Witam, niedawno po ponad 6 latach "małżeństwa" rozwiodłam się z mężem. Mamy 6-cio letniego syna. Nasze małżeństwo praktycznie od samego początku zaczęło się psuć zaraz po ślubie. Razem z synem mieszkam u rodziców praktycznie odkąd się urodził bo tak źle się działo między mną a moim byłym. Mam nowego partnera, mój syn go uwielbia z wzajemnością, bardzo mi zależy na tym żeby mieli ze sobą kontakt przebywali ze sobą tak samo jak chcę aby poznała go moja rodzina ale moja matka nie zgadza się na to aby partner przychodził do domu mówiąc, że nie potrzebuje go poznawać że nie będzie przykładać ręki do tego abym żyła w grzechu. Twierdzi, że to iż się rozwiodłam to moja decyzja i moje życie, że robię sobie z nim co chcę i że ona mnie nie potępia. Powiedziała, że mogę sobie układać życie i być szczęśliwa sama i że nowego partnera nigdy nie zaakceptuje. Oboje z partnerem sądziliśmy, że wszystko się nam ułoży, obojgu nam zależy na sobie kochamy się, chcemy spędzać czas razem a nie możemy tego robić tak jakbyśmy tego chcieli. Ciężko nam zrozumieć to dlaczego moja matka podchodzi do tego w ten sposób, a przecież powinna chcieć szczęścia swojego dziecka. Ja wiem, że wybiorę miłość do partnera ale nie wiem czy on da radę z tym wszystkim.
2 2018-11-10 18:05:45 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-11-10 18:27:06)
Dlaczego chcesz zmuszać rodziców do czegoś do czego nie chcą się zmuszać ?
Maja prawo do swojej decyzji, tak jak Ty masz prawo do swojej decyzji.
Nie odcinają się od Ciebie, nie odcinają się od wnuka , ale odcinają się od Twojego partnera.
Do czego jest Wam potrzebna akceptacja rodziców ?
Wy jesteście ze sobą nie z rodzicami.
Może z czasem, za pare lat sytuacja się zmieni.
Czy oczekujesz żeby Twój partner mówił do Twoich rodziców per Mamo/Tato ?
Już jest taki facet który tak do nich mówił .
Teraz już wiesz, że nie wiesz czy będzie ktoś jeszcze w Twoim życiu .
Ten potencjalny ktoś tez miałby tak do nich mówić ?
Zaakceptuj to jak jest i nie zmuszaj nikogo do czegoś do czego nie jest sam przekonany.
BTW
Czy ojciec syna nie chce nim się zajmować , że tak chcesz z partnera zrobić mu ojca ?
Sprawy pomiędzy Tobą a ex nie powinny wpływać na relacje pomiędzy ojcem i synem.
Czy aby nie chcesz decydować o życiu innych ludzi ?
To ich życie, nie decyduj za nich tak jak nie chcesz by inni decydowali za Ciebie.
Robisz błędy, no ale kto ich nie robi. Pamiętaj kto jest ojcem Twojego dziecka. Pamiętaj też kto jest jego babką.
Nie przyjmuj też tak z góry, że Twoja matka nie chce Twojego szczęścia. Ona ma tylko inny punkt widzenia.
4 2018-11-11 00:23:53 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-11-11 00:25:54)
Robisz błędy, no ale kto ich nie robi. Pamiętaj kto jest ojcem Twojego dziecka. Pamiętaj też kto jest jego babką.
Nie przyjmuj też tak z góry, że Twoja matka nie chce Twojego szczęścia. Ona ma tylko inny punkt widzenia.
Zgadzam się.
Każde z nas popełnia błędy. Jedni większe, inni mniejsze we wspólnym życiu we dwoje.
Również, od punktu widzenia to zależy.
Interesuje mnie jednak coś, o czym nie napisała Autorka.
Z drugiej strony, gdyby chciała, zrobiłaby to.
Krótko mówiąc, po co wychodziłaś za mąż za ojca dziecka? Dla dobrego samopoczucia rodziców i teściów ewentualnie?
Skoro związek posypał się wraz z jego zawarciem, czemu miało to służyć? I komu przede wszystkim?
Zaczęłaś teraz, Autorko, żyć własnym życiem i stąd dąsy rodzicielki?
Witam, niedawno po ponad 6 latach "małżeństwa" rozwiodłam się z mężem. Mamy 6-cio letniego syna. Nasze małżeństwo praktycznie od samego początku zaczęło się psuć zaraz po ślubie. Razem z synem mieszkam u rodziców praktycznie odkąd się urodził bo tak źle się działo między mną a moim byłym. Mam nowego partnera, mój syn go uwielbia z wzajemnością, bardzo mi zależy na tym żeby mieli ze sobą kontakt przebywali ze sobą tak samo jak chcę aby poznała go moja rodzina ale moja matka nie zgadza się na to aby partner przychodził do domu mówiąc, że nie potrzebuje go poznawać że nie będzie przykładać ręki do tego abym żyła w grzechu. Twierdzi, że to iż się rozwiodłam to moja decyzja i moje życie, że robię sobie z nim co chcę i że ona mnie nie potępia. Powiedziała, że mogę sobie układać życie i być szczęśliwa sama i że nowego partnera nigdy nie zaakceptuje. Oboje z partnerem sądziliśmy, że wszystko się nam ułoży, obojgu nam zależy na sobie kochamy się, chcemy spędzać czas razem a nie możemy tego robić tak jakbyśmy tego chcieli. Ciężko nam zrozumieć to dlaczego moja matka podchodzi do tego w ten sposób, a przecież powinna chcieć szczęścia swojego dziecka. Ja wiem, że wybiorę miłość do partnera ale nie wiem czy on da radę z tym wszystkim.
Jeśli partner chce z Tobą być, akceptuje fakt, że jesteś po rozwodzie i masz dziecko, to przecież brak aprobaty dla tego związku ze strony matki, dodajmy, że Twojej matki, jest tu jakby najmniejszym powodem do tego, by miał sobie z zaistniałą sytuacją nie poradzić. Czego więc się obawiasz, ale tak konkretnie?
Cóż, matka-dewotka z planem: Ja ci życie urządzę. Uciekać.
Wyprowadz się i zamieszkaj z partnerem.
8 2018-11-13 10:16:14 Ostatnio edytowany przez Liwia34 (2018-11-13 10:17:33)
Hej Śliweczka,
Jakbym czytała o sobie. Rozwiodłam się kilka lat temu, mam dwie córki. Po wyprowdzce od męża zamieszkałam u rodziców. Czas, który miałyśmy tam spędzić od początku traktowałam, jak okres przejściowy w naszym życiu.
Ja mam silny charakter, zawsze sama kierowałam swoim życiem i powrót do domu rodziców z dwójką dzieci był dla mnie wielką porażką. Mieszkałam z nimi prawie 2 lata. Wiele razy słyszałam , że powinnam być sama, skupić się na wychowaniu dzieci , odpocząć. Tak z perspektywy czasu wiem, że mama nie chciała źle ale też nigdy w mojej sytuacji nie była, więc jak mogła wiedzieć , co ja czułam, czego oczekiwałam.
Aktualnie mam partnera, z którym jestem prawie 2 lata, mama go nie akceptuje. Według niej nie zaakceptuje nikogo, ponieważ powinnam żyć tak jak ona by tego chciała.
Wiesz... Czasem nie warto się szarpać, kłócić, udowadniać czegoś na siłę...trzeba nauczyć się żyć swoim życiem i przeżyć je w zgodzie ze sobą.