Prośba o poradę. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 13 ]

Temat: Prośba o poradę.

Dzień dobry,

Nazywam się Michał mam 25 lat pracuję i studiuję zaocznie. Piszę do Was z prośbą o poradę, bo nie mam nikogo z kim mógłbym porozmawiać o moim problemie/sytuacji.
W skrócie postaram się opisać całą sytuację. Od kilku miesięcy mieszkałem z dziewczyną, wcześniej spotykaliśmy się również, przez kilka.
Spędzaliśmy dużo czasu ze sobą, wszystko układało się wydawałoby się dobrze, robiliśmy razem różne rzeczy wspólnie, nie było między Nami kłótni, ani awantur. Do czasu aż nie przyłapałem jej na kłamstwie. Otóż, powiedziała że idzie z koleżankami do kina, a po dwóch godzinach dostałem od znajomego telefon, że moja Pani, siedzi w restauracji z jakimś gachem. Wtedy doszło do pierwszej awantury, nie ukrywam wkurzyłem się, jednocześnie przestałem jej ufać. Po kłótni zabrałem wszystkie swoje rzeczy, które u niej miałem i pojechałem do domu. Na drugi dzień gdy emocje opadły, spotkaliśmy się by porozmawiać. Stwierdziła, że zrobiła to, bo nie czuła się szczęśliwa - zaznaczam, że nigdy nie zrobiłem jej żadnej krzywdy: nie kłamałem, nie zdradzałem, nie obrażałem, zawsze była na pierwszym miejscu i zawsze miałem dla niej czas, nigdy też nie odmówiłem jej żadnej pomocy. Twierdziła, że zrobiła to żeby sprawdzić czy mnie kocha, twierdziła też, że do niczego nie doszło i że to był jedyny raz. Wówczas stwierdziliśmy, żebyśmy razem zamieszkali, za niedługi czas, żeby zobaczyć czy będziemy razem potrafić po tym incydencie razem żyć. Zamieszkaliśmy razem, ja zmieniłem pracę na lepiej płatną, za jej namową, mimo że totalnie się w niej nie czuje i każdy dzień tam spędzony męczył mnie coraz bardziej. Z początku wszystko było w porządku. Ład powrócił, pojawiały się sporadycznie kłótnie, ale zawsze dochodziliśmy do zgody. Przyznam, że w złości potrafiłem jej wypomnieć to co zrobiła, bo bardzo mnie to bolało i przez to też moje zaufanie, nie było bezgraniczne. W wakacje wyjechaliśmy razem na tydzień za granicę na urlop, wszystko było super, jednak przy znajomych powiedziała, że na początku nie brała mnie pod uwagę jako partnera, że nie jestem w jej typie, że jestem zbyt chudy a ona lubi większych gości (fakt, schudłem w ostatnim czasie, ze względu na charakter pracy, bo nie miałem po niech ani siły ani ochoty chodzić na siłownię). Po powrocie, na drugi dzień stwierdziła, że jedzie odwiedzić rodzinę do miasta rodzinnego i żebym jechał z Nią. Wiedziała, że w ten dzień chciałem się spotkać z dobrym kolegą, z którym nie widziałem się dość długo i zamierzałem dojechać do niej dzień poźniej, nigdy nie powiedziałem, że nie chce jechać ani, że nie przyjadę. Wywiązała się ostra kłótnia o to, powiedziałem, żeby wrzuciła troche na luz, bo ostatnio wszystko musi być pod jej dyktando. Zaczęła jednocześnie naciskać, na wspólny kredyt (formalnie, nie jesteśmy parą) na mieszkanie, bo ona ma już dość wynajmów (ma 23 lata). Oczywiście spotkanie z kolegą