzo go kochalam planowalismy wspolne zycie chcial miec ze mna dziecko..jego rodzice juz kupili dla nas dom.. prosze Cie zachowaj ostroznosc moze nie jest tak jak mysle moze to tylko jego kolezanka badz ktos nie znaczacy w jego zyciu..ale wtedy nie mowilby ze "ona" to nikt wazny..moze poprostu sie waha nie wie ktora z was wybrac?
poizdrawiam IzuniaMM
on czuje sie za pewnie w związku, może jestem za dobra... jak to zmienić..
wiesz co współczuje ci barrdzo!!! moim zdaniem powinnaś z nim porozmawiać! powinnaś przetłumaczyć mu że z dwiema naraz kobietami nie żyje się!!! wiesz co ja tez mam problem:( byłam z moim chlopakiem prawie trzy lata kochaliśmy się jak nikt inny na świecie to był związek idealny aż tu nagle byl taki czas gdzie prawie przez trzy tygodnie sie praktycznie nie widzieliśmy bo on do pracy miał na nocki a po pracy przyjeżdżał i spal:( denerwowało mnie to bardzo bo nigdy jeszcze tak nie było. zaczęłam mu wypominać że już dla mnie nie ma czasu że wogóle juz mnie nie przytula. no to po tym niby sobie wszystko wytłumaczyliśmy i było wszystko dobrze(bo już nie będzie miał inwentaryzacji) no to uciaszyłam sie jak głupia:) aż na następny dzień gdzie juz był wypoczęty siedzieliśmy razem to ani mnie nie przytulił ani nie powiedzial że mnie kocha:( no to powiedzialam mu że już niby jest po wszystkim a on dalej nie okazuje mi uczuć to sie zdenerwował i powiedział że to koniec bo on nie chce mnie ranić a wie bardzo dobrze że ranił by mnie w przyszłości:(((to wszystko przez moje narzekanie nie chcę go stracić:((
Witaj agnieszko,
Możliwe że on się wyszaleje i wróci. Tamta mogła mu zawrócić w głowie, a większości mężczyźnie wiele nie trzeba. Tylko, że musisz sama ocenić, czy dasz radę zaufać mu ponownie i z nim być.
Marzeniom nie należy stawiać poprzeczki zbyt wysoko.

Witam, Mam podobny problem Byłam z chłopakiem 6,5 roku. Byliśmy razem praktycznie od dziecka bo miał 15 lat a ja 17. Jd niego starsza. Parę razy się rozstawaliśmy ze sobą, ale zawsze chodziło o jakies pierdoły. Ostatnie dwa lata mieszkamy razem zagranica. I tu zaczęły się schody bo zaczęliśmy się coraz częściej kłócić. Wszyscy mówili ze to normalne bo ciężko przystosować się do wszystkich nawyków drugiej osoby. Ostatnio jakiś miesiąc temu on zaczął się spotykać z inna dziewczyna, a tydzień temu oznajmił mnie ze chce się rozstać bo poznał inną. Od tej pory on śpi w salonie a ja w naszej sypialni. Staram sie z nim rozmawiać normalnie choć ciężko mi bo przecież bardzo go kocham. Wczoraj zapytałam go szczerze czy z powodu nowej dziewczyny przekreślił wszystko. Odpowiedział ze poczuł ze coś się wypaliło ze nie wie co by było gdyby jej nie poznał i ze tak naprawdę to on chce się bawić a ona jest tylko koleżanką z która spędza trochę czasu. Mówią żebym poczekała ze mu to minie, ze nie zapomni o mnie a ja nie wiem co robić. za 1.5 miesiąca lecimy do polski i nasze drogi się rozejdą, ponieważ po tych wakacjach w Polsce on chce zamieszkać gdzie indziej tutaj. Nie wiem co robić, jestem tak załamana, nie potrafię pogodzić się z rozstaniem. Wszyscy mi mówią ze mam poczekać ze mu to minie i gdybym naprawdę to wiedziała to jestem w stanie poczekać ale ja naprawdę sama nie wiem. Wiem ze na pewno jeszcze mnie kocha i myśli czasem o mnie a ta dziewczyna to nic poważnego. Po prostu chce się z nią spotykać. Pomóżcie proszę Co ja mam robić
nic na siłe. jesli tak chce to niech tak ma.... zobaczysz że będzie chciał wrócić. będzie do ciebie pisał bo trudno mu będzie nagle zerwać wszystkie kontakty. a ty będziesz się na to godzić i bardzo cierpieć bo będziesz się łudzić nadzieją. wiem jak to cholernie ciężkie ale olej to nie jest ciebie wart. związki powstałe w tak młodym wieku nigdy nie trwają do końca życia, zdarza się ale żadko !!! nie okazuj mu że cierpisz. zobaczysz że on jeszcze będzie chciał powrotu ...... facet tak już ma.
a do tego czasu pozbieraj się musisz to zrobić nikt inny przez to nie przejdzie tylko ty , i to ty musisz być twarda !!!
