Witam wszystkich forumowiczów, proszę was o opinię w mojej sytuacji bo może źle na to wszystko patrzę i to we mnie jest problem?
Z moim facetem jestem w związku 5 lat, były wzloty i upadki, ogólnie jedynym powoden do kłótni w naszym związku jest rodzina. Jak nie jego to moja. Jego mama potrafiła mnie zwyzywac i powiedzieć że lecę tylko na jego pieniądze których de fakto nie ma, razem ciężko pracowaliśmy za granicą żeby odłożyć pieniądze. On wtedy teoretycznie obstal za mną, konflikt zazegnany. Ja gdy do nich jeżdżę zawsze się uśmiecham i jestem miła dla wszystkich. Mój facet zawsze gdy jestw domu moich rodziców, albo spotykamy się z moim rodzeństwem to muszę trafić w dobry dzień bo bardzo często jest tak że albo go glowa boli albo nie ma nastroju i siedzi jak mruk a ja się głupio uśmiecham i go tłumacze. Tak słowem wstępu.
Mieszkamy razem ponad 300 km od naszych domów rodzinnych, mój facet był ostatnio ponad 3 miesiące w delegacji, po przyjeździe wziął urlop i pierwszy tydzień miał spędzić ze mną a później pojechać do domu rodzinnego na 2 tygodnie. Sytuacja niestety się skomplikowana bo niestety mój tata choruje i w krytycznym stanie leży w szpitalu, dlatego też zjechalismy w rodzinne strony ja i moje rodzeństwo. Mój facet pierwszy dzień był z nami, pojechał do szpitala, niby mnie wspierał ale oczywiście jak byliśmy w śród mojej rodziny to mało mówił, był bez humoru, zamyślony i tłumaczył to tym że jest zmęczony. Na drugi dzień z rana od razu poleciał do swojej rodziny pod pretekstem naprawy samochodu, myślałam że wieczoren wróci do mnie żebyśmy na drugi dzień pojechali do szpitala, poza tym w moim domu jest wiele rzeczy w których jest potrzebny facet do roboty ponieważ tata nie jest w stanie. On się oczywiście tego nie potrafi domyślic, dzwoni do mnie cały szczęśliwy i magicznie nagle nie jest zmęczony i ma humor, zupełnie inaczej niż jak był u mnie. Stwierdził że dzisiaj nie przyjedzie bo chce spedzic trochę czasu z rodziną bo dawno ich nie widział, z laska stwierdził że jutro przyjedzie ale powiedziałam mu jedynie ze jeżeli ma się zmuszać to go nie potrzebuje takiego.
Powiedzcie mi czy ja za dużo wymagam od swojego przyszłego męża? Spędzi ze swoimi jeszcze całe 2 tygodnie a mi jest zwyczajnie przykro i czuję się mniej ważna niż jego rodzina...
Zgodnie z regulaminem, jeśli kolejno opisywane zagadnienia ściśle się ze sobą łączą, powinny zostać opisane w jednym wątku. Z tego samego powodu ten temat zamykam, a Ciebie proszę o kontynuowanie dyskusji tutaj https://www.netkobiety.pl/t110476.html, zapoznanie się z naszymi zasadami (z naciskiem na punkt 4 RF) i stosowanie do ich zapisów.
Z pozdrowieniami, Olinka