Hej,
Mam 25 lat, jestem z dziewczyną jakieś 2 miesiące, dużo wspólnych wyjazdów w tym czasie, seks, całowanie itp. Panna ma 20 lat.
Wspólne plany, ciekawość świata, ale w pewnej chwili wszystko stanęło. Mieliśmy kolejny wyjazd za granicę, byłem zmęczony jazdą w nocy, na drugi dzień bez chwili przerwy
zaczęliśmy zwiedzać miasto, pogoda nam niestety nie dopisała, wiatr i deszcz, jej było zimno i trzeba było szybko znaleźć jakieś miejsce, żeby się ogrzać.
Byłem naprawdę zmęczony i to miała być nasza ostatnia atrakcja na ten dzień, walnąłem sobie parę % i pierwszy raz w zyciu zasłabłem, upadłem na ziemie. Przez chwilę mnie nie było.
Po ogarnięciu przez ludzi widziałem, że moja jest przerażona sytuacją, nie mogła się uspokoić, zamówiła taksówkę i wróciliśmy do hotelu. Na drugi dzień mieliśmy wracać, zostaliśmy jednak do końca.
Kolejne dwa dni spędziliśmy w pięknych drewnianych domkach, spaliśmy razem, ale nie mogłem dotknąć, przytulić się nic - nie chciała. Przy próbie pocałunku odsunęła się i powiedziała, że potrzebuje czasu.
Po powrocie z podróży zawiozłem ją do domu, jedynie co było to przytulenie.
Na następny dzien napisałem do niej jak się czuje, odpisała, że bardzo dobrze, spotkała się ze znajomymi i jest fajnie. Później parę dni ciszy.
Cóż, przeszkadzało mi to, bo nie widziałem na czym stoję, wczoraj zadzwoniłem z pytaniem o spotkanie na kawie i rozmowę o nas - odpowiedziała, że już raczej nic między nami nie ma, ale na kawę się umówiła.
Jadę, żeby porozmawiać i zakończyć tą małą przygodę, z jednej strony chciałbym ją jednak kontynuować.
Bardzo Was proszę o wskazówki, co mógłbym jeszcze zrobić z tą sytuacją.