Witam,
Postanowiłam zaczerpnąć od Was obiektywnej opinii. Chodzi o kłamstwa mojego męża. Niby nic, a ja czuję się zdradzona, zraniona i ciężko mi się pozbierać. Może jestem juz przewrażliwiona całą tą sytuacją. Może moja wypowiedź będzie chaotyczna, ale to przez stres który mi teraz towarzyszy. Może opiszę zaistniałą sytuację (tylko taką o której dowiedziałam się przez przypadek).
Mój mąż przebywa na 3 tygodniowym kursie. Fakt on lubi takie wyjazdy, lubi zmiany itp. Ja w pełni to akceptowałam, ufałam (choć miałam sygnały wcześniej, że nie powinnam być tak naiwna). Wspierałam go w każdej jego decyzji, doradzałam, załatwiałam różne sprawy związane nawet z tym kursem. Pojechał na kurs, mówił, że czuje się jak na wakacjach, hotel, luz i bluz. Fakt, mało się do mnie odzywał ale coś tam zawsze napisał albo zadzwonił na 5 minut (taki typ, mało do mnie pisze, dzwoni), no ale. Chodzi o to, że za każdym razem mówił mi, że idzie niedługo spać i tyle. Wierzyłam w to dopóki nie dostałam wiadomosci na messenger od jego nowej znajomej z tego kursu. Dała mi do zrozumienia, że powinnam uważać. Nie wchodziłam w żadne konwersacje, ale niestety a może stety sprawdziłam jego konto na facebooku (nigdy tego nie robiłam). Faktycznie zobaczyłam, że do niej pisał w nocy, że ma piękny biust i nie mógł oderwać od niego wzroku. Tyle. Ona nie odpisała. Sprawdziałam jeszcze inną konwersację z kolegą do którego napisał że ma przyjść na parkiet "bo są suki", kolega odmówił!. Działo się to dwa dni pod rząd, kiedy mi właśnie wciskał kłamstwa, że szedł spać. Mało tego, oczywiście potem wykasował te wiadomości i jak gdyby nigdy nic. Wrócił do domu na jeden dzien i opowiadał, że tęsknił, że delikatnie wypił piwko, że kocha. Wtedy powiedziałam, że wiem, że nie musi kłamać. Tłumaczył się jak chyba wszyscy kłamcy "alkohol" "chwilowa słabość". Te kłamstwa wyszły na jaw, ale nie chcę nawet wiedzieć ile było wcześniej. Mówił, że ona naprawdę miała piękny biust. No ale nie ukrywajmy, jest na swiecie milion pięknych kobiet i od raz trzeba o tym pisać, dawać sygnały? Zastanawiam sie co by było gdyby ona weszła z nim w rozmowę, dała znak, czuję, że by mnie zdradził.
Dziękuję, troszkę mi ulżyło, ale to nie zmienia faktu, że już nie potrafię zaufać w sytuacji gdy ja jestem w domu, czzekam, tesknie i kocham.
1 2019-05-27 12:06:54 Ostatnio edytowany przez Mariaaaa (2019-05-27 12:09:37)
Witam,
Postanowiłam zaczerpnąć od Was obiektywnej opinii. Chodzi o kłamstwa mojego męża. Niby nic, a ja czuję się zdradzona, zraniona i ciężko mi się pozbierać. Może jestem juz przewrażliwiona całą tą sytuacją. Może moja wypowiedź będzie chaotyczna, ale to przez stres który mi teraz towarzyszy. Może opiszę zaistniałą sytuację (tylko taką o której dowiedziałam się przez przypadek).
