Cześć :)
Żeby tutaj nikogo nie zanudzić od razu przejdę do rzeczy. Jestem kobietą mam 27 lat, jakieś 2 miesiące temu poznałam faceta w moim wieku. Poznaliśmy się drogą internetową jednak nie na portalu randkowym. Po tygodniu postanowiliśmy się spotkać. Okazało się że w sumie facet mieszka blisko mnie, Pojawiła się ta Iskierka, chemia. Jednak są sytuacje w których czuję się dziwnie a może przesadzam? Chce żeby ktoś spojrzał na to z boku.
Miał on wcześniej 2 związki. O ostatnim za bardzo nie chce mówić ale podobno zostawił dziewczynę bo była „niezaradna życiowo” tzn bała się ze sobie nie poradzi w pracy itp Jednak nie znam dokładnie całej sytuacji tylko z jego opowieści. Facet ma dość mocny charakter, nie ma kolegów i żadnych znajomych. Mówił że dziewczyna w pierwszym związku bardzo zadeptała jego poczucie wartości, stracił wszelkie kontakty ze znajomymi. Teraz już myśli trochę inaczej. Jest dość ogarnięty, ciągnie 3 prace. Ma czas na siłownie i na spotkania, jest dobrze zorganizowany. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Widać że strasznie chce kogoś mieć, Że czuję się samotny. Jednak wymagania do kobiet ma spore. Powiedział mi że chce mieć kogoś ogarniętego, żeby dziewczyna nie bała się wyzwań itp, była ambitna.
Widać było ogromne zauroczenie mną i w sumie nadal jest ono widoczne, ja jestem taka konkretna dziewczyną i może jego to przyciąga ale zbiło mnie z tropu kilka rzeczy.
Któregoś dnia wróciłam do domu zmęczona po pracy i napisałam mu ze nie mam na nic siły. On był tym bardzo zdziwiony, Że jak taka młoda dziewczyna może nie mieć siły, od razu zadał mi pytanie czy uważam się za osobę zaradna życiowo?
Mam pewna nietolerancję pokarmowa o której mu powiedziałam, on do mnie „ojej to jak będziesz u mnie kiedyś na obiedzie to nie mów tego przy moich rodzicach”
Było jeszcze kilka takich dziwnych sytuacji na której nie wiedziałam co odpowiedzieć. On bardzo chce się spotykać ale ja mam wrażenie że ja jemu nie sprostam. Nie jesteśmy w związku narazie jest czysta, zwykła znajomość. Co myślicie?