czy ja przesadzam? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 33 ]

Temat: czy ja przesadzam?

Witam serdecznie,

Jestem z moim partnerem rok, poznalismy sie przez znajomych. Dzieli nas niewielka odleglosc ale ogolnie dawalismy sobie zawsze z tym rade poniewaz moja praca jest mobilna. Ogolnie dogadywalismy sie zawsze bardzo dobrze i zaczynalismy ze soba pomieszkiwac, od stycznia mielismy razem zamieszkac. Myslalam, ze wszystko jakos powoli sie uklada. Niestety moj partner ma bardzo absorbujaca prace ( pracuje tez czesto w nocy i w weekendy), ktora jak sam twierdzil  jest dosc problematyczna jesli chodzi o zwiazki.

Pod wplywem sytuacji, ktore dzieja sie ostatnio zaczelam sie zastanawiac czy to napewno praca czy aby nie chodzi o niego samego. Spedzilismy razem fajny tydzien podczas ktorego bylam ja u niego, niby u nas co caly czas podkreslal. Mielismy sie spotkac w kolejnym tygodniu ale pomimo, ze mial 2 dni wolne nie mogl jak twierdzi bo musial pozalatwiac swoje sprawy. Jak jest w pracy to srednio sie odzywa ale podczas tych dni wolnych tez sie prawie nie odzywal, ot jakies zdawkowe smsy.. dziwne ale ok moze zalatwia. Zadzwonil i dlugo rozmawialismy drugiego dnia wieczorem i umowilismy sie na swietowanie mojego awansu w sobote bo mial miec wolne. Caly piatek bylo milo, mial potwierdzic godzine w sobote bo w piatek mial zmiane 24godzinna. Cala sobote na niego czekalam, stwierdzilam ze pewnie musi sie przespac i przyjedzie po poludniu. o 17 zadzwonilam ale nie odebral, zadzwonil o 20 informujac mnie ze sie nie pojawi ( no jakbym sama juz tego nie odkryla). Szcerze mowiac to sie bardzo wkurzylam bo czekalam na niego a on nie raczyl mnie nawet poinformowac rano ze jest bardzo zmeczony i sie nie pojawi, mialam wolne moglam sobie cos zaplanowac a tak to czekalam caly dzien. Jakis czas temu mielismy rowniez takie problemy z jego komunikacja wiec naprawde powiedzialam, ze chyba to znak ze nie powinnismy sie spotykac skoro takich podstaowych zasad komunikacji nie potrafi przestrzegac. Bardzo przepraszal i prosil zebym tak nie podchodzila do sprawy itp itd. W kolejny weekend czyli ten ktory wlasnie minal mielismy zaplanowany wyjazd ( kupilam bilety i zabookowalam hotel, to mial byc prezent na urodziny ktore mial jakis czas temu).Ustalilismy ze na ten wyjazd pojedziemy, pogadamy i moze jakos sie dogadamy. Pan sie nie odzywal caly kolejny tydzien a ja bylam w delegacji wiec tez stwierdzilam ze zajme sie swoimi rzeczami.

Zadzwonilam do niego w piatek z racji tego ze wyjazd byl w sobote i dowiedzialam sie ze na wyjazd nie pojedzie bo musi po mame jechac do Holandii bo sie bardzo zle czuje. W momencie kiedy ze mna rozmawial to byl juz w samochodzie i jechal do tej Holandii wiec gdybym nie zadzwonila to nie wiem czy w ogole by mnie poinformowal a moze sama bym odkryla ze nie jedzie czekajac na niego na lotnisku..
Oczywiscie przepraszal i obiecywal ze odda mi pieniadze za wyjazd i wszystko mi wynagrodzi i ze mnie bardzo prosi o wyrozumialosc do tej sytuacji..
Obecna sytuacja jest taka ze sie prawie wcale nie odzywa, jego mama niby na jakichs badaniach ale nawet mi nie powiedzial co jej jest czy cokolwiek. Obiecal zadzwonic wczoraj ale wyslal tylko smsa ze jest bardzo zmeczony tym dniem jakos wieczorem. Dzis probowalam sie z nim skontaktowac ale nie odebral ani nie oddzwonil..

