Kłopoty po przeprowadzce - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kłopoty po przeprowadzce

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 3 ]

1 Ostatnio edytowany przez NieWartoBylo (2019-07-18 13:09:42)

Temat: Kłopoty po przeprowadzce

urodzilam sie w Poznaniu, w Poznaniu sie wychowalam, uczylam, pracowalam. do Kalisza wyjechalam za chlopakiem w 2018 roku. jego rodzina mieszkajaca tam i znajaca rynek pracy ostrzegala mnie, ze jest ciezko z praca, ze nie warto. az nie chcialam wierzyc.
zaraz minie rok jak jestem w tym %$^&#$ kaliszu i pracowalam tylko 3 miesiace, gdyz pracodawca do ktorego mialam "szczescie" trafic byl po prostu okropny, lekko mowiac. wiec nie przedluzylam umowy. nie chce sie wdawac w szczegoly. a ze to taka specyfika zawodu, ze kazdy z tego wlasnie zawodu sie zna, jak widzieli jego nazwisko w cv, to zaraz cyk, telefon i juz po nowej pracy.juz zrezygnowalam nawet z pracy w wyuczonym zawodzie, sle cv gdzie sie da. a to sklepy, gastronomia, obsluga klienta, a nawet i na sprzataczke śle. i nic. nikt nie dzwoni!
slyszalam teorie, ze kaliszaki nie lubia przyjezdnych.
a po moim cv widac, żem z Poznania. na kazdej rozmowie pierwszym pytaniem jest co robie w Kaliszu. jak slysza, ze przyszlam za chlopakiem to juz kreca nosem, bo chlopak to chlopak, poklocimy sie, wroce z powrotem do Poznania i nie beda miec pracownika. albo argument, ze jestem juz dosc stara (27 lat mam), jak pytaja no to nie mam dzieci. aha, dostanie umowe, zaraz zajdzie. no to dziekujemy, do widzenia.
mąz mojej znajomej z Pleszewa szukal pół roku roboty w Kaliszu, a facetowi jest przeciez latwiej. nie zajdzie w ciaze, zawsze moze isc nawet i byle gdzie, chocby na budowe. mnie na budowe nie wezma. poddal sie i ostatecznie znalazl cos w tym Pleszewie.
zeby nie bylo, szukam tez dookola Kalisza. Ostrow, Pleszew, Nowe Skalmierzyce itd. nic, telefon milczy.
szczerze mowiac zaluje tej przeprowadzki, nie warto bylo. siedze juz 4-ty miesiąc w chacie, a nawet nie moge sie w urzedzie pracy w Kaliszu zarejestrowac, bo jestem zameldowana w Poznaniu, a nie w Kaliszu i won do Poznania. ale przeciez ja szukam roboty w Kaliszu, a nie Poznaniu! w Poznaniu podejrzewam, ze nie mialabym najmniejszego problemu z praca czy w zawodzie czy tez nie.
cos czuje, ze jeszcze troche sie spakuje i wroce do domu, do Poznania. problem jest taki, ze chlopak nie chce isc za mna ale i tez nie moze. wiec jak wroce, to wroce sama i prawie 4 lata zwiazku na marne.
tylko on mnie trzyma jeszcze w tym Kaliszu, ale juz powoli cierpliwosc mi sie konczy do tego miasta.
nie mam tu nikogo oprocz chlopaka. w Poznaniu rzucilam wszystko, prace, kolezanki, rodzine, zycie.
nie popelniajcie mojego bledu.
ot, chcialam sie po prostu wygadac.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Kłopoty po przeprowadzce
NieWartoBylo napisał/a:

urodzilam sie w Poznaniu, w Poznaniu sie wychowalam, uczylam, pracowalam. do Kalisza wyjechalam za chlopakiem w 2018 roku. jego rodzina mieszkajaca tam i znajaca rynek pracy ostrzegala mnie, ze jest ciezko z praca, ze nie warto. az nie chcialam wierzyc.

