Niewierność ,kłamstwa to teraz normalne czy jest ktoś kto ma zasady moralne ?Kto wierzy w prawdziwą uczciwą miłość .Zostałam zdradzona próbowałam wybaczyć przez kilka miesięcy tkwiłam w toksycznym związku dusiłam się pamiętałam wszystko co było związane ze zdradą w końcu powiedziałam dosyć teraz jestem sama ciężko mi zaufać komukolwiek zwłaszcza że na okrągło słyszy się o o nie uczciwości partnerów zdrada jest wszędzie .Uważam że gdy w związku dzieje się zle powinno sie odejsc a nie kłamać i lecieć na 2 fronty prędzej czy pózniej i tak prawda wyjdzie na jaw i wierze w to że karma wraca do człowieka. Mam 25 lat i coraz bardziej jestem przekonana że nie poznam nikogo kto będzie mi wierny dostałam takiego kopa ze nie umiem wstać .Czy jest ktoś kto po zdradzie ułożył sobie życie ?I potrafi kochać i ufać na nowo???
Po zdradzie zdecydowanie jest o wiele trudniej. Zbliżyć się do drugiego człowieka, zaufać mu. Ale trzeba sobie uświadomić, że każdy człowiek jest różny i o ile nam się trafił egzemplarz wybrakowany, to nie znaczy, że wszyscy są tacy sami. Dopiero wtedy można cokolwiek z tym robić. Próbować poznać człowieka i mu zaufać, związać się z nim.
A co do pytania w temacie... Monogamia istnieje, ale to jest świadoma decyzja dwojga ludzi, a nie biologiczny przymus. Biologicznie każdy człowiek jest poligamiczny. Ale to nie znaczy, że nie można żyć w monogamicznym związku.
A co do pytania w temacie... Monogamia istnieje, ale to jest świadoma decyzja dwojga ludzi, a nie biologiczny przymus. Biologicznie każdy człowiek jest poligamiczny. Ale to nie znaczy, że nie można żyć w monogamicznym związku.
Dokładnie tak. W ogóle miłość to wybór, to decyzja, że będziemy kochać tą osobę już zawsze, bo w długim związku jest niewielka szansa, że nie zauroczymy się kimś innym. Pytanie tylko co z tym zrobimy - czy ograniczymy kontakt z tą osobą trzecią, czy będziemy chcieli rozwijać znajomość. Generalnie, głowa do góry! Po prostu trafiłaś na osobę, która jest nieuczciwa i nie warto przez ten pryzmat patrzeć na innych mężczyzn.
Może pomyśl o terapii żeby przepracować to zdarzenie i nie przenosić swoich lęków na przyszłe związki.
4 2018-11-23 16:47:26 Ostatnio edytowany przez anderstud (2018-11-23 16:58:29)
Po pierwsze między bajki należy wsadzić teorię mówiącą o tym, że zdradza się wtedy jak w związku dzieje się źle.
Jest to proszę państwa jedna wielka bujda na resorach i to że w związku dzieje się cudownie wspaniale och ach i ech
nie daje żadnej gwarancji, że jeden z partnerów czy nawet oboje, nie mają kogoś na boku od czasu do czasu lub nawet na stałe.
Osobiście znam takie pary, gdzie żeby było weselej, wszyscy się znają na gruncie zawodowym bądź towarzyskim
i każdy z każdym się sypie aż wióry lecą, tylko zmieniają się konfiguracje kto z kim i kogo aktualnie po rogach wali.
Ale związki mają idealne. Często są to wieloletnie małżeństwa, które mogłyby występować w reklamach margaryny albo przypraw,
gdzie taka wzorcowa szczęśliwa rodzinka siedzi przy stole, wszyscy się do siebie uśmiechają, czule obejmują, całują, pierdzą tęczą
i to wszystko wcale nie jest na pokaz przed dziećmi, rodziną, znajomymi czy sąsiadami. Oni są naprawdę szczęśliwi w tych związkach,
tylko nie przywiązują jakiejś szczególnej wagi do zachowania wierności akurat. Dla nich zdrada to detal, błahostka, robią to bo mogą,
nie zastanawiając się przesadnie nad tym czy kogoś ranią, czy coś niszczą, czy tak można, czy nie można. Mają to zwyczajnie gdzieś.
Trafia się okazja w postaci żony kolegi na przykład, to dlaczego miałbym nie skorzystać, przecież i tak nikt się nigdy o niczym nie dowie...
Oni myślą o tym, a nie czy to co zamierzają zrobić, jest dobre czy niedobre, dopuszczalne czy naganne. W końcu tylko jeden raz się żyje.
P.S.
Mój osobisty teść, prowadzi agencję detektywistyczną, zajmującą się głównie tropieniem i namierzaniem niewiernych małżonków
oraz zbieraniem materiałów dowodowych, które będą mogły zostać użyte przeciwko nim w sądzie podczas sprawy rozwodowej.