odwołałem i pojechałem na następny dzień z rana do jej miasta rodzinnego. I od tego momentu zaczyna się historia prawdziwa. Próbowałem jej przetłumaczyć, że nie stać nas na kredyt ani dziecko w tym momencie (zarabiam obecnie 2000zł). Moi rodzice pomagali mi finansowo bo sam mógłbym nie dać rady. Oprócz mieszkania i życia, opłacam jeszcze studia. Tłumaczyłem, żebyśmy oboje dokończyli studia, znaleźli lepsze prace i ustabilizowali się w nich, a za 2-3 lata wzięli wspólnie kredyt a na dziecko nie jestem jeszcze gotowy ani psychicznie ani mentalnie, chciałem jeszcze żebyśmy razem zwiedzili trochę świata, wykształcili i zdobyli lepszą pracę a może nawet pomyśleli o czymś własnym, a nie w tym momencie na hura (znaliśmy się mniej więcej rok, a mieszkaliśmy razem 5 miesięcy). Od tamtego czasu moja wybranka stała się względem mnie chłodna. Przestała robić, ze mną jakiekolwiek rzeczy (nawet te które robiliśmy wcześniej razem) twierdząc, że ona ich nie lubi robić i nie będzie, bo nie ma ochoty. Każda moja propozycja została zbywana. Różne aktywności, wspólne wyjścia, czy cokolwiek zawsze spotykały się z odmową. Na imprezy zawsze chodziła tylko z koleżankami, twierdząc że ja nie potrafię tańczyć, więc po co ma ze mną chodzić. Było mi z tego powodu przykro. Z biegiem czasu, powstawały o to kłótnie, bo zaczęła więcej czasu spędzać z koleżankami, zaczęły się powroty nad ranem po imprezach, gdzie twierdziła, że nie mogła odebrać telefonu, albo odpisać, a ja siedziałem jak na szpilkach bo nie wiedziałem choćby, że wszystko jest ok (fakt, jestem trochę przewrażliwiony i zawsze się martwiłem i stresowałem jej samotnymi wyjściami, że coś się może przydarzyć, a jednocześnie miałem w głowie sytuację wyżej opisaną). Owszem ja też wychodziłem z kolegami, ale zawsze z telefonem pod ręką, żeby się nie musiała martwić i tak często spędzałem wyjscie z telefonem w ręku. Coraz częściej dochodziło do awantur, z powodu bzdur, że ubrudziłem deskę do krojenia, żebym jej odkupił bo to jej, że nie zdążyłem umyć naczyń przed pracą, rano gotowałem sobie sam jedzenie, ponieważ zacząłem chodzić na siłownię, żeby jej się bardziej podobać i nie zawsze zdązyłem wszystko rano ogarnąć. Że nie gotuje jej obiadów, dodam tylko że mojego obecnego jedzenie partnerka nie tolerowała, bo nie lubi, a ona też nie będzie mi gotować, bo nie ma zamiaru stać przy moich wydziwionych posiłkach. Zaczęło się totalne olewanie, żadnej czułości z jej strony, o przytulenie się musiałem prosić a w odpowiedzi dostawałem "nie będę się tuliła do faceta, który chce mieć luz". Nigdy jej nie olewałem, chodziło mi o to, żebym nie musiał wszystkiego robić od razu kiedy ona chce, żebym mógł porobić od czasu do czasu, rzeczy które lubię np. pograć na konsoli - ona tego nienawidzi. O sferze intymnej nie wspominam bo taka przestała istnieć niestety. Zaczęła więcej pracować, nadgodziny, każdy weekend, nawet w swieta. Dochodzilo do tego, że kladlismy sie tylko razem spac(pracujemy na zmiany), nie podobalo mi sie to ale proba rozmowy konczyla sie tym, ze ja jej nie daje kasy na rzesy, paznokcie itp. wiec musi zarobic (wczesniej starczalo jej z etatu, z sporadycznymi nadgodzinami) i ze w ogole to ja tez powinienem wiecej pracowac, ze jestem leniwy itp. (pracuje na etacie, a w weekendy mamy szkole). Twierdzila, rowniez ze jestem nieudacznikiem zyciowym, bo nie chce wziac kredytu z nia i ze niczego nie osiagne.  