W skrócie - mam 25 lat jestem od początku studiów z jedną tą samą kobietą. W sumie jest ona moją pierwszą poważną partnerką życiową. Po za tym jestem bardzo nieśmiałym mężczyzną, któremu średnio wychodzą wszelkie relacje z kobietami.
Co prawda mam jakieś chwilę słabości w moim związku, ale kończy się na tym, że czasem za kimś się obejrzę i nic więcej. Pomimo tego, że ją kocham czasami zastanawia mnie życie z inną. A znajomi stawiają nas na miejscu "przykładowej" pary.
Do rzeczy - byłem na urodzinach koleżanki w rodzinnym mieście sam i poznałem tam pewną UKRAINKĘ z którą pomimo tej mojej nieśmiałości ( chociaż kilka piw wypiłem ) normalnie gadałem jak bym ją znał x lat i nie czułem żadnej blokady. Często poznając kobiety widzę, że niektóre gadają z przymusu ze mną a akurat ona uśmiechała się i w ogóle wszystko było zupełnie inaczej, tymbardziej że to ona często prowadziła rozmowę i ją podtrzymywała. Jakoś 2 tygodnie później znowu wróciłem do rodzinnego miasta i kolega mi powiedział, że ukrainka zaczęła o mnie wypytywać co mnie zaciekawiło i w jakimś stopniu fascynowało. Postanowiłem do niej napisać poprzez media społecznościowe i tak po jakimś czasie spotkaliśmy się jakiś spacer wiecie i później zaprosiła mnie do siebie na drinka. Gadaliśmy non stop bez żadnych stresów nic. W pewnym momencie zadzwoniła do mnie moja dziewczyna i skłamałem, że śpie u kolegi i jakoś nie tyle, że się pokłóciliśmy co ona odłożyła słuchawkę - i tak zacząłem z ukrainką rozmawiać o moim związku itp. Zadała mi bardzo fundamentalne pytanie( ona jest bardzo bezpośrednia) , które mnie zbiło z tropu otóż dlaczego jestem skłonny zdradzić swoją dziewczynę i nie wiedziałem w ogóle co mam powiedzieć oczywiście zaprzeczałem i w ogóle. Później rozmawialiśmy między wierszami i nie końca ją rozszyfrowałem. Z jednej strony powiedziała mi, że nie chcę zniszczyć mojego związku, ale z drugiej strony gdyby do czegoś doszło to zachowałaby to tylko dla siebie. I tak do 3 w nocy gadaliśmy a potem grzecznie poszliśmy spać - nie mniej ona do swojego pokoju a ja spałem w salonie.
Przyszedł czas imprezy wiecie duża sala rodzina kolegi i znajomi. Ja byłem ze swoją dziewczyną i ukrainka ze swoim kolegą jako partner na imprezie. Kilka razy z nią tańczyłem i było na prawdę przyjemnie i pewnie bym tańczył z nią więcej razy, gdyby nie to, że moja kobieta była sama i było mi po prostu głupio po za tym wymieniliśmy kilka uwag między innymi, że muszę zastanowić się nad swoim związkiem a ja z kolei, że wprowadziła pewien chaos w moim stałym związku co jest prawdą. W pewnym momencie moja dziewczyna zabiła spojrzeniem ukrainkę i ta posmutniała i do końca wieczoru miałem z nią znikomy kontakt - jeszcze mi o tym powiedziała że nie chcę wchodzić w między nas.
Powiedzcie mi czy to nie jest chore ? Jestem ze swoją kobietą tyle lat i kocham ją wiem to na pewno ( praca za granicą kilkumiesięczna rozłąka uświadomiła mi to, że na prawdę ją kocham) do tego wiem, że jest bardzo porządną dziewczyną ale z drugiej strony jest inna kobieta ukrainka do tego i po prostu poczułem się zauroczony w niej jej gesty, zachęcanie i uśmiechy nawet posługiwanie się językiem polskim dodaje uroku, ale z drugiej strony ja jestem cichy, cicha woda mówią do tego nieśmiały nudziarz a z kolei ona ma bardzo wybuchowy charakter i taki konkretny temperament. Powiedział bym, że to nawet nie ma sensu bo jesteśmy jak ogień i woda.
Nie wiem czego oczekuje od Was, ale musiałem w końcu to z siebie wyrzucić, bo nie wiem czy mam zerwać kompletnie kontakt czy może sprawdzić ją i poznać lepiej.