Potrzebuje pomocy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7 ]

1 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-04-04 12:41:08)

Temat: Potrzebuje pomocy

Witam jestem chłopakiem i mam 27 lat,
Opiszę wam mój problem. Przed świętami popiliśmy u znajomych i w nocy bez mojej i jej świadomości wykorzystałem ją. Dowiedzieliśmy się o tym rano jak poszła siku. Rozstaliśmy się i nie chciała mnie znać. Za kilka godzin od mojej wyprowadzki zadzwoniła do mnie, ale głupi stwierdziłem, że musze dać jej żyć. Nie przyjechałem… W wigilie złożyłem jej życzenia i zaproponowałem spotkanie. Zaprosiła mnie do jej babci. Było w porządku. Później pojechałem na pasterkę, a po pasterce skończyłem u kolegi. Chciała mi zrobić niespodziankę i przyjechała, niestety piłem i poczuła się urażona i wyszła, powiedziała ze za wcześnie. Potem napisała, że jej smutno, napisałem czy chce żebym przyjechał, odpisała że jeszcze nie czas. Więc czekałem… Później wyszedł kwas bo popiłem ze znajomym żeby zapić smutki, trafiliśmy do klubu, ja piłem cały czas przy barze. Niestety wrzucił relację na fb, szybko usunął ale wyszedł kwas. Pisałem z dziewczyną powiedziała ,że przejrzała na oczy i już nie chce ze mną być, popołudniu pojechałem do niej, dzwoniłem aż wyszła ale nie chciała gadać. Chodziłem za nią z 10-min bo szukała samochodu i ciągle próbowałem z nią pogadać bezskutecznie. Na szczęście wieczorem przyjechała pogadać, zbeształa mnie równo z ziemią powiedziała co jej leży. Olałem ją i nie przyjechałem po rozstaniu, w pasterkę chciała dać mi szanse ale piłem, potem kluby. Po godzinnej rozprawce jakoś z nią pojechałem do niej. Mieliśmy jechać na sylwestra i udało się ze pojechaliśmy nie jako para ale osobno i w nowy rok się pogodziliśmy. Tydzień temu byliśmy we Lwowie w nocy wyrzuciłem swoja zazdrość do jednego chłopaka. Powiedziałem to w wulgarny sposób ”Jemu to byś dała”. Rano ją przeprosiłem i było w porządku. Cały dzień mi dogryzała, ale wiedziałem ze musze jakoś to przeżyć. Niestety znów popiłem i powiedziałem jej ‘’idź w wulgaryzm”. Rano nie pamiętałem że tak powiedziałem i wyszedł z tego kwas bo chodziła obrażona na mnie. Wyszliśmy z domu i ja poszedłem z przodu z takim gościem, też się pokłócił z dziewczyną. Kupiliśmy piwo i powiedzieliśmy że będziemy czekać koło knajpy, niestety nie usłyszeli tego… Poszły do knajpy my na nich czekaliśmy 10 min. Później złapaliśmy wifi i dowiedzieliśmy się że już jedzą. Uniesieni honorem i dumą nie poszliśmy do nich. Wróciliśmy do domu ale ich jeszcze nie było. Wrócili za godzinne. Po pół godziny poszedłem pogadać z dziewczyna powiedziałem jej mój punkt widzenia ona mi swój. Niestety nie przeprosiłem i nie pogodziliśmy się. Wyszedł taki kwas, ze spałem w kuchni na materacu. Wróciliśmy do siebie potem i mieszkam w jednym pokoju a ona w drugim, mieszka jeszcze z nami współlokatorka. We wtorek poszedłem z nią pogadać. Opowiedziała mi swój punkt widzenia. Ze w nocy co jej powiedziałem idź w wulgaryzm przyszła jeszcze i chciała pogadać i jej ubliżyłem… nie pamiętam tego. Że rano czekała na przeprosiny a ja poszedłem sobie i ją olałem, że jak przyszła liczyła że przyjdę i pogadam od razu i się pogodzimy. Cały tydzień czekała na mnie aż przyjdę pogadać a jej było bardzo smutno a tu uniosłem się honorem. Że dla niej to koniec. Wyszedłem mówiąc że przepraszam. W nocy nie wytrzymałem i poszedłem pogadać drugi raz. Powiedziała co jej tak naprawdę leży. Że poczuła się bardzo niedowartościowana tym że jej powiedziałem o tym że jestem zazdrosny ”Jak mogła bym coś z tym szmaciarzem”, że jej nie przeprosiłem i bardzo zraniłem, odsunąłem od siebie i czuje ze nie mogła by teraz spać ze mną w jednym łóżku, nie wie co bym musiał zrobić żeby była ze mną, powiedziała ze mnie kocha ale jest silna i bardzo zraniona, że jeżeli byłaby ze mną to teraz w jej obecności nie pił bym alko. Wczoraj zapytałem ja ze jeśli to definitywny koniec  to chce wiedzieć, zapytała czemu?, odpowiedziałem ze nie chciałbym być zabawka, powiedziała to koniec… Poszedłem pochodzić i przemyśleć wszystko, zadzwoniła po3 godzinach żebym wrócił do domu, powiedziałem ze później, wróciłem po 2 kolejnych i chciałem z nią pogadać. nie wytrzymałem i musiałem z nią pogadać, obiecałem zmianę, że będę ja doceniał, ze chce dla niej dorosnąć, zostanę abstynentem. Powiedziała ze mi nie wierzy bo już nie raz obiecywałem i później była znów lipa. Powiedziałem że nie odpuszczę i będę walczył cały czas o nią bo wiem ze jest miłością mojego życia. Że były wspaniałe chwile razem. Powiedziała ze ona chce pobyć sama ze sobą, zobaczyć jak to jest samej bo od 7 lat byłem tylko ja i myślała ze sobie beze mnie nie poradzi. Widziała że mi ciężko i doradziła żebym tez zaczął żyć znalazł zajecie, poszedł do klubu się pobawił i ze było i trzeba żyć do przodu nawet jak nie będziemy razem. Powiedziała ze sobie radzi i ze nie chce ze mną być na współczucie. Ze nie wie czy mnie kocha czy jest z przyzwyczajenia. Jak mamy być razem to będziemy kiedyś. Męczyłem ją dalej, powiedziała że teraz na pewno ze mną nie będzie i nie chce robić mi nadziei. Obiecywałem ze teraz zrozumiałem jak ja kocham i wiem ze jak jest z przyzwyczajenia to nie chce ja trzymać na sile. W końcu powiedziała, że mnie kocha ale za dużo dala mi już szans. Musze jej pokazać zmianę i zbudować wszystko od nowa ale ona nie wie i tak czy będzie ze mną. Powiedziała ze chce spróbować sama i poznać mnóstwo znajomych. Jeszcze wynikła sprawa mieszkania i powiedziała, że współlokatorce się to nie podoba bo zajmuje salon. Zaproponowała ze zapłaci moją połowę, powiedziałem ze mnie i tak nie stać to mnie wsparła ze mnie nie wyrzuca i jakoś się dogadamy, jakoś zrobimy żeby było  dobrze. Powiedziałem że nawet jeśli nie chce być ze mną to chce mieć z nią kontakt jako przyjaciel bo za wiele razem było, powiedziała czy lepiej żebyśmy rozmawiali czy zęby się nie odzywała do mnie w ogolę. Później chciałem ją przytulić ale powiedziała ze jej też ciężko i podeszła do drzwi i chwile stała smutna przed nimi i na mnie patrzyła. Dzisiaj dowiedziałem się że rok temu zasugerowała znajomej że chce liczynła jakiś krok z mojej strony. Co o tym sądzicie mam jeszcze szanse? Na pewno nie odpuszczę i będę walczył do końca... Jestem w stanie zostać abstynentem i zrobić wszystko co potrzebne żeby to ratować.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Potrzebuje pomocy

