Koleżanka z pracy i stulejarz - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Koleżanka z pracy i stulejarz

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5 ]

Temat: Koleżanka z pracy i stulejarz

Witam i proszę o szczerą opinię i pomoc. Jeżeli nikt tego nie przeczyta to może samo pisanie tego w jakiś sposób pozwoli mi uporządkować myśli. Prawie codziennie od 1.5 miesiąca mam wahania nastrojów które czasami powodują u mnie poważne myśli samobójcze, czasami szczęście.

Jakiś czas postanowiłem zacząć zmieniać coś w życiu. 6 lat pracowałem w jednej firmie, kobiety spotykałem tylko na pasach podczas jazdy samochodem. Pracuję jako programista. Mam 30 lat.
Kiedy nie udało mi się zwrócić uwagi dziewczyny, która mi się podobała. Jestem przykładem typowego przegrywa, z brakiem dwóch zębów, stulejką, bardzo średniej długości przyrodzeniem i otyłością, który cały czas siedzi w domu i gra w gry komputerowe. Dodatkowo mieszkam z rodzicami w małej wiosce. W domu, który dawno nie widział porządnego remontu. Sam wiele nie inwestowałem, bo dom nie jest nawet na mnie przepisany. Nie widzę problemu, aby się przenieść, ale chyba nie chcę mieszkać kompletnie sam.

Jestem raczej typem romantyka, introwertyka. Trudno ukryć że mam kompleksy i mało impulsu aby coś zmeinić.
Jakiś czas temu zrobiłem prawko na motocykl, zainwestowałem w skóre i sam pojazd, ale jakoś zainteresowania kobiet mi to nie przyniosło. Mam jakieś tam auto za 25k, mam koło 100k oszczędności i obecnie dobre zarobki koło 10k miesięcznie.

W tej chwil shcudłem 5kg, na ubrania w ciągu ostatniego miesiąca wydałem ponad 5k, używam perfum. Myślę że nie prezentuje się tak najgorzej.
W pracy jest koleżanka, 6 lat młodsza. Pracę zaczeła miesiąc wczesniej. Drobna. Programistka. Nie ma typu urodu seksbomby.

Niestety zrobiła na mnie wrażenie już kiedy spotkałem ją drugiego dnia w drzwiach.
Następnego dnia okazało się że pracujemy w tym samym projekcie. Kiedy menager przedstawił mnie zespołowi nie specjalnie wiedziałem jak się zachować. Zrobił jakiś komentarz na temat tego że jestem nieśmiały. Wtedy ona odpowiedziała że "My też jesteśmy nieśmiali". Do dzisaj nie potrafię się domyślić czy zrobiła to tylko z czystej uprzejmości czy może jednak jakoś się jej spodobałem.

Chyba po trzech dniach byłem totalnie zakochany. Uwielbiam jej okulary, zadarty nosek, lekko rozczochrane włosy, kilka siwych włosów, usta, podbródek. Kocham jej głos, charakter. Jest inteligenta i pewna siebie. Cudo. Mały minus to taki że jest vegetarianką, w dodatku ma insulinoodporność. Więc jedzenie to jej głowny temat do rozmów. Nie przeszkadza mi to, problem jest taki że nie podzielam z nią tej pasji.

W miedzy czasie zaczołem regularnie biegać i ćwiczyć. Normalnie wstydziłem się wyjść na ulicę, biegałem tylko trochę po ogrodach...
Pewnej soboty też pojechałem do lekarza usunąć stulejkę. W sumie szfy nadal nie są zdjęte, ale wydaje mi się że zabieg częściowy niewiele zmienił i będzie potrzebne całkowite obrzezanie. Oby to cokolwiek dało. Fajne jest to że nie myślałem o wsytydzie, o bólu, tylko o niej. Chyba nie ma takiej rzeczy której nie byłbym w stanie zrobić dla niej oraz dla tego aby z nią być. Z potencją teraz jest tak sobie, nie wiem czy to przez nią. Czy jest coś ze mną nie tak. Dużo się masturbowałem, teraz praktycznie w ogóle.

