Witam wszystkich. Od dwóch lat znam się z kobietą. Jest po trudnym związku, ma troje dzieci. Jest bardzo wrażliwa, mądra i niebrzydka. Oboje jesteśmy wierzący. Lubię ja, ale oboje wiemy, że nic poza kolezenstwem nie możemy sobie zaoferować (nie chcę podawać powodu). Mamy kontakt tylko smsowy. Kobieta ta bardzo się o mnie "troszczy" , często pyta co u mnie. Nieraz piszę codziennie, a jak tylko stwarzam dystans lub nie odpiszę, wpada w panikę i regularnie pyta, czy się nie narzuca, popada w kompletną rozsypke i długo do siebie dochodzi. Boi się, że urwę kontakt. Już sam nie wiem, czy nie robię jej krzywdy podtrzymując taką relacje, ale boję się, że się załamię. Ma ciężki czas. Co powinienem zrobić. Ja ja tylko lubię.
2 2019-08-17 16:00:10 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-08-17 16:02:44)
Ona jest po trudnym związku, a Ty pewnie masz żonę. Może dookreślisz tą znajomość, porozmawiać o Was, co mieć będziecie w niej, czy możecie na siebie liczyć jako znajomi, wsparcie. Jesli z jej strony padają sugestie inne niż masz w głowie- to jej to napisz: Lubię Cię, wspieram- ale nie będę Twoim mężczyzną.
Warto to wprost powiedzieć, jak czujesz, ze zaangażowanie jest nierówne.
Kiedyś bardzo jej pomogłem. Nawróciła się, uporała z wieloma rzeczami i przylgnęła do mnie jak dziecko.Ona utrzymuje, że nic więcej sobie nie wyobraża.Myślę, że mówi prawdę. A przynajmniej walczy z tym.Wie, że nie będziemy razem. Wpada w histerię co jakiś czas jak odpisuję krótko i nie podejmuję rozmowy. Prosi mnie wtedy, żebym nie zrywał znajomości Później jest jej wstyd i przepraszanie za to. Potem na kilka tygodni wszystko wraca do normy. Zasugerowałem nawet terapię, w związku z tymi lękami.Wiem, że najzwykleksza wymiana zdań sprawia jej radość. Nie wiem tylko, co robić. Jak nie utnę tego pisania, ona się z tego nie wyplącze. Jak utnę, to będę miał wyrzuty i będę się o nią martwił. PoradZicie Kobiety?
Utnij to pisanie. Przecież dobrze wiesz, że jest w Tobie zakochana i wbrew temu, co mówi, chciałaby związku. Ty nie możesz jej tego dać ani uczuć odwzajemnić. Więc po co dopuszczasz do sytuacji, w której druga osoba ma nadzieję na coś więcej? To nieodpowiedzialne i samym kontaktowaniem się z nią ją krzywdzisz.
Witam wszystkich. Od dwóch lat znam się z kobietą. Jest po trudnym związku, ma troje dzieci. Jest bardzo wrażliwa, mądra i niebrzydka. Oboje jesteśmy wierzący. Lubię ja, ale oboje wiemy, że nic poza kolezenstwem nie możemy sobie zaoferować (nie chcę podawać powodu). Mamy kontakt tylko smsowy. Kobieta ta bardzo się o mnie "troszczy" , często pyta co u mnie. Nieraz piszę codziennie, a jak tylko stwarzam dystans lub nie odpiszę, wpada w panikę i regularnie pyta, czy się nie narzuca, popada w kompletną rozsypke i długo do siebie dochodzi. Boi się, że urwę kontakt. Już sam nie wiem, czy nie robię jej krzywdy podtrzymując taką relacje, ale boję się, że się załamię. Ma ciężki czas. Co powinienem zrobić. Ja ja tylko lubię.
Zaproponuj jej psychologa. Pogadaj z nią, spotkaj się, wypytaj, ale nie dawaj nadziei. I odejdź na dobre, urwij całkowicie kontakt. Będzie chciała się ratować, to się uratuje, nie będzie chciała, to nie, ale przynajmniej nie wykończysz się uczestniczeniem w jej misterium małości.
I krzywdę to szybciej ona robi tobie tym bluszczarstem.
