Czy w małżeństwie, które trwa blisko 10 lat, są dzieci, do tego było nadszarpnięte zdradą partnera, jest możliwa miłość, poczucie szczęścia, stabilizacji, spełnienia? Czy to tylko utopia? Przyjmując, że zdrada to zamknięty temat, zastanawiam się, czy jako matka nie kieruję się bardziej dobrem dzieci. Nie potrafię obiektywnie ocenić, czy go jeszcze kocham. A może nie ma sensu się zastanawiać, tylko żyć tu i teraz?
1 2019-05-13 00:12:14 Ostatnio edytowany przez RangeRove'a (2019-05-13 00:12:54)
To zależy od wielu czynnikow, przede wszystkim, mysle, od postawy osoby, która zdradzila. Ale nie tylko. Takze od Twoich motywow, tego, czy chcesz być w tym związku, czy tylko boisz się zmian, czy prawdziwie wybaczylas, itd.
To zależy od wielu czynnikow, przede wszystkim, mysle, od postawy osoby, która zdradzila. Ale nie tylko. Takze od Twoich motywow, tego, czy chcesz być w tym związku, czy tylko boisz się zmian, czy prawdziwie wybaczylas, itd.
Masz rację, może to po prostu gorszy dzień, w sumie napisałam ten post, żeby nie wylewać żalu na męża, który stara sie, żeby było miedzy nami dobrze, ale w codziennym życiu, zawsze się coś dzieje. Z resztą oboje się staramy, a ja rzeczywiście nie mam już potrzeby żeby mu wypominać to, co się wydarzyło, więc chyba nie jest tak źle
4 2019-06-09 07:07:37 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2019-06-09 07:09:35)
Czy w małżeństwie, które trwa blisko 10 lat, są dzieci, do tego było nadszarpnięte zdradą partnera, jest możliwa miłość, poczucie szczęścia, stabilizacji, spełnienia? Czy to tylko utopia? Przyjmując, że zdrada to zamknięty temat, zastanawiam się, czy jako matka nie kieruję się bardziej dobrem dzieci. Nie potrafię obiektywnie ocenić, czy go jeszcze kocham. A może nie ma sensu się zastanawiać, tylko żyć tu i teraz?
Oczywiście, że w związku po zdradzie jest możliwa miłość, szczęście, spełnienie, stabilizacja Nawet po 20 latach małżeństwa
Tymbardziej, gdy, jak twierdzisz, zdrada jest zamkniętym tematem, przez co rozumiem, że oboje wiecie, co się właściwie wydarzyło między Wami, rozumiecie dlaczego tak się stało i uznaliście, że nadal jesteście sobą zainteresowani, wiele Was łączy i chcecie wspólnie podróżować przez życie.
Zdrada może, ale wcale nie musi kończyć związku i miłości. Po tonie, w jakim piszesz wnioskuję, źe zdrada nie jest bardzo starym tematem, ale raczej wciąż aktywnym w Twojej świadomości. Z biegiem czasu będą ją przykrywać bieżące sprawy, nowe wspólne wspomnienia i być może nowa jakość w porozumieniu między Wami, co razem spowoduje, że z warstwy bieżących myśli i świadomości zniknie ona wreszcie zupełnie. Stanie się odległym zamglonym wspomnieniem, trochę jakby nierealnym, w żaden sposób nie wpływającym na odczuwanie radości z życia, miłości i satysfakcji. Powodzenia
5 2019-06-09 16:13:30 Ostatnio edytowany przez Benita72 (2019-06-09 16:14:01)
Przyszlosc, to wszystko prawda, tylko z jakiegoś powodu autorka zalozyla temat, jakby majac watpliwosc. Przekonywanie siebie na poziomie umysłu zdaje egzamin na krotką mete, moim zdaniem.
Musialy być jakie sygnaly, na które warto zwracać uwagę, sluchac siebie.
Benita, Przyszłość,
Obie macie rację. Podświadomie wierzę, że wszystko jest możliwe. Ten temat niby zamknięty i naprawdę w środku, słuchając siebie czuję że wszystko jest na dobrej drodze, widzę że wiele zależy od mojego nastawienia, mamy dzieci, pojawiają się plany na przyszłość. A jednak czasem pojawia się nutka, trudno określić czego, nawet nie niepewności, bo każdą sytuację wyjaśnia, żeby nie było nieporozumień i wątpliwości, może to trochę smutku, złości, żalu za tym naiwnym spojrzeniem na świat i ludzi i niego...