Hej,
Początkiem sierpnia rozpoczęłam pracę na stanowisku biurowym. Bardzo się ucieszyłam bo szefowie byli w porządku i pieniądze które mi zaoferowali również.
Z wszystkimi złapałam fajny kontakt, ale jest jedna dziewczyna, która chyba mnie nie polubiła ( nie dalam jej zadnego powodu, ale czasem tak juz bywa, nie kazdemu spasujemy). No i mam wrażenie ze ona zachowuje się tam jak drugi szef choć robi to samo co każdy. Zaczęła mnie krytykować, czepiac sie o byle co, sprawiac ze czuje sie niekompetentna. Doszlo do tego ze do pracy , do ktorej chodziłam z usmiechem, chodze ze scisnietym zoladkiem, codziennie rano biore tabletke na nerwy bo nie jestem w stanie bez niej przeżyć. Przestalam sie usmiechac, a ostatnio po powrocie do domu nawet sie rozplakalam. W pracy ja ignoruje i udaje twarda, ale jak wroce do domu to wszystko we mnie pęka. Podjęłam decyzje o nie podjęciu dalszej pracy. Okres próbny konczy mi się za tydzień.
I teraz moje pytanie do Was: kiedy i jak powiedzieć szefom że rezygnuję ? Nie chcę mówić o tej dziewczynie bo jak ich znam to jeszcze ja zawolaja i bedziemy wspólnie o tym rozmawiali co jeszcze spoteguje napiecie.
Nie wyobrażam sobie jak mam im powiedziec o rezygnacji bo sa ze mnie zadowoleni i snuja juz plany na październik.
Prosze Was o rade jak to zalatwic w miare bezboleśnie bo jezeli powiem im w poniedziałek to cały ostatni tydzien bedzie mega ciezki do przejscia. Z drugiej strony najlepiej wcale bym tam nie szla w poniedziałek. Na sama mysl juz czuje ścisk w żołądku i całym ciele.
Help