Witam, jestem nowa na forum. Ta historia brzmi nieprawdopodobnie, jednak jest niestety prawdziwa. 4 miesiące temu poznałam na portalu randkowym wydawało mi się dojrzałego i ogarniętego faceta. Ja mam 33 lata, on 35, więc nie jesteśmy już dziećmi. Pisaliśmy ze sobą 2,5 miesiąca zanim doszło do pierwszego spotkania, mimo, że mieszkamy od siebie niecałe 8 km. Zawsze jakoś się nie składało. Zaczęło mnie to po pewnym czasie irytować i napisałam mu, że martwi mnie trochę bycie ikonką w Whatsappie. W końcu spotkaliśmy się, pierwsze spotkanie było w piątek, drugie we wtorek kolejnego tygodnia. 2 miesiące temu. On twierdził, że mu się podobam, dobrze się przy mnie czuje, zrobiłam na nim pozytywne pierwsze wrażenie, nie ukrywam, że on na mnie też. Mieliśmy się spotkać w piątek po tym wtorku, on to zaproponował, jednak on rano nagle przełożył spotkanie, ponieważ coś wypadło mu w pracy. Kolejnego tygodnia znowu się nie spotkaliśmy, bo znowu coś mu wypadło. Kolejnego tygodnia miał kaca po spotkaniu z kumplami. Jeszcze kolejnego musiał pomóc koledze na działce. Później znowu praca. Przez ten cały czas do mnie pisał i się odzywał, jednak nigdy nie dzwonił, to trochę mnie zastanawiało. W końcu przy którymś razie zapytałam go czy on w ogóle to chce kontynuować. Odpowiedział, że tak, prosi o wyrozumiałość i cierpliwość, ma taką pracę, ale mu zależy, itp.,itd. W końcu ostatecznie i definitywnie mieliśmy się spotkać w ostatni wtorek. On oczywiście przełożył na czwartek, bo akurat był kolega z dziewczyną. Kiedy jednak w czwartek rano napisał mi czy możemy się spotkać w piątek to już nie wytrzymałam. Napisałam mu, że nie, nie możemy, jeśli nie w czwartek to już w ogóle, bo mam dosyć robienia ze mnie idiotki. On mi odp., że teraz to on sobie w ogóle nie wyobraża spotykania w takiej atmosferze, on tylko spytał o jeden dodatkowy dzień a ja zrobiłam aferę z niczego. I zamilkł. Totalnie. Ja przeprosiłam go za tą aferę, bo rzeczywiście była z niczego, nie zrobiłoby mi w sumie różnicy czy to czwartek czy piątek. On jednak mi nie odpisał i kompletnie się wycofał. Czy ja przesadziłam?
1 2019-09-09 21:29:50 Ostatnio edytowany przez Silia33 (2019-09-09 21:30:44)
Nie chce się z Tobą spotkać, albo jest już zajęty.
Szkoda Twojego czasu.
Pytałam go jak on to wszystko widzi, bo byłam bliska odpuszczenia, powiedział mi, że chce to dalej kontynuować i może to być początkiem czegoś fajnego. Nie rozumiem konfliktu między tą wypowiedzią a tym przekładaniem spotkań. Jak mielibyśmy to niby kontynuować, jako boty? Nie wiem też teraz jak się zachować, napisałam, że go przepraszam, on nie odpowiedział, czy już sobie go odpuścić czy jeszcze poczekać.
Według mnie nie masz go za co przepraszać.
To on z Tobą niefajnie pogrywa, szkoda, że tego nie widzisz.
Nie rozumiem za bardzo skąd bierze się takie groteskowe przekładanie spotkań. Czy nie łatwiej od razu powiedzieć, że nic z tego nie będzie, tylko ciągnąć w nieskończoność i zwodzić drugą osobę? I jeszcze mówić, żebym sobie nie dawała spokoju, że prosi o cierpliwość i wyrozumiałość?
Nie, nie przesadziłas.
A on prawdopodobnie jest żonaty, albo żyje z kimś w stałym związku.
Stąd brak czasu i możliwości na spotkania z Tobą.
Nie, nie przesadziłas.