Przez jakiś czas jeździłem z nim na akcje i pomagałem w wielu dochodzeniach, gdzie własną nogę dałbym sobie urżnąć,
że podejrzewani o zdradę mężowie czy żony, to jest jakaś pomyłka, że to niemożliwe, że to może być każdy, ale nie oni...
Jasne, akurat
Dlatego nikt mnie w życiu nie przekona, że kiedy dzielę z kimś życie to kwestie majątkowe też przechodzą na "my"... Każdy ma to na co sobie zapracował, reszta jest kwestią omówienia.
Sam przez efekt zdrady już jedną sprawę miałem, więc podziękuję
Wystarczy nie mieć oczekiwań by uniknąć rozczarowań.
7 2018-11-23 18:10:39 Ostatnio edytowany przez ErJt (2018-11-23 18:13:33)
A co to jest w ogóle za pytanie.
Monogamia to podstawa w związku w którym ludzie się kochaja.Koniec i kropka
Niewierność to śmierć dla każdej relacji.Nie rozumiem jak można być z kimś i go zdradzać....wierze że karma wraca i nie można krzywdzić swiadomie nikogo by nie stanąć kiedyś po drugiej stronie lustra
Wystarczy nie mieć oczekiwań by uniknąć rozczarowań.
Czyli co? nie angażować się?
MagdaLena1111 napisał/a:Wystarczy nie mieć oczekiwań by uniknąć rozczarowań.
Czyli co? nie angażować się?
NIE, bo te pojęcia różnią się od siebie.
Oczekiwanie - to, czego się pragnie i spodziewa; przypuszczenie, nadzieja, pragnienie
Zaangażowanie - zaangażować się: wziąć aktywny (głównie emocjonalnie) udział w jakimś działaniu, przedsięwzięciu, pracy, projekcie
Czyli mam nie pragnąć by był mi wierny wtedy się nie rozczaruje.Ok
Czyli mam nie pragnąć by był mi wierny
wtedy się nie rozczaruje.Ok
Tak jakby. Zastanów się po co Ci czyjaś wierność?
Wystarczy nie mieć oczekiwań by uniknąć rozczarowań.
Tak "oczekiwania źródłem rozczarowań (albo złamanych serc)" też moje ulubione .
Najtrudniejsze dla mnie to oczekiwać od siebie żeby nie mieć oczekiwań wobec innych
Trudna sztuka
MagdaLena1111 napisał/a:Wystarczy nie mieć oczekiwań by uniknąć rozczarowań.
Tak "oczekiwania źródłem rozczarowań (albo złamanych serc)" też moje ulubione
.
Najtrudniejsze dla mnie to oczekiwać od siebie żeby nie mieć oczekiwań wobec innych
Trudna sztuka
Najtrudniejsza.
Łatwiej oczekiwać od innych niż od siebie ;-))
paslawek napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:Wystarczy nie mieć oczekiwań by uniknąć rozczarowań.
Tak "oczekiwania źródłem rozczarowań (albo złamanych serc)" też moje ulubione
.
Najtrudniejsze dla mnie to oczekiwać od siebie żeby nie mieć oczekiwań wobec innych
Trudna sztukaNajtrudniejsza.
Łatwiej oczekiwać od innych niż od siebie ;-))
Takie życie.
Ciężko jest letko żyć
15 2018-11-23 20:51:00 Ostatnio edytowany przez student.zarzz (2018-11-23 20:52:11)
Znalazłem Twój poprzedni temat https://www.netkobiety.pl/t108577.html pogrupowałem cytaty i odpowiadam łącznie.
twierdzi ze to moja wina dlatego ze próbowałam odejść od niego kilka razy to prawda ale to tylko ze względu na jego zachowanie nie czułam ze mu na mnie zależy czułam się zagubiona czasem podchodziłam emocjonalnie do pewnych spraw żałuję tego ale czy to jest powód żeby od razu iść do łóżka z kimś innym?? + mógł ze mną zerwać powiedzieć ze się zakochał ale on twierdził ze trochę się pogubił nie wiedział co robić ale nigdy jej nie kochał ...
odpowiedź: na pewno miałaś uzasadnione powody aby tak się czuć, miałaś prawo nie umieć tego komunikować, Ty nie zdradziłaś, nie zrobiłaś nic niewybaczalnego, a Twój partner zamiast zainteresować się Tobą i pomóc Ci uporać się z własnymi uczuciami, twierdzi że to Twoja wina i podaje bardzo słaby argument że odchodziłaś. Ktoś komu naprawdę zależy postarałby się zrozumieć jakie są przyczyny, zamiast szukania pocieszenia gdzie indziej, traktując objawy Twojego niepokoju jako usprawiedliwienie. Ktoś komu naprawdę zależy nie powinien nawet dopuścić do skutku którym były Twoje negatywne uczucia i zagubienie, on nie tylko dopuścił do tego skutku, dodatkowo nawet nie postarał się tego rozwiązać i odwrócił przyczynę ze skutkiem, obwiniając Ciebie i tym samym jeszcze bardziej Cię dołując.