6 2019-08-17 18:19:27 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2019-08-17 18:19:37)
Jak powyżej. Psycholog to dobra opcja. Nie jest normalne, by ktoś tak reagował na krótsze wypowiedzi SMS.
7 2019-08-17 18:25:02 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-08-17 21:05:37)
Wraith, odśwież sobie w trybie pilnym regulamin forum i zacznij się do niego stosować.
W przeciwnym razie Twoja obecność na forum bardzo szybko się skończy.
Moderator IsaBella77
Dziękuję za odpowiedzi. Chyba rzeczywiście przyjaźń damsko - męska to rzadkość. Długo wierzyłem, że tak jest. Psychologa zaproponowałem. Korzysta.
Utnij to pisanie. Przecież dobrze wiesz, że jest w Tobie zakochana i wbrew temu, co mówi, chciałaby związku. Ty nie możesz jej tego dać ani uczuć odwzajemnić. Więc po co dopuszczasz do sytuacji, w której druga osoba ma nadzieję na coś więcej? To nieodpowiedzialne i samym kontaktowaniem się z nią ją krzywdzisz.
Nie w Nim (jeśli w ogóle), a w wytworze swojej wyobraźni. Ja mimo wszystko jednak obstawilbym samotność tej kobiety, taką zwyczajną, że nie ma dorosłego w pobliżu, obojętnie czy kobiety czy mężczyzny, do którego mogłaby "gębę" otworzyć.
Przecież dobrze wiesz, że jest w Tobie zakochana i wbrew temu, co mówi, chciałaby związku.
Wielkie słowa, ale nieadekwatne do sytuacji, w której ona się znajduje.
11 2019-08-18 10:13:19 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2019-08-18 10:14:02)
Powinieneś jej jak najczęściej mówić bezpośrednio, że jest dla Ciebie tylko koleżanka, nic do niej nie czujesz i kochasz swoją żonę. Ja myślę, że ona ludzi sie, że jest/będzie inaczej. Podałeś jej pomocną dłoń w ciężkiej sytuacji, wtedy takie gęsty docenia się bardziej, na dodatek ona wie, że czujesz się w pewnym sensie za nią odpowiedzialny (nawet tu piszesz,że będzie się o nia martwił) to tym bardziej robi jej nadzieje.
Powinieneś urwać kontakt, ale nie zrobisz tego, bo dla Ciebie to też jest już coś więcej, niż powinno być.
Ale skoro świadomie kontynuujesz tą relację wiedząc, że nie możesz jej dać nic więcej - to wybacz, ale jesteś różowym zwierzakiem z zakręconym ogonkiem z tyłu.
Jesteś silniejszy od niej, ona teraz nie umie zadbać o SIEBIE sama. Powinieneś to zakończyć.
Powinieneś urwać kontakt, ale nie zrobisz tego, bo dla Ciebie to też jest już coś więcej, niż powinno być.
Ale skoro świadomie kontynuujesz tą relację wiedząc, że nie możesz jej dać nic więcej - to wybacz, ale jesteś różowym zwierzakiem z zakręconym ogonkiem z tyłu.
Jesteś silniejszy od niej, ona teraz nie umie zadbać o SIEBIE sama. Powinieneś to zakończyć.
Zgadzam się. Ona nigdy tego nie skończy. A Ty, nawet krótkim pisaniem, robisz jej nadzieje. Będzie ja bolało zakończenie relacji, ale w dłuższej perspektywie wyjdzie jej na zdrowie
Bycie "dobrym samarytaninem" nie zawsze wszystkim wychodzi na dobre.
Moim zdaniem nie powinieneś urywać nagle kontaktu. Skoro już jest taka sytuacja to poczekaj aż wizyty u psychologa jej trochę pomogą. Po prostu ogranicz kontakt wyraźnie jej dając do zrozumienia że jest tylko znajomą, że masz żonę i że z żoną jesteś szczęśliwy. Wydaje mi się że wizyty u psychologa i trochę czasu powinny pomóc aby doszła do siebie. Wtedy bez wyrzutów sumienia można zakończyć relację.
Bycie "dobrym samarytaninem" nie zawsze wszystkim wychodzi na dobre.