A on prawdopodobnie jest żonaty, albo żyje z kimś w stałym związku.
Stąd brak czasu i możliwości na spotkania z Tobą.
Dokładnie. Gdyby chciał i mógł się spotkać, to by się spotkał. Prawdopodobnie ma zobowiązania w postaci innej kobiety.
W ciągu tej naszej dziwnej pisanej znajomości podejrzewałam nawet w pewnym momencie, że coś go dalej łączy z byłą - tak w ogóle 22-letnią dziewczyną, było między nimi 13 lat różnicy. Ona jednak żyje 200 km stąd, ale w sumie może to ona była tym kolegą z dziewczyną. To wszystko było ogólnie od początku mega dziwne i nietypowe. Dlatego tak ciężko mi to teraz wszystko logicznie wyjaśnić.
Nie szkoda Ci czasu na próby rozwijania znajomości wirtualnej z człowiekiem, który nie chce Cię poznać w realu?
Z jednej strony mi szkoda, a z drugiej w jakiś sposób już się do niego przywiązałam i przyzwyczaiłam do naszych "rozmów" i trochę mi ich brakuje. Pisałam z nim ponad cztery miesiące, mimo wszystko jakoś człowiek w jakiś sposób się wiąże emocjonalnie. Nie rozumiem też totalnie tego sposobu postępowania, mówienia jednego i robienia drugiego. Co do bycia w związku to nie jestem aż tak do tego przekonana, ale prawda jest taka, że nie był nigdy zbyt aktywny na tym portalu, a mi nawet kiedyś powiedział, że kolega mu tam założył konto, żeby inwigilować jakąś dziewczynę. Nie wydaje mi się, bo miał tam sporo zdjęć i dosyć kwiecisty opis, za dużo na inwigilację. Na profilu też kilka razy zmienił zdjęcia, więc w jakiś sposób było to dla niego ważne, mimo że tam rzadko zaglądał.
Podejrzewam, że jeśli kogoś poznał to pewnie w realu i rzeczywiście dlatego tak unikał spotkań. Pierwszy raz spotkałam się z takim zachowaniem, i tak długo wytrzymałam, bo nasze trzecie spotkanie było przekładane chyba 6 razy. Pewnie powinnam była dać sobie spokój po trzeciej próbie.
11 2019-09-09 23:30:45 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-09 23:32:17)
Absolutnie zgadzam się, że facet zachowuje się zwyczajnie niepoważnie. Niezależnie czy kogoś ma czy nie, choć wszystko na to wskazuje. Będąc z kimkolwiek w związku, nie powinien pisać z Tobą, to raz. Dwa: powinien postawić sprawę jasno, albo zgadza się na spotkanie, albo mówi, ze nic z tego nie będzię.
Tylko nie trozumiem trochę tego, jak trudno niektórym jest zrezygnować z rozmów, czystych rozmów w sieci, bez realnego, bezpośredniego kontaktu. To oczywiste, że ludzie zakochują się, przywiązują czy bywają zainteresowani drugim człowiekiem, gdy choć RAZ spotkają się w rzeczywistości. Mając bezposredni kontakt, widzi się, ale przede wszystkim słucha się tej osoby, siedząc blisko siebie i obserwując zachowanie i reakcje partnera. Natomiast co może nam dać sama tylko rozmowa na czacie? Pomimo, że chociaż zaczynamy czegoś się dowiadywać o drugiej stronie, to przecież nie sposób się uzależnić od witualnego konta? Więź z drugim czlowiekiem budujemy w oparciu o fizyczny i emocjonalny kontakt oraz bezpośrednie relacje a nie ilość godzin spędzonych na portalu randkowym (czy tez innego rodzaju). Sygnały jego braku zaangażowania są jasne i najlepiej bedzie dla Ciebie jak sobie odpuścisz.
