Dziewuchy mam mega problem ze sobą. Nie wiem czy nie skończy się wizytą u psychologa, ale na ta chwilę chciała bym się poprostu wyżalić i poczytać może trochę motywacji, ale chętnie tez jakiejś konstruktywnej krytyki.
Nie potrafię po rozstaniu wejść w drugi związek w miarę normalnym odstępie czasu. Po przedostatnim związku zajęło mi to aż cztery lata. Obecnie jestem po rozstaniu trzy miesiące i widzę, że znowu zaczyna mi się to co wtedy. Totalna niechęć. Patrze na facetów i w żadnym nie widzę potencjalnego partnera. Nie mam ochoty chodzić na randki, nie mam ochoty flirtować, mężczyźni mnie poprostu nie interesują. Oczywiście marze o tym żeby poznać KOGOŚ, przytulić się, chodzić za rączkę, uprawiać seks tralalala. Jednak to pozostaje w strefie marzeń bo jak tylko pomyślę, że mam po raz kolejny wpuścić kogoś tak naprawdę do swojego życia to mnie mdli. Znowu odczuwam niechęć, marazm, znudzenie, zniechęcenie.
Coraz bardziej kusi mnie wizja przyszlości w której jestem sama i w której już żaden facet nie będzie mi zwracał przysłowiowej d***. Z drugiej strony jestem całkowicie istotą społeczną i chciała bym mieć przy sobie mężczyznę, stworzyć z nim rodzinę. Tylko sam proces dochodzenia do tego stracił dla mnie całkowicie swój urok.
Uściślając przedostatni związek nie skończył sie jakoś tragicznie, nie usychałam z tęsknoty i nie przeżywałam rozstania. Nie był to żaden tragiczny związek, a rozstaliśmy się w zgodzie z powodu wygaśnięcia uczuć.
Ostatni to już inna sprawa i mimo, że nie przeżywam jako tako to mam żal do ex o notoryczne kłamstwa w bardzo waznej sferze życia. Do siebie tez mam żal i to chyba dużo wiekszy niż do niego, że naiwnie w to wszystko wierzyła
2 2018-11-07 14:33:20 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2018-11-07 14:33:39)
Masz to samo co ja w wersji light. Cosik w głowie siedzi, że zniechęcenie jest. tylko co?
3 2018-11-07 15:13:14 Ostatnio edytowany przez Domnieto (2018-11-07 15:14:42)
Może to poprostu wypalenie? Bo ile razy można podchodzić do tego samego tematu i ponosić porażkę?
Zarejestrowałam się na portalu randkowym tydzień temu, podpisałam jeden dzień i już więcej mi się nie chciało mimo, że poznałam kilku całkiem fajnych facetów. Ale znowu ten marazm mnie ogarnął. Sama jestem na siebie zła. Czeka na mnie ponad 40 wiadomosci do odpisania, a ja na to patrzę z niesmakiem.
A po co zmuszać się do związku? Bez sensu. Seks można mieć z każdym, bez pretensji, zazdrości, wypominek. Szukanie faceta na siłę jeszcze bardziej Cię zniechęci, bo to nigdy nie będzie w 100% to, czego byś chciała. Zresztą, nawet facet na całe życie po jakimś czasie się nudzi. Spotykaj się z facetami bez ciśnienia, dobrze się baw, nie myśl za dużo. Szkoda zmarnować życie na czekanie na kogoś, kto może zjawić się późno albo nigdy.
A po co zmuszać się do związku? Bez sensu. Seks można mieć z każdym, bez pretensji, zazdrości, wypominek. Szukanie faceta na siłę jeszcze bardziej Cię zniechęci, bo to nigdy nie będzie w 100% to, czego byś chciała. Zresztą, nawet facet na całe życie po jakimś czasie się nudzi. Spotykaj się z facetami bez ciśnienia, dobrze się baw, nie myśl za dużo. Szkoda zmarnować życie na czekanie na kogoś, kto może zjawić się późno albo nigdy.
Nie każdy może sobie pozwolić na seks bez lepszego poznania.
Dla niektórych to nie problem, a dla innych ściana nie do pokonania.
Ja takich rad słyszałem dużo … i jak grochem o ścianę - po prostu takie układy to nie każdego bajka
6 2018-11-07 16:30:26 Ostatnio edytowany przez Domnieto (2018-11-07 16:32:08)
A po co zmuszać się do związku? Bez sensu. Seks można mieć z każdym, bez pretensji, zazdrości, wypominek. Szukanie faceta na siłę jeszcze bardziej Cię zniechęci, bo to nigdy nie będzie w 100% to, czego byś chciała. Zresztą, nawet facet na całe życie po jakimś czasie się nudzi. Spotykaj się z facetami bez ciśnienia, dobrze się baw, nie myśl za dużo. Szkoda zmarnować życie na czekanie na kogoś, kto może zjawić się późno albo nigdy.
Akurat dla mnie seks z przypadkowym partnerem nie wchodzi w grę.
Szukać na siłę też nie zamierzam.
Frustruje mnie własnie mój brak chęci do randkowania i poznawania nowych facetów. Czyli do wymienionej przez ciebie dobrej zabawy Dla mnie to już nie jest dobra zabawa.
Denerwują mnie portale randkowe, lepiący się faceci w klubach i barach, flirt z przypadkowo poznanymi facetami. Jestem tym zmęczona i zniechęcona. Mam wrażenie, że to do niczego nie prowadzi, że odgrywam ciągle te same sceny w lekko zmieniających się scenariuszach. Z drugiej strony chce być w związku, a żeby być w związku potrzebuję przechodzić te scenariusze raz po raz bo być może w końcu poznam tego kogoś z kim chciała bym pociągnąć znajomość dalej. Bez tego sie nie da. Jak się zamknę na świat to ten mężczyzna mi z nieba nie spadnie. Zresztą nawet bym nie chciała bo ostatni był taki "z nieba" (polecam przeczytać mój pierwszy wątek).
Mam wrażenie, że wyczerpałam już swój limit cierpliwości
Uważam, że nie ma sensu się zmuszać. Masz teraz idealny czas na własny rozwój - odstaw facetów na jakiś czas, po pewnym czasie myślę, że wróci ochota. Ważne jest też Twoje zadowolenie z życia - być może ciągle nie masz energii, bo jesteś zmęczona pracą i obowiązkami, warto zastanowić się nad dietą i aktywnością fizyczną, a także czasem dla siebie