Czekaj, bo ja nie rozumiem.
Przespałeś się z nią po pijaku, zamiast to wytłumaczyć to olałeś i uciekłeś, a potem goniliście się jak żuraw z czaplą, jak jedno ona chciała, to Ty ją olewałeś, a jak Ty chciałeś, to ona Ciebie olewała i tak w kółko?

To skoro tak Ci zależy to nie mogłeś jechać z nią porozmawiać te 50 razy, kiedy szedłeś pić?

I generalnie może pora przestać pić, skoro potem takie kwiatki wychodzą?

Odp: Potrzebuje pomocy

No tak wynikało z sytuacji. W nowy rok się na szczęście pogodziliśmy i było na prawdę super. Wiem, że powinienem pogadać wcześniej z nią ale czułem że po tym jak ją zraniłem tamtym razem, sam nie wiedziałem co ja chcę. Coś sobie wmawiałem...
No dlatego nie chce już pić bo wszystko się posypało.

4

Odp: Potrzebuje pomocy

Przestań pić i zachowywać się dziwacznie. Jak Ty w ogóle odnosisz się do tej dziewczyny?
U mnie po jednej takiej akcji był byś skreślony, a ona jak jakiś anioł dawała Ci szansę za szansą.

Chłopie ogarnij się. Abstynentem zostaje się na całe życie. I nigdy nie możesz się napić już ani grama.
Wierzę, że Ci się uda. Inaczej skrzywdzisz tę dziewczynę znowu.