Najlepsze było to, że nasze dwa pierwsze spotkania tak naprawdę on zaproponował, trzecie również. Po drugim dziękował za miło spędzony czas. Do tej całej afery w poprzednim tygodniu codziennie się do mnie odzywał, życzył miłego dnia, itp. Gdyby nie to to nie pytałabym czy przesadzam. On naprawdę wydawał się być zainteresowany, tylko właśnie tym dziwnym pisaniem i tym, że nigdy do mnie nie dzwonił, wzbudził w mojej głowie jakiś alert. Ja na to spotkanie w czwartek naprawdę się przygotowałam, wyprasowałam sukienkę, pomalowałam paznokcie, jak to baba. Wkurzył mnie po prostu nielitościwie, chcąc je jeszcze raz przesunąć. Mam trochę wyrzuty sumienia za to poirytowanie i w moim przypadku to tylko nie uzależnienie od ikonki z sieci - on bardzo spodobał mi się w realu i bardziej jestem uzależniona od jego widoku i tych kilku chwil, które razem spędziliśmy niż tych wszystkich pisanych rozmów.
Jak możesz być uzależniona od jego widoku? Przecież widziałaś go dwa razy w życiu. Wasza znajomość to tylko pisanie na czacie. Oczywiście,że mógł Ci się spodobać wizualnie już nawet na pierwszej randce, ale to nadal były tylko dwie randki i nic więcej. Daj sobie spokój,nie rozkminiaj tego, bo to nie ma sensu. Pewnie byłaś jedną z wielu takich dziewczyn. A Twoja reakcja jest jak najbardziej na miejscu. Wiadomo, że czasem coś wypadnie i nie da rady się spotkać, ale bez przesady,że tak cały czas. Jeszcze pracę mogę zrozumieć,ale to,że nagle musi pomagać koledze,albo ktoś tam do niego wpada,to już bardzo typowe bajeczki, żeby się wyplątać z niewygodnego spotkania.
Wlasnie takie to są te całe portale randkowe. Z tego co opisujesz śmiem twierdzić, ze facet na 90% ma kobietę, a spotkał się z Tobą wtedy kiedy było to możliwe (może była w pracy albo gdzieś wyjechała). Być może u nich w związku coś się nie układało, a on szukał odskoczni.
Jeżeli mężczyzna jest wolny i zainteresuje go kobieta to jest w stanie rzucić wszystko i się spotkać.
Odpusc ta znajomość i nie odzywaj się do niego. Miej swoją wartość
Gdyby faktycznie chodziło o prace, to facet by dobijał się do Ciebie po tym, gdy napisałaś że albo czwartek albo wcale. A on się obraził i przestał odzywać. Widocznie sobie przekalkulował, że jest dla niego zbyt meczące granie na dwa fronty.
Nie przesadziłaś. Wręcz byłaś aż zanadto wyrozumiała. Rozumiem, że coś może komuś wypaść. Zdarza, się - takie życie. Ale tyle razy? I na dodatek dzieli Was 8 km? Mój współlokator jeździ do swojej dziewczyny po 200 km. I nie, nie zostaje u niej na noc - wraca z powrotem. Wiem, że parą nie jesteście, ale mimo wszystko jakby chciał, to by przez tak długi czas udało mu się zorganizować chwilę dla Ciebie. Choćby tylko krótkie jednogodzinne spotkanie, spacer, kawa.
Moim zdaniem nie traktował Cię poważnie, zbywał. Aż za długo próbowałaś okazywać mu zrozumienie. Bardzo dobrze mu napisałaś. Ewentualnie mogłaś też po prostu uciąć kontakt i go olać. Ale nie zrobiłaś nic złego. A on jeszcze zwalił winę na Ciebie za rozpad Waszej relacji? Bo niby tylko chciał o jeden dzień przełożyć spotkanie? Nie, on nie chciał tylko o jeden dzień przełożyć spotkania - on to robił już od kilku tygodni! Niefajnie się zachował wzbudzając w Tobie poczucie winy i wypinając się na Ciebie, jakbyś zrobiła coś strasznego. Jeśli ktoś miał tu kogoś przepraszać, to on Ciebie, a nie Ty jego. Ty nie miałaś za co.
Jesteś wartościową kobietą - nie zapominaj o tym
Ja bym kopnęła w pośladki tego typka, tak jak ty to zrobiłaś. Ja rozumiem, że może coś wypaść, ale nie 10 razy... To jest 8 km.. 15 minut jazdy samochodem... To jest aż żenujące jak on się zachowywał.
