Witam,
co myslicie o sytuacji . Jestesmy 3 lata razem, on ma 2 dzieci , ja jedno . Pól roku temu kupilam mieszkanie i je wyremontowałam( za caly remont jak i mieszkanie ja placilam )
On caly czas wynajmuje mieszkanie ( mial roczne umowy ) mieszkanie musial wynajmowac bo by nie mial gdzie trzymac swoich rzeczy , ja nie mialam warunkow we wczesniejszym mieszkaniu wiec nie zgadzalam sie na mieszkanie razem oficjalne , mimo to on mieszkal u mnie, a rzeczy w wynajowanym trzymał , jakas nie wielka ilosc u mnie . Przez okres tego 1,5 roku mimo ze pomieszkiwal nie placil u mnie za czynsze czy wynajmy . Odkad jest nowe mieszkanie to juz traktuje je jak swoje , ustawia wszystko , ma duzo rzeczy i 2 dzieci . Mieszkaja z mama ale 10 dni w miesiacu mieszkaja u mnie . Wcześniej bywaly i spały sporadycznie , w przypadku np wspolnej opiekunki. Jednak teraz przeszlo w normalnosc ... dla niego .
Nie uzgadniajac ze mna mieszka u mnie i dzieci tez .
mieszkanie jest : sypialnia , pokoj mojego malego i salon . W zwiazku z tym rowniez nie ma warunkow na 3 dzieci . Sytuacja wyglada dramatycznie. W swoim wymarzonym mieszkaniu na ktore dlugo pracowalam , mam walajace sie walizki dzieci przez 1/3 mca, wrzaski , płacze , no i problem ze spaniem - musze odstapic albo swoja sypialnie albo salon do spania dla dzieci . Jesli sypialnia bo chce np seriale sobie ogladac wieczorem to wiaze. sie o polnocy z przenoszeniem dzieci i rozkladaniem sofy , a rano wychodze do swojego salonu całego zawalonego . Sytuacja porównywalna z tym jakby goscie wpadali 10 dni w miesiacu.
Pomijajac fakt ze ja place za kredyt czynsz, media i jedzenie tez kupuje . On tez kupuje jedzienie , no i na miescie on zawsze placi za restauracje , randki wyjscia itd. ( jednak tutaj uwazam ze jak facet by nie mieszkal u mnie to tez by mnie na randki zabierał. )
wiec tak od 3 miesiecy mieszkam na wariata w hotelu dla dzieci , 10 dni sie męcze , pozostale 20 rozmawiam i tlumacze ze to jest zle juz dla samych dzieci ze nie maja swojego konta , sie codziennie pytaja gdzie dzis maja spac . sama mam dziecko i bym umarla wiedzac ze moj maluch spi na sofie u jakiejs baby.
On uwaza ze jestem okrutna ze mi dzieci przeszkadzają i ze jesli nie chce z nimi mieszkac to musimy sie rozstac . Kocham go i nie chce sie rozstawac jednak z drugiej strony wiem ze bede sie meczyc ?
1 2018-12-03 11:10:36 Ostatnio edytowany przez madzia5555 (2018-12-03 20:49:21)
Uważam, że on Cię wykorzystuje.
Powinien płacić wszystko na pół, skoro mieszka i korzysta. Do tego często przychodzą jego dzieci, które też jedzą, używają wody, etc.
Powinniście usiąść i porozmawiać szczerze, co dalej. Powiedz mu, że nie czujesz się jak u siebie, a powinnaś, bo mieszkanie jest Twoje.
Nie słuchaj tekstów typu ''jesteś okrutna, bo Ci dzieci przeszkadzają''. To nieprawda. Tobie przeszkadza niezaradność partnera, a nie jego dzieci.
To ją JEGO dzieci, nie TWOJE. On ma zadbać o ich komfort, nie Ty. Na razie wszystkim jest dobrze kosztem Twojej wygody.
Nie daj się.
Jak nie będzie chciał rozmawiać ani niczego zmienić, to pogoń dziada. Nie jesteś organizacją charytatywną, tylko normalnym człowiekiem, który dorobił się mieszkania, zrobił w nim remont i teraz chce spokojnie mieszkać. MASZ DO TEGO PRAWO.
Dlaczego sobie na to pozwalasz? Sama powiedziałas ,że długo pracowałaś na to mieszkanie. Każdego by to wkurzało, a zwłaszcza kobietę, która jest bardziej zaradna niż jej partner. Zgadzam się on Cię wykorzystuje!
Dlaczego on robił remont? Skoro nie życzysz go sobie w swoim mieszkaniu to dlaczego go zaangażowałaś?
5 2018-12-03 14:47:52 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-12-03 14:48:01)
Dlaczego on robił remont? Skoro nie życzysz go sobie w swoim mieszkaniu to dlaczego go zaangażowałaś?
Przecież Autorka sama za remont zapłaciła.
A skąd wzięło się akurat dziesięć dni? A co z przedszkolem albo szkołą? Przecież to co ty odpisałaś to jakiś maksyk. Toż pogoń to towarzystwo że swojego domu, bo już weszli ci na głowę, a za chwilę wiesz co zrobią. Ja bym nie wytrzymała.
A ja mam wrażenie, że Ty wcale nie masz ochoty z nim być, wszystko Ci przeszkadza i dziwię się, że ciągniesz to już 3 lata. Do wcześniejszego mieszkania nie mógł się wprowadzić, bo nie miałaś gdzie trzymać jego rzeczy, teraz sama kupiłaś kolejne, jak piszesz też niewielkie. Wy w ogóle myśleliście kiedyś o wspólnej przyszłości? Bo dzieci nie są od wczoraj, one były już jak się poznaliście. O ile rozumiem zabezpieczenie siebie, swojego dziecka, i bycia niezależną, to nie rozumiem tego związku. Brak komunikacji, rozmowy, deklaracji, tylko coś uwiera Twoją przestrzeń, coś co nazywa się związkiem.
dzimejl napisał/a:Dlaczego on robił remont? Skoro nie życzysz go sobie w swoim mieszkaniu to dlaczego go zaangażowałaś?
Przecież Autorka sama za remont zapłaciła.
Wiesz, jak robiłam remont to płaciłam za materiały ok 10.000 a za robociznę ok 20 tyś. także to że ona zapłaciła za materiały nie znaczy że on miał być darmową siłą roboczą.
A skoro był, to może czuje że też ma prawo w tym domu mieszkać?
Po drugie - 3 lata a ona nie potrafi z nim porozmawiać. To forum ma być jakimś medium że on zrozumie że ona go tam nie chce??
A skąd wzięło się akurat dziesięć dni? A co z przedszkolem albo szkołą? Przecież to co ty odpisałaś to jakiś maksyk. Toż pogoń to towarzystwo że swojego domu, bo już weszli ci na głowę, a za chwilę wiesz co zrobią. Ja bym nie wytrzymała.
10 dni? Nietrudno wyliczyć. Ojcic zapewne zabiera dzieci co drugi weekend, więc pewnie od piątku do niedzieli i co tydzień np ze środy na czwartek.
madzia5555, właściwie jesteś w sytuacji patowej. Obydwoje jesteście po rozwodach z dziećmi, Ty tradycyjnie masz swoje dziecko przy sobie, a on ma wyznaczone kontakty z dziećmi. Nawet jeśli nie trzymają się z ex żoną sztywno ustalonych terminów, to częstoliwość tych kontaktów jest klasyczna.
