Witam wszystkich. Poltora roku temu poznalam chlopaka przez Internet. Szybko zaczęliśmy sie spotykać. Dzieli nas 650 km,mamy po 22 lata. On mieszka za granica z rodzicami i bratem i tam pracuje. Od samego poczatku mowil ze chcialby wrocic do Polski i zwiazac sie ze mna. Ciezko mi w to uwierzyc bo nie planujemy zadnych konkretow, ja sama boje sie o tym rozmawiac. Poza tym najwiecej tak mowil kiedy byl jeszcze praktykantem i nie zarabial za wiele,teraz skonczyl szkole i zarabia sporo więcej. Moja obawa jest taka,ze jest mu tam dobrze i ze rozmysli sie pewnego razu, w polsce nie zarobi 10 tys. na reke lub wiecej...Druga sprawa jest bardzo zwiazany z rodzicami. I jego mama jak sie okazalo ma duzy wplyw na niego. Ogolnie rok temu w wakacje pojehalam z nimi na wycieczke na 2 tyg. Tydzien bylam u niego w domu a 2 tyg w Chorwacji. Szczerze nie nalezal ten czas do najbardziej udanych. Jego rodzina od tamtego czasu ma mnie za obrazalska z tego wzgledu ze sie wiecej nie odzywalam z chlopakiem niz odzywalam. a ja niw potrafiłam udawac. Po pierwsze przed wyjazdem dowiedzialam sie ze mnie oklamal z paleniem papierosow i pal licho juz o te papierosy ale o klamanie i przysieganie ze nie pali. Przysieganie...Po drugie duzo gorsza sprawa -przeczytalam jego rozmowe z dziewczyna z ktora rok wczesniej pare dni sie spotykal. Zalila mu sie, a on chcial jej zdjecia, pisal ze jest czarujaca dziewczyną. Do tego byl tez temat seksu, cos w stylu ze nie pasowaliby do siebie bo on lubi tak a ona siak. Szczerze zrobilo mi sie slabo, bylam w szoku pokazalam mu to i sie rozplakalam. Tlumaczyl sie w taki sposob, ze chcial ja jedynie pocieszyc ze wzgledu na to ze ona tez mu pomogla kiedy byl po rozstaniu. Rece mi opadly. Przyjezdzam 1 raz do chlopaka mam z nim spedzic 3 tyg a tu dowiaduje sie o takich sprawach.Do tego pisal z nia wtedy kiedy bylismy pokloceni a za tydzien przyjechal i byl seks. Gdybbym wtedy wziela ten tel.... Przetrawilam natomiast odbilo sie to na wyjezdzie. Mialam zal...przez to nie odzywalam sie do niego, malo czasu ze soba spedzalismy. Na początku byla mowa ze jego rodzice beda swoimi drogami chodzic a my swoimi. oczywiście zrozumiale ze razem rowniez ale tak aby tez miec czas dla samych siebie. Tak tez nie bylo. przez 2 tyg. raz wyszlismy sami i to tylko dlatego ze poklocil sie ze swoja mama. Co do jego mamy ona sama naciskala mnie na ten wyjazd. Ogolnie dopoki nie zobaczyla mnie na zywo bardzo duzo pisala do mnie, byla wrecz kochana az dziwnie sie czulam ze teściowa az tak slodzi. Wydawalo mi sie to podejrzane. Natomiast kiedy Moj chlopak przyjechal po mnie oczywiscie z nia to jakby sie zawiodla. Po dluzszym czasie jak sobie wypila na tych wczasach to powiedziala ze wygladam naczej niz na zdj ( pyt. czy gorzej czy lepiej;) odrazu mowie ze mam sporo nadwagę moze sie jej to nie spodobalo) po drugie mam momenty ze sie lekko bujam zwlaszcza gdy sie denerwuje. I wtedy ona do mnie ze jak mnie zobaczyla i jak sie tak bujalam to sie zastanawiala co ze mna jest nie tak. Potem jak sb wypila chlopak moj powiedzial zeby nauczyla mnie grac w tysiaca a ona ze jej sie nie chce i ze zmieni sobie synową bo nie bedzie mnie wszystkiego uczyc. Czulam sie tam niekomfortowo jakby na sile mnie akceptowali. Jego matka sama tez miala fochy na tym wyjedzie. Jakby