W zeszłym tygodniu doszlo do kolejnej kłótni podczas której moja wybranka ironicznie śmiała mi się w twarz, wypominając to, że ona już nie chce ze mną być, a jest tylko dlatego, że kiedyś przechodziłem depresję i prosiłem żebyśmy sprobowali, bo będzie mi cięzko po rozstaniu, po której nie wytrzymałem już psychicznie i spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy i się wyprowadziłem. Obecnie mieszkamy osobno, w przyszlym tygodniu chcemy sie spotkac z wlascicielem mieszkania w celu wypowiedzenia umowy. Nie mowie, ze jestem idealny, mam swoje wady, czasem zdarza mi sie nabalaganic, co nie znaczy, ze rozrzucam swoje skarpety po mieszkaniu itp. Rowniez sprzatalem kurze, odkurzalem, wynosilem smieci ogolnie dbalem o porzadek, ale nie robilem z mieszkania muzeum. Pod koniec uwazalem juz na kazdy krok i zeby wszystko bylo tak, zeby nie bylo sie do czego przyczepic, jednak zawsze znalazl sie powod. Ostatnimi czasy zamiast robic wspolnie rzeczy, to kazdy spedzal go osobno, wybranka z telefonem w reku (nawet do kibla z nim chodzila) calymi dniami pisala z kolezankami, a ja staralem sie jakos zapelnic sobie czas. Czulem sie z tym bardzo samotny, nie czulem sie jak jej partner tylko wspolokator i kierowca (czesto odwozilem ja do pracy i odbieralem, jednak nigdy nie mialem z tym problemu, zeby wstac np. w niedziele o 5 i jechac po nia). Zaproponowala mi rowniez, ze ona chce i tak wziac kredyt po okresie wynajmu i ze ja moge u niej wynajac pokoj, bo co to za roznica czy ja splacam obcemu czy jej. Proszę Was o poradę i ocene sytuacji. Kazdy twierdzi zebym sobie odpuscił i wypowiedział mieszkanie (oczywiscie za okres wypowiedzenia, swoja czesc place, zaproponowalem jej rowniez pomoc w przeprwadzce jesli bedzie potrzeba), ja z kolei chcialbym sprobowac po raz setny usiasc i porozmawiac, jednak boje sie ze skonczy sie to jak zwykle awantura. Moja dziewczyna sie wszystkiego teraz wypiera, ze chciala robic, ze mna wszystko, ze nie byla oschla, ze sie zakochala i twierdzi, ze chciala cos wiecej, a ja nie chcialem zobowiazan. Jednym slowem wypiera sie wszystkiego co robila i co mowila. Proszę Was o poradę, co w Waszej opinii powinienem zrobić, bo ja juz nie mam pojęcia, jestem sklonny do kompromisu np. niech wezmie kredyt, ale na siebie, bo to ona chce mieszkanie, to bedzie jej mieszkanie i w razie co jak sie rozstaniemy, to nie bedzie zadnych niedomowien. A ja bym np. oplacal media i jedzenie a kredyt to już po jej stronie. Teraz placze i mowi, ze jej przykro. Prosze Was o pomoc i przepraszam za chaos.