Wiedziałaś o tym, że on ma dzieci i będzie się z nimi kontaktował, więc jak wyobrażałaś sobie te kontakty, gdy zamieszkaliście razem?
W jednym się zgodzę, dajesz się wykorzystywać w kwestii podziału opłat. Rozumiem, że kredyt powinien być po Twojej stronie, bo w końcu to Twoje mieszkanie, ale już pozostałe opłaty, jak za media, czynsz i jedzenie powinny być dzielone po połowie.
Nic nie zmieni się w Twojej sytuacji, do której świetnie pasuje powiedzenie, że nie możesz mieć ciastka, a jednocześnie go zjeść.
Meksyk.
Zakomunikuj, że nie możecie pozwolić sobie na takie warunki- , że jest was gromadka i się ciśniecie.
Marzyłaś o własnym mieszkaniu, spokoju i nie masz zamiaru teraz tak żyć.
To JEGO dzieci, niech im zapewni warunki.
Meksyk.
Zakomunikuj, że nie możecie pozwolić sobie na takie warunki- , że jest was gromadka i się ciśniecie.
Marzyłaś o własnym mieszkaniu, spokoju i nie masz zamiaru teraz tak żyć.To JEGO dzieci, niech im zapewni warunki.
Tak, ale...
On uwaza ze jestem okrutna ze mi dzieci przeszkadzają i ze jesli nie chce z nimi mieszkac to musimy sie rozstac . Kocham go i nie chce sie rozstawac jednak z drugiej strony wiem ze bede sie meczyc ?
Nie uważam, że jesteś okrutna, ale raczej zmęczona, choć nie wiem jak reagujesz na tę całą sytuację. Wyjścia sa dwa; on wyprowadza się wraca do wynajętego mieszkania i tam spędza czas ze swoimi dziećmi, ale wtedy prawdopodobnie rozstaniecie się, lub godzisz się na trudną dla Ciebie rzeczywistość, jednocześnie jesteście razem.
Nie ma idealnego wyjścia. Być może wolałabyś wrócić do "dochodzącego" związku, ale czy on też?
Gdybym ja miała spędzać czas z ukochanym i jego dwójką dzieci na małym mieszkaniu to bym odpuściła.
Takich historii jest dużo i rzadko kiedy się dobrze konczą.
Znam ludzi którzy mają dorosłe dzieci ( 18 lat ) , i facet tej kobiety po prostu nie wytrzymał. Kazał się wynieść i dzieciom i jej ( miał dość codziennych wizyt kumpli syna, wiecznych kłótni między rodzeństwem, bałaganem, walkę o tv ). Kobieta wróciła ale bez dzieci.
Gdybym ja miała spędzać czas z ukochanym i jego dwójką dzieci na małym mieszkaniu to bym odpuściła.
Ale on musi spędzać z jej dzieckiem czas, więc też nie mają czasu dla siebie, bo jej dziecko jest przy niej.
Tutaj wygląda to tak, że jej dziecko jest ok, nikomu nie przeszkadza, ale jego przez 10 dni w miesiącu powodują u niej frustracje. Decydując się na związek z tym facetem, wiedziała że ma dzieci. Kiedy i gdzie ma się z nimi spotykać? W piwnicy? Na czas weekendów mają żyć osobno?
Rozumiem, że on ma swoje mieszkanie, i mógłby tam mieszkać, ale skoro mieszka u niej, to trudno wymagać, by na czas weekendów miał się ewakuować.
Trochę to nie fair i egoistyczne.
Pytanie, czy problemem są dzieci, czy pieniądze? Czy jeśli z nim porozmawia, by podzielił z nią koszty utrzymania, czy dzieci nadal jej będą przeszkadzać, czy nie.
Jeśli tak, to na jego miejscu bym się z nią pożegnała.
Dlaczego on robił remont? Skoro nie życzysz go sobie w swoim mieszkaniu to dlaczego go zaangażowałaś?
ja robilam remont, placilam za wszystko . oczywiscie pomagal mi fizycznie np . chodz ze mna wybrac fuge albo tapety . Znajomi czy rodzice tez ze mna jezdzili co nie oznacza ze maja sie wprowadzac.
nie wymagalam od niego inwestycji w moje mieszkanie , jednak wyszlo ze dla niego bylo to oczywiste , ze bedziemy mieszkac w nim razem z dziecmi . tak mi powiedzial przy rozmowie na temat tego ze z dziecmi mieszkaja u mnie .
jest po remoncie moje dziecko ma pokoj , ja mam sypialnie i jest salon . jego dzieci nie maja swojego miejsca. Majac zamiar mieszkac tu to bedac przy tym jak remontowalam mogl wyjsc z inisjatywa. Teraz po ptakach , bo nie zmaierzam łozek wkladac swojemu dziecku do pokoju
A skąd wzięło się akurat dziesięć dni? A co z przedszkolem albo szkołą? Przecież to co ty odpisałaś to jakiś maksyk. Toż pogoń to towarzystwo że swojego domu, bo już weszli ci na głowę, a za chwilę wiesz co zrobią. Ja bym nie wytrzymała.
co drugi tydzien w wekendy w tygodniu od czwartku od 15 do poniedzialku do 9 rano
w piatek ida do szkoly oczywiste , tak jak ja do pracy
co drugi tydzien dzien w tygodniu czwartek 15 do piatek 9
wiec 10 nocy wychodzi
ulle napisał/a:A skąd wzięło się akurat dziesięć dni? A co z przedszkolem albo szkołą? Przecież to co ty odpisałaś to jakiś maksyk. Toż pogoń to towarzystwo że swojego domu, bo już weszli ci na głowę, a za chwilę wiesz co zrobią. Ja bym nie wytrzymała.
10 dni? Nietrudno wyliczyć. Ojcic zapewne zabiera dzieci co drugi weekend, więc pewnie od piątku do niedzieli i co tydzień np ze środy na czwartek.
madzia5555, właściwie jesteś w sytuacji patowej. Obydwoje jesteście po rozwodach z dziećmi, Ty tradycyjnie masz swoje dziecko przy sobie, a on ma wyznaczone kontakty z dziećmi. Nawet jeśli nie trzymają się z ex żoną sztywno ustalonych terminów, to częstoliwość tych kontaktów jest klasyczna.
Wiedziałaś o tym, że on ma dzieci i będzie się z nimi kontaktował, więc jak wyobrażałaś sobie te kontakty, gdy zamieszkaliście razem?
W jednym się zgodzę, dajesz się wykorzystywać w kwestii podziału opłat. Rozumiem, że kredyt powinien być po Twojej stronie, bo w końcu to Twoje mieszkanie, ale już pozostałe opłaty, jak za media, czynsz i jedzenie powinny być dzielone po połowie.
Nic nie zmieni się w Twojej sytuacji, do której świetnie pasuje powiedzenie, że nie możesz mieć ciastka, a jednocześnie go zjeść.
ja wiedzialam ze mam dzieci , lubie je bardzo , sama mialam macoche i wiem ze dzieci wszystko czuje . Lubia mnie , dzieci sie przyjazna bawia .