If you wanna go somewhere
You better wake up ......
... and pay attention !!!!!!!!
Szanuję twój ból i domyślam jak musi być Ci ciężko, tym bardziej, że musisz sie jakoś trzymać, ze względu na dziecko. Ale...może to się stało nie bez przyczyny? Może w głębi duszy czułaś, że ten związek nie jest dla Ciebie dobry, że nie jesteś w nim do końca szczęśliwa? To tylko pytanie hipotetyczne..Może dzięki jego odejściu dostajesz szansę na coś pięknego w życiu, coś zego pragniesz, tylko jeszcze o tym nie wiesz, bo jesteś pogrążona w bólu, smutku i samotności?
Ogromnie mi przykro, że Cię to spotkało.
Cześć Dziewczyny...Ostatnio tez musiałam dokonać takiego wyboru...Mój chłopak okłamywał mnie przez kilka miesięcy ja tak bardzo go Kochałam ze nie widziałam tego jak mnie oszukiwał...Ostatnio miał mniej czasu dla mnie..Ostatniego Sylwestra spedzał z kolegami niz ze mna( ale to była przykrywka) z Walentynkami było podobnie...Aż tu nagle w środę 18.02.br jakis nr napisał mi zebym nie pisała wiecej do jego chłopaka...Normalnie Serce to aż mi stanęło łzy zaczęły spływać po twarzy...Ale najlepsze jest to ze on o niczym nie wiedział i przez ten tydzien dziwnie unikał spotkania...Mówił ze kocha...a jak go spytałam przez smsa czy nadal chce byc ze mna napisał ze chce...w koncu w sobote dostałam kolejnego smsa z jego nr " niepisz do niego rozumiesz" wiec napisałam mu ze to koniec .. a jeszcze musze dodac ze ta panna mnie obraziła i to bardzo...:( wypisywała mi chamskie rzeczy ja za to byłam rozwazna i nie dałam sie tak zbyc odp ale kulturalnie. od czasu do czasu pisała z jego nr jako On ale nadal nie wiem czy on o tym wiedział... Wczoraj zmieniłam nr... dzisiaj spr a od niego byuły dwa połączenia...Nie wybacze mu tego nigdy za bardzo mnie to dotknęło mimo to bardzo cierpie...:(
Hej jestem tu pierwszy raz i poprostu chcę się komuś wygadać i może mi ktoś pomoże... Moja historia zaczeła się jakieś 5 lat temu były wakacje. Przyjechała do mnie kuzynka - Ania i poznała chłopaka - Grześka, po krótkim czasie zostali parą. Tylko że nie na długo ponieważ Ania po paru tygodniach stwierdziła że to nie to i wtedy poprosiła mnie o pomoc. Chciała żebym coś wymyśliła żeby Grzesiek dał sobie z nią spokuj. Wymyśliłam, skłamałam parę rzeczy o Ani i się udało tylko że w czasie tego wszystkiego często widywałam się z Grześkiem i coś między nami zaiskrzyło. Ania wyjechała i mogliśmy z Grześkiem zacząć się legalnie spotykać tylko że to wszystko nie tak sobie wyobrażałam... z początku było fajnie tylko że cały czas odczuwałam że Grzesiek nie chcę żeby ktoś się o nas dowiedział oprócz naszych bliskich przyjaciół i tak to trwało parę tygodni i się rozstaliśmy ale dalej byliśmy dobrymi znajomymi. Po pewnym czasie zostaliśmy znowu parą tylko że Grzesiek Traktował mnie jak "dziewczynę do towarzystwa" wtedy tak tego nie odbierałam bo bardzo go kochałam. Póżniej nasze spotkania wyglądały strasznie: szybki sex w jego aucie za miastem i do domu. Skączyłam z tym chociaż strasznie go kochałam... Po paru miesiącach spotkałam chłopaka z Którym jestem teraz Maćka. Jesteśmy już razem prawie 3 lata a od 2 mieszkamy razem... Z maćkiem kochamy się mamy plany na przyszłość. Mieliśmy mieć dziecko ale niestety poroniłam i od wtedy Maciek się zmienił zaczął dłużej zostawać w pracy, popijać z kolegami i mniej czasu poświęcać mi. Ta sytuacja trwa 9 miesięcy.... Najgorsze jest to że 2 tygodnie temu odezwał się mój były po prawie 3 latach i znów o nim zaczęłam myśleć i chyba nadal go kocham.... Co ja mam zrobić nie chcę się rozstawać z Maćkiem i go ranić ale może to Grzesiek jest miłością mojego życia. Może się zmienił przecież kiedyś mnie kochał.... Proszę o pomoc mi napiście co o tym myślicie... Ja kocham ich obu!!!!
