Kochani oświećcie mnie bo nie wiem już, czy to ze mną czy z nim jest coś nie halo. Widziałam faceta 4 razy, 4 spotkania. Facet po 30tce inteligentny , odpowiedzialna praca, duże osiągnięcia .. Już po pierwszej randce, po powrocie do domu zostałam zasypana smsami , że chyba nie wywarł na mnie większego wrażenia, że mnie nie oczarował, że postawiłam przed nim jakiś mur, że inne kobiety reagowały inaczej, że pewnie jest dla mnie zwykły i szary jak pozostali... Wydawało mi się to strasznie dziwne, ale zapewniłam, że jest wyjątkowy, że jest inny niż wszyscy, że wyróżnia się z tłumu.... fakt, spotkanie było udane, trwało dłużej niż się spodziewałam, miał różne ciekawe propozycje gdzie możemy spędzić wieczór, wybrał fajne miejsca...no i tyle, pomyślałam sobie hmmm fajny facet, no ale zobaczymy co będzie potem. Kolejne spotkania..hm.. no też niby wszystko w porządku, ale znowu lekkie pretensje, że ja nic nie mówię o nim, że on nie wie co ja myślę o nim, czy chce się spotykać a może nie chce, a może i tak i nie... no to znowu zgłupiałam...tłumaczyłam, że to dopiero 2 spotkania że się poznajemy i nikt nikomu jeszcze nie może niczego obiecać...że go lubię,,oczywiście stwierdził że takie samo lubienie nie wystarczy. Chwilę był spokój.. po wczorajszym spotkaniu znowu mu coś nie pasowało, znowu pretensje że on już chciałby coś wiedzieć, że rzucił dla mnie swoje ważne sprawy aby tylko ze mną się spotkać..Odczułam, że moje życie i moje sprawy nie są ważne, że tylko to on tak strasznie się poświęca a ja nie robię nic i mam czas zawsze. Wczorajsze spotkanie to ja wymyśliłam, kupując bilety do kina, chciałam też się móc troszkę "wykazać" i coś wymyślić, to nie usłyszałam słowa, dzięki za spotkanie fajnie było, tylko wypominania, że ja to nic nie mówię .. ja nie należę może do wylewnych ludzi ale umiem okazywać uczucia gdy mi na kimś zależy , a dopiero jak już będę kogoś bardziej pewna to zaczynam to też wszystko bardziej wyrażać słowami..ale to dopiero kilka spotkań i naprawdę, ale nie wiem co ja mam mówić i co on chce usłyszec? że jest tym jedynym , najwspanialszym? nie kapuję, nie miałam tak nigdy,..zazwyczaj jesli ktoś mi się podobał i chciałam kogoś poznać bliżej to po prostu spotykałam się z tym człowiekiem i nie musiałam wciąż zapewniać o mojej sympatii do niego, o tym że jest najlepszy i najlepiej to chciałabym spędzić z nim resztę życia. Nie wiem czy ja mam w to brnąć bo boję się co będzie potem, skoro teraz na samym poczatku dzieją się już takie dziwne rzeczy..
Kochani oświećcie mnie bo nie wiem już, czy to ze mną czy z nim jest coś nie halo. Widziałam faceta 4 razy, 4 spotkania. Facet po 30tce inteligentny , odpowiedzialna praca, duże osiągnięcia .. Już po pierwszej randce, po powrocie do domu zostałam zasypana smsami , że chyba nie wywarł na mnie większego wrażenia, że mnie nie oczarował, że postawiłam przed nim jakiś mur, że inne kobiety reagowały inaczej, że pewnie jest dla mnie zwykły i szary jak pozostali... Wydawało mi się to strasznie dziwne, ale zapewniłam, że jest wyjątkowy, że jest inny niż wszyscy, że wyróżnia się z tłumu.... fakt, spotkanie było udane, trwało dłużej niż się spodziewałam, miał różne ciekawe propozycje gdzie możemy spędzić wieczór, wybrał fajne miejsca...no i tyle, pomyślałam sobie hmmm fajny facet, no ale zobaczymy co będzie potem. Kolejne spotkania..hm.. no też niby wszystko w porządku, ale znowu lekkie pretensje, że ja nic nie mówię o nim, że on nie wie co ja myślę o nim, czy chce się spotykać a może nie chce, a może i tak i nie... no to znowu zgłupiałam...tłumaczyłam, że to dopiero 2 spotkania że się poznajemy i nikt nikomu jeszcze nie może niczego obiecać...że go lubię,,oczywiście stwierdził że takie samo lubienie nie wystarczy. Chwilę był spokój.. po wczorajszym spotkaniu znowu mu coś nie pasowało, znowu pretensje że on już chciałby coś wiedzieć, że rzucił dla mnie swoje ważne sprawy aby tylko ze mną się spotkać..Odczułam, że moje życie i moje sprawy nie są ważne, że tylko to on tak strasznie się poświęca a ja nie robię nic i mam czas zawsze. Wczorajsze spotkanie to ja wymyśliłam, kupując bilety do kina, chciałam też się móc troszkę "wykazać" i coś wymyślić, to nie usłyszałam słowa, dzięki za spotkanie fajnie było, tylko wypominania, że ja to nic nie mówię .. ja nie należę może do wylewnych ludzi ale umiem okazywać uczucia gdy mi na kimś zależy , a dopiero jak już będę kogoś bardziej pewna to zaczynam to też wszystko bardziej wyrażać słowami..ale to dopiero kilka spotkań i naprawdę, ale nie wiem co ja mam mówić i co on chce usłyszec? że jest tym jedynym , najwspanialszym? nie kapuję, nie miałam tak nigdy,..zazwyczaj jesli ktoś mi się podobał i chciałam kogoś poznać bliżej to po prostu spotykałam się z tym człowiekiem i nie musiałam wciąż zapewniać o mojej sympatii do niego, o tym że jest najlepszy i najlepiej to chciałabym spędzić z nim resztę życia. Nie wiem czy ja mam w to brnąć bo boję się co będzie potem, skoro teraz na samym poczatku dzieją się już takie dziwne rzeczy..