Mój partner ma 10 razy wiecej pieniedzy odemnie , wiec nie rozumiem dlaczego mam kombinowac i sie gniesc w moim mieszkaniua . On majac 2 dzieci zapomnial o nich wprowadzajac sie do mnie , nic nie zorganizowal , nie zaplanowal. Poprostu jesli przy remoncie nie wzial pod uwage tego uznalam ze ma jakis inny plan . Jednak plan typu bedziemy mieszkac jak w hotelu nikomu nie odpowiuada. Wczoraj juz mi dzieci bylo szkoda - bo sa przenoszone z sypialni do salonu jak juz skonczymy ogladac TV - wiec zaproponowalam zeby odrazu spaly tam, a ja sobie cos na kompie poogladam w sypialni.
ZywiecZdroj napisał/a:Gdybym ja miała spędzać czas z ukochanym i jego dwójką dzieci na małym mieszkaniu to bym odpuściła.
Ale on musi spędzać z jej dzieckiem czas, więc też nie mają czasu dla siebie, bo jej dziecko jest przy niej.
Tutaj wygląda to tak, że jej dziecko jest ok, nikomu nie przeszkadza, ale jego przez 10 dni w miesiącu powodują u niej frustracje. Decydując się na związek z tym facetem, wiedziała że ma dzieci. Kiedy i gdzie ma się z nimi spotykać? W piwnicy? Na czas weekendów mają żyć osobno?
Rozumiem, że on ma swoje mieszkanie, i mógłby tam mieszkać, ale skoro mieszka u niej, to trudno wymagać, by na czas weekendów miał się ewakuować.
Trochę to nie fair i egoistyczne.Pytanie, czy problemem są dzieci, czy pieniądze? Czy jeśli z nim porozmawia, by podzielił z nią koszty utrzymania, czy dzieci nadal jej będą przeszkadzać, czy nie.
Jeśli tak, to na jego miejscu bym się z nią pożegnała.
Moze jestem egoistka , jednak on wraca do domu o 18-19 , moje dziecko o 20 juz spi , pozatym tez ma ojca i te 10 dni w miesiacy spedza u swojego taty takze wiec mamy czas dla siebie. w zaden sposob nie obciazam go dzieckiem , zostal z nim z 3 razy przez ten rok na godzinke , ja sobotami siedzialam z trojka. jak jest 3 dzieci zanim sie wykapia schodzi do 22 czasami.
Bardziej chodzi o warunki ze dzieci nie maja pokoju ani gdzie spac , nie zycze komus notorycznie przenosic dzieci z sypialni , rozkaldac sofe w salonie i klasc spac , rano skladac znowu. ja tego nie robie ale patrze na to zaniepokojona.
chodzi o to ze on nie pomyslal w zaden sposob zeby cos zorganizowac , wiedzial ze kupuje mieszkanie , ile jest metrow i pokoju , mogl powiedziec zawsze ze bez sensu.
ma 10 razy wiecej kasy odemnie ...
w ogole przestaje to wszystko rozumiec i mam metlik w glowie
w ogole przestaje to wszystko rozumiec i mam metlik w glowie
Ja też. Po co jesteś z tym facetem, skoro nie masz zamiaru planować z nim przyszłości?
Hm. Nie zauważyłam nigdzie, żeby Autorka napisała że nie planuje przyszłości z partnerem ...
Nigdzie też nie napisała, że planuje. Jej czyny mówią same za siebie. Ona kupiła mieszkanie, ona wyremontowała a on się bezczelnie wprowadził z dziećmi. Ona ma swoją sypialnię, jej dziecko ma pokój, a ona się kisi z nim i jego dziećmi.
Po 3 latach, można rozważyć wspólne mieszkanie, które byłoby większe i dla wszystkich byłoby wystarczająco dużo miejsca.
Autorka nie piszę o uczuciach jakimi go darzy, tylko o serii zarzutów, gdybym ja miała takie problemy, nie wiązałabym się facetem z bagażem.
Autorka nie piszę o uczuciach jakimi go darzy, tylko o serii zarzutów, gdybym ja miała takie problemy, nie wiązałabym się facetem z bagażem.
Napisała, że go kocha i nie chciałaby się rozstawać, ale ta sytuacja ją męczy.
Myślę, że w odpowiednim momencie nie wykazała sie asertywnością, tylko biernie czekała na decyzje partnera, którym sie poddała. Jeśli oni chcą z sobą być, to logicznym byłoby wspólne zakupienie dużego mieszkania, albo domu i wtedy wszyscy pomieściliby się bez problemu, zwłaszcza, że pan biedny nie jest.
Przeciez z góry było wiadomo, że jego dzieci będą go odwiedzać i nocować.
Nie rozumiem dlaczego partner autorki nie zaproponował takiej opcji, przeciez także widział jakie będa mieli warunki mieszkaniowe.
Pokręcona Owieczka napisał/a:Autorka nie piszę o uczuciach jakimi go darzy, tylko o serii zarzutów, gdybym ja miała takie problemy, nie wiązałabym się facetem z bagażem.
Napisała, że go kocha i nie chciałaby się rozstawać, ale ta sytuacja ją męczy.
Myślę, że w odpowiednim momencie nie wykazała sie asertywnością, tylko biernie czekała na decyzje partnera, którym sie poddała. Jeśli oni chcą z sobą być, to logicznym byłoby wspólne zakupienie dużego mieszkania, albo domu i wtedy wszyscy pomieściliby się bez problemu, zwłaszcza, że pan biedny nie jest.
Przeciez z góry było wiadomo, że jego dzieci będą go odwiedzać i nocować.
Nie rozumiem dlaczego partner autorki nie zaproponował takiej opcji, przeciez także widział jakie będa mieli warunki mieszkaniowe.
Zgadzam się w 100%.
Najlepszym rozwiązaniem jest szczera i pilna rozmowa. Inaczej będzie jeszcze gorzej.
23 2018-12-03 19:38:56 Ostatnio edytowany przez Aga30 (2018-12-03 19:40:50)
Autorko, mam wrażenie, jakbyście byli trochę razem, a trochę osobno. W ogóle nie komunikujecie się w podstawowych kwestiach. Może on też nie jest osobą, która podejmuje decyzje, tylko trochę się dostosowuje do Twoich. Ty pewnie liczyłaś, że jak mu oznajmisz, że kupujesz mieszkanie, to on może zacznie rozmowę, że może większe i może razem. A on się nie domyślił... Może też być tak, że jemu te warunki nie przeszkadzają, bo uważa, że u niego dzieci tylko bywają i nie muszę mieć własnych pokojów... Jeśli chcecie być razem i dogadacie się co do podziału wydatków, to możecie oddać sypialnię jego dzieciom, a sami spać w salonie. Innego wyjścia nie widzę, tak na szybo.
Zaraz..w 1 poście piszesz, że wyremontował, a potem, że Ty wyremontowałaś, a On tylko fizycznie pomagał.. Spadam z stołka
Dżimejl ma rację, znalazłaś niewolnika.. Wiesz ile kosztuje robocizna??
Cyngli napisał/a:dzimejl napisał/a:Dlaczego on robił remont? Skoro nie życzysz go sobie w swoim mieszkaniu to dlaczego go zaangażowałaś?
Przecież Autorka sama za remont zapłaciła.
Wiesz, jak robiłam remont to płaciłam za materiały ok 10.000 a za robociznę ok 20 tyś. także to że ona zapłaciła za materiały nie znaczy że on miał być darmową siłą roboczą.
A skoro był, to może czuje że też ma prawo w tym domu mieszkać?
Po drugie - 3 lata a ona nie potrafi z nim porozmawiać. To forum ma być jakimś medium że on zrozumie że ona go tam nie chce??