Moim zdaniem nie powinieneś urywać nagle kontaktu. Skoro już jest taka sytuacja to poczekaj aż wizyty u psychologa jej trochę pomogą. Po prostu ogranicz kontakt wyraźnie jej dając do zrozumienia że jest tylko znajomą, że masz żonę i że z żoną jesteś szczęśliwy. Wydaje mi się że wizyty u psychologa i trochę czasu powinny pomóc aby doszła do siebie. Wtedy bez wyrzutów sumienia można zakończyć relację.
Ma kłamać?
Ona nie jest dla niego tylko znajomą.
Gdyby tak było, mógłby urwać kontakt bez problemu.
To nie jest dobry samarytanin. On robi krzywdę tej kobiecie. Świadomie. Pies ogrodnika.
Ma kłamać?
Ona nie jest dla niego tylko znajomą.
Gdyby tak było, mógłby urwać kontakt bez problemu.To nie jest dobry samarytanin. On robi krzywdę tej kobiecie. Świadomie. Pies ogrodnika.
Tego że ma kłamać nie napisałem. Powinien jej mówić prawdę, uzmysłowić jak dokładnie sytuacja wygląda. Po prostu uważam że terapia szokowa nie zawsze jest najlepszym z możliwych wyborów. Oczywiście ten okres przejściowy nie powinien trwać za długo.
Cyngli napisał/a:Ma kłamać?
Ona nie jest dla niego tylko znajomą.
Gdyby tak było, mógłby urwać kontakt bez problemu.To nie jest dobry samarytanin. On robi krzywdę tej kobiecie. Świadomie. Pies ogrodnika.
Tego że ma kłamać nie napisałem. Powinien jej mówić prawdę, uzmysłowić jak dokładnie sytuacja wygląda. Po prostu uważam że terapia szokowa nie zawsze jest najlepszym z możliwych wyborów. Oczywiście ten okres przejściowy nie powinien trwać za długo.
Gdyby jej powiedział, że jest dla niego tylko znajomą, to by skłamał.
Najlepiej jej pomoże, gdy ją zostawi w spokoju. Skoro nic między nimi nie może być, to trzeba to zakończyć. Nawet, jeśli on tego nie chce, to nie może myśleć egoistycznie i jeszcze się zasłaniać jej złym stanem psychicznym.
Gdyby jej powiedział, że jest dla niego tylko znajomą, to by skłamał.
Najlepiej jej pomoże, gdy ją zostawi w spokoju. Skoro nic między nimi nie może być, to trzeba to zakończyć. Nawet, jeśli on tego nie chce, to nie może myśleć egoistycznie i jeszcze się zasłaniać jej złym stanem psychicznym.
No cóż, autor wątku nie pisał że jest dla niego czymś więcej niż znajomą. Raczej wydaje mi się że zbyt pochopnie uwierzył w przyjaźń damsko - męską kiedy ma się już żonę.
Cyngli napisał/a:Gdyby jej powiedział, że jest dla niego tylko znajomą, to by skłamał.
Najlepiej jej pomoże, gdy ją zostawi w spokoju. Skoro nic między nimi nie może być, to trzeba to zakończyć. Nawet, jeśli on tego nie chce, to nie może myśleć egoistycznie i jeszcze się zasłaniać jej złym stanem psychicznym.
No cóż, autor wątku nie pisał że jest dla niego czymś więcej niż znajomą. Raczej wydaje mi się że zbyt pochopnie uwierzył w przyjaźń damsko - męską kiedy ma się już żonę.
Nie musiał tego pisać.
Nie pisał też, że ma żonę ;-)
Peter4x napisał/a:Cyngli napisał/a:Gdyby jej powiedział, że jest dla niego tylko znajomą, to by skłamał.
Najlepiej jej pomoże, gdy ją zostawi w spokoju. Skoro nic między nimi nie może być, to trzeba to zakończyć. Nawet, jeśli on tego nie chce, to nie może myśleć egoistycznie i jeszcze się zasłaniać jej złym stanem psychicznym.
No cóż, autor wątku nie pisał że jest dla niego czymś więcej niż znajomą. Raczej wydaje mi się że zbyt pochopnie uwierzył w przyjaźń damsko - męską kiedy ma się już żonę.
Nie musiał tego pisać.