na okrągło słyszy się o o nie uczciwości partnerów zdrada jest wszędzie + Uważam że gdy w związku dzieje się zle powinno sie odejsc a nie kłamać i lecieć na 2 fronty + Niewierność ,kłamstwa to teraz normalne czy jest ktoś kto ma zasady moralne ? + A gdzie zasady moralne jakieś wartości uważam ze najlepsza jest prawda chociażby jakby miała być najgorsza
odpowiedź: Nie mogę wypowiedzieć się w imieniu wszystkich, mogę w swoim. Mam dziewczynę, chyba jest trochę podobna do Ciebie sądząc po tym co piszesz. Ona może być pewna że ze swojej strony zrobię wszystko aby nawet nie dopuścić by czuła się tak jak Ty, a tym bardziej nie wykorzystałbym żadnej jej niepewności jako usprawiedliwienia dla zdrady. Monogamia to nawet nie jest coś co podlega dyskusji, to raczej coś oczywistego. Czytam tutaj tematy na forum i czasami się niepokoję, niektórzy myślą że nie warto tak postępować bo później samemu będzie się zranionym, ale niezależnie od tego ja staram się traktować dziewczynę tak jak sam bym chciał przez nią. Jeśli sama od siebie dajesz zasady o których piszesz, to na pewno masz szansę trafić na kogoś kto będzie miał podobne priorytety, i masz szansę stworzyć udany związek.
Wybaczyłam mu bo go kocham ale meczy mnie to bardzo nie wypominam mu ale dusze to wszystko w sobie strasznie mnie to boli nie ufam mu do końca nie potrafię zaufać jestem załamana.. + jestem sama ciężko mi zaufać komukolwiek + Mam 25 lat i coraz bardziej jestem przekonana że nie poznam nikogo kto będzie mi wierny dostałam takiego kopa ze nie umiem wstać .Czy jest ktoś kto po zdradzie ułożył sobie życie ?I potrafi kochać i ufać na nowo??? + mam nadzieje że jest ktoś kto jest mi przeznaczony i mnie doceni...
odpowiedź: nie dziwię się, po takiej sytuacji trudno jest zaufać, obojętnie czy na nowo tej samej osobie, czy od nowa komuś innemu. Cieszę się że w obu tematach dostałaś dużo wsparcia. Nie jestem osobą po zdradzie, nie wiem jak poradziłbym sobie gdybym sam był w takiej sytuacji. Mimo to chcę Ci jeszcze raz napisać że nawet tutaj na forum jest sporo użytkowników płci męskiej którzy nie wierzą że może być dziewczyna mająca takie cechy jakie Ty masz, a miejsc w internecie i w życiu jest bardzo dużo, na pewno masz szansę poznać kogoś z kim będziesz mogła mieć udany związek, życzę Ci powodzenia.
Wszystko rozbija się o coś tak elementarnego jak szacunek do i od drugiego człowieka, tego konkretnego, przez siebie wybranego. Jeśli ten drugi człowiek mnie/Ciebie nie szanuje, to po co zaśmiecać nim/nią swoją przestrzeń życiową. Miejsce śmieci wszak jest na śmietniku.
A odpowiadasz li tylko i wyłącznie za siebie.
MagdaLena1111 napisał/a:paslawek napisał/a:Tak "oczekiwania źródłem rozczarowań (albo złamanych serc)" też moje ulubione
.
Najtrudniejsze dla mnie to oczekiwać od siebie żeby nie mieć oczekiwań wobec innych
Trudna sztukaNajtrudniejsza.
Łatwiej oczekiwać od innych niż od siebie ;-))Takie życie.
Ciężko jest letko żyć
Co Ty gadasz? Łatwo jest żyć bez oczekiwań by ktokolwiek coś od Ciebie chciał. Wystarczy być dobrym w tym co robisz i się tego trzymać. Cała reszta przyjdzie sama. Jak zawsze
18 2018-11-23 21:49:02 Ostatnio edytowany przez paslawek (2018-11-23 21:51:55)
paslawek napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:Najtrudniejsza.
Łatwiej oczekiwać od innych niż od siebie ;-))Takie życie.
Ciężko jest letko żyćCo Ty gadasz? Łatwo jest żyć bez oczekiwań by ktokolwiek coś od Ciebie chciał. Wystarczy być dobrym w tym co robisz i się tego trzymać. Cała reszta przyjdzie sama. Jak zawsze
Też tak bywa masz racje - paradoksalnie
Bo w przypadek nie wierzę Coś się robi by zrobiło się coś. Cokolwiek. Wystarczy coś robić. A nie zrzędzić.