Wiem że jest dużo młodsza, ale kobiety ponoć szukają mężczyzn od 3-8 lat starszych.
Na Facebooku znalazłem profil jej Ojca. Ma podobnie jak jak długie włosy w kucyk i jeździ na motocyklu. Tylko jest szczuplejszy odemnie... Ponoć kobiety szukają faceta podobnego do ich ojca.
Nie specjalnie mam odwagę i ochotę szukać dziewczyn na jakichś portalach albo w klubach. Nie wydaje mi się że znajdę tam dziewczynę w moim typie. Która szukała by kogoś jak ja...
Był dzień, w którym udało mi się "przypadkowo" zastać ją w kuchni i porozmawiać z nią trochę na temat jej weganizmu, filmach. Tego dnia poczułem jak by kamień spadł mi z serca. Wyobraźnia zaczęła mnie ponosić i wyobrażałem sobie nasze randki i co na nich zrobię aby ją zaskoczyć i pokazać co czuję. Wieczorem zobaczyłem że na jednym ze zdjęć ma pierścionek na lewej ręce. Powiązałem to, z tym że w marcu wyjeżdża do Rzymu na trzy dni. Pewnie bierze ślub. Na ogół małe załamanie nerwowe. Do dzisiaj nie wiem na pewno czy czasami nie bierze tego ślubu, ale możliwe, że nie bo powiedziała komuś, że jedzie tak po prostu.

W pracy jest inny laluś, który od czasu do czasu ją zaczepi, ostatnio poszli razem na obiad. Czasami się do niego uśmiecha jak przechodzi obok niej. Wtedy czuje jak mnie wierci w środku.

Staram się nie pokazać jej, że jestem desperatem i tak mocno na mnie działała.
Raz skorzystałem z okazji, kiedy widziałem, że śpieszy się na pociąg i powiedziałem, że mogę ją podwieźć. Powiedziała, że jednak szybciej będzie pociągiem, spóźniła się...
Czekałem na nią, ale tego nie zauważyła, żeby nie wyjść na totalnego desperata nie biegłem ani nie krzyczałem, chyba dobrze.

Później pewnego dnia kończyliśmy razem i też jej powiedziałem "Nie będę Ci proponoponował, że Cię podwiozę...", generalnie zgodziła się. Rozmowa była 5/10 ale zawsze coś.

Zostawiam to losowi. A los sprawił że kolega, z którym razem wychodzili coś zjeść zwolnił się i był dzień w którym całkiem sporo rozmawialiśmy i żartowaliśmy i chyba było OK.
W dwójkę też pracujemy nad jednym projektem. W jednym tygodniu pojechała sama w delegację do Krakowa. Żałowałem trochę że mnie też nie chcieli, z drugiej strony chyba trochę udało mi się ustabilizować emocję przez te kilka dni w których jej nie było i dałem radę przespać 5h zamiast 3h i trochę skupić się na pracy.

Okazało się, że w kolejnym tygodniu jedziemy razem do Niemiec. Pojechałem po nią samochodem na lotnisko i przez te parę godzin podróży wydawało mi się, że złapaliśmy dobry kontakt. Staram się być przy niej szczery, nie udaje też, że nie do końca rozumiem jej wegańskiej postawy. Pokochałem ją bardziej. Stararałem się grać rolę kogoś doświadczonego, kto latał już 100 razy.
Na miejscu połączyliśmy się z osobami z projektu z Krakowa i tam okazało się że woli bardziej towarzystwo innego kolegi. Bez przerwy razem rozmawiali, kolega też był weganinem i to było 50% treści ich rozmów. Mieliśmy próby prezentacji dla klienta. Okazało się, że Ona ma tam dość sporą rolę. Radził sobie świetnie, i pozwoliłem zrobić sobie jej komplement typu, że wszystko jej wychodzi i ogólnie rzecz biorąc dobrze jej poszło. Mnie szło tak sobie, ale na finalnym spotkaniu wykazałem się już większą inwencją, nie bałem się zabierać głosu. Generalnie tylko jej reakcja mnie tak naprawdę obchodziła, chyba było OK, ale w żaden sposób tego nie skomentowała.

W podróży powrotnej przesiadłem się obok niej podczas jednego z lotu. W sumie to po tonie jej głosu, kiedy potwierdzała, że miejsce jest wolne można było wyczuć, że nie jest zachwycona.
Kiedy ją odwoziłem prawie nie rozmawialiśmy. Pisała coś na telefonie cały czas. Nie chciałem już na siłę rozpoczynać rozmowy.

Nie wiem co zrobić. Jest dla mnie  miła. Ale najwyraźniej mnie zlewa. Mimo że już chyba mogła poznać oznaki desperacji i może trochę lekkiej nadopiekuńczości. Powiedziała do nie "Tak tato", kiedy coś tam jej mówiłem. Powinna lekko zasugerować może, że np. ma chłopaka albo że nie mam u niej szans. A może czeka na jakąś męska decyzję. Czasami byłem bliski postawienia wszystkiego na jedną kartę i pocałowania jej, ale nie wydaje mi się, że to dobry pomysł. Chociaż mam wielką ochotę. Prawdopodobnie będziemy razem pracować i nie wiem, czy dałaby radę dalej ze mną pracować. Czy może będzie chciałaby abym się zwolnił.