Nie pisał też, że ma żonę ;-)
No musiałby się wypowiedzieć czy rzeczywiście tak jest. Bardzo możliwe.
Ja akurat wierzę w zwykłą przyjaźń damsko-męską, ale ta kobieta jest stabilna emocjonalnie i dzieli nas 20 lat różnicy
Cyngli napisał/a:Peter4x napisał/a:No cóż, autor wątku nie pisał że jest dla niego czymś więcej niż znajomą. Raczej wydaje mi się że zbyt pochopnie uwierzył w przyjaźń damsko - męską kiedy ma się już żonę.
Nie musiał tego pisać.
Nie pisał też, że ma żonę ;-)No musiałby się wypowiedzieć czy rzeczywiście tak jest. Bardzo możliwe.
Ja akurat wierzę w zwykłą przyjaźń damsko-męską, ale ta kobieta jest stabilna emocjonalnie i dzieli nas 20 lat różnicy
Ja też wierzę w przyjaźń damsko-męską. Mam przyjaciela od ponad 11 lat.
To ma sens, gdy żadne z nich nie jest zakochane. A ona jest na pewno. I myślę, że on też, do czego woli się nie przyznawać.
Dziękuję wszystkim, że pochyliliscie się nad tym. Tak jestem żonaty i ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nie zostawię żony. Pewnie popełniłem błąd na samym początku. PowiedZiałem jej wtedy, że jej nie odrzucę, ale chodziło o to, że jako człowieka. Tak, ona powiedziała mi kiedyś, że jest zakochana, ale cały czas utrzymuje, że marzy o tym, żeby mieć do mnie zdrowy stosunek i że najbardziej boi się, że straci we mnie znajomego. Widzę, że walczy. Kilka tygodni, nawet miesięcy jest ok, normalna wymiana zdań , czasem nawet przerwy w pisaniu A przychodzi taki czas, że, tak czuję, potrzebuje zapewnien, że nic się nie zmieniło i że dalej chce utrzymać kontakt. Wiem, że po drodze zawaliłem sprawę, ale naprawdę wierzyłem, że uda się tej znajomości przetrwać, chciałem pomóc
Dziękuję wszystkim, że pochyliliscie się nad tym. Tak jestem żonaty i ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nie zostawię żony. Pewnie popełniłem błąd na samym początku. PowiedZiałem jej wtedy, że jej nie odrzucę, ale chodziło o to, że jako człowieka. Tak, ona powiedziała mi kiedyś, że jest zakochana, ale cały czas utrzymuje, że marzy o tym, żeby mieć do mnie zdrowy stosunek i że najbardziej boi się, że straci we mnie znajomego. Widzę, że walczy. Kilka tygodni, nawet miesięcy jest ok, normalna wymiana zdań , czasem nawet przerwy w pisaniu A przychodzi taki czas, że, tak czuję, potrzebuje zapewnien, że nic się nie zmieniło i że dalej chce utrzymać kontakt. Wiem, że po drodze zawaliłem sprawę, ale naprawdę wierzyłem, że uda się tej znajomości przetrwać, chciałem pomóc
Musisz to zakończyć. Wtedy naprawdę pomożesz.
Na smsy typu "Miłego dnia" też mam nie odpowiadać?
Ani na takie typu "To koniec znajomości? Boję się" Help. Trzymam się. Potrzebuję wsparcia. Napisałem, że musi zacząć radzić sobie sama, że to nie ja mam prowadzić jej terapię. Życzyłem wszystkiego dobrego. Na pytanie jej, czy jescze kiedyś się skontatujemy, odpowiedziałem l, że życie pisze różne scenariusze. I zamilkłem. Nie jest mi łatwo...
26 2019-08-19 15:25:41 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-08-19 15:26:29)
W ogóle się nie odzywaj. Koniec znajomości i tyle. Numer możesz zablokować, będzie łatwiej.
Pisząc jej, że życie pisze różne scenariusze, dalej jej nadzieję. Znowu. Ogarnij się.
27 2019-08-19 15:58:13 Ostatnio edytowany przez marakujka (2019-08-19 16:07:49)
PowiedZiałem jej wtedy, że jej nie odrzucę, ale chodziło o to, że jako człowieka.