.Uważam że gdy w związku dzieje się zle powinno sie odejsc a nie kłamać i lecieć na 2 fronty prędzej czy pózniej i tak prawda wyjdzie na jaw i wierze w to że karma wraca do człowieka. Mam 25 lat i coraz bardziej jestem przekonana że nie poznam nikogo kto będzie mi wierny dostałam takiego kopa ze nie umiem wstać .Czy jest ktoś kto po zdradzie ułożył sobie życie ?I potrafi kochać i ufać na nowo???
Czemu ktoś gra na dwa fronty - otóż z bardzo prostej przyczyny - lenistwa i wygody. Chyba to zupełnie normalne zachowania - gdyby stanie kosztowało mniej energii, to ludzie staliby zamiast siedzieć.
Jednak nie zamykałabym się w sobie, bo po co? Gdy się zamkniesz, to z grubsza wiesz, co cię czeka, a gdy jesteś otwarta, to masz jednak większe szanse miło się zaskoczyć.
21 2018-11-25 16:15:58 Ostatnio edytowany przez Angel83 (2018-11-25 16:16:19)
Są różne powody zdrady. Każdy z nas jest inny i pewnie nie mniej można poszukać przyczyn. W jakiś sposób zawsze uważałem, że jeśli druga strona zdradza znaczy, że jednak czegoś jej w związku brakowało. W moim przypadku zostałem zdradzony hmm chociażby z ciekawości jak to jest z innym, ponieważ byłem pierwszym poważnym partnerem a sam związek trwał długie lata. Widać wkradła się ciekawość i pewnie wiele innych argumentów.
Jednak to nie powód aby zamykać się przed światem uczuć, miłości i wszystkich pakować do jednego wora. Na pewne sprawy człowiek zerka inaczej.
Jednak to nie powód aby zamykać się przed światem uczuć, miłości i wszystkich pakować do jednego wora. Na pewne sprawy człowiek zerka inaczej.
Czasami to i dobra droga. Po co pozwalać sobie na kolejne zawody - budować cokolwiek przez tygodnie-miesiące, skoro ktoś potrafi rozwalić taką konstrukcję w jednej chwili.
Szkoda inwestować cokolwiek w coś takiego, a przede wszystkim czasu, bo jego nic nie zwróci
23 2018-11-25 22:23:38 Ostatnio edytowany przez Angel83 (2018-11-25 22:26:45)
Czasami to i dobra droga. Po co pozwalać sobie na kolejne zawody - budować cokolwiek przez tygodnie-miesiące, skoro ktoś potrafi rozwalić taką konstrukcję w jednej chwili.
Szkoda inwestować cokolwiek w coś takiego, a przede wszystkim czasu, bo jego nic nie zwróci
Jesteśmy ludźmi, jesteśmy stadni - potrzebujemy kogoś do rozmów, przytulenia, współpracy. Możemy uciekać w pracę i inne nałogi. Jednak bez partnerstwa chyba człowiek jest w jakiś sposób bez urazy "pusty".
No i po pozwalać sobie na zawody - po to aby nawet szukając przez całe życie przeżyć chociaż chwilę prawdziwej miłości i umieć głośno powiedzieć to było to - było warto czekać i szukać.
24 2018-11-25 22:58:29 Ostatnio edytowany przez Ferreus somnus (2018-11-25 22:59:12)
Nie jesteśmy zwierzętami monogamicznymi. Zresztą badania takich bocianów dowodzi, że monogamia przynajmniej dla samców się nie opłaca, jako że kiedy bociek buduje gniazdo boćkowa puszcza się z innymi boćkami. Czyli de fact monogamia nie istnieje z natury.
Wcześniej monogamię wymuszała ekonomia (puszczasz się latawico - wypad z chałupy, zdradzasz bucu - oddawaj posag). Teraz to już tylko idea przez człowieka. I jak każda idea tkwienie przy niej wymaga sporo woli, wysiłku i zaufania do współidealisty ku jej utrzymaniu. A że większość ludzi nie ma ani silnej woli, ani specjalnego zaufania - jest jak jest. Bo na to nakładają się normalne zwierzęce instynkty jak najszerszego rozprzestrzeniania lub dywersyfikacji genów. Związek, zwłaszcza udany, z biegiem czasu i bogacenia się społeczeństwa, będzie dostępny coraz mniejszej grupie wybranych.
Nie jesteśmy bocianami. Monogamia- u kobiet łatwiejsza- chyba że mają deficyty i chcą się dowartościować. U mężczyzn trudniejsza.
Warunki chyba takie- nie jesteś jedyną partnerką
Idealnie jesteście dobrani- fascynujecie i inspirujecie się wciąż
On ma zbyt wiele do stracenia- więc nie ryzykuje
Unika pokus- religijność pomaga..