Mój mąż przebywa na 3 tygodniowym kursie. Fakt on lubi takie wyjazdy, lubi zmiany itp. Ja w pełni to akceptowałam, ufałam (choć miałam sygnały wcześniej, że nie powinnam być tak naiwna). Wspierałam go w każdej jego decyzji, doradzałam, załatwiałam różne sprawy związane nawet z tym kursem. Pojechał na kurs, mówił, że czuje się jak na wakacjach, hotel, luz i bluz. Fakt, mało się do mnie odzywał ale coś tam zawsze napisał albo zadzwonił na 5 minut (taki typ, mało do mnie pisze, dzwoni), no ale. Chodzi o to, że za każdym razem mówił mi, że idzie niedługo spać i tyle. Wierzyłam w to dopóki nie dostałam wiadomosci na messenger od jego nowej znajomej z tego kursu. Dała mi do zrozumienia, że powinnam uważać. Nie wchodziłam w żadne konwersacje, ale niestety a może stety sprawdziłam jego konto na facebooku (nigdy tego nie robiłam). Faktycznie zobaczyłam, że do niej pisał w nocy, że ma piękny biust i nie mógł oderwać od niego wzroku. Tyle. Ona nie odpisała. Sprawdziałam jeszcze inną konwersację z kolegą do którego napisał że ma przyjść na parkiet "bo są suki", kolega odmówił!. Działo się to dwa dni pod rząd, kiedy mi właśnie wciskał kłamstwa, że szedł spać. Mało tego, oczywiście potem wykasował te wiadomości i jak gdyby nigdy nic. Wrócił do domu na jeden dzien i opowiadał, że tęsknił, że delikatnie wypił piwko, że kocha. Wtedy powiedziałam, że wiem, że nie musi kłamać. Tłumaczył się jak chyba wszyscy kłamcy "alkohol" "chwilowa słabość". Te kłamstwa wyszły na jaw, ale nie chcę nawet wiedzieć ile było wcześniej. Mówił, że ona naprawdę miała piękny biust. No ale nie ukrywajmy, jest na swiecie milion pięknych kobiet i od raz trzeba o tym pisać, dawać sygnały? Zastanawiam sie co by było gdyby ona weszła z nim w rozmowę, dała znak, czuję, że by mnie zdradził.
Dziękuję, troszkę mi ulżyło, ale to nie zmienia faktu, że już nie potrafię zaufać w sytuacji gdy ja jestem w domu, czzekam, tesknie i kocham.
Witaj Mario,
Współczuję Ci sytuacji.
Gdyby koleżanka zechciała, z pewnością zdradziłby Cię. Takich rzeczy nie pisze się ot tak, dla zabawy. Do znajomej czy znajomego też.
Powinnaś zrobić zrzut ekranu tych wiadomości. Mieć dowody.
Teraz sama musisz zdecydować, co chcesz z tym zrobić. Polecają tu metodę 34 kroków, możesz poszukać, poczytać. Zadbaj w tej chwili o siebie i zajmij się sobą.
Trzymaj się.
Sprawa jest niestety jasna. Nie ma się co okłamywać. On Cię zdradza. Z tą mu nie wyszło, ale zapewne wcześniej już inne skorzystały z jego uroków. Przykre. Życie.
4 2019-07-03 07:14:14 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-07-03 15:06:17)
Dziękuję za odpowiedzi. Trochę czasu minęło od tych kłamstw i w międzyczasie pojawiły się nowe. W tym momencie przeżywam najgorszy okres w moim życiu, ale wierzę w siebie, choć jestem już emocjonalnym wrakiem. To niestety moja wina, bo 9 lat temu miałam dużo przesłanek, że wiążę się z psychofagiem. Pozdrawiam.
Twój facet to zwykła świnia spuszczona ze smyczy. Odpuść, czekaj, ewentualnie zbieraj dowody.
Twój facet to zwykła świnia spuszczona ze smyczy. Odpuść, czekaj, ewentualnie zbieraj dowody.
Nigdy na smyczy nie był, bo uważałam że nikogo nie powinno się ograniczać. Uważał, że ja mogę robić co chcę i z kim chcę i to miało też działać w drugą stronę. Może błąd, że nie robiłam i nie robię. Na razie taplam się w błocie.
7 2019-07-03 07:48:18 Ostatnio edytowany przez Matylda18 (2019-07-03 07:49:04)
Matylda18 napisał/a:Twój facet to zwykła świnia spuszczona ze smyczy. Odpuść, czekaj, ewentualnie zbieraj dowody.
Nigdy na smyczy nie był, bo uważałam że nikogo nie powinno się ograniczać. Uważał, że ja mogę robić co chcę i z kim chcę i to miało też działać w drugą stronę. Może błąd, że nie robiłam i nie robię. Na razie taplam się w błocie.