A co ty taki nieodrzucający cżłowieków jesteś? Innych też nie odrzucasz? Ja przyjdzie do ciebie jakaś wstrętna baba, spróchniała i wyschła z żółtą od palenia cerą i garbem, to też jej nie odrzucisz i się nią zajmiesz? Sorry.
Aha, dopiszę jeszcze.
Nie dawaj się nabrać na takie chimeryczne zwracanie na siebie uwagi. To dorosła kobita jest. Jak jej przejdzie to na pewno będzie się tłumaczyć tak: "nie wiem co we mnie wstąpiło"/"nie wiem dlaczego tak się zachowywałam". Ale ona dobrze to wie. Po prostu musisz patrzeć na siebie i na własną rodzinę, a działania dostosowywać do własnych priorytetów. Kobieta strasznie bluszczy, to kończysz znajomość z tą panią, skoro nie umie się zachować.Trudno, inaczej się nie dało.
28 2019-08-19 16:52:43 Ostatnio edytowany przez Wowa123 (2019-08-19 17:00:22)
Marakujka - ogólnie to jestem nieodrzucający człowieków. StarsZej Pani też bym pomógł. Z grzeczności i chęci pomocy pewnie ospisywałbym na smsy. Ale fakt - niepotrzebnie złożyłem taką deklaracje. Wczoraj popełniłem chyba kolejny błąd, bo na pytanie "Czy nie muszę się bać" ,odpisałem "A jak twoim zdaniem mógłbym ci odpisać?" Dziś nie odpisuję.
Czuję się jak świnia :-( Ale wiem, że inaczej się nie da.
Czuję się jak świnia :-( Ale wiem, że inaczej się nie da.
Czuj się, bo chyba odrobinkę zgrzeszyłeś, coo? Ale Ona dorosła- a nie dziecko.
Czuję się jak świnia :-( Ale wiem, że inaczej się nie da.
Powinieneś się tak czuć.
Następnym razem postąpisz inaczej.
Piszę do Was cokolwiek, żeby się nie złamać. Ciągłe pyta, co miałem na myśli odpowiadając ma jej pytanie, czy może się nie bać słowami "A jak twoim zdaniem mógłbym ci odpisać" A na milczę
33 2019-08-20 15:11:14 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-08-20 15:13:46)
Piszę do Was cokolwiek, żeby się nie złamać. Ciągłe pyta, co miałem na myśli odpowiadając ma jej pytanie, czy może się nie bać słowami "A jak twoim zdaniem mógłbym ci odpisać" A na milczę
Zablokuj jej numer w telefonie.
Zapomnij.
Niestety, ale wydaje się, że potrzebowałeś jej bardziej, niż ona Ciebie...
34 2019-08-20 20:00:51 Ostatnio edytowany przez marakujka (2019-08-20 20:02:52)
Wow123, z tą starszą panią o której pisałam parę postów wyżej, to nie udawaj że nie rozumiesz. Wstrętna jakaś baba, zupełnie nie w twoim typie nie daje ci spokoju i wypisuje do ciebie tak jak tamta. No nie uwierzę,że takiej od razu nie wyklarujesz baaaaaaaardzo jaaaaaaaasno, że nie jesteś nią zainteresowany i ze bedziesz tak kręcił tak jak z tą obecną. No.
Piszę do Was cokolwiek, żeby się nie złamać. Ciągłe pyta, co miałem na myśli odpowiadając ma jej pytanie, czy może się nie bać słowami "A jak twoim zdaniem mógłbym ci odpisać" A na milczę
Zapytaj swojej żony, co powinieneś teraz i jak...
A poważnie to tak: ja bym się z nią spotkała i wytłumaczyła, że nic z tego nie będzie. Wymyśl coś - że tak głupio się potoczyło i ona źle zinterpretowała twoje zachowanie, ale też jej jasno powiedz, że NIE CHCESZ więcej się z nią kontaktować i spotykać. Jeśli z jakichś powodów nie chcesz się spotykać, to napisz maila lub esemesa. I weź ją w końcu zbanuj w tych telefonach.
Zapytaj swojej żony, co powinieneś teraz i jak...
Bardzo dobry pomysł i piszę to poważnie.