8 km to się piechotą chodzi , w sprzyjających okolicznościach czasowych
A tak na poważnie: jeśli nawet widziałaś się z nim raz czy dwa razy, to zwyczajnie NIE MOŻNA się uzależić od kogoś po tak krótkim czasie. Ciężko stwierdzić, że się kogoś zna, jedynie po wymianie wiadomości na czacie i dwóch spotkaniach. Naprawdę nie masz czego żałować! Czy tak trudno jest przełożyć jego dziecinne, żałosne i niepoważne zachowanie nad te kilka miłych chwil spędzonych razem czy nawet wielu rozmów w sieci, aby stwierdzić że jednka bilnas wychodzi na mocny minus i poprostu olać faceta, który nie ma do Ciebie szacunku?
Moja koleżanka miała podobną sytuację. Facet przekładał po 10 razy spotkania, bo miał ciągle problemy w pracy albo rodzinne. Po którymś razie moja koleżanka mu powiedziała że jest niepoważny to się obraził i przestał do niej odzywać. Po chyba miesiącu nagle na FB pojawiły się jego zdjęcia z nową dziewczyną, zatytułowane Majówka 2019 a w tym czasie niby nie mógł się spotkać bo miał ważna sprawę zawodową do ogarnięcia. Moim zdaniem Twój amant od dawna gra na dwa lub więcej frontów a Ciebie trzymał jako koło zapasowe. Póki jesteś cicho to jest ok. Zaczęłaś protestować to to uciął, przestał się odzywać, bo to zawsze jakaś furtka. Nie zdziwi mnie jak za 2-3 miesiące znowu się odezwie bo tam mu nie wyszło.
Jeśli przez taki okres nie potrafi znaleźć dla ciebie nawet godziny żeby się spotkać to odpuść... Rozumiem raz spotkanie przełożyć czy dwa, ale to mówi samo przez siebie
Jak teraz tak o tym myślę, to widzę, że to dobry manipulant. Napisał mi kiedyś: Wiem, że wygląda jakby mi nie zależało ale tak nie jest. Długo mi mydlił oczy, tylko ja naprawdę nie rozumiem po co. Czy to nie łatwiej powiedzieć wprost, że nic z tego nie będzie, nie jest zainteresowany?
Autorko Ty chyba nie czytasz postow innych bo wkolo zadajesz te same pytania. Iles osob Ci napisalo wprost ze bylas kolem zapasowym na wypadek gdyby na innych frontach nie wyszlo a Ty od nowa pytasz dlaczego Toba manipulowal i nie powiedzial wprost ze nie jest zainteresowany. . Bo taka jest rola kola zapasowego, ze na codzien sie o nim nie mysli ale w razie awarii jednak dobrze je miec. A nikt idiotą nie jest zeby mowic wprost "trzymam Cie jako zapas".
Jesli masz jeszcze jakies zludzenia co do jego zaangazowania to popatrz na siebie. Ty mimo braku winy chcialas naprawiac sytuacje, przepraszalas mimo ze nie mialas za co. A dlaczego? No bo Ci zalezalo. On zawalil na calej linii i co...nawet sorry nie napisal. A dlaczego? Odpowiedz chyba jest oczywista.
Czytam jak najbardziej odpowiedzi i bardzo za nie dziękuję. Trochę mi po prostu ciężko to ogarnąć a dlatego że się wkręciłam w tą znajomość, ale tak jak piszecie, nie można stawiać na szali kilku miłych chwil (nasze oba spotkania trwały w sumie 3 h, bo po pierwszym musiał iść do pracy a w dzień drugiego przyjechał kuzyn czy kolega, którego musiał odebrać). Jednak to prawda, nie ma za czym płakać i czego żałować.
Ale on Ci powiedział swoim zachowaniem, że nie jest zainteresowany-po powiedzmy drugim przełożeniu spotkania. Wg mnie serio traktował Cię jak taką opcję B lub C, spoko, że jest, fajnie że o za dużo nie pyta, ale jeśli jej nie będzie to też ok. Twoje zrobienie mu "afery", zresztą jak najbardziej uzasadnione, było wg mnie tylko pretekstem, żeby się ulotnić bez zbędnego tłumaczenia. Gdyby chociaż trochę mu zależało to by się chociaż ustosunkował do Twoich przeprosin a tak...perfekcyjny obrót sprawy, ma problem z głowy i jeszcze poczucie winy nie spadło na niego.