byla zazdrosna o syna. I jest...Jego mama stara sie byc mila, ale wychodzi z niej falsz. Naprawde intuicja mnie nie mylila. Oni czesto grali w karty ja mowilam ze nie umiem to jego mama jezu skad ty sie urwalas gdzie ty sie urodzilas ze nie umiesz. ogolnie traktowanie jakby umiejetnosc grania w karty byla obowiazkiem jak znanie hymnu narodowego. czulam sie dosc dziwnie...Jest em niesmiala osoba mysle ze mnie wyczuli i mieli za jakas nieudacznice. Nawet jego brat gowniarz powiedzial do mnie ze ja nic nie umiem....Po tej Chorwacji moj chlopak prawie sie do mnie nie odzywal. Bylam w 99 % przekonana ze zerwie ze mna. Olewal ogolnie nie ten chlopak. Tlumaczyl to praca zmeczeniem i zepsutym tel( faktycznie nie dalo sie na nim pisac). A po miesiacu od Chorwacji mielismy jechac na wesele , jego mama nie jechala. Do ostatniego dnia zadtanawialam sie czy jechac czy to nie bedzie tak ze pojade 800km sama pociagiem( wesele na drugim koncu pl) a on po weselu zerwie. No ale nie bylo tak, przepraszal,tlumaczyl. Mowil ze mial metlik ze sam myslal ze ta Chorwacja bedzie wygladac inaczej...I ze faktycznie mial duzo pracy dlatego tez sie nie odzywal. Po weselu odwozili mnie na dworzec, Moj chlopak zaproponował zebym jechala do nich zamiast do domu. A raczej jego mama zaproponowala bo mu napisala... czy bym nie przyjechala moze . ( szkoda ze sam na to nie wpadl tylko jak mama wypalila). Powiedzialam ze nie, ze jade do domu, bo nie mam ubran itd. Mowil ze mi kupi ze pralke przeciez maja itd. ale nie zgodzilam sie. siedzac z tylu w aucie obok jego brata katem oka zauwazylam wiad. ich matki do niego. zapytala czy jade jednak do nich. Brat chlopaka odpisal ze nie ze do siebie. na co ona ( myslalam ze mi sie przewidzialo) UFF i klaszczace dlonie. Pomyslalam ze nawet ze swoim synem nie jest szczera. do chlopaka sama wychodzi z inicjatywa a do drugiego okazuje zadowolenie ze jednak nie przyjezdzam. Chopakowi do dzis tego nie powiedzialam.... Kolejna sytuacja z marca. Uzgodnilismy ze sie spotkamy,on przyjedzie do mnie i pojedziemy na kilka dni do Gdańska. Jego mama jak sie o tym dowiedziala powiedziala,ze przeciez sa urodziny jakiejs ciotki w Pl i ze jedzie z nimi. Moj chlopak skoro juz mi obiecał to glupio mu bylo zmienic zdanie i sie sprzeciwil jej. Powiedzial ze jedzie do mnie. ( zrobilam mu sama wojne) Z tego co wiem jego matka obrazila sie na niego na tydzien, jak dowiedziała sie ze wynajal hotel to oburzyla sie.raz jak z nim rozmawialam weszla do pokoju i mega wrogim glosem powiedziala mi dzien dobry. xd Ogolnie na poczatku zaczela kombinowac zebym to ja dojechala do tej cioci. (800 km ). po 1 nie bylam zaproszona po 2 nie bede sie wlec pociagiem do jakiejś ciotki tylko dlatego bo jego mama chce zeby on tez uczestniczyl w urodzinach.a gdybym ja byla to i on,wiadomo.... Sam mi przyznal ze za kazdym razem jak jedzie to matka sie denerwuje. Bo ja bylam u niego mniej razy...Ona sama mi powiedziala ze wolalaby abym ja przyjezdzala do niego poniewaz jestem bardziej rozsadna...Teksty typu abym nie zabierala go jej. Raz moj chlopak zazartowal ze sie u mnie zamelduje to mega sie na niego wkurwila. Nie kryla sie z tym przy mnie. Coz..Boi sie ze straci swojego synusia. A teraz to ja zaczynam miec obawy ze to ja strace jego. Jestem na przegranej pozycji