Boli mnie ta niewiadoma, mielismy plany na przyszlosc, za chwile wspolne mieszkanie do ktorego kupowalismy meble, wspolne swieta, wyjazdy i ostatnio cos zaczal przebakiwac o pierscionku a tu takie cos. Nie wiem zupelnie co mam o tym myslec, ale jego zachowanie powoduje ze zaczynam myslec ze on cos kreci. Kiedys na poczatku znajomosci naszej sie zdarzylo ze zniknal na ponad tydzien, jak wtedy stwierdzil przytloczylo go wszystko a najbardziej praca i chcial sobie sam wszystko przemyslec bo nasza znajomosc tez rozwijala sie dosc szybko ( tu mam potwierdzenie, ze nie chodzilo o zadna inna kobiete bo byl w pracy caly tydzien praktycznie i to potwierdzilam). Powiedzialam wtedy ze za kolejnym razem jesli zrobi cos takiego to bedzie koniec..a teraz zastanawiam sie czy to konczyc? czy co w ogole z tym zrobic?

Dzis obudzilam sie na takiej zlosci ze chcialam tam jechac i pod jego nieobecnosc zabrac wszystko co moje z mieszkania i zablokowac jego numer i juz z nim nie rozmawiac ale nie wiem czy to dobry pomysl jak troche ochlonelam..

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: czy ja przesadzam?

Nie chcę Cię niepokoić, ale wg mnie facet coś kręci na boku, albo jest mega niesłowny i nieodpowiedzialny. Ja bym na Twoim miejscu sprawdziła to jego  "przemęczenie" i zapominanie o kontakcie z dziewczyną. Jest tu na forum wiele wątków których smutne historie tak właśnie się zaczynały.

3

Odp: czy ja przesadzam?

zgadzam się z cudownainaczej.
albo kręci, albo jestes w bardzo dziwnym związku, po roku partnerstwa takie nieodzywanie się? milczenie kilkudniowe?
w dodatku ta akcja z weekendem to jawny brak szacunku i chamstwo.

a może on cię tak prowokuje do tego żebyś to ty go rzuciła?

4 Ostatnio edytowany przez basemka (2018-12-10 21:01:31)

Odp: czy ja przesadzam?

Tez dokladnie o tym samym pomyslalam, jak powinnam rozwiazac ta sytuacje wedlug was?

Ostatni raz z nim rozmawialam w sobote w nocy kiedy to podobno wrocil z zagranicy i mowil ze mnie prosi o wyrozumialosc bo musi ta sprawe z badaniami i szpitalem jego matki zalatwic. Najpierw mowil ze pojawi sie wniedziele co pozniej odwolal, pozniej wspominal o wieczorze w poniedzialek, acz jak widac tez cisza.
On sam chcial sie spotkac i porozmawiac i to wszystko wyjasnic i jak sam stwierdzil " ratowac" ten zwiazek bo mu zalezy. i jestem dla niego na pierwszym miejscu. Ba! ze mysli o mnie caly czas tylko ten brak czasu...co za bujda! Jak sie wkurzalam o to ze sie nie odzywa to zawsze mi mowil ze mnie prosi zebym zrozumiala ze jak cos robi to musi sie na tym skupic. Poza tym jest rozstrzepany i czasemi sie wydaje ze niedojzaly, ehh

Co ja teraz powinnam zrobic? poczekac az sie odezwie?Pojechac tam kiedy wiem ze bedzie w pracy i sie spakowac?

Ja sama nie wiem... sad

5

Odp: czy ja przesadzam?

Podziwiam Twoją cierpliwość. Facet robi Cię coraz w bambuko, kompletnie nie szanuje Ciebie, Twojego czasu i Twoich pieniędzy, a Ty jeszcze chcesz z nim gadać.

6

Odp: czy ja przesadzam?

Powiedz Mu że taka relacja Ci nie odpowiada. Nie wiem czy tutaj cos pomoże. bo nawet jeśli nie zdradza to jest lawirantem i brnięcie dalej w taki związek nie ma sensu. To oczywiście mój osąd, a Tobą kierują uczucia......

7

Odp: czy ja przesadzam?
CudownaInaczej napisał/a:

Powiedz Mu że taka relacja Ci nie odpowiada. Nie wiem czy tutaj cos pomoże. bo nawet jeśli nie zdradza to jest lawirantem i brnięcie dalej w taki związek nie ma sensu. To oczywiście mój osąd, a Tobą kierują uczucia......