Dziekuje za obiektywna ocene. nie napisalam nigdzie ze on mi remontowal , mialam ekipe ktora remontowala . Wiec jego pomoc polegala na tym ze np. czy pojedzie ze mna wybrac spluczke bo sie nie znam.
Rozmawial z nim ze tak nie moze byc ze dzieci jego spia na sofie w salonie , lub w mojej sypialni. ze powinny nawet jak mieszkaja u swojej mamy a przyjezdzaja na 10 dni to powinny u niego tez miec swoje miejsce , a ja nie jestem w stanie tego zapewnic to raz , a po dwa nie ja powinnam o to dbac. Nie wprowadzilabym sie do kogos wiedzac ze moje dziecko bedzie spalo gdzie popadnie nie bedzie mialo miejsca na swoje zabawki.
On nie widzi problemu w tym ze dzieci tak spia i takie im warunki zapewnia jak sa z nim.
"Pól roku temu kupilam mieszkanie i je wyremontował ( za caly remont jak i mieszkanie ja placilam )"
A ja mam wrażenie, że Ty wcale nie masz ochoty z nim być, wszystko Ci przeszkadza i dziwię się, że ciągniesz to już 3 lata. Do wcześniejszego mieszkania nie mógł się wprowadzić, bo nie miałaś gdzie trzymać jego rzeczy, teraz sama kupiłaś kolejne, jak piszesz też niewielkie. Wy w ogóle myśleliście kiedyś o wspólnej przyszłości? Bo dzieci nie są od wczoraj, one były już jak się poznaliście. O ile rozumiem zabezpieczenie siebie, swojego dziecka, i bycia niezależną, to nie rozumiem tego związku. Brak komunikacji, rozmowy, deklaracji, tylko coś uwiera Twoją przestrzeń, coś co nazywa się związkiem.
On zawsze gadal ze chce do konca zycia , jednak wielki blad ze nie bylo konkretnego planu na to , nie rozmawialismy nigdy o tym jak to bedzie wygladac. on nie wychodzil z inicjatywa wiec dokladnie musialam zabezpieczyc przyszlosc swoja i mojego dziecka.
widze wielki blad - brak organizacji . Wszystko wyszlo w sytuacjia patowej gdzie ja poczulam ze wszystko zostalo zwalone mi na glowe
Nigdzie też nie napisała, że planuje. Jej czyny mówią same za siebie. Ona kupiła mieszkanie, ona wyremontowała a on się bezczelnie wprowadził z dziećmi. Ona ma swoją sypialnię, jej dziecko ma pokój, a ona się kisi z nim i jego dziećmi.
Po 3 latach, można rozważyć wspólne mieszkanie, które byłoby większe i dla wszystkich byłoby wystarczająco dużo miejsca.
Autorka nie piszę o uczuciach jakimi go darzy, tylko o serii zarzutów, gdybym ja miała takie problemy, nie wiązałabym się facetem z bagażem.
On wie ze jest mi ciezko , powiedzialam mu ze sobie nie radze z tym i jest to utrudnienie
nie zaproponowal rozwiazani dobrze przemeczmy sie 2-3 miesiace a ja sie biore za szukanie wiekszego mieszkania
tweirdzi ze takie wariactwo to normalne jest
Czy ktos sobie moze to wyobrazic ... to jak byscie mieli 10 dni w miesiacu gosci.
"Pól roku temu kupilam mieszkanie i je wyremontował ( za caly remont jak i mieszkanie ja placilam )"
literowka , ja wyremontowalam tj zatrudnilam ekipe
30 2018-12-03 20:56:20 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-12-03 20:56:36)
"Pól roku temu kupilam mieszkanie i je wyremontował ( za caly remont jak i mieszkanie ja placilam )"
Pewnie literówka.
Napisała, że miała ekipę remontową i za wszystko płaciła sama...
Nigdzie też nie napisała, że planuje. Jej czyny mówią same za siebie. Ona kupiła mieszkanie, ona wyremontowała a on się bezczelnie wprowadził z dziećmi. Ona ma swoją sypialnię, jej dziecko ma pokój, a ona się kisi z nim i jego dziećmi.
Po 3 latach, można rozważyć wspólne mieszkanie, które byłoby większe i dla wszystkich byłoby wystarczająco dużo miejsca.
Autorka nie piszę o uczuciach jakimi go darzy, tylko o serii zarzutów, gdybym ja miała takie problemy, nie wiązałabym się facetem z bagażem.
Z perspektyway czasu nie chce odrazu konczyc zwiazku bo jest problem , tak robilam do tej pory - nie pasuje to spadaj .
Po rozwodzie swoim chodzilam na terapie gdzie doszlam do wniosku ze nad zwiazkiem z mezem moglismy pracowac . nie chce kolejnego zwiazku konczyc
Musicie więc przystosować obecne mieszkanie tak, aby i jego dzieci mogły w nim nocować i mieścić się bez konieczności przenoszenia ich podczas snu do innego pomieszczenia.
Albo - znaleźć większe, a obecne wynająć.
Ela210 napisał/a:"Pól roku temu kupilam mieszkanie i je wyremontował ( za caly remont jak i mieszkanie ja placilam )"
Pewnie literówka.
Napisała, że miała ekipę remontową i za wszystko płaciła sama...
dokladnie literowka
Musicie więc przystosować obecne mieszkanie tak, aby i jego dzieci mogły w nim nocować i mieścić się bez konieczności przenoszenia ich podczas snu do innego pomieszczenia.
Albo - znaleźć większe, a obecne wynająć.
Sensowne rozwiązanie , jednak przystosowanie jest nie mozliwe , za bardzo nie ma gdzie wstawic łożka , oprocz pokoju mojego dziecka . Jednak wtedy zle bym sie czula wobec mojego dziecka .
IsaBella77 napisał/a:Musicie więc przystosować obecne mieszkanie tak, aby i jego dzieci mogły w nim nocować i mieścić się bez konieczności przenoszenia ich podczas snu do innego pomieszczenia.
Albo - znaleźć większe, a obecne wynająć.Sensowne rozwiązanie , jednak przystosowanie jest nie mozliwe , za bardzo nie ma gdzie wstawic łożka , oprocz pokoju mojego dziecka . Jednak wtedy zle bym sie czula wobec mojego dziecka .
A Wasza sypialnia?
madzia5555 napisał/a:IsaBella77 napisał/a:Musicie więc przystosować obecne mieszkanie tak, aby i jego dzieci mogły w nim nocować i mieścić się bez konieczności przenoszenia ich podczas snu do innego pomieszczenia.
Albo - znaleźć większe, a obecne wynająć.Sensowne rozwiązanie , jednak przystosowanie jest nie mozliwe , za bardzo nie ma gdzie wstawic łożka , oprocz pokoju mojego dziecka . Jednak wtedy zle bym sie czula wobec mojego dziecka .
A Wasza sypialnia?
nie wyobrazam sobie spac z dziecmi w jednej sypialni , zabranie jakiejkolwiek prywatnosci. teraz zasypiaja w sypialni , a potem, jak my idziemy spac sa przenoszone na sofe w salonie
Aga30 napisał/a:madzia5555 napisał/a:Sensowne rozwiązanie , jednak przystosowanie jest nie mozliwe , za bardzo nie ma gdzie wstawic łożka , oprocz pokoju mojego dziecka . Jednak wtedy zle bym sie czula wobec mojego dziecka .
