Witam serdecznie,
Jestem z moim partnerem rok, poznalismy sie przez znajomych. Dzieli nas niewielka odleglosc ale ogolnie dawalismy sobie zawsze z tym rade poniewaz moja praca jest mobilna. Ogolnie dogadywalismy sie zawsze bardzo dobrze i zaczynalismy ze soba pomieszkiwac, od stycznia mielismy razem zamieszkac. Myslalam, ze wszystko jakos powoli sie uklada. Niestety moj partner ma bardzo absorbujaca prace ( pracuje tez czesto w nocy i w weekendy), ktora jak sam twierdzil jest dosc problematyczna jesli chodzi o zwiazki.
Pod wplywem sytuacji, ktore dzieja sie ostatnio zaczelam sie zastanawiac czy to napewno praca czy aby nie chodzi o niego samego. Spedzilismy razem fajny tydzien podczas ktorego bylam ja u niego, niby u nas co caly czas podkreslal. Mielismy sie spotkac w kolejnym tygodniu ale pomimo, ze mial 2 dni wolne nie mogl jak twierdzi bo musial pozalatwiac swoje sprawy. Jak jest w pracy to srednio sie odzywa ale podczas tych dni wolnych tez sie prawie nie odzywal, ot jakies zdawkowe smsy.. dziwne ale ok moze zalatwia. Zadzwonil i dlugo rozmawialismy drugiego dnia wieczorem i umowilismy sie na swietowanie mojego awansu w sobote bo mial miec wolne. Caly piatek bylo milo, mial potwierdzic godzine w sobote bo w piatek mial zmiane 24godzinna. Cala sobote na niego czekalam, stwierdzilam ze pewnie musi sie przespac i przyjedzie po poludniu. o 17 zadzwonilam ale nie odebral, zadzwonil o 20 informujac mnie ze sie nie pojawi ( no jakbym sama juz tego nie odkryla). Szcerze mowiac to sie bardzo wkurzylam bo czekalam na niego a on nie raczyl mnie nawet poinformowac rano ze jest bardzo zmeczony i sie nie pojawi, mialam wolne moglam sobie cos zaplanowac a tak to czekalam caly dzien. Jakis czas temu mielismy rowniez takie problemy z jego komunikacja wiec naprawde powiedzialam, ze chyba to znak ze nie powinnismy sie spotykac skoro takich podstaowych zasad komunikacji nie potrafi przestrzegac. Bardzo przepraszal i prosil zebym tak nie podchodzila do sprawy itp itd. W kolejny weekend czyli ten ktory wlasnie minal mielismy zaplanowany wyjazd ( kupilam bilety i zabookowalam hotel, to mial byc prezent na urodziny ktore mial jakis czas temu).Ustalilismy ze na ten wyjazd pojedziemy, pogadamy i moze jakos sie dogadamy. Pan sie nie odzywal caly kolejny tydzien a ja bylam w delegacji wiec tez stwierdzilam ze zajme sie swoimi rzeczami.
Zadzwonilam do niego w piatek z racji tego ze wyjazd byl w sobote i dowiedzialam sie ze na wyjazd nie pojedzie bo musi po mame jechac do Holandii bo sie bardzo zle czuje. W momencie kiedy ze mna rozmawial to byl juz w samochodzie i jechal do tej Holandii wiec gdybym nie zadzwonila to nie wiem czy w ogole by mnie poinformowal a moze sama bym odkryla ze nie jedzie czekajac na niego na lotnisku..
Oczywiscie przepraszal i obiecywal ze odda mi pieniadze za wyjazd i wszystko mi wynagrodzi i ze mnie bardzo prosi o wyrozumialosc do tej sytuacji..
Obecna sytuacja jest taka ze sie prawie wcale nie odzywa, jego mama niby na jakichs badaniach ale nawet mi nie powiedzial co jej jest czy cokolwiek. Obiecal zadzwonic wczoraj ale wyslal tylko smsa ze jest bardzo zmeczony tym dniem jakos wieczorem. Dzis probowalam sie z nim skontaktowac ale nie odebral ani nie oddzwonil..
Boli mnie ta niewiadoma, mielismy plany na przyszlosc, za chwile wspolne mieszkanie do ktorego kupowalismy meble, wspolne swieta, wyjazdy i ostatnio cos zaczal przebakiwac o pierscionku a tu takie cos. Nie wiem zupelnie co mam o tym myslec, ale jego zachowanie powoduje ze zaczynam myslec ze on cos kreci. Kiedys na poczatku znajomosci naszej sie zdarzylo ze zniknal na ponad tydzien, jak wtedy stwierdzil przytloczylo go wszystko a najbardziej praca i chcial sobie sam wszystko przemyslec bo nasza znajomosc tez rozwijala sie dosc szybko ( tu mam potwierdzenie, ze nie chodzilo o zadna inna kobiete bo byl w pracy caly tydzien praktycznie i to potwierdzilam). Powiedzialam wtedy ze za kolejnym razem jesli zrobi cos takiego to bedzie koniec..a teraz zastanawiam sie czy to konczyc? czy co w ogole z tym zrobic?
Dzis obudzilam sie na takiej zlosci ze chcialam tam jechac i pod jego nieobecnosc zabrac wszystko co moje z mieszkania i zablokowac jego numer i juz z nim nie rozmawiac ale nie wiem czy to dobry pomysl jak troche ochlonelam..