poniewaz on ma mame na co dzien a mnie raz na miesiac lub rzadziej. ostatni raz widzielismy sie 12 maja. I glownie o to mi sie rozchodzi ze....Kiedy widzialam sie z nim na poczatku maja ( pojechalismy odwiedzic jego rodzine ciotki kuzynów itd) zobaczylam jego rozmowe z matka...napisal cos na temat urlopu i dodal "spokojnie, bez Klaudii" zabolalo niesamowicie...ale przemilczalam nic mu nie powiedzialam potem za tydzien znow sie widzielismy bo byl zaproszony na rodzinna impreze u nas. Po raz kolejny podkusilo mnie aby sprawdzic rozmowe jego matki z nim. Poplakalam sie. Po raz kolejny byl temat urlopu i tekst chlopaka " bez zadnej Klaudii" Po prostu na sama mysl rycze. Taki mam zal do niego tak to boli ze sie podporzadkowa swojej mamie...Powiedzialam mu o tym poklocilismy sie powiedzial ze jego mama chce jechać tym razem na wczasy beze mnie bo zawsze byli sami we czworke i chcialaby tak jak bylo zawsze ze zawsze mieli tylko siebie ze sie wspierali ze ona czuje ze go traci i on to rozumie. I ze jego mama boi sie ze bedziemy sie klocic. Ostatnio jednak napisal ze bedzie mu mnie brakowac. A jak ostatnim razem bylam u nich to sama zagadywala gdzie jedziemy tym razem. Jak mozna byc tak falszywym. Jak dorosly facet moze sie tak sluchac matki. Kiedys duzo do mnie pisala teraz pisze do mnie jak sie chce pochwalic co jej moj chlopak takiego nie kupil, chodzi z nia na zakupy obkupuje ja, jak jest u mnie to zawsze robi dla niej zakupy ok rozumiem ale czy to nie jest juz troche dziwne? napisala kup torebke to stanal na rzesach zeby jej kupic , co sobie zamarzy to jej kupuje, ostatnim razem ciagle z mama wisial na tel wlasciwie staralam sie go zrozumiec bo w rym czasie jego mama miala miec jakas operacje na reke czy cos takiego. I wlasnie jak czytalam ich wiad to pisala mu jak bardzo go kocha, ze jest wspanialym synem jak napisal ze pojada na urlop beze mnie to dziekowala mu za to jaki jest, jak zapytala kiedy wraca i napisal ze jutro to pisala jak wspaniale ze siw mega cieszy itp. Czy to jest normalne ? jak jedzie do mnie to wkurw wraca ode mnie to pisze ze mu zrobi golabeczki a to tamto ze wspaniale...Stoje z boku analizuje to wszystko i pomalu zastanawiam sie czy dam rade... Zastanawiam siw czy to ma sens czy on bedzie w stanie zrobic krok aby tu zjechac do mnie.Od poczatku powiedzialam jasno ja za granice nie wyjade ze ja sie nie wybieram nigdzie. zapewnial ze to on zjedzie. Jestem z nim z mysla o tym bo jesli zmieni zdanie to nie ma sensu. Bardzo go kocham ale mam dosc falszu i tych intryg do tego zawiodlam sie na nim.. myslalam ze stoi za mna murem. On nie jest zlym chlopakiem ogolnie jest dla wszystkixh ludzi bardzo pomocny, mi na poczatku kupywal duzo rzeczy jakies prezenty teraz juz tego nie robi. Nie mowie ze mi na tym zalezy ale.. kurcze mamie swojej nieba przychyli najgorsze ze ja csuje się ta na drugim miejscu. byc moze dopoki nie zamieszkamy razem bede sie tak ciagle czuc. Czesro mi pisze/mowi ze mnie kocha. Natomiast od samego poczatku zauwazylam ze ze swoja mama ma wiekszy konktakt,lepszy niz ze mna. Raz przyjechal z nia i pojechalismu nad morze wynajelismy 2 pokoje i jak siedzieliśmy wspolnie z jego mama to buzia mu sie nie zamykala a jak poszlismy do sb to ogladal tv i malo ze.mna gadal wlasciwie. obwiniam siebie jestem