A poważnie to tak: ja bym się z nią spotkała i wytłumaczyła, że nic z tego nie będzie. Wymyśl coś - że tak głupio się potoczyło i ona źle zinterpretowała twoje zachowanie, ale też jej jasno powiedz, że NIE CHCESZ więcej się z nią kontaktować i spotykać. Jeśli z jakichś powodów nie chcesz się spotykać, to napisz maila lub esemesa. I weź ją w końcu zbanuj w tych telefonach.
Z tym to się akurat zgadzam. Czasami trzeba niektóre rzeczy wyjaśnić osobiście.
Nie, nie, nie.
Nie spotykaj się i absolutnie nie odpisuj.
Będzie tylko gorzej, uwierz mi.
Zerwanie kontaktu to zerwanie kontaktu.
Nie spotkam się. Zabolałoby to obie strony. Telefonu nie zablokowałam jeszcze. Prosi żebym odpowiedział jej na ostatnie pytanie, o to , co miałem myśli pisząc " Jak twoim zdaniem mógłbym ci odpisać?" Chce wrócić do zwykłej znajomości, obiecuję że się ogarnie, tylko, żebym nie zrywał kontaktu. Ja sie naprawdę trzymam. Na razie nie chcę blokować, może to byc dla niej za dużo.
Na razie wyłączam telefon na pół dnia
Nie spotkam się. Zabolałoby to obie strony. Telefonu nie zablokowałam jeszcze. Prosi żebym odpowiedział jej na ostatnie pytanie, o to , co miałem myśli pisząc " Jak twoim zdaniem mógłbym ci odpisać?" Chce wrócić do zwykłej znajomości, obiecuję że się ogarnie, tylko, żebym nie zrywał kontaktu. Ja sie naprawdę trzymam. Na razie nie chcę blokować, może to byc dla niej za dużo.
Pewnie inni na mnie za to naskoczą, ale ja bym nie blokował jej numeru. Trzeba to było zrobić zanim sytuacja stała się tak poważna jak opisujesz.
Tak jak wcześniej napisałem. Ograniczyłbym odpowiedzi do jednej dziennie nigdy nie pisząc jako pierwszy. W razie potrzeby za każdym razem wyraźnie dając do zrozumienia że masz żonę i że to żonę kochasz. Dodatkowo, zastanawiałbym się z 5 razy czy to co chcę wysłać nie jest dwuznaczne i nie da jej złudnej nadziei. Przy takim ograniczeniu kontaktu powinno jej samo przejść, chociaż może to trochę potrwać.
Dziękuję Peter. Ale co ja mam jej odpisać na to co miałem na myśli pisząc " A do twoim zdaniem mógłbym ci odpisać" Bo szczerze w tej bezsilności myślałem, może.się nie bac, bo wciąż się o nią martwię, ale przecież nie mogę tak napisać, bo ulży jej na chwilę, a potem zapragnie więcej zapewnień. Już to znam
Dziękuję Peter. Ale co ja mam jej odpisać na to co miałem na myśli pisząc " A do twoim zdaniem mógłbym ci odpisać" Bo szczerze w tej bezsilności myślałem, może.się nie bac, bo wciąż się o nią martwię, ale przecież nie mogę tak napisać, bo ulży jej na chwilę, a potem zapragnie więcej zapewnień. Już to znam
Jak się pisze "takie" rzeczy w tak trudnej sytuacji to lepiej już nic nie pisać.
Ja bym próbował wybrnąć z tego tak : Chodziło mi o to że "Ciężko mi cokolwiek odpisywać, bo nie chcę Cię krzywdzić i stawiać w trudnej sytuacji. Musisz jednak zrozumieć że mam żonę którą kocham i z którą jestem szczęśliwy."
Im szybciej ten kontakt ograniczysz/przerwiesz tym lepiej dla was obojga.
Wowa123 napisał/a:Nie spotkam się. Zabolałoby to obie strony. Telefonu nie zablokowałam jeszcze. Prosi żebym odpowiedział jej na ostatnie pytanie, o to , co miałem myśli pisząc " Jak twoim zdaniem mógłbym ci odpisać?" Chce wrócić do zwykłej znajomości, obiecuję że się ogarnie, tylko, żebym nie zrywał kontaktu. Ja sie naprawdę trzymam. Na razie nie chcę blokować, może to byc dla niej za dużo.
