Cześć,
Nie wiem gdzie i kogo mam sie na ten temat poradzić, ale już mam poprostu dość. Ja się czuję jak żebrak który musi prosić wlasną żone o seks. Czuje się jakby to ona musiała rozpatrzyc pozytywnie podanie zeby to było, tylko od niej zależy czy to będzie czy nie. Ja nie mam nic do gadania. Proszę was o opinie z zewnątrz na to wszystko.
Miedzy nami w tych sprawach nigdy nie było źle, zawsze mowila ze jest cudownie i ze jestem w tym cudowny. Ale to co ona wyprawia mnie przeraza.
Moja Zona np. wie dzisiaj ze jutro nie bedzie miala ochoty na seks. Rozmawiamy i z rozmowy mi powie "ty sie nie nastawiaj jutro nic nie bedzie" tonem zartujacym. Nazajutrz gdy próbuję ją jakoś udobruchać to mówi " przeciez mowilam ci wczoraj ze dzisiaj nic nie bedzie. Ja myslalem ze zartuje. I zsczyna sie awantura. Jak mozna wiedziec czy jutro bexzie sie mialo ochote na seks czy nie ? Dla mnie to jest nie powazne.
Podczas wieczorów gdy zaczynam ja miziać musze uzyskac wogole zgode na to czy potem cos moze byc czy nie? Bo ja nie wiem czy zaraz nie zacznie awantury ze ja znowu cos zaczynam , czy mam w ogoile zielone swiatlo na to.
Nieraz jest przeciez tak ze podczas gry wstepnej nabiera sie ichoty na dalsze rzeczy. Ale moja zona wie duzo wczesniej o tym.
A zapytac sie czy zrobi mi ustami czy reks to jakbym podchodzil do konia, gdzue nie wiem czy zaraz w pysk nie strzeli.
Jak juz zacznie sie awanturować to oczywuscie wszystko moja wina, ze mi tylko na tym zalezy, ze wczoraj bylo, ona sie nie bedzie zmuszac, i wogole najlepiej zeby tego wcale nie bylo.
Ja tez mam swoje potrzeby, zrozumialbym gdyby bylo to codziennie ale jest raz moze dwa na tydzien i jeszcze do mnie jakies pretensje.
Miala urodziny, dzien wczesniej sprzatalem w nocy caly dom zeby rano nie musiala. Zamowilem jej torta na niespodzianke ze swieczkami zeby bylo jej milo. Dalem kwiaty, chcialem zeby w tym dniu bylo jej milo. Ona tonem zartobliwym zapytala czy licze na cos wieczorem. "Pewnie liczysz na cos wieczorem" usmiechajac sie przy tym. Wieczorem bylo wino ogolnis milo, ale gdy zaczalem to zrobila mi awanture ze przdciez mowila ze nic nie bedzie.
Naprawde mam dosc. Staram sie jak moge zeby bylo dobrze ale wmawia mi ze jestem potworem.