Hej, to mój pierwszy raz - pisanie o moim takim 'małym" problemie na forum, nigdy jeszcze tego nie robiłam, liczę na to,że osoba postronna być może w miarę najlepiej mi doradzi, ponieważ od moich najblizszych otrzymuje różne zdania na ten temat.
Jak można się domyśleć chodzi o chłopaka. Poznałam go przez kuzyna, w zeszłym roku na początku wakacji. Z początku był mi totalnie obojętny - w końcu najlepszy przyjaciel mojego kuzyna, nie wypada w nic się wiązać. Jemu natomiast jak to kuzyn,jego dziewczyna i on sam mówili zaczęło na mnie zależeć? nie wiem jak to nazwać od "pierwszej chwili"
Spędziliśmy ze sobą całe wakacje, było cudownie, zależało nam na sobie strasznie mocno, mówił, że to jego najlepszy czas w życiu, że sobie nigdy nie wyobrażał, że można się tak mego dobrze czuć się przy kimś i na totalnym spontanie tak dobrze czas spędzać, do czasu... Kiedy mój były dowiedział się, że mam nowy obiekt westchnień - tak się u mnie mówi. Ugryzło go to bardzo i strasznie zacząl się wtracać między nas.
Nie dawał mi spokoju, ciągle wystawał pod moim domem bo nagle chciał WIELKIEGO POWROTU. Wypisywał do tamtego chłopaka ( przyjmijmy, że ma na imię "X")
Zaczął mi gadać na temat X, X pisał o tym, że ja się z nim spotykam za jego plecami, że chcę powrotu z nim, strasznię męcił między nami. Ale wiedzieliśmy co jest 5 i nie dawaliśmy się temu, do czasu... Kiedy kuzynowi mojemu zaczął gadać o mnie i o X, kuzyn niestety w to wierzył, urwał kontakt z X .
Trochę nas to wszystko strasznie dołowało, ale sie pocieszaliśmy, że mamy siebie, wiec damy rade. Pewnego dnia, spotkaliśmy się, rozmawialiśmy o moim kuzynie, chcieliśmy sprostać temu,żeby nasze kontakty się odnowiły, żebyśmy wrogów nie mieli poprzez zmyślone rzeczy pewnej osoby. Pech chciał, że były nas zauważył, zaczęła sie miedzy nimi szarpanina i to podniosło za sobą konsekwencje...
X stwierdził, że tak sie nie da życ, że chciałby aby ten nasz kontakt póki co opierał się na zwykłej znajomości dopóki mój były sobie totalnie nie odpuści, żeby dał nam spokój wtedy bedzie nam łatwiej, ponieważ to co on odwalał przechodzi ludzkie pojęcie.. No i tu ja popełniłam błąd.
Bałam się, że on wiecej nic nei bedzie chciał, emocje, wiecie o co chodzi, zareagowałam zbyt pochopnie, odpisałam mu, że wolę nie mieć kontaktu żadnego, niż z takiego zażyłego uczucia nagle być zwykłymi kumplami. Odpuściliśmy.
On pisał na drugi,trzeci, czwarty dzień. Spotkaliśmy się, pytał czy na poważnie o tym mówi, bo on nie chce kontaktu. Oddałam mu jego rzeczy które kiedys u mnie zostawił, jedyne co to się mega zdenerwował moją decyzją, wsiadł w auto i odjechał.
Pisał z dwa razy po tym wszystkim na messengrzerze, zwykłe co tam, jak u mnie. Pare razy jakieś wiadomości na snapie, ale ja głupia, zła, no i nie oszukujmy sie ZAŁAMANA JEGO WYBOREM zbytnio nie kwapiłam się do pisania, mega mnie to bolało.
Mój były mi groził, stwierdziłam, że okej, wole z nim mieć kontakt, aniżeli żeby te jego groźby miały wyjść na sprawę dzienną (związane z X, kuzynem, jego dziewczyną) po prostu chciałam bronić kuzyna.. no i dupę X. pozwoliłam głupia na powrót tego chorego związaku... NO i przypuszczam, że on o tym wiedział, ponieważ jadąc do kuzyna musi obok mojego domu przejechać, więc widział auto byłego.
Próbowałam dwa razy do niego pisać. Raz po miesiącu i poprosić o kontakt - nic to nie dało. Drugi raz po 2 miesiącach - mówił że strasznie zniesmaczył się byłym, że gdyby nie on to dałby sobie za nas uciąć rękę, ale za duzo były namieszał i temat zmienił na co u mnie, co tam, jak święta mineły (pisałam w 2 dzień świąt) no i od tamtego czasu cisza...
Siedzi mi on w głowie dosłownie codziennie, ja juz nie daje sobie rady, jeszcze 2.5 miesiaca i będzie rok kiedy ta znajomość upadła po naisaniu tego, a ja codziennie myśle o nim, to jest chore, ja wiem, ale tak zakochana i tak na nikim nigdy mi nie zależało jak na nim.
Zyję ciągle tym, że na ostatnim spotkaniu nim wsiadł do auta powiedział, takim głosem z nadzieją,że "moze kiedyś damy sobie jeszcze szansę"
Pytanie do was brzmi, czy mam próbować? pisać? mama i przyjaciółka twierdzą, że szczęsciu trzeba pomóc (tak, w zeszłym tygodniu wygadałam sie mamie) natomiast druga przyjaciółka twierdzi, że gdyby chcial to by sam napiasł - ale... ja sama bym na jego miejscu nie napisała, wiedząc o tym byłym...
doradźcie mi, proszę was, jako osoby bezstronne. Jeżeli mam naoisać to co? co u niego? prosić o spotkanie i na spotkaniu mu wszystko o moim uczuciach powiedzieć? nie wiem.. nie chce z siebie zrobic głupiej dodam, że 5 dni temu go widziałam, ponieważ brał od nas koty. Znajomi mi doradzaja, ze to dobra rzecz, zeby podjac sie tematu, ale ludzie.. my nie mamy 16 czy nawet 18 lat, zeby takim tematem napisać....
P.S. z byłym nie jestem już na dobre