Dlatego wlasnie o to zapytac osoby postronne bo moi znajomi stwierdzili, ze nie powinnam tak uciekac bo jesli jego matka jest chora to wyjde na nieczula zolze.Chpc czuje sie totalnie olana, dzis napisalam mu smsa dlaczego mnie olewa i zeby mi powiedzial o co chodzi to nawet nie dostalam odpowiedzi.
Wielokrotnie rozmawialam z nim o jego "komunikacji" widac bylo, ze cos w tym kierunku robi i zmienia sie powoli co zreszta sam deklarowal, ze chce sie zmienic. Jest osoba skryta i trudnodostepna, wczesniej w razie jakichs problemow to po prostu od tego uciekal ( w zwiazku zdarzylo sie to wczesniej raz jak juz wspominalam na poczatku). Mam naprawde duzy metlik w glowie o co chodzi, jeszcze zeby sie odzywal i cokolwiek powiedzial a tu nic..moze faktycznie lawirant,ktory ucieka od konfrontacji..

Jak powinnam to rozegrac?

8

Odp: czy ja przesadzam?

Myślę, że powinnaś przestać się do niego odzywać i spokojnie (wiem będzie to dla ciebie trudne) poczekać. Gdy zadzwoni niczego nie wyjaśniać przez telefon, bo nie wszystkie rozmowy nadają się na telefoniczne. Gdy zaproponuje ci spotkanie z pewnym ociaganiem się z twojej strony, bo coś tam ci wypadło, ale ostatecznie zgodz się. Porozmawiaj z nim spokojnie i słuchaj uważnie co on do ciebie mówi. Załóż wersję, że naprawdę miał te ważne sprawy, nie ataku go oskarżeniami, że coś kręci itd. Na ten moment trzymaj się tylko tego, co on mówi i traktuj jako prawdę. Powiedz mu o tym co czujesz, gdy on tak cię olewa, o tej komunikacji, jak krowie na rowie wyjaśnij mi czego oczekujesz w tej sferze, nie uogolniaj bo facet jak głupi przyjdzie na to spotkanie, tak głupi wyjdzie. Nie ataku go za matkę, bo może działo się tam coś złego i on mógł nie mieć głowy, by dzwonić do ciebie, ma problem, to schował się do jaskini by rzecz przemyśleć. A potem zobaczysz, co dalej, bo czas wszystko wyjaśni.

9

Odp: czy ja przesadzam?
ulle napisał/a:

Myślę, że powinnaś przestać się do niego odzywać i spokojnie (wiem będzie to dla ciebie trudne) poczekać. Gdy zadzwoni niczego nie wyjaśniać przez telefon, bo nie wszystkie rozmowy nadają się na telefoniczne. Gdy zaproponuje ci spotkanie z pewnym ociaganiem się z twojej strony, bo coś tam ci wypadło, ale ostatecznie zgodz się. Porozmawiaj z nim spokojnie i słuchaj uważnie co on do ciebie mówi. Załóż wersję, że naprawdę miał te ważne sprawy, nie ataku go oskarżeniami, że coś kręci itd. Na ten moment trzymaj się tylko tego, co on mówi i traktuj jako prawdę. Powiedz mu o tym co czujesz, gdy on tak cię olewa, o tej komunikacji, jak krowie na rowie wyjaśnij mi czego oczekujesz w tej sferze, nie uogolniaj bo facet jak głupi przyjdzie na to spotkanie, tak głupi wyjdzie. Nie ataku go za matkę, bo może działo się tam coś złego i on mógł nie mieć głowy, by dzwonić do ciebie, ma problem, to schował się do jaskini by rzecz przemyśleć. A potem zobaczysz, co dalej, bo czas wszystko wyjaśni.

Dziekuje bardzo za rozsadna rade smile
Tlumaczylam,rozmawialam ale jak narazie na nic sie to zdalo. Dzis probowalam zadzwonic i napisalam co prawda troche "wkurzonego" smsa co sie dzieje i czemu sie tak zachowuje, ale nie dostalam odpowiedzi.
nie zdziwilabym sie jakby juz sie w ogole nie odezwal, juz po tej sytuacji chyba nic mnie nie zdziwi..

10

Odp: czy ja przesadzam?

i co, odezwał sie?