5 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-04-04 22:16:44)

Odp: Potrzebuje pomocy

zdesperowany1234  przeczytaj ten wątek  https://www.netkobiety.pl/t112733.html
Twoja dziewczyna ma podobne dylematy jak Autorka.Twojej dziewczynie doradził bym to samo co Valentine22.
Jak chcesz być w życiu jeszcze szczęśliwy i spokojnie je przeżyć to zajmij się sobą i idź na terapię.
Samemu bardzo bardzo trudno jest nie wracać do picia sam sport to może być zbyt mało żeby zachować trzeźwość.
Jeżeli masz problem z piciem alkoholu to bardzo prawdopodobne że jesteś alkoholikiem czyli kimś kto jest uzależniony od alkoholu.
Jak przekroczyłeś granicę fizjologicznego i psychicznego uzależnienia to utraciłeś bezpowrotnie kontrolę nad swoim piciem.
Alkoholizm jest chorobą choć jeszcze niedawno bardzo wielu specjalistów nie uznawało tego faktu.
Zacznij od siebie lecz się przede wszystkim dla siebie a być może dziewczyna uzna że warto z Tobą być.Nie wiem jak ją masz odzyskać jeżeli dokonała już wyboru miała prawo to wolny człowiek nie musi znosić Twoich chorych akcji ma prawo być i żyć w spokoju i szczęściu uzależnienia to uniemożliwiają tak pokazuje doświadczenie wielu wielu tysięcy osób,nie da się nawiązać zdrowej relacji w życiu z >aktywnym" nałogowcem.Uzależnienie wiąże się też z innymi istotnymi problemami chore sumienie emocje i myślenie chore zachowania.Abstynencja żaden jej okres nawet wieloletni nie przywraca utraconej kontroli nad piciem.Można się leczyć ale to niewyleczalne.
Piszę to bo ja miałem 27 lat jak Ty (Twoja historia przypomina moją trochę ) kiedy przestałem pić i ćpać ale nie miałem już wtedy nikogo rodzice odcięli się ode mnie zmarnowałem wszystkie swoje szanse  dawane mi przez nich i  dziewczynę która w końcu odeszła zostawiła mnie na zawsze.Unikałem leczenia i udawałem postępy w nim wcześniej krótko chodziłem na terapię i to nie dla siebie pod byle pretekstem przerwałem leczenie potem nie wytrzymywałem chorych emocji i zacząłem pić znowu wykorzystywałem i swoją dziewczynę jak Ty obwiniałem ją i siebie ponad miarę za swoje problemy często wywoływałem kłótnie po to żeby iść się napić- oczywiście to co napisałem to uproszczenie było tego wszystkiego znacznie więcej dodatkowo jeszcze zdradzałem ją.Sięgnąłem swojego osobistego dna o mało nie wykorkowałem i zostałem sam  strach spowodował że wróciłem do terapii .Teraz mam 54 lata od 27 lat nie piję i nie ćpam jestem szczęśliwym ojcem 21 letniej córki i mężem wspaniałej kobiety.
Jest jedno małe ale w tym wszystkim nie stało by się to gdybym dalej zaprzeczał,usprawiedliwiał się szukał trudności pretekstów i powodów  czuł żal itp ,kłamał sam sobie,dawał przyzwolenie ,łamał dane słowo i chciał ze wszystkim sam sobie poradzić bez niczyjej pomocy .Uwalnianie jest bolesne czasem bardzo ale nie tak bolesne żeby tego nie znieść.Wszystko można przeżyć bo i będąc trzeźwiejącym alkoholikiem narobiłem głupot a i życie daje w kość samo z siebie,ale mimo wszystko nauczyłem się żyć w spokoju .Nie ja jeden wyszedłem z tego i w sumie nie ma w tym nic aż tak bardzo heroicznego .Na tym forum są ludzie z podobnym problemem i osoby znające się na nim.
Teraz stoisz przed największym i najtrudniejszym wyborem w swoim życiu i wcale nie przesadzam wybierz najlepiej dla siebie moim zdaniem idź się leczyć.

Pozdrowienia

Odp: Potrzebuje pomocy

Paslawek, dzięki dużo mi powiedziałeś, że jestem zagubiony nie muszę mówić. Zmienie się dla siebie bo już nie chce dłużej tak, a jeżeli nie uda się jej odzyskać no to dam jej żyć, nie chcę być dla niej toksyczny.

7

Odp: Potrzebuje pomocy

Nie umiesz pić - nie pij.
To rozwiązanie Twoich kłopotów.

Posty [ 7 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024