Z wyrazami szacunku i pzodrowieniami M. smile

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Prośba o poradę.

Ja bym dała sobie spokój niestety. Dziewczyna nie liczy się z twoim zdaniem. Związek to partnerstwo, a nie rola pierwszoplanowa i drugoplanowa. Skąd pewność, że znowu nie zacznie wiać od niej chłodem, gdy ugra, co chce? Wydajesz się być w porządku facetem, szkoda czasu na taką toksyczną relacje.

3

Odp: Prośba o poradę.

Dziewczyna na pewno Cię nie kocha, zaufaj mi, jestem kobietą i to co tu czytam to się w głowie nie mieści. Interesowna, podła dziewczyna. Uciekaj od niej jak najdalej.

4 Ostatnio edytowany przez Raumich (2018-11-08 09:31:04)

Odp: Prośba o poradę.

Dziękuję Wam za poświęcony czas i odpowiedz.

Też wydaje mi się, że tak będzie lepiej jednak mam straszne wyrzuty sumienia i okropnie się o nią martwię, mimo tego całego zła które od dłuższego czasu było między nami. Z jednej strony chciałbym, żebyśmy spróbowali jeszcze,  a z drugiej strony wiem ze próbowaliśmy już kilka razy i nic się nie zmieniało. Ja po pewnym czasie również się od niej oddalilem i żyliśmy obok siebie. Coś we mnie pękło i wyszło jak wyszło niestety. Kiedy zapytałem wczoraj czy widzi jeszcze szansę na to żeby to wszystko uratować, odpowiedziała, że już tyle razy próbowaliśmy, że tak będzie lepiej. Stwierdziła tez, ze kocha mnie całym sercem, ale nie potrafimy rozmawiać ze sobą, a za moment stwierdziła że szkoda, że nie rozmawialiśmy na bieżąco i ze od pewnego czasu traktowała mnie tylko jak kolegę. Z mojej strony było kilka prób rozmowy ale ona się od razu irytowala i dochodziło do kolejnej awantury. Na prawdę mam wyrzuty sumienia i płacze co rano, gdy budzę się samemu, za to że odszedłem, przez co również ja zranilem, ale na prawdę nie miałem już siły walczyć w pojedynkę i spotykać się codziennie z taką oziebloscia. Gdy widziałem szczęśliwe pary, które robią, że sobą różne rzeczy, chodzą na siłownię wspólnie, do galerii czy na zakupy a ja to wszystko robiłem sam, to bardzo mnie to bolało, mimo wszystko mam wrażenie, że zmarnowalem jej tylko czas i jest mi przykro z tego powodu. Nie rozumiem tylko dlaczego mimo, że się tak zachowywała to ode mnie nie odeszła, tylko ciągnęła to mimo, że twierdziła ze była nieszczęśliwa, a z drugiej strony nie próbowała o to walczyć, być może we dwójkę by się nam to udało sad. Zrozumiałbym jej rozczarowanie, brakiem chęci na kredyt z mojej strony, gdybyśmy nie rozmawiali o tym na początku znajomości, że dzieci i kredyty to tak za 3~4 lata i nasze stanowiska były identyczne, jednak nagle po roku ona stwierdziła że widocznie dojrzała szybciej, a wg niej ja nadal zostałem dzieciakiem.

5

Odp: Prośba o poradę.

Chłopie, uciekaj, daruj sobie kolejne szansę i powrót. Dziewczyna brakuje na baletach z koleżankami do rana (akurat z koleżankami, haha) a Ty w domu jak pies czekasz na swoją pancie. I co to za umawianie się z innymi, aby sprawdzić, czy oby na pewno Cię kocha?- po tej akcji powinna być już spalona.
Aha, i musisz dawać z jej pieniądze na pazurki? Cóż, niech zakasa rękawy i bierze więcej nadgodzin, aby jej starczyło na paznokietki.
Szkoda Twojego czasu i energii.

6 Ostatnio edytowany przez Raumich (2018-11-08 09:50:55)

Odp: Prośba o poradę.

Dziękuję bardzo i przepraszam za moje żale.

Nie chce żebyście myśleli tez, ze zwalam cała wina na drugą osobę, bo ja również mam winę bo ona zawsze jest na środku. Nie chce też źle się wypowiadać na temat byłej partnerki bo przeżyliśmy mimo wszystko wiele wspólnych i dobrych chwil, mimo wszystko boli mnie ta sytuacja i powoduje ból, niechęć i obawę co będzie dalej i jak ona sobie poradzi z tym wszystkim, ze znalezieniem mieszkania dla siebie i ta cała sytuacja. Najgorsze jest to, że teraz pamiętam tylko te dobre momenty sad

7

Odp: Prośba o poradę.

Autorze, moja jedna z zasad (nieco egoistyczna, ale takie życie): mam gdzieś ludzi, którzy mnie mają gdzieś.
Ty się martwisz, czy panna będzie miała gdzie mieszkać. Martw się o siebie. I normalna sprawa, że teraz widzisz tylko jej zalety i dobre chwile, ale z czasem to mija.

8

Odp: Prośba o poradę.

Dziękuję za Wasze odpowiedzi,

Niestety od zawsze taki jestem, że stawiam czyjeś dobro ponad swoje i po prostu nie potrafię inaczej, jestem nauczony tak, że ludziom trzeba pomagać. Zmieniłem całe swoje życiowe plany dla tego związku, zrezygnowałem z wyjazdu na lepwse studia do innego miasta w którym bym miał większe możliwości, na lepszą pracę a teraz zostałem tu sam z wyrzutem sumienia.

9

Odp: Prośba o poradę.