11 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2018-12-13 00:39:42)

Odp: czy ja przesadzam?

Gdyby to była akcja raz... może dwa. Ale piszesz, że to kolejny raz i że już wcześniej zwracałaś mu na to uwagę. Osobiście, byłoby mi szkoda mojego czasu na kogoś, kto nie szanuje mojego czasu. I to na tyle głęboko ma to gdzieś, że nie chce mu się wysłać smsa. Ja mam większy szacunek do czasu innych, nawet niezbyt bliskich mi osób i zawsze piszę o spóźnieniach, odwołanych spotkaniach w chwili, w której się orientuję, że to się wydarzy. Nie mieć nawet tyle przyzwoitości, żeby poinformować dziewczynę o tym, że nie pojawię się na planowanym wspólnie wyjeździe? Naprawdę musiałabym mieć na kogoś wywalone, żeby zapomnieć i nie pisać. Serio. Wiem, co mówię. Gdy w płaczu, załamana i przerażona, jechałam do domu rodzinnego, bo mój brat miał wypadek i nie było wiadomo, czy przeżyje, pamiętałam, żeby napisać mojej przyjaciółce, że nie spotkam się z nią jutro.

Jak dla mnie to poważnie powinna Ci się zapalić czerwona lampka. Nie trudno wyobrazić sobie, że podobne akcje czekają cię w przyszłości, np. dwa tygodnie przed ślubem milczenie a potem "zaaaferowany zapomni napisać, że jednak się nie pojawi".

12

Odp: czy ja przesadzam?
sosenek napisał/a:

i co, odezwał sie?

Nic a nic...cisza jak makiem zasial..

13

Odp: czy ja przesadzam?
Monoceros napisał/a:

Gdyby to była akcja raz... może dwa. Ale piszesz, że to kolejny raz i że już wcześniej zwracałaś mu na to uwagę. Osobiście, byłoby mi szkoda mojego czasu na kogoś, kto nie szanuje mojego czasu. I to na tyle głęboko ma to gdzieś, że nie chce mu się wysłać smsa. Ja mam większy szacunek do czasu innych, nawet niezbyt bliskich mi osób i zawsze piszę o spóźnieniach, odwołanych spotkaniach w chwili, w której się orientuję, że to się wydarzy. Nie mieć nawet tyle przyzwoitości, żeby poinformować dziewczynę o tym, że nie pojawię się na planowanym wspólnie wyjeździe? Naprawdę musiałabym mieć na kogoś wywalone, żeby zapomnieć i nie pisać. Serio. Wiem, co mówię. Gdy w płaczu, załamana i przerażona, jechałam do domu rodzinnego, bo mój brat miał wypadek i nie było wiadomo, czy przeżyje, pamiętałam, żeby napisać mojej przyjaciółce, że nie spotkam się z nią jutro.

Jak dla mnie to poważnie powinna Ci się zapalić czerwona lampka. Nie trudno wyobrazić sobie, że podobne akcje czekają cię w przyszłości, np. dwa tygodnie przed ślubem milczenie a potem "zaaaferowany zapomni napisać, że jednak się nie pojawi".

Oczywiscie masz racje Monoceros, ja robie dokladnie to samo  i tez bym nigdy nie wystawila nikogo w ten sposob. Chcialabym oczywiscie wiedziec o co tak naprawde chodzi i czy akcja z ta jego mama jest faktycznie prawdziwa i jesli tak co jej jest, ot normalny ludzki odruch. Acz Pan nie zaszczycil mnie jak narazie kontaktem..nawet troche w glowie mi sie troche ta sytuacja nie miesci. I zeby to sie tak mialo skonczyc..ma-sa-kra

Jak sie nie odezwie to planuje w niedziele (z reguly pracuje wtedy)pojechac po rzeczy, spakowac i zostawic klucz w skrzynce

14

Odp: czy ja przesadzam?

To chyba nie jest najlepszy pomysł, żeby po za jego wiedzą i podczas jego nieobecności, wchodzić do jego mieszkania. Mógłby oskarżyć Cię o kradzież, bo chyba nie wiesz o nim wszystkiego. Mogłabyś ewentualnie najść go bez uprzedzenia, ale nie masz pewności, czy zastaniesz go w domu, ewentualnie nie będzie sam.

15

Odp: czy ja przesadzam?