Biedne bocianki- natura nie zainstalowała im modułu włączającego ślepotę na inne samice.. jak u kobiet.
Ela210 tak bronisz kobiety, że niby faceci tak skaczą w bok. Nie mam zamiaru bardziej lub mniej bronić płci. Jestem facetem i kieruje się własnym sumieniem, (co jest dobre a co złe) niż religijnością i nigdy nie zdradziłem. Jesteśmy zwierzętami z natury (zaakceptujmy to) i tylko pewne cechy rozumne stawiają nas wyżej, ale czasami z instynktem i potrzebami trudno wygrać. Natomiast w moim szerszym gronie znajomych jakbym miał zrobić statystyki to więcej Pań zdradziło niż Panów. Po sobie zauważyłem, że jeśli w związku człowiek jest zaspokojony nawet nie zerka i nie myśli o innych, inaczej się natomiast dzieje, jeśli w domu pojawiają się braki to i pojawiają się pokusy, z którymi trudniej walczyć. Jeśli w domu dostaniesz dobry obiad to nie podjadasz fast foodów na mieście. Są też tacy, co mają wszystko w domu, ale i tak muszą zjeść na mieście - tego akurat nie rozumiem.
27 2018-11-26 11:31:37 Ostatnio edytowany przez DoswiadczonyDaro (2018-11-26 11:32:06)
Tu nie chodzi o zwykłe wyrachowanie. Niestety niektórzy mają taki pogląd na życie bo tak sami żyją. Tu raczej chodzi o naturę człowieka. Ludzie, faktycznie są różni i można znaleźć kogoś kto nigdy nie zdradzi ale z drugiej strony wszyscy jesteśmy narażeni na te same pokusy, dlatego jeśli trudno jest zaufać człowiekowi to należy trzymać się określonych zasad. I tak np. dzisiaj promuje się uleganie swoim pokusom, zachciankom, popędom a kiedy się czyta literaturę z XXw. to widać tam świadomość istnienia tych pokus ale i sposoby radzenia sobie z nimi, zupełnie inną filozofię niż proponuje się teraz. Wymagać trzeba od siebie i trochę od innych.
Życie nie uchroni nas przed różnymi zdarzeniami ale nasze reakcje i nasz stosunek do nich, przed ich konsekwencjami jak najbardziej. Jeśli komuś zaufamy, zwiążemy się z kimś, pokochamy to naturalnie jesteśmy narażeni na zranienie ze strony tej osoby. Jeśli mamy "szczęście" to takie coś nie nastąpi, ale jeśli nastąpi to po prostu objawi się natura człowieka (w tym także nasza bo jesteśmy ludźmi) i będziemy musieli się z tym borykać. Nikt nam nie da gwarancji, że nic się nie stanie, również w sytuacji, kiedy będziemy uciekać od związków, nic nie da nam gwarancji, że nie uderzy nas coś z innej strony.
Życie jest po to żeby je przeżyć. To jest taki swoisty test, którego nie jesteśmy twórcą. Niestety czasami mylą nam się nasze role i uciekamy od odpowiedzialności.
Jeśli coś tak mocno pcha nas do związku to możemy to zrobić świadomie (świadome kryteria wyboru partnera) albo nieświadomie (przypadek, emocje, pożądanie).
Ela210 tak bronisz kobiety, że niby faceci tak skaczą w bok. Nie mam zamiaru bardziej lub mniej bronić płci. Jestem facetem i kieruje się własnym sumieniem, (co jest dobre a co złe) niż religijnością i nigdy nie zdradziłem. Jesteśmy zwierzętami z natury (zaakceptujmy to) i tylko pewne cechy rozumne stawiają nas wyżej, ale czasami z instynktem i potrzebami trudno wygrać. Natomiast w moim szerszym gronie znajomych jakbym miał zrobić statystyki to więcej Pań zdradziło niż Panów. Po sobie zauważyłem, że jeśli w związku człowiek jest zaspokojony nawet nie zerka i nie myśli o innych, inaczej się natomiast dzieje, jeśli w domu pojawiają się braki to i pojawiają się pokusy, z którymi trudniej walczyć. Jeśli w domu dostaniesz dobry obiad to nie podjadasz fast foodów na mieście. Są też tacy, co mają wszystko w domu, ale i tak muszą zjeść na mieście - tego akurat nie rozumiem.
Szczerze to zwierzęcej natury nigdy nie zaakceptuje - właśnie z powodów, których wymieniłeś. Człowiek zamiast próbować awansować, używa cech rozumnych, żeby stale racjonalizować swoje zwierzęce zachowania. Dla mnie uleganie instynktom jest poniżające
Są też tacy, co mają wszystko w domu, ale i tak muszą zjeść na mieście - tego akurat nie rozumiem.
Nie z jednego pieca trzeba chleb zjeść, żeby wiedzieć, który tak naprawdę jest najlepszy...
