Nie wiem czy dobry dział, jeśli nie to proszę moderatora o przeniesienie.
Moja była kobieta codziennie gdy wracała z nowej pracy to narzekała na nią. Dzień w dzień. Przez pierwsze tygodnie ją pocieszałem myśląc, że potrzebuje czasu aby się zaaklimatyzować. Niestety dni leciały a ona ciągle oczekiwała mojego pocieszenia. To pocieszenie dawało jej siłę i moc aby kolejnego dnia wrócić do tej pracy, spędzić tam dzień i naładować od nowa bateryjki przy mnie. Pocieszałem ją i radziłem zmianę pracy. Uważam, że mężczyzna czasami nie powinien robić tego co kobieta chce, tylko to co dla niej będzie lepsze. Moje zachęty słowne aby zmieniła pracę nic nie dawały. Bała się zmiany.
Po pewnym czasie przestałem ją wspierać, gdy potrzebowała przytulenia, wsparcia i dobrego słowa to go nie dostawała - robiłem to wbrew sobie i dla niej aby ona miała motywacje do zmian.
Dopiero wówczas zmieniła pracę na lepszą. Potem znowu na lepszą i okazało się, że może fajnie zarabiać oraz mieć pracę, którą się lubi.
Jak uważacie - czy dobrze postąpiłem? Zastanawiam się bo po czasie ta kobieta mnie zostawiła. Może kobiety nie lubią dobrych rozwiązań tylko faceta, który je zawsze będzie wspierał pomimo wszystko?
Obecnie od wielu lat mam już nową partnerkę, natomiast jestem ciekaw czy popełniłem błąd.