Cześć. Mam 22 lata, chłopak 24, siostrę która nie za bardzo sie przejmuje, ojca alkoholika za granicą i mamę z diagnozą nowotwór złośliwy od kwietnia br. Od czasu gdy moja mama zachorowała nie czuję żadnego wsparcia ze strony chłopaka. Tak naprawdę mam tylko jego, a on zamiast ciągnać do góry ciągnie mnie w dół. Gdy dowiedziałam sie o chorobie mówił mi że nie jestem z tym sama itp, ale ostatnio robi takie rzeczy że ja już wątpię we wszystko. W poniedziałek 08.07 moją mamę zabrała karetka do szpitala bo straciła przytomność w domu. Mój chłopak pojechał ze mną po pracy do niej i musiał wziąć wolne na wtorek bo siedzieliśmy do nocy w szpitalu. Jak weszłam do mamy na sale to mnie nie poznawała, miała udar mózgu. Wyszłam z płaczem, było mi bardzo bardzo źle, a on stał obok i nic nie zrobił, nie pocieszył, udawał że nie widzi, nie wiem... Gdy wracaliśmy, ja oczywiście załamana a on wywalił z tekstem 'jutro wolne to pojadę sobie na ryby HEHE'. Nawet nie chciało mi sie tego komentować. Myślałam że we wtorek pojezdie ze mną do mamy, że będzie przy mnie, bedzie wsparciem, a on NIC, ryby ważniejsze... Gdy spałam u niego i płakałam w nocy, nie mogłąm spać to mówił 'idź już spać, ja też chce spać bo jestem zmeczony'.. Dużo razy mi wypomina że on taki dobry, że wziął wolny dzień w pracy a ja sie czepiam. Ostatnio moja mama całe dnie i noce śpi, nie je, nie pije, ja sie bardzo martwię i powiedziałam mu to a on 'A wiesz że inni mają gorzej? Moi sąsiedzi stracili trójkę dzieci i sobie radzą". Po prostu opadają mi ręce na to jaką krzywdę on mi robi. Kompletnie nie czuje w nim zrozumienia, gdy coś mówię to mam wrazenie że mnie nie słucha, że to dla niego obciążenie. Rzadko sie pyta jak ja sie czuje, jak mama. Gdy mu mówię, że coś mi nie pasuje, że chciałabym żeby wiecej był przy mnie, że mnie nie wspiera a mi źle z tym to złości sie jeszcze na mnie że wszystko mi źle a on tyle robi. Według mnie bardzo mało robi, ciągle mówi że zerwie ze mna bo sie ciągle czepiam czegoś, a ja po prostu chciałabym czuć że nie jestem z tym wszystkim sama. Co mam robić? On wogóle nie rozumie jak to wszystko mnie boli i jeszcze mnie dobija...
Zostaw palanta w trybie pilnym i zajmij się mamą oraz sobą. Nie wiadomo jak długo jeszcze będziecie miały siebie nawzajem
Ustaw prawidłowo priorytety i pogoń tego idiotę.
Wydaje mi się że facet żyje w innym świecie. Myśli tylko o sobie i mam duże wątpliwości czy w ogóle Cię kocha. Tak się nie postępuje gdy kogoś się kocha, tak się nie postępuje nawet wobec przyjaciela/przyjaciółki. ...zero wyczucia, taktu, mógłby chociaż udawać że się przejmuje...
Boję się, że jak go zostawie to złapię jeszcze wiekszego doła i będzie ze mną bardzo źle. Ja go potrzebuje a on traktuje ten problem jak by to była jakaś drobnostka
Mam przyjaciela który mi pomaga, doradza, czuję że rozumie, może dlatego że miał taką samą sytuacje z rodzicami.. A mój nigdy nie miał żadnych poważnych zmartwień i problemów. Boje sie co ze mną dalej będzie, nie pracuje, bo muszę być ciągle z mamą, nie wychodzę z domu, on do mnie nie przychodzi bo nie mam na to warunków
Boję się, że jak go zostawie to złapię jeszcze wiekszego doła i będzie ze mną bardzo źle. Ja go potrzebuje a on traktuje ten problem jak by to była jakaś drobnostka
Mam przyjaciela który mi pomaga, doradza, czuję że rozumie, może dlatego że miał taką samą sytuacje z rodzicami.. A mój nigdy nie miał żadnych poważnych zmartwień i problemów. Boje sie co ze mną dalej będzie, nie pracuje, bo muszę być ciągle z mamą, nie wychodzę z domu, on do mnie nie przychodzi bo nie mam na to warunków
Niektórzy młodzi ludzie czasami nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji i trzeba im spokojnie niektóre rzeczy tłumaczyć. Możesz próbować z nim "delikatnie" porozmawiać, że to dla Ciebie bardzo ciężki okres i potrzebujesz jego wsparcia.