powiedziałmi,żebyśmy wynajeli sobie mieszkani
kilka pań które próbują ci pomuc maja racje. z tego związku nic nie będzie, bo co to za związek. Jego nie ma ale zycie płynie dalej, na pewno dasz sobie rade tylko nie daj się więcej manipulować. Mówi ze kocha ale robi coś innego. Miłość to za mało, potrzeba jasnych czynów. Czy on robi jakieś kroki by wasz związek znów zaistniał??
Hej jestem tu pierwszy raz i poprostu chcę się komuś wygadać i może mi ktoś pomoże... Moja historia zaczeła się jakieś 5 lat temu były wakacje. Przyjechała do mnie kuzynka - Ania i poznała chłopaka - Grześka, po krótkim czasie zostali parą. Tylko że nie na długo ponieważ Ania po paru tygodniach stwierdziła że to nie to i wtedy poprosiła mnie o pomoc. Chciała żebym coś wymyśliła żeby Grzesiek dał sobie z nią spokuj. Wymyśliłam, skłamałam parę rzeczy o Ani i się udało tylko że w czasie tego wszystkiego często widywałam się z Grześkiem i coś między nami zaiskrzyło. Ania wyjechała i mogliśmy z Grześkiem zacząć się legalnie spotykać tylko że to wszystko nie tak sobie wyobrażałam... z początku było fajnie tylko że cały czas odczuwałam że Grzesiek nie chcę żeby ktoś się o nas dowiedział oprócz naszych bliskich przyjaciół i tak to trwało parę tygodni i się rozstaliśmy ale dalej byliśmy dobrymi znajomymi. Po pewnym czasie zostaliśmy znowu parą tylko że Grzesiek Traktował mnie jak "dziewczynę do towarzystwa" wtedy tak tego nie odbierałam bo bardzo go kochałam. Póżniej nasze spotkania wyglądały strasznie: szybki sex w jego aucie za miastem i do domu. Skączyłam z tym chociaż strasznie go kochałam... Po paru miesiącach spotkałam chłopaka z Którym jestem teraz Maćka. Jesteśmy już razem prawie 3 lata a od 2 mieszkamy razem... Z maćkiem kochamy się mamy plany na przyszłość. Mieliśmy mieć dziecko ale niestety poroniłam i od wtedy Maciek się zmienił zaczął dłużej zostawać w pracy, popijać z kolegami i mniej czasu poświęcać mi. Ta sytuacja trwa 9 miesięcy.... Najgorsze jest to że 2 tygodnie temu odezwał się mój były po prawie 3 latach i znów o nim zaczęłam myśleć i chyba nadal go kocham.... Co ja mam zrobić nie chcę się rozstawać z Maćkiem i go ranić ale może to Grzesiek jest miłością mojego życia. Może się zmienił przecież kiedyś mnie kochał.... Proszę o pomoc mi napiście co o tym myślicie... Ja kocham ich obu!!!!
To co piszesz to jakiś totalny chaos. Z tego wynika ze sama nie wiesz co robić i z kim na prawdę wiązać plany na przyszło. Tak czy inaczej z Maćkiem musisz porozmawiać o tym co się miedzy wami dzieje, a Grześka po cichu pociągnąć za język. i wtedy spróbuj podiąć jakąś decyzje. Byle była właściwa życze powodzenia
Witam!
Tak czytam wasze wypowiedzi i widzę, że nie jestem sama.
