My sie caaaaly czas porownujemy do innych, poniewaz wiekszosc ludzi buduje swoje poczucie wartosci na opinii innych ludzi. Stad ta cala powierzchownosc. Smutne to, bo gdy zawali sie jedna karta, wtedy leci caly domek z kart razem z samoocena. Jesli budujesz swoja samoocene na wlasnej opinii, a nie opinii innych, to te komentarze (ktore sa zazwyczaj tylko lekko rzucanymi na wiatr slowami) Cie nie dotykaja. I nie porownujesz sie do innych osob, wiec nie masz potrzeby, by podburzac wartosc innych ludzi. Jesli umiescimy sredniej urody dziewczyne w pokoju z niezbyt urodziwymi osobami, bedzie sie czula jak najlepszy towar i powierzchownie gardzila reszta (po to, by tylko zwiekszyc ta roznice i wartosc na swoja korzysc - w swoich oczach i oczach innych ludzi, w ktorych sie przeglada). A jesli umiescisz ja w pokoju z super szmulami odezwa sie w niej wszystkie kompleksy. Wszystkie. Wtedy, zeby nie zeswirowac przypisze sobie mase zajebistych cech, ktore pozytywnie roznia ja od pozostalych dziewczyn. Wiec jesli widzimy kogos, kto jest od nas ladniejszy, to przeciez nie przyznamy, ze jest tez od nas lepszy. Nie chcemy siedziec w pokoju ze szmulami. Jak ladniejsza, znaczy ze glupsza, pusta i ogolnie nie taka fajna jak my. A jak stanie obok jakas gruba osoba, to roznica jest na nasza korzysc, wiec ja jeszcze poglebiamy, by czuc wlasna zajebistosc - jak gruba to i leniwa i brzydka. I to sie nie tyczy tylko wygladu, a kazdej kategorii. Kobiety chyba maksuja w tej konkurencji - jestesmy wszystkie: najpiekniejsze, mamy najlepszych mezow, najlepiej wychowalysmy swoje pociechy, mamy najlepiej udekorowany dom, jestesmy najmadrzejsze, najsprytniejsze, najlepiej gotujemy, wszystkie jestesmy boginiamy seksu, a nasze misiaczki to najbardziej o nas dbaja i w ogole wszystkie jestesmy TAKIE SZCZESLIWE -tylko nam zazdroscic. Brrrrr klebki kompleksow. I tak wszystkie chodza i walcza o ta swoja samoocene. Czasami nawet poczuja zawisc (nie mylic z zazdroscia) i celowo kogos niszcza, przy tym sie cieszac. Urocze. Slodkie.
Tylko dorzucic zdjecie na insta - "ja z misiaczkiem na Malediwach, tacy szczesliwi". W międzyczasie trzy razy prawie rozstala sie z misiaczkiem, ale o tym przeciez sie nie pisze! Zakrzywiamy rzeczywistosc, dodajemy zdjecie, niech zazdroszcza! Wtedy taka fote otwiera jakis Anka z liceum i mysli "#¤%&&/ znowu sie po jakis egzotykach wozi, nienawidze #%&? nikt nie jest taki super szczesliwy, pewnie ten fagas ja zdradza i cycki ma obwisle!" - ociera jad chusteczka i idzie wrzucic 2 zyka do skarbonki z napisem "na Malediwy". Podczas, gdy laska, co wrzucala posta placze w kacie, bo sypie jej sie zwiazek. I wiecie co? Gdyby ta Anka wiedziala, to w zyciu, by sie nie wkurzala na te egzotyki, na te cycki. Co najwyzej, by skomentowala: "nie no, moj misiaczek to o mnie dba!".
No coz. Niby mamy te mozgi, ale od zwierzat nie odroznia nas posiadanie mozgu, (bo one tez go maja) ale wlasnie uzywanie go (choc nikomu to w 100% jeszcze nie wyszlo
). Niby nie walczymy o pozycje w stadzie za pomoca pazurow, a jednak tworzymy wokol mnostwo agresji i walczymy, gardzimy, zadajemy bol. I to calkiem bezmyslnie. Jestem pewna, ze kazdy z nas choc raz w zyciu rzucil sobie jakas ocena, za 5 min o tym zapomnial, a jakas osoba plakala przez to lub sie dolowala i to calkiem dlugo. Dla nas to nic nie znaczylo, nie zamierzalismy trafic w kompleks, czy zranic, a slowa i tak lekko sobie polecialy. Taka juz nasza natura. Jedyna rada na to, to budowac samoocene na wlasnej opini, niezaleznej od opinii innych. Wtedy zamiast niszczyc innych, wyznaczasz sobie cele i spokojnie do nich dazysz, zeby czuc sie lepiej i zadna osoba, ktora specjalnie wymierzy do Ciebie z ciupagi Ci nie zagraza. Ale umowmy sie - utopia nie istnieje - nie raz, ktos zajdzie Ci za skore i ocenisz go powierzchownie, o wiele gorzej, niz ta osoba rzeczywiscie na to zasluguje. Wlaczysz tryb: suka i nikt Cie nie zatrzyma. To, jak to kontrolujesz, to juz zalezy od Twojej samokontroli, a czynnikiem motywujacym jest empatia. Jak nie chcesz ranic ludzi, nawet tych, ktorzy wydaja sie byc zli, to sie powstrzymasz (zazwyczaj), a jak Ci to wisi i dawej mnie tu fun - to Ci sie uleje.
Czy moi bliscy traktuja ludzi powierzchownie? No oczywiscie i sie wyzywaja ze ho ho. Spokojnie moge spodziewac sie, ze i we mnie kiedys uderza i to sie w jakis blachostkach sprawdza. Czy sie tym przejmuje? Y... nie? Przeciez widze, ze sie probuje dowartosciowac. Jedna osoba czesto, druga rzadziej. I co z tego. Jakbym patrzyla tylko i wylacznie na ludzkie bledy (i udawala, ze sama ich nie popelniam) to bym musiala zyc jak samotnica. Choc faktycznie unikam osob, ktore odwalaja takie numery czesto, bo to znaczy, ze kompleksy ich wrecz zzeraja i ciagnie sie za tym masa innych brudow. Nie mam na nich wplywu. Wole pracowac nad soba! Obcych generalnie powierzchownie nie oceniam, ale z bliskimi jest trudniej, czegos nie chlapnac.
A tak btw przy temacie - staram sie dac kazdej osobie szanse, do tego taka mala Matka Teresa ze mnie i nie lubie jak ktos jest odrzucony, wiec staram sie czesto poznac tych ludzi. Poznalam tak kilku swietnych ludzi. Ale jest cala masa - CALA MASA - ludzi, ktorzy przez to gnebienie maja tak zmasakrowana psychike, tone zawisci, agresji, kompleksow w sobie, ze ho ho ho! Przystojniaki mnie tak nie przerazaja brakiem empatii, jak nie jedna odrzucona spolecznie osoba (ktora chetnie, by palila ciala kobiet, czy cos). Max! Tak, tak okrucienstwo jest zarazne, wiec uwaga! Oczywiscie, nie generalizujmy az tak, ale na bacznosci sie lepiej miec
i wazyc slowa.
To, ze oceniamy powierzchownie i sami tak oceniani byc nie chcemy? Oh well, zdradzeni tez nie lubimy byc, a czesto zdradzamy. Oklamywani.... manipulowani... itp itd Czlowiek nie jest perfekcyjna istota. Zodyn nie jest. Ale fajnie jak sie staramy
bo niektorzy bez kitu leca po bandzie!