Josz ma rację. Możesz narobić sobie niezłych kłopotów. A co to za rzeczy? Nie możesz ich sobie odpuścić?

16

Odp: czy ja przesadzam?

Tam jest sporo moich rzeczy w tym markowa dosc droga torebka, tablet nie ma opcji zebym to odpuscila. Tak jak wspomnialam powoli sie wprowadzalam i mieszkalam tam calymi tygodniami czasem, to byl moj drugi dom.

Jak wyjezdzalam to bylam pewna ze na max 4 dni i znowu tam wroce wiec wszystko zostalo

17 Ostatnio edytowany przez ulle (2018-12-13 22:10:01)

Odp: czy ja przesadzam?

Myślisz, że on nie będzie chciał oddać Ci tych rzeczy? Upomnialas się o nie? " Tylko jednego błędu nie popełnił. Chodzi o to, że jeśli on nie będzie reagował na twoje upominania się o rzeczy, to absolutnie nie odczytuj tego jako dobra wrozbe, że niby on bierze cię na przetrxymanie, czeka aż przejdzie ci złość i zaczniesz uspokajac sytuację, by do niego wrócić. Te rzeczy nie mogą być rodzajem łącznika między wami. Rozumiesz o co mi chodzi?

18

Odp: czy ja przesadzam?
ulle napisał/a:

Myślisz, że on nie będzie chciał oddać Ci tych rzeczy? Upomnialas się o nie? " Tylko jednego błędu nie popełnił. Chodzi o to, że jeśli on nie będzie reagował na twoje upominania się o rzeczy, to absolutnie nie odczytuj tego jako dobra wrozbe, że niby on bierze cię na przetrxymanie, czeka aż przejdzie ci złość i zaczniesz uspokajac sytuację, by do niego wrócić. Te rzeczy nie mogą być rodzajem łącznika między wami. Rozumiesz o co mi chodzi?

Nie, mysle ze nie bedzie takiego problemu, zeby nie oddal czy cos. Nie probowalam sie z nim kontaktowac jak narazie, to on urwal kontakt niby w momencie kiedy przywiozl matke do Polski.
Wolalabym go nie ogladac ani z nim nie rozmawiac ( jak sie jeszcze odzywal czyli ostatni raz jakos w niedziele czy sobote to chcial sie spotkac i rozmawiac i ratowac nasz niby zwiazek). Ja chce tylko swoje rzeczy, nic wiecej.

19

Odp: czy ja przesadzam?

Coś metnie tłumaczysz wasza sytuację. Jeszcze dzisiaj przed kilkoma godzinami pisalas, że facet milczy. Teraz okazuje się, że jednak dzwonił i to zaledwie cztery dni temu, na dodatek próbował ratować wasz związek. Ty twierdzisz, że tobie chodzi tylko o rzeczy i nie powiedziałaś mu o tym, gdy rozmawialiscie w sobotę albo w niedziele?
Myślę, że chyba jesteś troszeczkę narwana i szybciej mówisz niż myślisz. Na faceta też naskoczylas i raczej nie sądzę, by był to pierwszy raz i teraz denerwujesz się, bo nie wiesz co będzie dalej. Nie tłumacze tego faceta, bo zdaje się, że jest to jeden z tych, którzy lubią chodzić własnymi ścieżkami i nie mają w zwyczaju spowiadac się komuś z każdego kroku, tylko robią to, co im pasuje albo to, co trzeba w danym momencie. Ciebie wkurza to u niego i chciałbyś nauczyć go chociażby dobrych manier, bo jego zachowanie odbierasz jako jawne lekceważenie ciebie. I dobrze to odbierasz, tyle tylko że ten facet jest takim typem, który generalnie lekceważy innych nie licząc się z ich uczuciami i zdaniem. Dużo wody upłynie, zanim ty nauczysz go elementarnych zasad kultury, jakie obowiązują między ludźmi, a ja powiem Ci nawet więcej, w życiu nie nauczysz go tego. Cały czas będziesz szarpać się z nim właśnie o takie sprawy.
Jeśli nie chcesz dostać nerwicy (mam nadzieję że wiesz co to jest nerwica lekowa i inne odmiany nerwic,), to dla własnego dobra naprawdę zakończ te znajomość. Prędzej czy później odbierzesz te rzeczy i nigdy więcej niczego z nim nie zaczynaj, ponieważ czekanie w napięciu stanie się dla ciebie normą, aż któregoś dnia poczujesz, że twój organizm daje ci dziwne odczycis somatyczne i to będzie właśnie początek nerwicy. Poczytaj o objawach nerwicy lękowej, włos stanie ci dęba na głowie. Ten facet to wieczne czekanie w napięciu i trwanie w pernamentnym stresie.

