Witam. Został mi równy miesiąc wypowiedzenia w pracy,pracuję w kuchni w małej restauracji,jestem szefem kuchni. Zarabiam 12 zł na godzinę... za miesiąc przeprowadzam się na drugi koniec kraju,do tego czasu muszę pracować,rzecz jasna. Problem polega na tym że rano wstaję zestresowana,zmęczona,boli mnie brzuch i głowa na samą myśl że znowu muszę tam iść. Odkąd powiadomiłam szefa i współpracowników że zwalniam się i wyjeżdżam,traktują mnie strasznie,wykorzystują,dochodziło do sytuacji ze zostawałam sama w lokalu bo koleżanki wychodziły wcześniej,musiałam obsłużyć bar,salę i kuchnię. Szefowi powiedziałam o tym raz,stwierdził ze taka moja rola. Pracuję we wszystkie weekendy,wolne dostaję w tygodniu. Mam umowę zlecenie więc żeby mieć pieniadze,muszę wyrobić godziny,urlop nie wchodzi w grę. Musiałam się komuś wygadać,wiem ze to jeszcze tylko miesiąc ale już jestem wrakiem,psychicznie jestem wykonczona. Za chwilę znowu muszę tam iść,trzęsą mi się rece,jest mi niedobrze. Nie wiem jak sobie poradzić,jak przetrwać do końca
A jaki zakres obowiązków masz wpisany w umowie?
Jesteś wykorzystywana i szykanowana w pracy na gównianą oszukaną umowę. Idż na L4 i niech Cię w tyłek cmokną.
Jesteś wykorzystywana i szykanowana w pracy na gównianą oszukaną umowę. Idż na L4 i niech Cię w tyłek cmokną.
No, No. Lepiej żeby byle kto jej nie cmokał ;-).
Ale faktycznie w ostatnim miesiącu dać się wykorzystywać? Bez sensu. A o ile wiem to szef kuchni, nawet w małej knajpce na uboczu, to nie jest osoba która powinna siedzieć na zmywaku.
To czego doświadczasz jest przemocą psychiczną stosowaną w miejscu pracy, czyli czystej postaci mobbing - zjawisko, które jest prawnie zabronione i karane. Twój pracodawca jest zresztą zobowiązany przeciwdziałać mobbingowi, tymczasem wydaje się być jego prowodyrem. Na Twoim miejscu, a przecież nie masz nic do stracenia, skorzystałabym z rady Chomika albo rzuciła im prosto w twarz, że jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, to oskarżysz ich o nękanie w miejscu pracy. To powinno zadziałać jak zimny prysznic.
W ochronie zarobiłabyś tyle samo (jak nie więcej) śpiąc sobie spokojnie na służbie, a w dzień udając, że masz otwarte oczy. Nigdy, przenigdy nie zrozumiem jaki jest sens takiego męczenia się z chodzenia do pracy. Ja rozumiem, że pieniądze zarabiać trzeba, ale takim kosztem? Szanujmy się trochę.
Moja partnerka odchodzi na emeryturę w siedemnastym dniu po osiągnięciu sześciesiątki.
Poradzono jej, by te kilkanaście dni przecierpiała, dla profitu, bo chciała równo z dniem rocznicy urodzenia odejść.
Nie jest i nie była raczej lubiana. Bo wygarnia w oczy, co na wątrobie jej leży. W związku z organizacją pracy.
Boję się o nią. Ponad 40 lat na tym samym stanowisku.
Rzyga, na szczęście przed makijażem. Codziennie.
Jeszcze trzy miesiące...
Jesteś wykorzystywana i szykanowana w pracy na gównianą oszukaną umowę. Idż na L4 i niech Cię w tyłek cmokną.
Na zleceniu na l4 nie pójdzie przecież.
Kurczę, trochę się sytuacja komplikuje przez to, że to mała firma i nie ma właściwie do kogo pójść, sytuacja fatalna. Mobbing, współczuję bardzo.
Wydaje mi się, że jeżeli opłacana jest składka chorobowa to można iść na L4