A Wasza sypialnia?
nie wyobrazam sobie spac z dziecmi w jednej sypialni , zabranie jakiejkolwiek prywatnosci. teraz zasypiaja w sypialni , a potem, jak my idziemy spac sa przenoszone na sofe w salonie
Sypialnia dla nich, dla Was salon. Wielu rodziców oddaje swoje sypialnie dzieciom, nie mogąc w danym momencie pozwolić sobie na większe mieszkanie. Własna sypialnia jest wygodna, ale czasem trzeba coś poświęcić.
madzia5555 napisał/a:Aga30 napisał/a:A Wasza sypialnia?
nie wyobrazam sobie spac z dziecmi w jednej sypialni , zabranie jakiejkolwiek prywatnosci. teraz zasypiaja w sypialni , a potem, jak my idziemy spac sa przenoszone na sofe w salonie
Sypialnia dla nich, dla Was salon. Wielu rodziców oddaje swoje sypialnie dzieciom, nie mogąc w danym momencie pozwolić sobie na większe mieszkanie. Własna sypialnia jest wygodna, ale czasem trzeba coś poświęcić.
Dla swoich dzieci bym tak zzrobila , tak mieszkalam tez z rodzicami
jednak facet ma wiecej kasy odemnie , stac go na mieszkanie
jednak intensywnie przemyslalam w druga strone jakbym mieszkala u niego , mimo ze nie jestem inwazyjna osoba , do tego czas az wybuchlam w sprawie dzieci , nie zwracalam mu uwagi z niczym. Obawiam sie ze u niego na koncu bym uslyszala po tej akcji z dziecmi nie podskakuj jestes u mnie
takie zwiazki chyba nie maja przyszlosci . Czy komus udalo sie ?
takie zwiazki chyba nie maja przyszlosci . Czy komus udalo sie ?
Nie dzieci określają Twojego faceta jako osobę.
madzia5555 napisał/a:takie zwiazki chyba nie maja przyszlosci . Czy komus udalo sie ?
Nie dzieci określają Twojego faceta jako osobę.
jest dobra osoba , jednak rozwiazanie jakie wymyslil bardzo mi nie odpowiada i dało mi wiele do myślenia
Aga30 napisał/a:madzia5555 napisał/a:takie zwiazki chyba nie maja przyszlosci . Czy komus udalo sie ?
Nie dzieci określają Twojego faceta jako osobę.
jest dobra osoba , jednak rozwiazanie jakie wymyslil bardzo mi nie odpowiada i dało mi wiele do myślenia
Wychodzi na to, że on nie bierze Twojego zdania pod uwagę. I w ogóle nie czuje się do czegokolwiek zobowiązany. Po prostu sobie jest na swoich warunkach.
42 2018-12-03 21:44:55 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-12-03 21:45:27)
Mniejsza o ten remont, szwankuje komunikacja.. Powinny się odbyć wcześniej rozmowy logistyczno- techniczne. Moze On Cię tak dominuje, że mu ustępujesz, a złość w sobie tłumisz?
Musisz jasno powiedzieć, że za ciasno Wam i cóż? Chcesz z nim żyć? Sprzedać mieszkanie, niech się dołoży i kupić większe.
Mniejsza o ten remont, szwankuje komunikacja.. Powinny się odbyć wcześniej rozmowy logistyczno- techniczne. Moze On Cię tak dominuje, że mu ustępujesz, a złość w sobie tłumisz?
Musisz jasno powiedzieć, że za ciasno Wam i cóż? Chcesz z nim żyć? Sprzedać mieszkanie, niech się dołoży i kupić większe.
Mnie się wydaje, że Autorka mówi, ale on i tak robi jak mu wygodniej. I taniej.
Piszesz, ze on wynajmuje mieszkanie - a nie moze tam pomieszkac przez tych 10 dni w miesiacu, kiedy bierze dzieci?
Piszesz, ze on wynajmuje mieszkanie - a nie moze tam pomieszkac przez tych 10 dni w miesiacu, kiedy bierze dzieci?
Ma na ten czas wyrzucać najemców?
Madzia, sytuacja nie jest łatwa, ale żeby się udało, trzeba tego chcieć. Jesteś zła i sfrustrowana, że masz na głowie jego dzieci, a on się tym nie przejmuje.
Nie ma pomysłu jak to rozwiązać, bo jemu jest wygodnie.
Porozmawiaj z nim na spokojnie, kiedy dzieci nie będzie i wytłumacz co Ci przeszkadza. Czy Ty masz jakiś pomysł na to? Byłabyś gotowa wynająć swoje mieszkanie, by móc zamieszkać z nim w większym? Czy w ogóle nie jesteś gotowa na tak poważny związek?
Dzieci będą zawsze, to się nie zmieni. Zwróć uwagę na to, że dzieci dorastają, będą potrzebować więcej przestrzeni, nawet po to by odrobić lekcje i się pouczyć.
Przy jednym biurku w pokoju, będzie to niemożliwe.
Wiem, że chcesz dla siebie i swojego dziecka jak najlepiej, ale uwierz, jego dzieci też na pewno czują się niekomfortowo. Może brakuje im stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa i własnego kąta w Twoim domu. Porozmawiaj z nim o tym, bo może on tego nie widzi.
Salomonowe rozwiązanie. On na 10 dni idzie mieszkać ze swoimi dziećmi w swoim mieszkaniu. Ty 10 dni w swoim mieszkaniu ze swoim dzieckiem. Potem na 10 dni oddajesz komuś swoje dziecko i mieszkacie sobie 10 dni z facetem jak w raju, sami. Pozostałe 10 dni, to już sobie jakoś ustalcie czy on spędza je sam wolny od wszelkich bachorów swoich i nieswoich oraz kobitek czy wpada do ciebie i jesteście w trójkę.
madzia5555 napisał/a:Aga30 napisał/a:Nie dzieci określają Twojego faceta jako osobę.
jest dobra osoba , jednak rozwiazanie jakie wymyslil bardzo mi nie odpowiada i dało mi wiele do myślenia
Wychodzi na to, że on nie bierze Twojego zdania pod uwagę. I w ogóle nie czuje się do czegokolwiek zobowiązany. Po prostu sobie jest na swoich warunkach.
Wlasnie tak to odczuwam. mowie o tym, widzi ze jestem nerwowa wieczorami jak Dzieci sie pytaja gdzie dzis śpią. zaproponowalam zeby jak zbliza sie pora spania wracal do siebie gdzie kazdy ma swoje łóżko . mimo tego ten weekend co byl to znowu wariatkowo. niedzielny wieczor spedzilam w sypialni, bo salon zajety
48 2018-12-04 10:15:33 Ostatnio edytowany przez madzia5555 (2018-12-04 11:07:40)
metaksa napisał/a:Piszesz, ze on wynajmuje mieszkanie - a nie moze tam pomieszkac przez tych 10 dni w miesiacu, kiedy bierze dzieci?
Ma na ten czas wyrzucać najemców?
Madzia, sytuacja nie jest łatwa, ale żeby się udało, trzeba tego chcieć. Jesteś zła i sfrustrowana, że masz na głowie jego dzieci, a on się tym nie przejmuje.
Nie ma pomysłu jak to rozwiązać, bo jemu jest wygodnie.