dosc malomowna i niesmiala obwiniam sie ze to przeze.mnie nie ma o czym ze mna rozmawiac. Czasami probuje ich usprawiedliwiac ze przeciez dobrse ze ma dobry kontakt z matka ze to mama w koncu... z drugiej strony czuje sie zepchnieta na drugi tor chociaz on mowi ze ja jestem najwazniejsza. ale ja tego nie czuje do konca. Czuje ze jego mama probuje byc dla mnie mila na sile. Czuje sie przy nich inna gorsza. wiem ze duzo winy jest we mnie bo nie wierzę w siebie, mam siebie za gorszy sort. Przykro mi nie umiem szczerze pogadax z chlopakiem, on jest otwarty, robi to na co ma ochote,pracuje, ja nie... odkad jestesmy razem rpacowalam tylko 2 mies i mnie do tego zwolnili. terwz jeszcze bardziej mam niska samoocene i mi wstyd przed kazdym a zwlaszcza przed nim bo jest pracowity i zaradny wszystko potrafi ogarnac z kazdym sie dogadać a ja taka szara myszka. Byc moze dlatego jego mama tez nie jest zadowolna ze wybral sobie mnie na dziewczyne. w ogole zapomnialam dodac ze po tej klotni o urodziny ciotki kiedy nie chcial do niej jechac tylko do mnie. zaniedlugo byly swieta wielkanocne. No i... jego mama wyslala mi filmik z zyczeniami a ja na to nie odpisalam. Po prostu czulam sie urazona, pomyslalam ze skoro mnie nie lubi to po co udaje mila...Powiedziala mu o tym i mnie zablokowala. Napisal do mnie czemu mamie nie odpisalam, nie chciałam juz sie klocic i sklamalam...ze po prostu nie widziałam wiasomosci. On na to ze takim sposobem plusow sobie nie zrobie. Jak byl u mnie i pytalam czemu mnie bloknela to sie uniosl i powiedzial ze on nic nie wie i ze to sprawa między nia a mna... za kilka dni jak znow sie zobaczylismy jeszcze raz zapytalam i wtedy byla ta klotnia. o to "zadnej klaudii" i o to ze jego mama mnie bloknela. Potem wytlumaczyl ze serio nic nie wiedzial. i pokazal mi co napisał mamie. Wyslal jej wiadomosc ze bardzo dziekuje za to ze tak "ciezzy" sie naszym szczęściem i ze mnie kocha czy jej sie to podoba czy nie itp. ona ze jej bylo przykro dlatego mnie zablokowala i ze przeprasza. mi tez napisala ze przeprasza. mam mieszane uczucia bo nie powiem w chorwacji czulam sie zle z nimi ale nadtepnym razem jak bylam u nich jego mama byla mila niezlosliwa gotowała goscinna byla. do tego obdarowywala mnie jakimis rzeczami ktore sama od kogos dostawala. lub tez sama kupywala. byc moze troche sie myle co do jej osoby a moze probuje byc dobra tesciowa ale potem prawda wychodzi na jaw. moze probuje mnie przekupic? aby mi sie u nich spodobalo i abym to ja sie wyniosla do nich. bo juz i to mowila ze moze ja bym przyjechała. Nie mam zielonego pojecia chcialabym abyscie mi cos poradzili, napisali jak wy to widzicie. Teraz mojj chlopak chcialby zebym ja do niego pojechala tym bardziej ze ma urodziny, chcialabym bardzo za nim tesknue ale jak mysle ze bede musiala sie konfrontowac z jego mama....uwierzcie nie mam na to ochoty, na te fałszywe usmieszki itp. Dodam ze jak byl u mnie i tak pisali ze soba to napisala zeby juz odlozyl tel.bo znow bedziemy gadac ze jest maminsynkiem. Pewnie chodzilo o to ze jak po raz kolejny przyjechal do mnie z matka to moja mama powiedziala pol żartem pol serio ze moj chlipak nie potrafi odciac pepowiny. Widocznie ich to urazilo. Z jednej strony probuje go zrozumiec on tez jak sie tam wyniosl to glownie moga polegac tylko