Też bym nie uwierzyła, bo to bzdury smile

NieWartoBylo napisał/a:

zaraz minie rok jak jestem w tym %$^&#$ kaliszu i pracowalam tylko 3 miesiace, gdyz pracodawca do ktorego mialam "szczescie" trafic byl po prostu okropny, lekko mowiac. wiec nie przedluzylam umowy. nie chce sie wdawac w szczegoly. a ze to taka specyfika zawodu, ze kazdy z tego wlasnie zawodu sie zna, jak widzieli jego nazwisko w cv, to zaraz cyk, telefon i juz po nowej pracy.

Nie umieszczaj więc ostatniego stanowiska pracy w swoim CV.
To raptem 3 miesiące, które nie zrobią Ci większej luki w ciągłości zatrudnienia.

NieWartoBylo napisał/a:

juz zrezygnowalam nawet z pracy w wyuczonym zawodzie, sle cv gdzie sie da. a to sklepy, gastronomia, obsluga klienta, a nawet i na sprzataczke śle. i nic. nikt nie dzwoni!

Nie ma w tym nic dziwnego. Jeśli masz jakieś przygotowanie praktyczne i określony profil zawodowy, to o wiele łatwiej będzie Ci znaleźć pracę na tej płaszczyźnie, a nie na tysiącu innych.
Myślę, że gdyby np. fizyk jądrowy chciał ubiegać się o posadę barmanki, czy sprzątaczki, to mimo swojego dorobku zawodowego i wykształcenia - nie otrzymałby tej pracy.
Twoje doświadczenie zawodowe w jakiś sposób Cię określa i rekruter bierze to pod uwagę, przeglądając Twoje CV.

NieWartoBylo napisał/a:

slyszalam teorie, ze kaliszaki nie lubia przyjezdnych.

Kolejna bzdura. Ja tam na przykład jestem przyjezdna i mam przyjemność od 6 lat mieszkać w pobliżu Kalisza. Niczego takiego nie zauważyłam, że w Kaliszu jest jakaś Polska A, i że "kaliszaki" nie lubią ludzi z Polski B.

NieWartoBylo napisał/a:

a po moim cv widac, żem z Poznania. na kazdej rozmowie pierwszym pytaniem jest co robie w Kaliszu. jak slysza, ze przyszlam za chlopakiem to juz kreca nosem, bo chlopak to chlopak, poklocimy sie, wroce z powrotem do Poznania i nie beda miec pracownika. albo argument, ze jestem juz dosc stara (27 lat mam), jak pytaja no to nie mam dzieci. aha, dostanie umowe, zaraz zajdzie. no to dziekujemy, do widzenia.

Nie wiem w jaki sposób przedstawiasz siebie podczas rozmów rekrutacyjnych, ale zmienianie miejsc zamieszkania jest normalne i żaden w tym skandal, absolutnie nie jest to powód który mógłby Cie dyskwalifikować jako potencjalnego pracownika. Przeprowadziłaś się do chłopaka, ponieważ zdecydowaliście się na wspólne życie i teraz w Kaliszu budujesz swoją zawodową przyszłość, ponieważ jest to ośrodek Twojego życia.
Co do pytań o ewentualna ciążę - czy ktoś z potencjalnych pracodawców powiedział Ci wprost, że nie zostaniesz przyjęta i nie otrzymasz posady o którą się ubiegasz dlatego, że masz 27 lat i możesz zajść w ciążę ?
Jeśli tak, to jest to bardzo nieprofesjonalne i trąci dyskryminacją, nie zawracałabym sobie głowy takim pracodawcą.
Nie bardzo mi się tez składa w całość to co napisałaś powyżej, a z czego jasno wynika, że nikt nie jest zainteresowany Twoją kandydaturą i nikt do Ciebie nie oddzwania. Z drugiej strony piszesz, że podczas rozmów rekrutacyjnych otrzymałaś dużo negatywnych odpowiedzi. To w końcu masz brak odzewu na swoje CV, czy jednak są jakieś zaproszenia ?