20

Odp: czy ja przesadzam?
ulle napisał/a:

Coś metnie tłumaczysz wasza sytuację. Jeszcze dzisiaj przed kilkoma godzinami pisalas, że facet milczy. Teraz okazuje się, że jednak dzwonił i to zaledwie cztery dni temu, na dodatek próbował ratować wasz związek. Ty twierdzisz, że tobie chodzi tylko o rzeczy i nie powiedziałaś mu o tym, gdy rozmawialiscie w sobotę albo w niedziele?
Myślę, że chyba jesteś troszeczkę narwana i szybciej mówisz niż myślisz. Na faceta też naskoczylas i raczej nie sądzę, by był to pierwszy raz i teraz denerwujesz się, bo nie wiesz co będzie dalej. Nie tłumacze tego faceta, bo zdaje się, że jest to jeden z tych, którzy lubią chodzić własnymi ścieżkami i nie mają w zwyczaju spowiadac się komuś z każdego kroku, tylko robią to, co im pasuje albo to, co trzeba w danym momencie. Ciebie wkurza to u niego i chciałbyś nauczyć go chociażby dobrych manier, bo jego zachowanie odbierasz jako jawne lekceważenie ciebie. I dobrze to odbierasz, tyle tylko że ten facet jest takim typem, który generalnie lekceważy innych nie licząc się z ich uczuciami i zdaniem. Dużo wody upłynie, zanim ty nauczysz go elementarnych zasad kultury, jakie obowiązują między ludźmi, a ja powiem Ci nawet więcej, w życiu nie nauczysz go tego. Cały czas będziesz szarpać się z nim właśnie o takie sprawy.
Jeśli nie chcesz dostać nerwicy (mam nadzieję że wiesz co to jest nerwica lekowa i inne odmiany nerwic,), to dla własnego dobra naprawdę zakończ te znajomość. Prędzej czy później odbierzesz te rzeczy i nigdy więcej niczego z nim nie zaczynaj, ponieważ czekanie w napięciu stanie się dla ciebie normą, aż któregoś dnia poczujesz, że twój organizm daje ci dziwne odczycis somatyczne i to będzie właśnie początek nerwicy. Poczytaj o objawach nerwicy lękowej, włos stanie ci dęba na głowie. Ten facet to wieczne czekanie w napięciu i trwanie w pernamentnym stresie.

Tak chcial przyjechac rozmawiac bo twierdzil ze pomimo ze mnie ewidentnie olal z wyjazdem to chce kontynuowac nasz zwiazek i da sie to jeszcze wszystko poukladac. Nawet sie umowil wstepnie ze mna bo chcialam tez wyjasnic ta sytuacjeale.. alenie potwierdzil finalnie i nie pojawil sie no i przestal sie odzywac. Jak jeszcze kilka dni temu chcialam to jakos wyjasniac tak teraz  jestem zla i to jest normalne. Bo rozumiem ze sa w zyciu rozne sytuacje i z jego mama moze byc roznie, ale mnie jako jego partnerce, z ktora niby zycie chce spedzac,plany robi i stawia na niby 1 miejscu ( o zgrozo)to nalezy mi sie chociaz jakakolwiek wiadomosc, chociazby ze sytuacja jest powazna i on potrzebuje czasu zeby to ogarnac, czy cokolwiek, chocby jeden sms. A nie, ze jasnie pan przestaje sie odzywac i nie wiadomo o co chodzi a ja sie zastanawiam czy jego matka jest chora a moze jemu cos sie stalo albo zwyczajnie nagle znalazl sobie inna? Tu nie chodzi o spowiedz z kazdego kroku ale o podstawy jakiejkolwiek kultury.
Ja niechce go niczego uczyc, to dorosly facet. Niechce do niego wracac ani nic ratowac. Chce zabrac to co moje i zamknac ten rozdzial. Zaczac od nowa w spokoju chce. Ta sytuacja tylko pokazala, ze on tak naprawde nie traktuje powaznie tego co jest miedzy nami wiec nie ma sensu tracic czasu i zyc zludzeniami. Nie widze sensu, zeby moje rzeczy byly w tym mieszkaniu i mysle ze jak je zabiore to poczuje ulge bo przynajmniej wtedy dla mnie samej bedzie to koniec. To co jest teraz to takie wiszenie w prozni co tylko meczy.