Porozmawiaj z nim na spokojnie, kiedy dzieci nie będzie i wytłumacz co Ci przeszkadza. Czy Ty masz jakiś pomysł na to? Byłabyś gotowa wynająć swoje mieszkanie, by móc zamieszkać z nim w większym? Czy w ogóle nie jesteś gotowa na tak poważny związek?
Dzieci będą zawsze, to się nie zmieni. Zwróć uwagę na to, że dzieci dorastają, będą potrzebować więcej przestrzeni, nawet po to by odrobić lekcje i się pouczyć.
Przy jednym biurku w pokoju, będzie to niemożliwe.
Wiem, że chcesz dla siebie i swojego dziecka jak najlepiej, ale uwierz, jego dzieci też na pewno czują się niekomfortowo. Może brakuje im stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa i własnego kąta w Twoim domu. Porozmawiaj z nim o tym, bo może on tego nie widzi.
To mieszkanie mam od pół roku dopiero , sprzedaz nie wchodzi w gre . Wynajem moze tak ale co teraz ja pojde do niego z dzieckiem , po takim sporze ...
jestem zla najbardziej ze musialam na to zareagowac , zwracac uwage i to mowic. nie moglam juz wytrzymac. Jako dojrzala osoba powinna to wiedziec . ma 38 lat !
Ani sytuacja ze on mieszka z dziecmi u mnie nie jest normalna., ani ze ma na czas jak ma dzieci spac u siebie.
Salomonowe rozwiązanie. On na 10 dni idzie mieszkać ze swoimi dziećmi w swoim mieszkaniu. Ty 10 dni w swoim mieszkaniu ze swoim dzieckiem. Potem na 10 dni oddajesz komuś swoje dziecko i mieszkacie sobie 10 dni z facetem jak w raju, sami. Pozostałe 10 dni, to już sobie jakoś ustalcie czy on spędza je sam wolny od wszelkich bachorów swoich i nieswoich oraz kobitek czy wpada do ciebie i jesteście w trójkę.
W zadnym wypadku nie jest to 10 dni pod rząd
jest to porozrzucane po calym miesiacu
W zadnym wypadku nie jest to 10 dni pod rząd
jest to porozrzucane po calym miesiacu
Jesteś 3 lata z facetem w związku. Ty masz dziecko, on ma dwójkę, do której się w odróżnieniu od wielu byłych poczuwa i bierze na siebie część opieki nad nimi. Masz pewnie klapki na oczach skoro przeoczyłaś ten fakt kupując dla siebie wymarzone ale niewielkie mieszkanie. Twojemu facetowi nie trzeba lepszego dowodu jak traktujesz związek z nim. Skoro on wynajmuje mieszkanie, to stać by go było kupić razem z tobą większe mieszkanie, której pomieściłoby was wszystkich kiedy jest taka potrzeba. No ale to trzeba zakładać, że z tym kimś chce się związać na stałe. On najwyraźniej dobrze wyczuwa, że to wszystko nie jest na stałe, a w takim razie może też być na wariata i na walizkach. Znudzi się, to znajdzie sobie przyjaźniejszy obiekt zainteresowań.
Macie dylemat, którego by nie było gdybyście chcieli być razem.
Ty masz mieszkanie- można sprzedać nawet po 1 dniu formalnie.
On ma kasę.
Postanawiacie żyć razem - kupujecie duże mieszkanie i już.
Albo nie mieszkacie razem i tylko spotykacie.
52 2018-12-04 14:05:50 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-12-04 14:06:30)
Ty masz mieszkanie- można sprzedać nawet po 1 dniu formalnie.
On ma kasę.
Postanawiacie żyć razem - kupujecie duże mieszkanie i już.
Nie tak hop siup, bo Autorka ze sprzedaży mieszkania kasy mieć nie będzie, mieszkanie jest na kredyt, który trzeba będzie spłacić,a do tego przez sprzedaży przed upływem 5 lat od nabycia będzie musiała zapłacić podatek.
Ale tak nie do końca rozumiem, macie tu pretensje do Autorki, ze kupiła sobie mieszkanie, a nie większe razem z facetem - a facet co, niemowa? Nie umiał się wypowiedzieć, tylko władował się na gotowe? Tak samo on mógł zaproponować, że kupią razem większe, a jakoś mu to do głowy nie przyszło.
chyba juz po ptakach
zaproponowalam tymczasowo zeby jak dzieci sa to na spanie wracal do siebie
Odmowil , zaznaczając ze wtedy chce sie rozstac
zaproponowal wstawienie lozka do pokoju mojego dziecka
albo ze kupi mieszkanie wieksze a ja je wyremontuje ( wlasnie skonczylam swoj remont , nie stac mnie )
nawyzywal mnie od egoistek, ze jestem zla osoba , i ze koniec
chyba za ciezki klimat takiego zwiazku
54 2018-12-04 14:14:11 Ostatnio edytowany przez madzia5555 (2018-12-04 14:19:42)
Ela210 napisał/a:Ty masz mieszkanie- można sprzedać nawet po 1 dniu formalnie.
On ma kasę.
Postanawiacie żyć razem - kupujecie duże mieszkanie i już.Nie tak hop siup, bo Autorka ze sprzedaży mieszkania kasy mieć nie będzie, mieszkanie jest na kredyt, który trzeba będzie spłacić,a do tego przez sprzedaży przed upływem 5 lat od nabycia będzie musiała zapłacić podatek.
Ale tak nie do końca rozumiem, macie tu pretensje do Autorki, ze kupiła sobie mieszkanie, a nie większe razem z facetem - a facet co, niemowa? Nie umiał się wypowiedzieć, tylko władował się na gotowe? Tak samo on mógł zaproponować, że kupią razem większe, a jakoś mu to do głowy nie przyszło.
Podczas dzisiejszej rozmowy powiedzialam mu ze byl ze mna przeciez jak zdecydowalam sie na mieszkanie , bo juz mialam dosyc wynajmu.
mógl wtedy wyjsc z inicjatywa chociaz sprobowac pogadac , wskazac droge . Jestem zdania ze facet powinien dawac stabilizacje. czy to normalne by bylo jakbym ja powiedziala : hej chce kupic mieszkanie , moze razem kupimy wieksze bo masz 2 dzieci. Pól roku szukalam mieszkania , mial czas , zeby cos z tym zrobic , byla cisza na ten temat .
siedzial cicho , a dzis mi mowi ze musimy kupic wieksze mieszkanie . Tylko ze nie mam kasy na to a mam pchac sie w kolejne kredyty... opcja on kupuje mieszkanie ja remontuje jest smieszna tymbardziej ze mi nikt nie remontował.
W ogole to chyba tak tylko to powiedzial zeby bylo . Sa sie 2 lata rozwodzil bo mial z zona mieszkanie na kredy i sie szarpali o kazda zlotowke
55 2018-12-04 14:24:39 Ostatnio edytowany przez chceuciekacstad (2018-12-04 14:29:05)
santapietruszka napisał/a:Ela210 napisał/a:Ty masz mieszkanie- można sprzedać nawet po 1 dniu formalnie.
On ma kasę.
Postanawiacie żyć razem - kupujecie duże mieszkanie i już.Nie tak hop siup, bo Autorka ze sprzedaży mieszkania kasy mieć nie będzie, mieszkanie jest na kredyt, który trzeba będzie spłacić,a do tego przez sprzedaży przed upływem 5 lat od nabycia będzie musiała zapłacić podatek.