A minowicie: Była z chłopakiem 5,5 roku. Po dwóch latach bycia razem kogoś poznał i wachała się co zrobić ale był ze mną i układało się na cudownie nawet się oświadczył, po kolejnych dwóch latach poznał znowu kogoś zauroczył się bo dziewczyna powiedziała, że tak jej w głowie zawrócił iż nie wie jak się nazywa, zerwałam zaręczyny i rozstaliśmy się na miesiąc. Bardzo wtedy cierpiałam nie umiałam Sobie tego ułożyć, wrócił z podkulonym ogonem twierdząc, że to był błąd i już nigdy to się nie powtórzy. Minęło dwa lata i znowu się rozstaliśmy tym razem dla dziewczyny z którą smsował. W skrócie było tak on jest powiedzmy przedstawicielem i był w jakimś sklepie gdzie to dziewczyna zobaczyła i poprosiła szefową aby ta zadzwoniła i dowiedziała czy kogoś ma i tak się stało szefowa zadzwoniła i spytała czy może numer dać pracownicy zgodził się bez wachania. Zaczeli smsować i spotkali się (to wszystko trwało 3-4 dni) i zaczęło się, nie wiedział czy ze mną zerwać bo jak teiwrdził kocha mnie i nigdy już nikogo tak nie pokocha i takie tam. 5 dni ze mna zrywał a z 5 dnia nie wytrzymałam i Ja to zrobiła. Ustaliliśmy, że to wspólna decyzja. Mieliśmy normalnie się przyjażnić i takie tam. dwa dni po rozstaniu spotkał się ze mną i powiedział, że on ją koch, ona jest tą jedyną teraz już wie (parę dni wcześniej mówił to mi), bolało jak diabli ale oki (to było w czwartek) w niedziele stwierdził, że żadnych kontaktów niechce. Miałam spokój do świąt Wielkiej nocy, wysłal mi życzenia, nie odpisałam. A w zeszłym tygodniu się zaczęło. Zaczął pisać, nie odpisywałam, zaczął dzwonić, popełniłam błąd odebrałam i zaczęłam dyskutować. Systematycznie pisał, że mnie kocha, do niej nic nie czuje i takie tam, kochaliśmy się dwa razy, jak pytałam go co z nią, powiedział, że ma to gdzieś. Mówił, że ze mną jest ogień, namjętności i motyle w brzuchu, tak było tydzień. Zastanawiał się jak rozwiązać sytuację z nią. W piątek powiedział, że musi dojrzeć do miłości do mnie. Z soboty na niedzielę napisał, że nie słowa a czyny się liczą i udowodni mi miłość, wczoraj powiedział, ze chce być szczęśliwy a odepchnął swoje szczęście czyli mnie. Dzisiaj rano z nim rozmawiałam i stwierdził, że zakochał się w niej a z nas już nic nie będzie. Tylko, że Ja nie prosiłam aby ze mną był tylko prosiłam o szczerość. Nie umiem tego zrozumieć i nie wiem jak mam zamknąc ten rozdział za sobą. Pragnę aby cierpiał tak jak Ja, a tym czasem on ma inną a Ja jestem sama i czuję się wykorzystaną idiotką. Pomóżcie!!!
wiem co czujesz, to jest straszne i nie do opisania ale moje zdanie jest takie: Jeśli jesteście dla siebie to będziecie razem, jeśli nie.... będziesz szczęśliwa z kimś kto naprawdę Cię kocha i zrobi dla Ciebie wszystko. Wiem, że teraz myślisz, że nikogo tak nie pokochasz z nikim nie będziesz tak szczęśliwa ale to nieprawda. Daj sobie szanse na prawdziwe szczęście, to straszne uczucie i brak tej osoby jest torturą ale wierzę, że spotkasz kogoś kto pokocha Cię szczerze. Jakiś czas temu przechodziłam to samo, teraz sama nie wierze w to, że jestem szczęśliwa z kimś innym i to jest naprawdę to! Wierzę, że Tobie też się uda pozdrawiam
Czas jakos nie jest tutaj moim przyjacielem mineło juz 1,5 miesiaca a mnie telepie jeszcze gorzej jak sie tego wyzbyc jak nie myśleć o nim . Przecież można zwariowac , czuję że się zapadam . Mój organizm juz jest bardzo wycieńczony bo prawie wogóle nie jadam posiłków..........
28 2011-12-29 15:32:13 Ostatnio edytowany przez gorzka (2011-12-29 15:34:06)
dziewczyny, miło widzieć że nie jestem w tym sama ale z drugiej strony dlaczego musimy to przeżywać... Moja historia mnie zabija. Nie wiem co robić, co myśleć. Wegetuje. Zawalam sobie życie. W głowie mi się nie miesci to co się dzieje. Nie my. Masakra w ogóle.