Jestem więcej niż przekonana, że miał dziewczynę. Może chwilowy kryzys, chęć dowartościowania się spowodowały, że utrzymywał z Tobą znajomość. Nie masz się absolutnie o co winić, byłaś aż nadto wyrozumiała!
Bardzo dobrze rozumiem to Twoje przyzwyczajenie i znaki zapytania. Najgorzej, to jak ktoś tak nagle utnie kontakt, nic nie wyjaśni, obrazi się o nic i koniec. Musisz pamiętać, że to jest jego celowe i świadome zachowanie. Tak jakby "pozbył się" Ciebie. I pewnie zajmuje się swoją dziewczyną lub innymi dziewczynami z portalu.
Daj sobie czas, te emocje miną. Jesteś przyzwyczajona do kontaktu z nim, ale teraz przyzwyczaisz się do tego, że zniknął. Będzie jeszcze trochę bolało, ale minie.
Cześć, ja uważam, że to o nim bardzo źle świadczy-takie zachowanie i zwalanie jeszcze winy na Ciebie (!) zastanów się czy chcesz utrzymywać kontakt z człowiekiem który ewidentnie jest manipulantem, jest niesłowny i po prostu gra nie fair? Po co chcesz wiedzieć dlaczego to robi? Co to zmieni? Im szybciej odpuścisz tym szybciej odżałujesz i znajdziesz kogoś komu będzie zależało.
Ja też rozumiem, że masz pytania i wątpliwości. Logika to jedno a uczucia i zawiedzione nadzieje drugie. Sądzę, że nawet fakt tego"dystansu" trochę to w Tobie wszystko spotęgował, jesteś bardziej smutna z powodu utraty marzeń i złudzeń niż realnego człowieka. Gdybyście się mieli szansę naprawdę osobiście poznać to być może już byś go sobie odpuściła, bo by się okazał kompletnie niekompatybilny z Twoją wizją świata. A tak ta niepewność, niedostępność, niedopowiedzenia...i kreowane na tej podstawie wyobrażenia i marzenia, których utratę teraz tak naprawdę przeżywasz. To tylko tyle, nawet nie macie wspólnych wspomnień a Ty realnych powodów aby za nim tęsknić. Będziesz jeszcze jakiś czas pytać, zastanawiać się, to normalne. Ale prawda jest taka jak piszemy. Miał i ma to w dupie. Jest na bank związany lub zainteresowany kimś innym. I poza tym bardzo słabo się w stosunku do Ciebie zachował. Pozbył się niewygodnej sprawy po prostu w mega niedojrzały i podły sposób.
Dzisiaj bezczelnie oznaczył się na FB na... Wybrzeżu (mieszkamy w okolicach Bydgoszczy) więc jednak z tym czasem nie jest u niego tak źle skoro moze wyskoczyć w środę do Sopotu. Żałosne.
29 2019-09-11 16:57:51 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-11 16:58:07)
Widzisz, masz teraz dostateczny dowód, że zupełnie Cię nie szanował, mając w głębokim poważaniu. Czy teraz tak trudno będzie otrzepać się z tego niedoszłego uczucia i zwyczajnie się odciąć od perfidnego kłamcy i manipulanta?
On ma Ciebie kompletnie gdzieś. Sama widzisz że ma mnóstwo czasu na wycieczki i miłe spędzanie czasu. I z pewnością nie robi tego sam. Komu by się chciało samemu jechać do Sopotu w środku tygodnia? To nie Bieszczady, że pojechał tam szukać siebie tylko dosyć modne miejsce. Na bank albo tam ma nową dziewczynę albo wyrwał się na kilka dni z jakąś. Usuń go z Facebooka, bo niestety będziesz jeszcze jakiś czas to widzieć i przeżywać. Pamiętaj jednak cały czas-to były dwie randki i bezcelowe pisanie. Nie zawaliło się małżeństwo ani nie zostawił Cię facet po 10 latach. Za miesiąc to wszystko będzie anegdotką do kawy z przyjaciółką.
