=Chodzi mi o opinię kobiety.
3 lata temu poznałem siostrę mojej koleżanki, z samego początku jakoś za sobą nie przepadaliśmy ale o ironio z czasem nasze relacje się zmieniały. Trwało to w sumie ponad 2 lata jak doszliśmy do etapu że rozmaiwaliśmy o wszystkim znamy swoje sekrety problemy itd. Ale po jakimś czasie doszedłem do wniosku że jednak czuję do niej coś wiecej i zacząłem się o nią starać tak na poważnie. I nadszedł czas studiów ja pojechałem do innego miasta i ona też, ale mimo to kontakt mieliśmy cały czas pisaliśmy dzwoniliśmy, ja ją odwiedzałem jak miałem wolny dzień( studia zaoczne a ona stacjonranie studiuje).
No i później nasza relacja sie mocno zmieniła. Ja poznałem na studiach inną dziewczynę a ona chłopaka i tu pierwsze takie rozejście naszych dróg było.
Następnie z przyczyn osobistych musiałem zminić uczelnie i trafiłem do tego samego miasta ( już było po mojej znajomości i jej znowu byliśmy sami). Zaczeliśmy się znowu spotkykać itd i tu się zaczyna.
Spotykaliśmy się coraz częściej ale Ona poznałą nowego chłopaka i znwou mieliśmy słaby kontakt, tzn pisaliśmy coraz rzadziej itd
PO jakimś czasie sama zaczeła pisać żeby się spotkać itp(nie wyszło jej z nową miłością) to zaczeliśmy sie spotykać a nasza relacja ponownie zaczeła się zmieniać. Spotykaliśmy sie a to na kawie, spacerze kinei coś zjeść. Doszedłem do wniosku że skoro mamy taki kontakt to zaprosze ją na imprezę taką większą. I tu było ogromne rozczaqrowanie. Okazało się że gdy się spotykaliśmy to w między czasie poznała kogoś i z nim też kręciła. Szczyt wszystkiego było to że przy stole była tak zajęta romansowaniem że na nic nie zwracała uwagi.
Powiedziałem dosyć,
po imprezie powiedziałem jej co zrobiłą jak to wyglądało i jak się czułem a ona doszła do wniosku że nic się nie stało. Tutaj mieliśmy dużą spinę o to jej zachowanie że nie umiała się opanować to doszła do wniosku że potrzeban nam taka "szczera rozmowa" do której doszło.
W trakcie tej rozmowy poweidziałem jej że coś do niej poczułem i dlatego ją traktowałem w ten sposób a nie inny, że jej pomagałem dopinogwałem pocieszałem itd w trakcie tej rozmowy pwoiedziałęm że nie chcę już z nią utrzymywać kontaktu bo to neima sensu. Popłakała się.
Jak powiedziałęm tak robiłem, nie pisałem nie dzwoniłem ani nic. Spokoju miałem 2 tygodnie.
Zaczełą pisać żeby się spotkać itd kilka razy jej odmówiłem a ona dalej pisała co u mnie słychać itd. Wkurzyłem się i powiedziałem że nie chcę z nią mieć kontaktu na to Ona mi powiedziała że nie wyobraża sobie żebyśmy zerwali nasz kontkat bo tyle wspomnien itd
Okazało się że nie wyszedł jej romans, ale teraz nie dałem się oszukać.
Spotkaliśmy się 2 razy, na peirwszym spotkaniu powiedziałem jej że specjalnei do niej nie piszę bo nei chcę utrzymywać z nią takiego kontaktu co mieliśmy kiedyś to ona znwou z argumentem o tym że nie chce zrywać ze mną kontaktu.
Na drugim spotkaniu powiedziałem jej wprost że mi nie odpowiada taki ukłąd jak mamy teraz (tzn ona udaje że nic się nie stało i że między nami jest wszystko ok, nie nie jest).
I że chce aby do mnie nie pisała ani nie dzwoniła przez kilka tygodni a później pomyślimy czy kończymy znajomość czy szukamy takiego rozwiązania co będzie nam obojgu pasować/
ZNowu się popłakała i po jej wyrazie twarzy wida było że to był szok.
Uzupełnienie:
POdczas pierwszej rozmowy po tej imprezie jak jej powiedziałem co do niej czuje i dotarło co może stracić zmieniło się jej zachowanie bo nawet jak romansowała to co jakiś czas napisała do mnie co wcześniej się nie zdarzało.
Pytanie do kobiet:
Czy to ma sens jeszcze raz próbować zaryzykować i postarać sie o nią?
Teraz jestem w rozterce bo z jednej strony nie chcę już jej znać przez to jak mnie potraktowała, ale z drugiej strony chyba jednak coś do niej czuję.