Pewnie inni na mnie za to naskoczą, ale ja bym nie blokował jej numeru. Trzeba to było zrobić zanim sytuacja stała się tak poważna jak opisujesz.
Tak jak wcześniej napisałem. Ograniczyłbym odpowiedzi do jednej dziennie nigdy nie pisząc jako pierwszy. W razie potrzeby za każdym razem wyraźnie dając do zrozumienia że masz żonę i że to żonę kochasz. Dodatkowo, zastanawiałbym się z 5 razy czy to co chcę wysłać nie jest dwuznaczne i nie da jej złudnej nadziei. Przy takim ograniczeniu kontaktu powinno jej samo przejść, chociaż może to trochę potrwać.
Zgadzam się. Nagłe zerwanie znajomości jest krzywdzące dla drugiego człowieka, który tego nie rozumie, bo przecież chwilę wcześniej był dobry kontakt, bo znajomość wydawała się pewna, bo dawala oparcie. Tu zdążyło się pojawić silne przywiązanie, a jeśli dodatkowo kobieta naprawdę się zakochala w autorze, emocje będą tym większe.
Kontakt trzeba ograniczyć i unikać tego, co daje pozory zainteresowania innego niż koleżeńskie, ale nie z dnia na dzień ucinać, może jeszcze bez wyjaśnień...
A może potrzebna jest spokojna, szczera rozmowa o tym, że nic "więcej" nigdy z tego nie bedzie, żeby nie rosły te złudne nadzieje.
43 2019-08-21 18:01:00 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-08-21 18:03:06)
Jasne, usprawiedliwiaj się dalej.
Naprawdę uważasz, że zablokowanie numeru ją skrzywdzi? Nawet nie zauważy, skoro i tak nie odpisujesz.
Prawda jest taka, że to Ty się boisz braku kontaktu z jej strony. Im wcześniej to pojmiesz, tym lepiej dla Ciebie.
Niepodobna, on już jej tłumaczył wielokrotnie.
Niczego to nie zmieniło i nie zmieni, bo tak naprawdę to nasz Autor nie chce dać odejść tej kobiecie.
Cyngli - to nie do końca prawda. Byłbym przeszczęśliwy, gdyby ułożyła sobie z kimś szlachetnym życie. Wiem, że ona też życzy mi jak najlepiej. Naprawdę oboje wiemy, że z sobą nie będziemy. Wiem też, że bardzo chciałaby traktować mnie jak przyjaciela, ale widać nie potrafi. Na razie nic nie pisałem..To musi się dobrze skończyć.
Cyngli - to nie do końca prawda. Byłbym przeszczęśliwy, gdyby ułożyła sobie z kimś szlachetnym życie. Wiem, że ona też życzy mi jak najlepiej. Naprawdę oboje wiemy, że z sobą nie będziemy. Wiem też, że bardzo chciałaby traktować mnie jak przyjaciela, ale widać nie potrafi. Na razie nic nie pisałem..To musi się dobrze skończyć.
Zakończ to. Bez spotkań i tłumaczeń.
Poboli i przestanie, za jakiś czas poczujesz się wolny.
Nigdy nie dawaj nikomu nadziei, jeśli wiesz, że nie masz możliwości spełnić oczekiwań. Tu nie ma szans na przyjaźń, czy koleżeństwo. Nie ma sensu odpisywać, czy się spotykać i rozmawiać znowu o tym samym.
46 2019-08-22 16:57:44 Ostatnio edytowany przez marakujka (2019-08-22 17:00:02)
Wowa123 napisał/a:Nie spotkam się. Zabolałoby to obie strony. Telefonu nie zablokowałam jeszcze. Prosi żebym odpowiedział jej na ostatnie pytanie, o to , co miałem myśli pisząc " Jak twoim zdaniem mógłbym ci odpisać?" Chce wrócić do zwykłej znajomości, obiecuję że się ogarnie, tylko, żebym nie zrywał kontaktu. Ja sie naprawdę trzymam. Na razie nie chcę blokować, może to byc dla niej za dużo.
Pewnie inni na mnie za to naskoczą, ale ja bym nie blokował jej numeru. Trzeba to było zrobić zanim sytuacja stała się tak poważna jak opisujesz.