Nie wiem, czy będę to w stanie długo wytrzymać. Czasami płaczę, czasami krzyczę z bólu, kiedy w pracy czuje się zlewany przez nią.
Z jednej strony wiem, że pewnie ci dwaj koledzy są dla niej atrakcyjniejsi, z drugiej... wiem, że mógłbym zrobić dla niej wszytko, że mógłbym być z Nią na dobre i na złe.
Nie wiem, czy wszystkie te emocje trzymać w sobie (pomaga trochę śpiewanie. Generalnie zawsze interesowała mnie sztuka, muzyka), poczekać aż może mnie. Ale też mogę nie spotkać już nigdy takiej kobiety. Może jednak to olewanie to jakiś rodzaj testu z jej strony?

Może jednak powinienem jej wytłumaczyć co czuje, jednocześnie pokazując, że mam do tego dystans i wiem, że rozumiem, że nic z tego nie będzie. Bo nie wiem jak by można się było się w Niej nie zakochać.

Może chociaż przy okazji zapytać, czy ma chłopaka i na pół serio zapytać co trzeba zrobić, aby nim zostać. Może chociaż miałbym definitywną odpowiedź i wtedy może byłoby lepiej, gdybym to przeżył.
Pewnie musiałbym powiedzieć jej, że tak naprawdę to nie miałem nigdy dziewczyny, nawet się nie całowałem. Kobiety raczej nie są romantyczne, pewnie pomyślałaby poprostu, że jestem bezużytecznym odpadem. Ta się generalnie teraz czyje, kiedy na przerwie obiadowej wyszła tak po prostu z innym. Bez żadnego pytania mnie, czy może też chcę wyjść na obiad.

Może w jakiś sposób starać się myśleć coraz mniej o niej. Ale to będzie trudne. Jej uśmiech mnie rozpierdala i czuje się bezbronny jak dziecko.

Pewnie powinienem po prosu dalej dbać o siebie, zacząć leczenie ortodontyczne, zrobić implanty itd. itp. i może za jakiś czas może ona może inna.

Ale w tej chwili nie wiem jak sobie poradzić. Nie chcę skreślać sam swoich szans, nie chcę robić też jakichś przedstawień, które będą dla niej żenujące.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Koleżanka z pracy i stulejarz

Czekaj, czekaj.
Czyli masz 100 tysięcy oszczędności, stać Cię na dobre auto, na motocykl i wyposażenie ale nie stać Cię na leczenie?
No chłopie. Skoro masz kompleksy z tego powodu to czym prędzej do dentysty wyleczyć zęby, do urologa wyleczyć sprzęt i z głowy.
O ile jestem w stanie zrozumieć nadwagę bo ludzie mają różne problemy, często hormonalne, ale żeby nie leczyć się mając pieniądze?

3

Odp: Koleżanka z pracy i stulejarz

Z tego co piszesz nie wygląda na to że masz duże szanse u koleżanki.
Myśle że może faktycznie postaw na 1karte, nie całuj tylko zaproś gdzieś, jak odpowie Nie, to Nie. Nie ma co analizować. Jakbyś miał jasną odpowiedź to może lepiej sobie poradzisz z uczuciem. Odczarujesz ją.

Jeśli skupisz sie na sobie, na swojej atrakcyjności, napewno bedzie Ci łatwiej z kobietami.
Jest tu temat co uważaja za Nie atrakcyjne, jedna z powtarzających sie spraw-zęby!
Moja ciotka wstawiła sobie 12implantów, koleżanka 2, ludzie to robią i nie KIEDYŚ tylko jak mogą czym prędzej.

Obrzezanie jest bardzo modne w Stanach i uważane za bardzo higieniczne, wiec nie róbmy z problemu.

Wiem ,że świra dostajesz ,ale tą energie włoż w zmiany w swoim życiu.

4

Odp: Koleżanka z pracy i stulejarz

1. zainwestuj w swój wygląd; nie wiesz jak? to zapłać komuś kto wie -- np. stylista.

2. nie podrywaj jej agresywnie tylko delikatnie

3. dobrze, że unikasz desperacji i dobrze, że jesteś blisko niej

4. NIE podejmuj szczerych rozmów, wyznań, nie proponuj randek; przyjaciółka nauczyła mnie, że dziewczyny podrywa się rozmawiając z nimi; miała rację; rozmowy trzeba prowadzić delikatnie, aby nie spłoszyć lisa, być sobą, ale też nie unikać osobistych tematów; to trudne; poczytaj/posłuchaj Szabelskiego, przeczytaj Grę Straussa

5

Odp: Koleżanka z pracy i stulejarz

Trolli nie karmimy smile

Posty [ 5 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Koleżanka z pracy i stulejarz

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024