Ale tak nie do końca rozumiem, macie tu pretensje do Autorki, ze kupiła sobie mieszkanie, a nie większe razem z facetem - a facet co, niemowa? Nie umiał się wypowiedzieć, tylko władował się na gotowe? Tak samo on mógł zaproponować, że kupią razem większe, a jakoś mu to do głowy nie przyszło.
Podczas dzisiejszej rozmowy powiedzialam mu ze byl ze mna przeciez jak zdecydowalam sie na mieszkanie , bo juz mialam dosyc wynajmu.
mógl wtedy wyjsc z inicjatywa chociaz sprobowac pogadac , wskazac droge . Jestem zdania ze facet powinien dawac stabilizacje. czy to normalne by bylo jakbym ja powiedziala : hej chce kupic mieszkanie , moze razem kupimy wieksze bo masz 2 dzieci. Pól roku szukalam mieszkania , mial czas , zeby cos z tym zrobic , byla cisza na ten temat .
siedzial cicho , a dzis mi mowi ze musimy kupic wieksze mieszkanie . Tylko ze nie mam kasy na to a mam pchac sie w kolejne kredyty... opcja on kupuje mieszkanie ja remontuje jest smieszna tymbardziej ze mi nikt nie remontował.W ogole to chyba tak tylko to powiedzial zeby bylo . Sa sie 2 lata rozwodzil bo mial z zona mieszkanie na kredy i sie szarpali o kazda zlotowke
Masz prawo myśleć o bezpieczeństwu Twoim i Twojego dziecka, bez udziału pana - pan dziś jest ,jutro może go nie być.
To co Ci zaproponował pokazuje ze nie chce się wiązać - myślę że dlatego nie podjął tematu wspólnego mieszkania gdy kupowałaś swoje .
On jest odpowiedzialny za swoje dzieci i swoje obowiązki względem ich - nie ma prawa wrzucać Ci tego na barki bez Twojej zgody.
A to co robi to szantaż …
Trzymaj się !
Jeszcze jedno - to może być próba sił - jeśli ulegniesz jego straszeniu to będzie coraz gorzej .
Swoja drogą czemu Tobie nie wyremontował mieszkania ??? Ty kupiłaś , Ty remontowałaś a on mieszka i jeszcze rachunki go nie interesują … to pokazuje jego pasożytnicze podejście .
Nie daj się !
56 2018-12-04 14:34:03 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-12-04 14:38:49)
Wiesz co? moglibyście jeszcze zanim wszystko szlag trafi wynająć i Twoje i razem przez rok np wynajmować na spółkę jakieś duże, zobaczycie jak wam będzie razem.. szkoda może związku..
Czasem łatwo stracić to co najważniejsze z oczu..
madzia5555 napisał/a:santapietruszka napisał/a:Nie tak hop siup, bo Autorka ze sprzedaży mieszkania kasy mieć nie będzie, mieszkanie jest na kredyt, który trzeba będzie spłacić,a do tego przez sprzedaży przed upływem 5 lat od nabycia będzie musiała zapłacić podatek.
Ale tak nie do końca rozumiem, macie tu pretensje do Autorki, ze kupiła sobie mieszkanie, a nie większe razem z facetem - a facet co, niemowa? Nie umiał się wypowiedzieć, tylko władował się na gotowe? Tak samo on mógł zaproponować, że kupią razem większe, a jakoś mu to do głowy nie przyszło.
Podczas dzisiejszej rozmowy powiedzialam mu ze byl ze mna przeciez jak zdecydowalam sie na mieszkanie , bo juz mialam dosyc wynajmu.
mógl wtedy wyjsc z inicjatywa chociaz sprobowac pogadac , wskazac droge . Jestem zdania ze facet powinien dawac stabilizacje. czy to normalne by bylo jakbym ja powiedziala : hej chce kupic mieszkanie , moze razem kupimy wieksze bo masz 2 dzieci. Pól roku szukalam mieszkania , mial czas , zeby cos z tym zrobic , byla cisza na ten temat .
siedzial cicho , a dzis mi mowi ze musimy kupic wieksze mieszkanie . Tylko ze nie mam kasy na to a mam pchac sie w kolejne kredyty... opcja on kupuje mieszkanie ja remontuje jest smieszna tymbardziej ze mi nikt nie remontował.W ogole to chyba tak tylko to powiedzial zeby bylo . Sa sie 2 lata rozwodzil bo mial z zona mieszkanie na kredy i sie szarpali o kazda zlotowke
Masz prawo myśleć o bezpieczeństwu Twoim i Twojego dziecka, bez udziału pana - pan dziś jest ,jutro może go nie być.
To co Ci zaproponował pokazuje ze nie chce się wiązać - myślę że dlatego nie podjął tematu wspólnego mieszkania gdy kupowałaś swoje .On jest odpowiedzialny za swoje dzieci i swoje obowiązki względem ich - nie ma prawa wrzucać Ci tego na barki bez Twojej zgody.
A to co robi to szantaż …Trzymaj się !
Jeszcze jedno - to może być próba sił - jeśli ulegniesz jego straszeniu to będzie coraz gorzej .
Swoja drogą czemu Tobie nie wyremontował mieszkania ??? Ty kupiłaś , Ty remontowałaś a on mieszka i jeszcze rachunki go nie interesują … to pokazuje jego pasożytnicze podejście .Nie daj się !
dopiero teraz przy wielkiej klotni , gorzkich żalach wychodzi ... nie remontowal bo ja nic nie mowila a pewnie bym sie nie zgodzila , nie proponowal bo pewnie bym sie nie zgodzila , nie pytal mnie o zgode czy moga mieszkac bo bym sie nie zgodzila , nie placil bo nic nie mowilam...
on chce placic teraz jak zwrocilam na to uwage i wie ze powinien , ale placi za wynajmowane, wiec nie widzi placic tu i tu.
jednak to watek poboczny , bo czy płacenie zrekompensuje mi dyskomfort zwiazany z tymi wieczorami
Wiesz co? moglibyście jeszcze zanim wszystko szlag trafi wynająć i Twoje i razem przez rok np wynajmować na spółkę jakieś duże, zobaczycie jak wam będzie razem.. szkoda może związku..
Czasem łatwo stracić to co najważniejsze z oczu..
to rozwiazanie nie padło , a moze i jest lepsze . Ale czy nie uwazasz ze wtedy metlik w glowie robie swojemu dziecku ?
ja tam stara przezyje przeprowadzki . nie wiem czy nie jestem zbyt odpalona matka , jednak po rozwodzie przeprowadzalam sie z wynajmowanych 3 razy, teraz mały ma swoj pokoj , swoj dom.
aspektow i problemow gdzie sie nie spojrzy.
jak wynajmowalam mieszkanie i pomieszkiwal i sporadycznie dzieci spaly to fakt nie przeszkadzalo mi . bylo to wynajmowane mieszkanie , nie czulam do niego przywiazania , ani siedzac w nim nie widzialam przyszlosci ze tak bedzie to wygladalo . a niestety tak to teraz wyglada... tylko jest to juz regularne
chceuciekacstad napisał/a:madzia5555 napisał/a:Podczas dzisiejszej rozmowy powiedzialam mu ze byl ze mna przeciez jak zdecydowalam sie na mieszkanie , bo juz mialam dosyc wynajmu.
mógl wtedy wyjsc z inicjatywa chociaz sprobowac pogadac , wskazac droge . Jestem zdania ze facet powinien dawac stabilizacje. czy to normalne by bylo jakbym ja powiedziala : hej chce kupic mieszkanie , moze razem kupimy wieksze bo masz 2 dzieci. Pól roku szukalam mieszkania , mial czas , zeby cos z tym zrobic , byla cisza na ten temat .
siedzial cicho , a dzis mi mowi ze musimy kupic wieksze mieszkanie . Tylko ze nie mam kasy na to a mam pchac sie w kolejne kredyty... opcja on kupuje mieszkanie ja remontuje jest smieszna tymbardziej ze mi nikt nie remontował.W ogole to chyba tak tylko to powiedzial zeby bylo . Sa sie 2 lata rozwodzil bo mial z zona mieszkanie na kredy i sie szarpali o kazda zlotowke
Masz prawo myśleć o bezpieczeństwu Twoim i Twojego dziecka, bez udziału pana - pan dziś jest ,jutro może go nie być.