29 2018-11-26 12:36:35 Ostatnio edytowany przez Angel83 (2018-11-26 12:37:44)
Nie z jednego pieca trzeba chleb zjeść, żeby wiedzieć, który tak naprawdę jest najlepszy...
Masz rację, jednak takie testy powinny być poza związkiem. Jeśli chcesz posmakować nowy chleb zakończ poprzedni (nie zawsze takie proste).
Szczerze to zwierzęcej natury nigdy nie zaakceptuje...
Czasami łatwiej coś zaakceptować i szukać rozwiązań niż uciekać przed prawdą Gdyby nie ta natura byłoby znacznie mniej krzywd, przemocy i problemów.
Nie z jednego pieca trzeba chleb zjeść, żeby wiedzieć, który tak naprawdę jest najlepszy...
Masz rację, jednak takie testy powinny być poza związkiem. Jeśli chcesz posmakować nowy chleb zakończ poprzedni (nie zawsze takie proste).
Szczerze to zwierzęcej natury nigdy nie zaakceptuje...
Czasami łatwiej coś zaakceptować i szukać rozwiązań niż uciekać przed prawdą
Gdyby nie ta natura byłoby znacznie mniej krzywd, przemocy i problemów.
Jak najbardziej masz rację - wypada coś zakończyć, zanim coś nowego się zacznie tworzyć.
Ale ja wiem, że jestem zwierzęciem tak samo zakatologowanym, jak cała reszta. Nie oznacza to, że akceptuję taki stan
No, ale ja jestem mną ... za zdrowego nigdy siebie nie uważałem
za zdrowego nigdy siebie nie uważałem
Takich co uważają inaczej myśląc o sobie lepiej na drodze nie spotkać
Najtrudniejsze dla mnie to oczekiwać od siebie żeby nie mieć oczekiwań wobec innych
Trudna sztuka
To jest wręcz nierealne. Nie mieć żadnych oczekiwań to samooszukiwać się. Po co w takim wypadku w ogóle cokolwiek zaczynać?
Ale logika z tymi bocianami.Normalnie jestem pod wrażeniem że to komuś wystarczy żeby uznać zdrady za coś z natury. Ela210 super napisane
Ponoć mężczyźni są stworzeni do poligamii, jednak w moim otoczeniu to zdecydowanie kobiety dają czadu. Zazwyczaj jak się z jakąś spotykałem, to okazywało się, że ma narzeczonego albo coś. Raczej nie ma. Mnie też raz wystawiła jedna, której ufałem bardziej niż sobie. Najlepiej ludzi traktować serdecznie, ale jak ma dojść do czegoś więcej, to ograniczyć się do zrobienia sobie dobrze drugą osobą i tyle.
Ponoć mężczyźni są stworzeni do poligamii, jednak w moim otoczeniu to zdecydowanie kobiety dają czadu. Zazwyczaj jak się z jakąś spotykałem, to okazywało się, że ma narzeczonego albo coś. Raczej nie ma. Mnie też raz wystawiła jedna, której ufałem bardziej niż sobie. Najlepiej ludzi traktować serdecznie, ale jak ma dojść do czegoś więcej, to ograniczyć się do zrobienia sobie dobrze drugą osobą i tyle.
Niezłe podejście przedmiotowe. Normalnie jestem pod wrażeniem. Wiem może kiedys byłeś inny, ktoś zle zrobił i nie pochwale. Ale nic dobrego nie wynika z takiego traktowania innych. Kobiety dają czadu.....no błagam znowu pisanie o wszystkich.
A co to jest w ogóle za pytanie.
Monogamia to podstawa w związku w którym ludzie się kochaja.Koniec i kropka
Niewierność to śmierć dla każdej relacji.Nie rozumiem jak można być z kimś i go zdradzać....wierze że karma wraca i nie można krzywdzić swiadomie nikogo by nie stanąć kiedyś po drugiej stronie lustra
Jestem tego samego zdania
Nie istnieje.
Nawet z "silnym naciskiem społecznym" i tak będą zdrady, bo to podstaw biologii. Dywersyfikacja DNA potomstwa, w celu zwiększenie szans na jego przeżycie, jest wbudowana w zachowania rozrodcze zwierząt od milionów lat.
Możemy sobie być ludźmi, ale biologia działa tak jak u np. ryb
Sądzę, źe to, iż od małpy pochodzimy, zawiera się w tytule. No, bo jak!? One mogą, a my, małpy dwunożne, już nie!?
Jakby tysiące lat cywilizacji nam znanej, szczegółem bez znaczenia było.
Niektórzy z nas, na golasa po dżungli hasają i picują, że sami sobie się pozostawili.
Innych, "niektórych" nie widać, by monogamii logiki zaprzeczyć. Ale, nic to!