Przeczytaj to co napisałaś
On ma Ciebie kompletnie gdzieś. Sama widzisz że ma mnóstwo czasu na wycieczki i miłe spędzanie czasu. I z pewnością nie robi tego sam. Komu by się chciało samemu jechać do Sopotu w środku tygodnia? To nie Bieszczady, że pojechał tam szukać siebie tylko dosyć modne miejsce. Na bank albo tam ma nową dziewczynę albo wyrwał się na kilka dni z jakąś. Usuń go z Facebooka, bo niestety będziesz jeszcze jakiś czas to widzieć i przeżywać. Pamiętaj jednak cały czas-to były dwie randki i bezcelowe pisanie. Nie zawaliło się małżeństwo ani nie zostawił Cię facet po 10 latach. Za miesiąc to wszystko będzie anegdotką do kawy z przyjaciółką.
Tez sie zgadzam z tym, zeby usunac i olac. Nie wiem na co czekasz. Koles ma Cie totalnie gdzies.
Ale z tym Sopotem to nie wiem, ja bym tam sama pojechala do Sopotu. Po co towarzystwo?
Wielu żonatych na portalach randkowych szuka tylko seksu. Skoro nie jest dyspozycyjny to znaczy że ma rodzine.
Najgorsze jest to że ja za nim tęsknię. Brakuje mi go. Każdy dźwięk telefonu budzi we mnie nadzieję, że napisał. Nawet zastanawiałam się czy nie napisać do niego i nie wyciągnąć dłoni oraz spytać czy nie możemy się po prostu bez zobowiązań i oczekiwań przyjaźnić. Nie mogę po prostu o nim przestać myśleć.
Spróbuj może poznać kogoś innego na tym portalu. Próbowałaś?
36 2019-09-16 17:08:45 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-09-16 17:29:39)
Najbardziej mnie zadziwia a jednocześnie fascynuje, jak czasami ludzie się zakochują/mogą zauroczyć kimś, kogo widzieli 2(!) razy w realu, czy pisząc tylko z kimś w sieci, ewentualnie rozmawiając przez Skype'a. Zakochujemy się wtedy raczej w pewnym wyobrażeniu a raczej masce drugiej osoby, bo przecież to, co najważniejsze wychodzi dopiero znacznie później.
SpróbUj sobie zadać pytanie: czy istotniejsze jest to, że on przez cały ten czas Cię olewa, lekceważy i nie liczy się z Tobą, przekładając spotkania, tym samym nie ma do Ciebie szacunku. Czy ktoś taki nadaje się na partnera? Czy istotniejsze może jest tych kilka spotkań lub rozmowy w sieci, kiedy to gość zabawiał Cię rozmową, stwarzając fałszywy obraz samego siebie. Jak długo można znosić upokorzenie i lekceważenie?
Nie można zwyczajnie poszukać kogoś, kto będzie w stanie spełnić Twoje oczekiwania i po prostu będzie miała do Ciebie szacunek?
W 100 % rozumiem, że ciężko zapomnieć o kimś, kogo się dłużej zna, spędzało się z nim więcej czasu a na pewno więcej w realu niż w sieci. Przez to zna się tą osobę trochę lepiej. Ale tutaj mówisz tylko o 2 spotkaniach...
Najgorsze jest to że ja za nim tęsknię. Brakuje mi go. Każdy dźwięk telefonu budzi we mnie nadzieję, że napisał. Nawet zastanawiałam się czy nie napisać do niego i nie wyciągnąć dłoni oraz spytać czy nie możemy się po prostu bez zobowiązań i oczekiwań przyjaźnić. Nie mogę po prostu o nim przestać myśleć.
A czy na pewno potrafiłabyś się z nim bez zobowiązań i oczekiwań przyjaźnić ?
Wysłuchiwać o jego szczęściu z inną kobietą, cieszyć się razem z nim, gdy na świat przyjdą jego dzieci ?