Zdecydowanie nie brnac bo tu sie juz nie tyle czerwona lampka swieci co wyje syrena alarmowa by sie ewakuowac z tej znajomosci. Jesli po pierwszym spotkaniu ktos wyskakuje juz z pretensjami za brak deklaracji i zachwytow nad jego osoba to ma cos gruubo nie tak z glowa albo jest mega toksycznym czlowiekiem ktory za chwile bedzie mial pretensje ze wogole chodzisz do pracy i masz kontakt z rodzicami zamiast spedzac z nim 24h na dobe.
To poczatek znajomosci.......... powinny być same pozytywne emocje a Ty się czujesz niepewnie i myślisz tylko o tym "Czy on będzie zadowolony?
Napisałaś tutaj na forum tylko dlatego że czujesz sama że coś jest nie tak. Jest bardzo NIE TAK......... Facet ma problem ze sobą (kompleksy i upierdliwość) Czy chcesz takiego związku?
Dopytuje się jakie wywarł na Tobie wrażenie .. to Mu napisz prawdę (że wymusza wyznania, ze jest niecierpliwy, że nie liczy się z Tobą bo żąda komplementów na zawołanie, wypomina że się poświęca ale Ty nie wiesz w czym etc)
Bądź po prostu szczera.... szczera też ze sobą .. bo pisałaś Mu że jest wyjątkowy ( ale w specyficzny sposób). Życzę Ci udanych zyciowych wyborów
4 2018-12-10 15:33:59 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-12-10 15:34:25)
Ja bym w to nie brnęła. Najwyraźniej masz do czynienia z kimś, kto oczekuje okazywania mu nieustannej atencji, i do tego dochodzi jeszcze wzbudzanie poczucia winy (on się poświęcił, rzucił swoje sprawy itd.). Wiałabym.
5 2018-12-10 15:36:08 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-12-10 15:37:17)
Zgadzam się tu wyje syrena alarmowa..... Kto normalny po 1 spotkaniu oczekuje zapewnienia że jest dla drugiej osoby wyjątkowy, po drugim spotkaniu chce "już coś wiedzieć" a po trzecim ma pretensje że się nie poświęcasz dla Waszej "relacji"... W najlepszym wypadku typ ma mało doświadczenia i nierealne wyobrażenia jak wygląda związek (mało prawdopodobne jak ma 30+ lat ale kto wie) a w najgorszym jest jakimś toksykiem który ma wieczne pretensje i wymagania.
Autorko sama powiedz - nie uważasz, że to dziwne że po 3 czy 4 randkach zamiast mieć ochotę na więcej i być zaciekawiona człowiekiem Ty się musisz przed obcym facetem tłumaczyć?
Nawet ja, osoba o baaaaardzo niskim instynkcie samozachowawczym bym wiała
Ja bym w to nie brnęła. Najwyraźniej masz do czynienia z kimś, kto oczekuje okazywania mu nieustannej atencji, i do tego dochodzi jeszcze wzbudzanie poczucia winy (on się poświęcił, rzucił swoje sprawy itd.). Wiałabym.
Dokładnie tak. Narcyz, egocentryk i attention whore. Zakończ to, Autorko
Narcyz to ja jestem
Ten Twój to jakiś bluszcz albo niepewny siebie albo jakiś dziwny. Ja bym w to nie wchodził. Zamiast się pospotykać i dążyć do pocałunku i "ekhem" to ten pyta na czym stoi.
Już Ci Autorko tłumaczę na czym stoi. Na czterech miłych spotkaniach z Tobą gdzie tak na prawdę nie zna Ciebie i Ty jego. Nie spiesz się z deklaracjami i popatrz jak się zachowuje i jaki jest.
Chcesz to brnij, nie chcesz to odpuść. Desperatką chyba nie jesteś? A tamtemu pewnie spieszno do domku rodzinki i dzieci... bo po 30
Facet to i po 50 zrobi dzieciaka O ile będzie chciał zrobić
Red alert i w nogi. Tak bym zrobił. Ale to ja Mi się tam z niczym nie spieszy
Chwile z takim pisalam,byl zły o wyjscie na 10minut, zapytal czemu tak dlugo nie odpisalam.Odpowiedzialam ze poszlam do kuchni,on na to:nie pisalas ze idziesz, i obrażony ze zostawiam go samego i mam w d. Nie bylo nawet spotkania, zmeczyl mnie po paru dniach, przestalam wchodzic na komunikator. Tak jak inni piszą,ja tez, uciekaj póki mozesz, poki nie jestes z kims takim. Wszystko bedzie problemem nawet spotkanie z rodzicami raz na pare miesiecy.
Yyy... wiej. To jakis bluszcz.