na sobie wzajemnie ale kurczę z drugiej strony rany boskie jestesmy podobno dorosli dlaczego rodzice maja ingerowac w nasz zwiazek...Nie wiem co myśleć o jego mamie bo na pierwszy rzut wydaje sie kochana, kazdemu cos daje, jakies prezenty to tamto. z drugiej strony sama oczekuje ze cos jej sie da. no nie wiem...Po co w takim wypadku dziewczyna. do tego wiem ze z jefo chrakterem gdyby nam sie nie udalo to dosc predko znalazlby sobie inna dziewczyne, moze bardziej przebojowa ode mnie... Bo ja przy nim naprawde jestem barszo spokojna no i mam wrazenie ze on prszy mnie sie tez wycisza, jest spokojniejszy. On zawsze mowi ze sie dobrze przy mnie czuje ale nie czuje wsparcia, chcialby zebym czesciej mu mowila ze go kocham itd. Ale po tym co pisal do mamy swojej...Czuje sie dosc niechciana... Mam do niego mega zal. z jednej strony chce go zobaczyc z drugiej jestem zla jest mi przykro i nie chce tam jechac. Za 2 tyg jedzie z rodzicami na ten urlop, sami. A potem mial przyjechac do mnie. ehh nie wiem co robix poradzcie.
Będzie prosto z mostu. Związki na odległość mają sens tylko wtedy kiedy obie strony dążą do tego samego celu.
U was tego nie widzę. Doradzam zakończenie tematu. Później będzie boleć jeszcze bardziej.
Nic z tego nie będzie. Was wszystko dzieli, a nie łączy kompletnie nic.
Zakończ to, im dłużej będziesz zwlekała, tym będzie trudniej.
To nie jest proste. Kiedy sie spotykamy klocimy sie potem godzimy ale czuje ze go kocham. on tez mi to powtarza, widze z jego strony ze sie stara, przyjezdza. Ale nie jest do konca ze mna szczery i chcialby uszczesliwic mame i mnie a prawda jest taka ze musi wybierac... ma 3 tyg urlopu powiedzial ze jedzie z rodzicami na wczasy ale potem przyjezdza do mnie. Czy gdyby mu nie zalezalo to chcialby przyjezdzac ? po prostu wkurza mnie ze jego matka sie wtraca... ze syn z matka az tak bardzo sa blisko. Ona nie moze sie pogodzic ze to juz dorosly chlop. Nie wiem... Pisze mi wieczorami ze teskni ze chcialby sie przytulic...Nie chce z nim zrywac bo go kocham... Ale ze wzgledu na matke nie mam checi do niego teraz jechac. Jechac czy nie ? co byscie zrobili na moim miejscu
To nie jest proste. Kiedy sie spotykamy klocimy sie potem godzimy ale czuje ze go kocham. on tez mi to powtarza, widze z jego strony ze sie stara, przyjezdza. Ale nie jest do konca ze mna szczery i chcialby uszczesliwic mame i mnie a prawda jest taka ze musi wybierac... ma 3 tyg urlopu powiedzial ze jedzie z rodzicami na wczasy ale potem przyjezdza do mnie. Czy gdyby mu nie zalezalo to chcialby przyjezdzac ? po prostu wkurza mnie ze jego matka sie wtraca... ze syn z matka az tak bardzo sa blisko. Ona nie moze sie pogodzic ze to juz dorosly chlop. Nie wiem... Pisze mi wieczorami ze teskni ze chcialby sie przytulic...Nie chce z nim zrywac bo go kocham... Ale ze wzgledu na matke nie mam checi do niego teraz jechac. Jechac czy nie ? co byscie zrobili na moim miejscu
\
Hormony jeszcze w główce buzują i tyle....z czasem patrząc z boku bedziesz sie smiała z samej siebie...myślisz, że swojego księcia znalazłaś....
Pępowinka widzę jest mocna i mamusia widze tez z charakterkiem.....daj se spoko dobrze radze, z reszta za jakiś czas jak ci haj zejdzie zaczniesz nagle widziec u niego wiecej wad....A z tym tekstem, że go kochasz...PROSZĘ CIE...