Bo jeśli ta przyjaźń ma być tylko przykrywką dla Twoich nadziei na to, że będziecie jeszcze parą, to odpuść sobie taką przyjaźń - dla własnego dobra.
To Cię zniszczy. Życie w ciągłym napięciu i czekaniu na wielką miłość z jego strony, która może nigdy nie nadejść.
Dodatkowo również mocno mnie szokuje fakt, że uczyniłaś z kogoś, kogo widziałaś 2 razy w życiu i o kim nie wiesz praktycznie niczego - nieomal bożka, do którego się modlisz. Hej! Wyluzuj to tylko jakiś randomowy facet, naprawdę nie ma co aż tak rozdzierać szat.
I co myślisz, że się wydarzy, jeśli zaproponujesz mu przyjaźń bez oczekiwań? Może on się zgodzi i dalej będzie Cię zlewał, będziecie wirtualnymi znajomymi do popisania w pociągu kiedy się nudzi, niczym więcej. Może a raczej napewno oleje Twój dramatyczny apel. Gdyby jemu zależało na Tobie w jakiejkolwiek formie, nawet przyjaciółki, to by jakoś z Tobą pogadał, spróbował wyjaśnić, ustalić jakieś zasady dalszej znajomości. Tak robią dojrzali ludzie, którym zależy. Dla niego to było coś nad czym nie warto sobie zaprzątać głowy, bo i zresztą było. Dwa spotkania i wirtualna maska. I teraz Twoje zawiedzione nadzieje i marzenia. Ty nie tęsknisz za nim tylko za fizyczną materią, do której te marzenia upakowałaś.
Najgorsze jest to że ja za nim tęsknię. Brakuje mi go. Każdy dźwięk telefonu budzi we mnie nadzieję, że napisał. Nawet zastanawiałam się czy nie napisać do niego i nie wyciągnąć dłoni oraz spytać czy nie możemy się po prostu bez zobowiązań i oczekiwań przyjaźnić. Nie mogę po prostu o nim przestać myśleć.
Słonko, pamiętaj, że nie zrobiłaś nic złego, a on wzbudził w Tobie poczucie winy i się na Ciebie wypiął. Potem Ty go przepraszałaś tak naprawdę za nic, choć to on powinien przepraszać Ciebie. Zamiast tego on dalej ma Cię gdzieś, nawet nic nie odpisał, a Ty myślisz o zaproponowaniu mu przyjaźni? I będziesz czekać, czy on łaskawie się na tą "przyjaźń" zgodzi? Naprawdę chcesz tego?
umajona, jestem tego samego zdania. kobiety, nie upadlajcie się przed nikim, a zwłaszcza przed olewającymi was dupkami
Przede wszystkim zacznijcie Panie szanować siebie, jednocześnie przestańcie szanować tych, którzy Was olewają! Zdajcie sobie sprawę na chłodno czy warto uganiać się, tęsknić za kimś i czekać na kogoś kto nie ma do Was zupełnie szacunku.
Nie rozumiem za bardzo skąd bierze się takie groteskowe przekładanie spotkań. Czy nie łatwiej od razu powiedzieć, że nic z tego nie będzie, tylko ciągnąć w nieskończoność i zwodzić drugą osobę? I jeszcze mówić, żebym sobie nie dawała spokoju, że prosi o cierpliwość i wyrozumiałość?
Czy Ty nie rozumiesz że nie ma w ogóle znaczenia to co ktoś mówi? Tylko to co robi. Już po pierwszym odwołaniu spotkania trzeba było podziękować a przy drugim to już bez żalu. Facet się nie chce spotykać z Tobą i tyle. Proste. Czemu kobiety zawsze sobie dopowiedza całą historię której nie ma?
Wystarczy patrzeć na zachowanie i takie pytania nie będą powstawać. A poza tym to fajnie jest mieć wypełnione życie na tyle żeby nie czekać na jakiś telefon od kogoś kto się nie bardzo nami przejmuje tylko być zajętym samemu swoimi sprawami. I jeśli ktoś wyraźnie pokazuje swoim zachowaniem że jemu nie zależy to nie trzeba się go pytać. Trzeba zrobić tak samo. Umówić się i nie przyjść i przy okazji wykasować z telefonu i życia.