Nie. To nie błąd. Dobrze ze się nie ograniczaliscie, ale to powinno działać tylko na plus. Twój partner przekracza już granice i to bardzo. Czy twoje problemy również związane są z nim? Przepraszam za pytanie jeśli to zbyt prywatne oczywiście nie odpowiadaj. Pozdrawiam
To nie błąd. Ty jesteś normalna. Ufałaś facetowi, tak jak normalni ludzie ufają. W tym wypadku wina jest całkowicie po stronie męża. Widocznie nie dorósł do tego, żeby obdarzyć go zaufaniem.
9 2019-07-03 14:36:47 Ostatnio edytowany przez marakujka (2019-07-03 14:37:42)
Mariaaaa, twój mąż to jawny cham i prostak. Bo jak inaczej nazwać te jego zaczepki, te "suki" - upokarza jakieś obce baby i przede wszystkim ciebie. I tak, pewnie z chęcią korzystałby z okazji gdyby takie miał.
Tak sobie myślę, że tak: nie rozmawiaj z nim więcej o tym, tylko udawaj, że wszytko ok. Ale po cichu pomyśl sobie nad swoją sytuacją, czy taki mąż to dla cię to, o co ci chodzi w życiu.
Nie wiem, jakie sama masz granice akceptacji czyjegoś chamstwa, jak bardzo jesteś na to odporna. Mnie od niego odrzuciłoby już na etapie czytania tych wiadomości, wiec reszta - czy "se" skorzysta/ł czy nie - to już nawet nieistotne wobec tych wiadomości.
Nie wiem, jakie sama masz granice akceptacji czyjegoś chamstwa, jak bardzo jesteś na to odporna. Mnie od niego odrzuciłoby już na etapie czytania tych wiadomości, wiec reszta - czy "se" skorzysta/ł czy nie - to już nawet nieistotne wobec tych wiadomości.
marakuja przez 10 lat życia z narcyzem moje granice akceptacji jego chamstwa są tak przekroczone, że sama nie mogę w to uwierzyć...Gdy Ciebie odrzuca na samą myśl o tych wiadomościach,to uwierz mi, że gdybym napisała Ci inne sytuacje z mojego życia uznałabys to za prowokację. Opisałam tylko kwestie tych kłamstw, bo na resztę brakuje mi sił.
To co Cię przy nim trzyma?
marakujka napisał/a:Nie wiem, jakie sama masz granice akceptacji czyjegoś chamstwa, jak bardzo jesteś na to odporna. Mnie od niego odrzuciłoby już na etapie czytania tych wiadomości, wiec reszta - czy "se" skorzysta/ł czy nie - to już nawet nieistotne wobec tych wiadomości.
marakuja przez 10 lat życia z narcyzem moje granice akceptacji jego chamstwa są tak przekroczone, że sama nie mogę w to uwierzyć...Gdy Ciebie odrzuca na samą myśl o tych wiadomościach,to uwierz mi, że gdybym napisała Ci inne sytuacje z mojego życia uznałabys to za prowokację. Opisałam tylko kwestie tych kłamstw, bo na resztę brakuje mi sił.
Może więc najwyższa pora skupić się na sobie? Masz czas, możesz na spokojnie przemyśleć, czego oczekujesz od związku, od siebie, od niego (nie, choć od niego lepiej nie ), w ogóle od życia. Czy chcesz, by cię tak traktowano, czy nie.
Mam jednak takie jakieś (i może złe) wrażenie, ze tylko zdradę traktowałabyś jako coś decydującego o waszym związku. Ale oprócz zdrady są jeszcze te pomniejsze i bardziej codzienne sprawy, jak te maile do obcych kobiet czy zachęcanie kolegów... To również pogwałcenie twojej godności, upokarzanie ciebie.
Co do samej zdrady, to mogę poradzić, byś teraz częściej sprawdzała mu fb-ki, a zwłaszcza gdy wyjeżdża; aby sprawdzać ,co innego może mieć tam poinstalowane. Może warto kogoś rozpytać, jakiegoś wspólnych znajomych, lub jego znajomych, może więcej go widziano, może warto byłoby odezwać się jeszcze raz do tej kobiety... I dokumentuj. I warto byłoby, abyś pomyślała nad detektywem. Można jeszcze zrobić prowokację i wypuścić na niego jakąś koleżankę...