21

Odp: czy ja przesadzam?

Masz absolutna rację i życzę Ci, byś faktycznie zakończyła ten stresujący związek. Facet nie nadaje się do życia, do życia w związku.

22

Odp: czy ja przesadzam?
ulle napisał/a:

Masz absolutna rację i życzę Ci, byś faktycznie zakończyła ten stresujący związek. Facet nie nadaje się do życia, do życia w związku.

Ja nawet nie wiem czy ja dalej jestem w jakimkolwiek zwiazku co najzabawniejsze w tej sytuacji. A siegnac pamiecia jeszcze 2 tygodnie temu pierscionki mi pokazywal,zastanawialismy sie gdzie kupimy choinke i jakie dekoracje powiesimy a takze jak podzielic swieta zeby i jedna i druga rodzina byla zadowolona.. Idiota ehhh

23

Odp: czy ja przesadzam?

Nie wiem, czy mieszkacie w tym samym mieście, ale może zaryzykuj wizytę bez zapowiedzi, żeby ponownie nie wystawił Cię do wiatru, gdyby umówił się z Tobą, a Ty przyjedziesz i pocałujesz klamkę. Znasz chyba mniej więcej jego plan dnia, więc wbijaj z zaskoczenia i wtedy weźmiesz swoje rzeczy, a później będziesz zastanawiała się "co dalej?", chociaż jego zachowanie świadczy raczej o tym, że na "dalej" mu nie zależy.
Nawet, gdyby naprawdę miał jakieś poważne kłopoty, to jednak nie jest to usprawiedliwienie całkowitego braku kontaktu.

24

Odp: czy ja przesadzam?
josz napisał/a:

Nie wiem, czy mieszkacie w tym samym mieście, ale może zaryzykuj wizytę bez zapowiedzi, żeby ponownie nie wystawił Cię do wiatru, gdyby umówił się z Tobą, a Ty przyjedziesz i pocałujesz klamkę. Znasz chyba mniej więcej jego plan dnia, więc wbijaj z zaskoczenia i wtedy weźmiesz swoje rzeczy, a później będziesz zastanawiała się "co dalej?", chociaż jego zachowanie świadczy raczej o tym, że na "dalej" mu nie zależy.
Nawet, gdyby naprawdę miał jakieś poważne kłopoty, to jednak nie jest to usprawiedliwienie całkowitego braku kontaktu.

Niestety nie mieszkamy, dzieli nas 100km. Pocieszeniem jest to, ze klamki nie pocaluje bo mam klucz. Ciezko stwierdzic kiedy bedzie w domu bo pracujje na zmiany.
Moze wysle smsa w sobote wieczorem ze go informuje ze wpadne w niedziele po rzeczy? Nie zapowiada sie jakby mial sie odezwac...ehh

25

Odp: czy ja przesadzam?

Z tego, co wyczytałam, facet się kompletnie Tobą nie przejmuje. Możesz go uprzedzić, że w niedzielę do niego wpadniesz, ale to tyle. Po co się wkurzać kolejnym olaniem?
,,Fajny" aparat Ci się trafił. Pora go zwrócić.

26

Odp: czy ja przesadzam?

jak masz klucze to ja bym nie uprzedzała.

27

Odp: czy ja przesadzam?

troche sie obawiam co tam moge zastac, w sumie kompletnie nie wiem czego moge sie spodziewac..
No taki prezent na swieta dostalam w tym roku, a mialo byc pieknie, rodzinnie i w milosnej atmosferze smile

28

Odp: czy ja przesadzam?

No i przyszedl wieczor i mega smutek przyszedl. Jak sie trzymalam jakos te kilka dni tak sie wlasnie rozkleilam sad

29

Odp: czy ja przesadzam?

