Cześć forumowicze.
Jako że nie jestem osamotniony w tym temacie chcę was prosić o radę. Nie będę tutaj owijał w bawełnę. Powiem wprost zakochałem się w koleżance w pracy a do tego w mężatce....
Każdy kto przeżywa bądź przeżył to co ja wie o co mi chodzi... Na pewno nie zniszczę jej rodziny chociaż wiem że Ona też coś do mnie czuje... starałem się wmawiać sobie że i tak z tego nic nie będzie, starałem się ochłodzić troszkę nasze relacje i ograniczyć je tylko do spraw służbowych ale zachowując się normalnie... nic to nie dało. Jak ja zaczynam się wycofywać ona zaczyna szukać ze mną kontaktu i na odwrót. O męczarni jaką przechodzę już nie będę pisał
Moje pytanie czy jedynym wyjsciem jest odejsc z pracy czy po jakims czasie to wszystko minie. Tylko tylę chce wiedziec
Spróbuj ochłodzić relacje i nie zmieniaj swojego stanowiska bo najgorzej wyjdziesz na tym Ty. Jak jest mezatka to najbardziej będziesz za to ty obwiniany. I jeżeli razem pracujecie i będziecie chciec zacząć swoj romans i coś wam nie wyjdzie to kobiety już takie są będą plotkowały aż wszyscy z pracy się dowiedzą jak to rozwaliłes jej cudowne udane małżeństwo
Zmień pracę i za jakiś czas, nie ma siły, przejdzie ci, bo co z oczu, to i z serca. Tak mówią ludzie i chyba mają rację.