NieWartoBylo napisał/a:

mąz mojej znajomej z Pleszewa szukal pół roku roboty w Kaliszu, a facetowi jest przeciez latwiej. nie zajdzie w ciaze, zawsze moze isc nawet i byle gdzie, chocby na budowe. mnie na budowe nie wezma. poddal sie i ostatecznie znalazl cos w tym Pleszewie.

To naprawdę o niczym nie świadczy. A na pewno nie o tym, że Kalisz jest przeklęty i że nikt tam pracy nie dostaje.
Jedna z moich koleżanek szukała pracy we Wrocławiu, a znalazła w Goszczu i przez 6 lat tam dojeżdżała. Czy to świadczy źle o Wrocławiu ? Czy to jest dowód na to, że "wrocławiaki" nie lubią swoich wink ? Ano nie.

NieWartoBylo napisał/a:

zeby nie bylo, szukam tez dookola Kalisza. Ostrow, Pleszew, Nowe Skalmierzyce itd. nic, telefon milczy.

Nie jest ważne gdzie szukasz. Ważne jest jak szukasz. Jak dobre i profesjonalne jest Twoje CV i list motywacyjny. Czy szukasz w swoim profilu zawodowym, gdzie Twoje doświadczenie i wykształcenie dodatkowo przemawia za Tobą jako kandydatką ?

NieWartoBylo napisał/a:

szczerze mowiac zaluje tej przeprowadzki, nie warto bylo. siedze juz 4-ty miesiąc w chacie, a nawet nie moge sie w urzedzie pracy w Kaliszu zarejestrowac, bo jestem zameldowana w Poznaniu, a nie w Kaliszu i won do Poznania. ale przeciez ja szukam roboty w Kaliszu, a nie Poznaniu! w Poznaniu podejrzewam, ze nie mialabym najmniejszego problemu z praca czy w zawodzie czy tez nie.

Oczywiście, że możesz się zarejestrować w urzędzie pracy w Kaliszu. Potrzebny Ci do tego jedynie czasowy meldunek w Kaliszu.

NieWartoBylo napisał/a:

cos czuje, ze jeszcze troche sie spakuje i wroce do domu, do Poznania. problem jest taki, ze chlopak nie chce isc za mna ale i tez nie moze. wiec jak wroce, to wroce sama i prawie 4 lata zwiazku na marne.
tylko on mnie trzyma jeszcze w tym Kaliszu, ale juz powoli cierpliwosc mi sie konczy do tego miasta.
nie mam tu nikogo oprocz chlopaka. w Poznaniu rzucilam wszystko, prace, kolezanki, rodzine, zycie.
nie popelniajcie mojego bledu.
ot, chcialam sie po prostu wygadac.

Przeprowadzka i podjęcie decyzji o wspólnym życiu, to nie porażka ani błąd. To ważna decyzja, z której trzeba się cieszyć smile
Jeśli Wasz związek jest dla obojga satysfakcjonujący, to znalezienie koleżanek w nowym miejscu zamieszkania, będzie tylko kwestią czasu dla Ciebie.
Rodzinę masz nadal, tylko, że nieco dalej. Na miejscu masz chłopaka i pewnie jego rodzinę i bliskich, oraz krąg znajomych i przyjaciół.
Życie się nie skończyło, tylko się zmieniło. Ale to też od Ciebie i od Twojego nastawienia zależy, czy będzie to zmiana na lepsze.

Odp: Kłopoty po przeprowadzce

znajomy od pół roku się szykuje do powrotu do Polski. Przez cały ten okres codziennie przeszukiwał internet, wysyłał CV, wysyłał do firm, które nie dawały ogłoszeń ale widział potencjał że mógłby tam znaleźć pracę.... Po pół roku zaczął rozmyślać o założeniu własnej działalności bo nic nie znalazł.... Kalisz nie jest niczemu winny, w Poznaniu też może nie być lekko.

Posty [ 3 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kłopoty po przeprowadzce

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024