Basemka: standard. Teraz bedzie sinusoida, to nieuniknione. Niech te emocje przechodzą jak fale, w żadne z nich nie zarzucaj kotwicy. Wiem co czujesz, bo przechodziłam przez to całkiem niedawno i moze marne to pocieszenie, ale wierz mi.. niebawem bedzie lepiej.

30 Ostatnio edytowany przez basemka (2018-12-15 23:09:39)

Odp: czy ja przesadzam?
Jazzmine napisał/a:

Basemka: standard. Teraz bedzie sinusoida, to nieuniknione. Niech te emocje przechodzą jak fale, w żadne z nich nie zarzucaj kotwicy. Wiem co czujesz, bo przechodziłam przez to całkiem niedawno i moze marne to pocieszenie, ale wierz mi.. niebawem bedzie lepiej.

Dziekuje Jazzmine <3
Napisalam mu dzis, ze jutro wpadne po rzeczy. Napisalam tez w smsie ze nie sadzilam i nigdy bym sie po nim nie spodziewala, ze wszystko zalatwi milczeniem i ze jest mi bardzo przykro ze taka droge wybral. Nic nie odpisal...
Biore milczenie za zgode i jutro tam pojade.

Bardzo smutno i przykro, oj bardzo

31

Odp: czy ja przesadzam?

Hej i jak tam, ciąg dalszy historii nastąpił?

32

Odp: czy ja przesadzam?

Historia miala swoj final przed swietami, jakies 2 tygodnie temu.
Jak pisalam wybralam sie po rzeczy do jego mieszkania. Jeszcze przed wejsciem zadzwonilam, ale oczywiscie nie odebral. Napisal mi wiadomosc ze jest na wyjezdzie sluzbowym i wszystko u niego w porzadku i porozmawiamy jak wroci.Bylam pewna, ze klamie bo torby i walizki byly w domu.
Zadzwonilam do jego pracy i potwierdzili mi, ze w niej jest ale byl na zgloszeniu wiec nie moglam z nim porozmawiac. napisalam mu natomiast, ze wiem ze klamie i jest w pracy. Oczywiscie sie wypieral ze w delegacji wiec zadzwonilam pozniej i poprosilam zeby mnie do niego przelaczyli. Jakie bylo jego zdziwienia, chyba myslal ze jestem totalna naiwniaczka.
najpierw probowal odwracac kota ogonem, ze jestem szalona ze tam zadzwonilam i co ja sobie mysle, wiec go wysmialam. Rany ja naprawde sie martwilam ze jemu albo jego matce sie stalo cos powaznego..a on z premedytacja nie odzywal sie do mnie. Wscieklam sie i mu wygarnelam totalnie wszystko, dalam ujscie chyba wszystkim nagromadzonym emocja. probowal mnie przeblagac zebym sie z nim spotkala i dala mu chociaz szanse na wytlumaczenie, ze niby wie ze zachowal sie jak ostatni *&%&* ale mnie blaga o 10min czasu. Powiedzial, ze zyje w niekonczacym klamstwie, ze jest klamca patologicznym i nie kontroluje nawet tego, klamie wszystkich dookola. Ze jego zycie to niekonczaca sie patologia i wie ze powinien sie leczyc bo on sam niszczy wokol siebie wszystko. Szansy na spotkanie nie dalam bo bylo tego wszystkiego juz za duzo( nie wiem czy dobrze czy zle?)i kazalam mu sie nigdy do mnie nie odezwac.

Chyba mnie posluchal bo od 2 tygodni (od kiedy zabralam swoje rzeczy z mieszkania) nie odezwal sie ani slowem, nawet zyczen w swieta ani nic.
Zbieram sie choc czasem jest mi ciezko bo czuje sie bardzo oszukana. Dbalam o niego i bardzo zalezalo mi na tym zwiazku, kochalam i kocham nadal. Boli boli, dzis mialam sie wprowadzac sie do niego i mialo byc wspaniale, pakuje co prawda swoje rzeczy ale dlatego, ze przeprowadzam sie do innego mieszkania bo to zostalo wynajete..Ciezko ogolnie ale mam nadzieje, ze z czasem bedzie lepiej.

33

Odp: czy ja przesadzam?

Ehh przykro, że trafiłaś na takiego typa, co nawet z honorem nie potrafił załatwić sprawy. Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie i uda Ci się znaleźć kogoś, kto tak nie traktuje ludzi

Posty [ 33 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024