Tak jak wcześniej napisałem. Ograniczyłbym odpowiedzi do jednej dziennie nigdy nie pisząc jako pierwszy. W razie potrzeby za każdym razem wyraźnie dając do zrozumienia że masz żonę i że to żonę kochasz. Dodatkowo, zastanawiałbym się z 5 razy czy to co chcę wysłać nie jest dwuznaczne i nie da jej złudnej nadziei. Przy takim ograniczeniu kontaktu powinno jej samo przejść, chociaż może to trochę potrwać.
Wg mnie, to czy ją zblokować czy nie, zależy od układu w jakim byli - czy mieli kontakt fizyczny (widzieli się na żywo, spędzali ze sobą czas, seksili się, czy w ogóle się jakoś poznali), czy był to kontakt tylko wirtualny. Na pewno jednak na jego miejscu najpierw zaproponowałabym rozmowę w cztery oczy na żywo (lub co najmniej napisanie maila, jeśli się nigdy nie widzieli), aby sobie coś niecoś powyjaśniać. A potem powinno to zależeć od stanowiska kobiety - czy będzie dalej upierdliwa, czy przestanie i zrozumie.
Ale jeśli kobiecie się nie da przemówić, to zbanowanie jest najlepszym co on może zrobić, dla dobra własnego i swojej rodziny. W końcu nie ma on do czynienia z dzieckiem lub paprocią, a z dorosłym świadomym człowiekiem, więc też nie ma sensu się z takim cackać, jeśli znajomość przestaje być sensowna i przynosi więcej szkody, niż pożytku. Tym bardziej w przypadku więcej wirtualnym, niż realnym.
Podobno już o tym rozmawiali i to niejeden raz.
Podobno już o tym rozmawiali i to niejeden raz.
Nie wiem, może wyglądało to tak jak autor pisał kilka postów wyżej - on coś do niej mówi, a ona zastanawia się co on tak właściwie mówi i mu nie wierzy.
Autorze, ty bardziej konkretnie do tej kobity musisz. Tak lub nie - ale konkretnie, a nie że "może". Skoro miałeś jaja zbałamucić babę, to teraz miej jaja aby ją sprowadzić na właściwe tory lub podziękować za znajomość.
Nie wiem, może wyglądało to tak jak autor pisał kilka postów wyżej - on coś do niej mówi, a ona zastanawia się co on tak właściwie mówi i mu nie wierzy.
Autorze, ty bardziej konkretnie do tej kobity musisz. Tak lub nie - ale konkretnie, a nie że "może". Skoro miałeś jaja zbałamucić babę, to teraz miej jaja aby ją sprowadzić na właściwe tory lub podziękować za znajomość.
Sam bym tego lepiej nie napisał. W tej chwili wygląda to tak jakby autor tak naprawdę nie chciał jej konkretnie przekazać jaka jest sytuacja.
Nie "zbałamuciłem" tej kobiety. Kilka razy rozmawiałem z nią face to face, potem był kontakt tylko smsowy. Nic nie piszę póki co. Ona też nie. Wiem od znajomej, Która ma bank nie zna powodu, że K zamknęła się w domu i jak dzieci nie widzą zwija się w kłębek, żeby zagłuszyć jakiś ból.
Nie "zbałamuciłem" tej kobiety. Kilka razy rozmawiałem z nią face to face, potem był kontakt tylko smsowy. Nic nie piszę póki co. Ona też nie. Wiem od znajomej, Która ma bank nie zna powodu, że K zamknęła się w domu i jak dzieci nie widzą zwija się w kłębek, żeby zagłuszyć jakiś ból.
No to niech weźmie leki przeciwbólowe.
Może i jej celowo nie zbałamuciłeś, ale też jakoś nie byłeś i nie jesteś w stanie jasno (w sposób jasny dla niej) dookreślić statusu waszej znajomości. A to już jest celowe.
Nie "zbałamuciłem" tej kobiety. Kilka razy rozmawiałem z nią face to face, potem był kontakt tylko smsowy. Nic nie piszę póki co. Ona też nie. Wiem od znajomej, Która ma bank nie zna powodu, że K zamknęła się w domu i jak dzieci nie widzą zwija się w kłębek, żeby zagłuszyć jakiś ból.
Pozwól jej żyć swoim życiem.