To co Ci zaproponował pokazuje ze nie chce się wiązać - myślę że dlatego nie podjął tematu wspólnego mieszkania gdy kupowałaś swoje .On jest odpowiedzialny za swoje dzieci i swoje obowiązki względem ich - nie ma prawa wrzucać Ci tego na barki bez Twojej zgody.
A to co robi to szantaż …Trzymaj się !
Jeszcze jedno - to może być próba sił - jeśli ulegniesz jego straszeniu to będzie coraz gorzej .
Swoja drogą czemu Tobie nie wyremontował mieszkania ??? Ty kupiłaś , Ty remontowałaś a on mieszka i jeszcze rachunki go nie interesują … to pokazuje jego pasożytnicze podejście .Nie daj się !
dopiero teraz przy wielkiej klotni , gorzkich żalach wychodzi ... nie remontowal bo ja nic nie mowila a pewnie bym sie nie zgodzila , nie proponowal bo pewnie bym sie nie zgodzila , nie pytal mnie o zgode czy moga mieszkac bo bym sie nie zgodzila , nie placil bo nic nie mowilam...
on chce placic teraz jak zwrocilam na to uwage i wie ze powinien , ale placi za wynajmowane, wiec nie widzi placic tu i tu.
jednak to watek poboczny , bo czy płacenie zrekompensuje mi dyskomfort zwiazany z tymi wieczorami
Ale w tym wszystkim uderza jedno - on dla własnego interesu nie widzi płacić tu i tu - on nie chce ponosić kosztów, ale ze Ty je ponosisz to już go nie obchodzi .
nie pytał o zgodę na mieszkanie - ale mieszkał! Jak wyraziłaś swoje zdanie by na czas pobytu dzieci wracał do siebie - to Ci zagroził rozstaniem - czyli Ty wyraziłaś brak zgody ale on to i tak olał!
Teraz powie wszystko by wrócił do łaski - moim zdaniem to jest klasyczna manipulacja. … albo się ma odpowiedzialność i poczucie przyzwoitości- albo NIE .
To może teraz on niech kupi i wyremontuje duże mieszkanie - a Ty z dzieckiem zamieszkaj z nim ???? i tylko nie pytaj czy płacić część rachunków !
bo on pewnie i tak się nie zgodzi
jak Ci nie będzie pasować to wrócisz do siebie
Idżcie sobie gdzieś spokojnie na wino i wszystko obgadajcie. Jak postanowicie, że chcecie być razem, to konkrety.
I mężczyżni są mega słabi w domyślaniu się czy mają 18, 38 czy 68 lat.
Komunikuję im się wprost- najlepiej 1 rzecz na raz i zapisuje, jak mają kłopoty z pamięcią.
EE..są gorsze rzeczy niż przeprowadzka..
ten pan mi wygląda raczej na wygodnickiego niż niedomyslnego Uważam, że zwyczajnie palił głupa. Znalazł sobie ciepły kącik trochę na krzywy ryj i sam się nie wychylał, aby jakiś wkład własny poza swoją szanowną osobą wnieść
chyba juz po ptakach
zaproponowalam tymczasowo zeby jak dzieci sa to na spanie wracal do siebie
Odmowil , zaznaczając ze wtedy chce sie rozstac
Słusznie, w końcu on musi przez cały czas znosić towarzystwo twojego dziecka, a obce dzieciaki potrafią być mega wkurzające. No ale jak widać dla związku z tobą pogodził się z obecnością twojego dziecka. Ty masz problem żeby znieść niewygody związane z obecnością jego dzieci 10 dni w miesiącu. Dajcie sobie spokój, niech każde zostanie w swoim mieszkaniu, ewentualnie umawiajcie się na bzykanie. W hotelu...
63 2018-12-04 15:38:31 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-12-04 15:41:36)
madzia5555 napisał/a:chyba juz po ptakach
zaproponowalam tymczasowo zeby jak dzieci sa to na spanie wracal do siebie
Odmowil , zaznaczając ze wtedy chce sie rozstacSłusznie, w końcu on musi przez cały czas znosić towarzystwo twojego dziecka, a obce dzieciaki potrafią być mega wkurzające. No ale jak widać dla związku z tobą pogodził się z obecnością twojego dziecka. Ty masz problem żeby znieść niewygody związane z obecnością jego dzieci 10 dni w miesiącu. Dajcie sobie spokój, niech każde zostanie w swoim mieszkaniu, ewentualnie umawiajcie się na bzykanie. W hotelu...
no szkoda, żeby mieszkajac w jej domu za friko, jeszcze nosem kręcił, że musi znosić towarzystwo jej dziecka
madzia5555 napisał/a:chyba juz po ptakach
zaproponowalam tymczasowo zeby jak dzieci sa to na spanie wracal do siebie
Odmowil , zaznaczając ze wtedy chce sie rozstacSłusznie, w końcu on musi przez cały czas znosić towarzystwo twojego dziecka, a obce dzieciaki potrafią być mega wkurzające. No ale jak widać dla związku z tobą pogodził się z obecnością twojego dziecka. Ty masz problem żeby znieść niewygody związane z obecnością jego dzieci 10 dni w miesiącu. Dajcie sobie spokój, niech każde zostanie w swoim mieszkaniu, ewentualnie umawiajcie się na bzykanie. W hotelu...
a dlaczego musi ??? ona go nie zaprosiła do mieszkania w jej domu, on się jej nie pytał czy może …. więc czemu musiał?????
Bardzo fajna bajka w Twojej stopce- jak ulał pasuje do tej historii.... pani znalazła pana.....
65 2018-12-04 15:44:38 Ostatnio edytowany przez madzia5555 (2018-12-04 15:48:07)
madzia5555 napisał/a:chyba juz po ptakach
zaproponowalam tymczasowo zeby jak dzieci sa to na spanie wracal do siebie
Odmowil , zaznaczając ze wtedy chce sie rozstacSłusznie, w końcu on musi przez cały czas znosić towarzystwo twojego dziecka, a obce dzieciaki potrafią być mega wkurzające. No ale jak widać dla związku z tobą pogodził się z obecnością twojego dziecka. Ty masz problem żeby znieść niewygody związane z obecnością jego dzieci 10 dni w miesiącu. Dajcie sobie spokój, niech każde zostanie w swoim mieszkaniu, ewentualnie umawiajcie się na bzykanie. W hotelu...
jesli o to chodzi z moim dzieckiem to użera sie maks godzine dziennie przez 10 dni, albo i w ogole. dziecko tez ma ojca i u niego spedza 10 dni , pozostale 10 dni to jest 3 dzieci razem