Nie wierzę co to czytam! To typowy opis kobiety użalającej się nad własnym losem. Płaczesz rano do poduszki. Ja czasem płaczę ale ze wzruszenia a ty płaczesz bo ktoś cię zranił. Empatię masz chyba bardziej posuniętą niż ja. Warto mieć ma względzie to, co inni odczuwają, ale gdzie są twoje potrzeby, wymagania, oczekiwania. Ty zachowujesz się jak typowa kobieta, stawiasz dobro czyjeś ponad swoje a ona trochę jak typowy facet, egoistka forsującą swoje zdanie. Role wam się odwróciły i ona jest zdezorientowana stąd nie odejdzie od ciebie, bo masz penisa(chodzi o fizyczność męską) ale psychologicznie jesteś kobietą (ulegasz). Musisz przejść szybki kurs jak zostać mężczyzną i tak działać. Problem polega na tym, że ta sytuacja może z ciebie uczynić mężczyznę jeśli ona odejdzie i weźmiesz się w garść. Jeśli chcesz być z nią musisz zrobić to sam. Przejrzyj video jak być/zostać mężczyzną i staraj się zastosować rady żeby to wszystko uratować.

10

Odp: Prośba o poradę.

Witaj Raumich,

z tego co przeczytałam wniosek jest jeden ona Cię nie kocha. Bolesne ale prawdziwe. Nie wierz w jej zapewnienia, że kocha Cię całym sercem, bo tak nie zachowuje się osoba, która kocha.

Pierwsza sytuacja jaka się pojawiła, że powiedziała, że idzie z koleżankami i wylądowała na jakieś kolacji z obcym mężczyzną powinna ją zdyskwalifikować. Nie wyobrażam sobie, spotykać się z mężczyzną wmawiać mu, że go kocham a umawiać się z innym czysta hipokryzja. W ogóle wyjścia samemu na imprezy, gdzie Ty siedzisz i wiernie czekać. Sama jestem 7 lat w związku. Nie spędzamy 24 godzin razem. Nie chodzimy na wszystkie spotkania razem. Każde z nas ma swoim znajomych, każde z nas potrzebuje trochę "wolność". Ale nie ma takich sytuacji, że ja albo on imprezujemy kilka weekendów pod rząd sami a drugie siedzi w domu i nie wiem co się dzieje.

Co do kredytu na mieszkanie, bardzo dobrze, że nie uległeś i nie wzięliście go razem. To jest olbrzymie zobowiązanie i zawierając je, trzeba być pewnym drugiej osoby, że z byle głupoty nas nie zostawi.

Miłość ma nas umacniać, dodawać chęci do życia a nie być powodem zmartwień. Wiem, że Ci ciężko, wiem że ją kochasz ale musisz się wsiąść w garść i skupić na sobie.

11 Ostatnio edytowany przez Raumich (2018-11-10 10:24:55)

Odp: Prośba o poradę.

Witam ponownie,

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Czyli wg Was to nie ma sensu żeby to wszystko naprawiać? Dziewczyna pisze do mnie cały czas, pisze o wszystkim, jak do kolegi. Na moje pytanie czy jeśli byśmy się zeszli, to jak teraz zaczęła chodzić na siłownię, to by miała jeszcze mniej czasu dla Nas stwierdziła, że "pewnie tak", a na pytanie czy coś by się zmieniło, stwierdziła że nie wie. Jednak chce się spotkać we wtorek (dzień w którym mamy wypowiedzieć mieszkanie, na moja propozycje spotkania wczoraj, stwierdziła że nie ma czasu bo już ma plany (czyli jak zwykle brak czasu), po czym całe popołudnie do mnie pisała. Nie wiem, jakie ma plany bo na każdą próbę rozmowy stwierdza, że to za wcześnie i nie czas na to. Juz raz jak jeszcze byliśmy razem, mieliśmy odbyć poważna rozmowę NT. Naszego związku, jednak wtedy wygrały koleżanki i stwierdziła że ta rozmowa Nam nie ucieknie co również wywołało we mnie rozczarowanie, niestety rozmowa uciekła. Następnie wczoraj stwierdziła, że jej nie robi kiedy przyjadę po swoje rzeczy. Sam juz nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Moi rodzice stwierdzili, że zrobię z tym co zechce jednak oni nie będą mnie dalej wspierać finansowo bo nie będą patrzeć ani dokładać się do tego jak jestem traktowany i jeśli chce być tak nadal traktowany, to już moja sprawa ale oni do tego nie dołoża (bez ich pomocy może być ciężko przeżyć za 2000). Sam juz nie wiem co mam dalej robić sad. Mam również wrażenie, że była partnerka martwi się głównie o lokum, że nie znajdzie nic innego i ze ona tak bardzo lubi to mieszkanie, o nas niestety jakby mniej. To ja zaczynam tematy o nas które są ucinane stwierdzeniem, że to za wcześnie i forsuje przekonanie ze my i tak nie umiemy rozmawiać.