Wracajmy na drzewa. Toż to nasze źródło. I ewentualny lek na przeludnienie naszej małej planety.
Nie istnieje.
Nawet z "silnym naciskiem społecznym" i tak będą zdrady, bo to podstaw biologii. Dywersyfikacja DNA potomstwa, w celu zwiększenie szans na jego przeżycie, jest wbudowana w zachowania rozrodcze zwierząt od milionów lat.
Możemy sobie być ludźmi, ale biologia działa tak jak u np. ryb
Ależ ty głupoty piszesz... aż żal coś takiego czytać.
Nawet nie wiesz czym człowiek różni się od zwierząt. Tym że ma rozum i wolną wolę i może panować nad swoją głupotą. Jak widać ty jeszcze tego się nie nauczyłeś.
A jak można inaczej nazwać zdradzanie drugiej osoby??? Głupotą.
I to samo się tyczy ludzi takich jak ty, którzy uważają że zdrada jest w porządku. I jeszcze bezczelnie publicznie bronią prawa do zdradzania. Ile to cierpienia, ile samobójstw spowodowały zdrady i nadal powodują.
Człowiek ma wiele wspólnego z zwierzętami, ale został wyposażony w rozum którego ma każdego dnia używać. Ci co zdradzają widać nie korzystają z tego wyposażenia.
Nawet nie wiesz czym człowiek różni się od zwierząt. Tym że ma rozum i wolną wolę i może panować nad swoją głupotą. Jak widać ty jeszcze tego się nie nauczyłeś.
Nie damy Ci jeść przez 2 dni i zobaczymy jak panujesz Ty nad swoją...
themusik napisał/a:Nawet nie wiesz czym człowiek różni się od zwierząt. Tym że ma rozum i wolną wolę i może panować nad swoją głupotą. Jak widać ty jeszcze tego się nie nauczyłeś.
Nie damy Ci jeść przez 2 dni i zobaczymy jak panujesz Ty nad swoją...
Porównywanie jedzenia i seksu nie wydaje mi się trafione. Brak seksu nie jest raczej dla przeciętnego człowieka sprawą życia lub śmierci. Mężczyźni którzy go nie mają przez długi czas lub nie mieli go w ogóle, rzadko posuwają się do gwałtu, który przecież w królestwie zwierząt jest czymś zupełnie naturalnym. Jakoś nie słyszałem o przypadku, aby ktoś bronił gwałciciela argumentując to ludzkimi potrzebami i biologią.
themusik napisał/a:Nawet nie wiesz czym człowiek różni się od zwierząt. Tym że ma rozum i wolną wolę i może panować nad swoją głupotą. Jak widać ty jeszcze tego się nie nauczyłeś.
Nie damy Ci jeść przez 2 dni i zobaczymy jak panujesz Ty nad swoją...
No niech mnie, a ile czasu Gary'emu potrzeba ?
43 2018-12-08 14:19:23 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-12-08 14:20:27)
Biały- gwałt to akt przemocy- co ma przemoc do tematu? Gwałciciel może być bardzo monogamiczny i zmuszać do seksu tylko żonę.
Biały- gwałt to akt przemocy- co ma przemoc do tematu? Gwałciciel może być bardzo monogamiczny i zmuszać do seksu tylko żonę.
Mój post odnosił się nie do pierwszego postu tematu, a do rozważań typu: "człowiek natury nie oszuka" które w tym temacie już się pojawiły.
Wielu żonatych jest na Erodate i Sympatii jako tajniacy. Ryzykują rozbicie rodzin. CZy to jest wystarczająca miara siły popędu?
NIe jest moją intencją dowodzić takiej lub innej teorii. Ale jak jeden pan/pani themusik obrzuca błotem drugą osobę, to zareagowałem.
46 2018-12-09 15:36:54 Ostatnio edytowany przez Angel83 (2018-12-09 15:52:34)
Dla mnie przyrównanie głodu z braku jedzenia do głodu z braku seksu nie jest skrajnie dziwne a wręcz zrozumiałe. Tak jak jedzenia każdy z nas potrzebuje różnej ilości oraz jakości tak i seksu. Nie podchodzę do tego w sposób skrajny pokroju zabić kogoś dla jedzenia lub zgwałcić dla zrealizowania potrzeby seksualnej i tu wygrywa rozum. Bo prędzej umrę z głodu niż kogoś tak skrajnie skrzywdzę. Jednak instynkt odgrywa bardzo ważną rolę, ponieważ jak jestem głodny myślę o tym, aby coś zjeść i utrudnia to np. skupienie się w pracy i podejmowaniu racjonalnych decyzji. Tak samo z potrzebą seksu, są osoby z większym temperamentem i nie potrafią żyć bez tego i dużo o tym myślą, bez zbliżenia są bardziej nerwowi i trudniejsi w relacjach. Osoby z mniejszymi potrzebami nie odczuwają takich problemów i jest im często obojętne i niezrozumiałe, dlaczego seks jest taki ważny. Zrealizowana potrzeba jak każda uspokaja, daje energię na walkę z trudnym światem, oczyszcza umysł. Wedle mnie monogamia jest możliwa pod warunkiem dobrze zgranej pary pod względem temperamentu, potrzeb seksualnych. Taka para nie szuka przygody poza związkiem, nie czuje głodu.
Nigdy nie zdradziłem i nie planuje tego zrobić ale znam osoby, które to zrobiły i nauczyłem się patrzeć na to, że zdrada a zdrada to różnica. Zawsze warto wysłuchać dwóch stron i chwilę poświęcić czasu na przemyślenie. Jeśli usłyszymy, że ktoś jest zabójcą to wielu bez zastanowienia chciałoby go ukamieniować. Jednak ważne chyba dlaczego to zrobił i komu, te informacje wszystko mogą zmienić.
47 2018-12-15 21:48:42 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2018-12-15 22:15:57)
Burzowy napisał/a:Ponoć mężczyźni są stworzeni do poligamii, jednak w moim otoczeniu to zdecydowanie kobiety dają czadu. Zazwyczaj jak się z jakąś spotykałem, to okazywało się, że ma narzeczonego albo coś. Raczej nie ma. Mnie też raz wystawiła jedna, której ufałem bardziej niż sobie. Najlepiej ludzi traktować serdecznie, ale jak ma dojść do czegoś więcej, to ograniczyć się do zrobienia sobie dobrze drugą osobą i tyle.
Niezłe podejście przedmiotowe. Normalnie jestem pod wrażeniem. Wiem może kiedys byłeś inny, ktoś zle zrobił i nie pochwale. Ale nic dobrego nie wynika z takiego traktowania innych. Kobiety dają czadu.....no błagam znowu pisanie o wszystkich.
Jak wszyscy będą równo dawać czadu i będą się tak wzajemnie traktować, to nie będzie rozczarowań. Mam dość dużą próbkę za sobą i wiem co mówię. Przypadek/ pech może być raz, dwa, czy max trzy razy. A nie naście.
Edit: A co do porównania jedzenia i seksu. Pamiętajcie, że nie od zawsze uprawialiście seks. Wiadomo, że jest to coś, co wydaje nam się przyjemne i fajne. Jednak żeby nagle nie móc bez tego żyć, to co najmniej dziwne. A potem zdrada, bo partner wyjechał służbowo na 2 tygodnie;).
48 2018-12-16 09:18:33 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-12-16 10:21:10)
Kiedyś, parę lat temu, mówiłem, ze lojalność jest głównym spoiwem związku lub zapowiedzią jego rozpadu. Lojalność. Ściśle związana z zaufaniem, którym obdarzamy partnera.
Żyjemy w takim jakimś, środowisku, gdzie " skok w bok" nie jest mile widziany. Tym bardziej, długotrwały romans.
Małpy małpami, ale nie szympansy, nie karły bonobo, ani goryle lub orangutany stworzyły cywilizację w naszym rozumieniu.
Był jeszcze homo sapiens neandertalensis, który mógł nas w tym wyręczyć. Wymarł jednak, nim powstały pierwsze, na podstawie artefaktów umiejscawiane, osiedla ludzkie poza jaskiniami.
Jednym ze skutków bycia człowiekiem jest to, że - być może bez zgody reszty, ktoś tam, ustalił zasady.
Nasz krąg kulturowy ma takie, a nie inne.
Nikt nie mówi, że rozum niekiedy, nie wybiera się na urlop. Bo tak bywa. I to dość często.
Tyle, że ten rozum, co później robi?
Usprawiedliwia. Próbuje przekonać jego właściciela, źe nic złego nie zrobił, że poszedł gdzie indziej lub innego u siebie przyjęła. Bo on, "taki i owaki", bo ona "zimna s.ka" itp.
Dlaczego usprawiedliwia?
Bo jest ten ktoś, ów "taki i owaki" lub ta oziębła. Jest rodzina, pan proboszcz i kupa znajomych. Pan prezes lub inny przewodniczący. I wzajemne zobowiązania, przy czym te finansowe, nie muszą być na pierwszym miejscu.
Jak wyjaśnić, że drzemią w nas instynkty z walki o przetrwanie gatunku, co promują niektórzy?
Przez pięć lat uprawiałem tzw. "przyjaźnie z bonusem"
Chciałem, bo i mogłem. Wszyscy mogli mi skoczyć wtedy. Łącznie z tzw. opinią środowiska. I księdzem proboszczem.
Związałem się na stałe. Bez papierka, ale z wzajemną deklaracją, że w razie cóś, dowiemy się o tym pierwsi.
Kto bowiem, chciałby się dowiedzieć o czymś takim, jako ostatni?