12

Odp: Prośba o poradę.

Raumich nie naciskaj na nią, bo i tak nic nie wyciągniesz. Najlepsze co możesz zrobić to olać, wiem, że ciężko ale pokaż jej, że masz swoje życie. Jak odpuścisz, to wtedy ona zobaczy, że Cię traci, że nie jest na każde zawołanie. Wtedy jej się oczy otworzą. Tylko przemyśl sobie sam czy naprawdę chcesz być z osobą która woli towarzystwo znajomych niż Twoje?

13 Ostatnio edytowany przez Raumich (2018-11-16 09:56:14)

Odp: Prośba o poradę.

Dziękuję za odpowiedzi.

Wydaje mi się, że sytuacja się rozwiązała.
Wg mnie była partnerka poznała kogoś jak jeszcze byliśmy razem. Jej samotne wyjścia, brak chęci do mnie, ukrywanie się z telefonem. Przedwcsoraj pojechałem po resztę moich rzeczy, próbowałem jeszcze rozmawiać, żeby to naprawić i nie rezygnować z tego wszystkiego, stwierdziła że ona nie chce niczego naprawiać i nie będzie się zmieniać dla drugiej osoby. Jednocześnie będąc w domu zauważyłem prezenty, stwierdziła że idzie do kolegi na urodziny. Spytałem co to za kolega itd. Stwierdziła że kolega z pracy z którym pracuje ok 2~3 miesiące (czyli tak długo mniej więcej jak się zmieniła względem Mnie).Może to ja jestem głupi ale czy kolegom kupuje się na prezenty drogie koszule, perfumy (skąd wie jaki rozmiar, jaki zapach itp), czy świeczki na tort? Nie wydaje mi się, ale jak mowie może to ja mało wiem. Przed moim wyjściem z mieszkania prosiła mnie, żebym nikogo nie szukał na razie bo może ona będzie gotowa za jakiś czas żeby to naprawić. W międzyczasie kolega mi napisała ze moja była partnerka po 3 dniach od mojej wyprowadzi miała już portal randkowy. Na moje pytanie o to, stwierdził że bardzo tęskni i płacze i jak sobie z kimś popisze to jest jej lepiej. Hasla do Facebooka pozmieniane, gdy zapytałem o to czy zmieniła hasło, to stwierdziła, że nie ~ co jest klamstwem (wiem, że nie powinienem, ale pojechałem na drugi dzień po ostatniej wizycie żeby się upewnić albo zaprzeczyć). Na moje pytanie o te prezenty  stwierdziła, że nie musi mi się tłumaczyć z niczego. Dostałem od niej wiadomość, w stylu "misiu nie dzwon tylko napisz", z tym ze do nie było do mnie bo stwierdziła że do kuzynki chciała napisać, po moich prosbach wysłała niby screena, że do kuzynki, po tym stwierdziła że nie chce ze mną juz rozmawiać i mam dać jej spokój. Na każde pytanie o ta sytuacje reaguje w sposób agresywny. Na pytanie czy jakbyśmy byli razem to ja też bym szedł na te urodziny odpowiedziała ~ pewnie nie.Wiem, że już do siebie nie wrócimy,, mimo że tęsknię za nią jednak chciałbym wiedzieć czy faktycznie ona kogoś miała. Może ktoś z Was się wypowie czy moje podejrzenia mogą być słuszne czy po prostu już zaczynam swirowac przez ta cała sytuacje.

Dziękuję i pozdrawiam

Posty [ 13 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024