Jestem lekko po 30tce...w zeszłym roku wyprowadziłam się od rodziców do innego miasta.
Dziś mija ten rok i...patrzę na siebie w lustrze i widzę co raz więcej zmarszczek, kiepski wygląd, ogólnie kiepskie samopoczucie.
Żyję tu jak robot, od 1wszego do 1wszego...wracam do pustego pokoju i tak dzień w dzień.
W pracy czekam na godzinę wyjścia....od poniedziałku czekam na sobotę, gdzie mogę poskakać na koncercie z którego znów wracam sama do tego pokoju...Osiągnęłam mistrzostwo w automatyzmie dnia codziennego. Każdy dzień próbuję czymś wypełnić, ale czuję, że to już nie działa.
Piszę to, bo dziś mam doła i łzy płyną. Nie wiem co się dzieje.
W jaki sposób poprawić wygląd (chodzę na siłownię, więc to nie to...), w jaki sposób sprawić, by czuć się dobrze?
Czy ktoś ma podobnie?
Jestem lekko po 30tce...w zeszłym roku wyprowadziłam się od rodziców do innego miasta.
Dziś mija ten rok i...patrzę na siebie w lustrze i widzę co raz więcej zmarszczek, kiepski wygląd, ogólnie kiepskie samopoczucie.
Żyję tu jak robot, od 1wszego do 1wszego...wracam do pustego pokoju i tak dzień w dzień.
W pracy czekam na godzinę wyjścia....od poniedziałku czekam na sobotę, gdzie mogę poskakać na koncercie z którego znów wracam sama do tego pokoju...Osiągnęłam mistrzostwo w automatyzmie dnia codziennego. Każdy dzień próbuję czymś wypełnić, ale czuję, że to już nie działa.
Piszę to, bo dziś mam doła i łzy płyną. Nie wiem co się dzieje.
W jaki sposób poprawić wygląd (chodzę na siłownię, więc to nie to...), w jaki sposób sprawić, by czuć się dobrze?
Czy ktoś ma podobnie?
Ja jestem po 40tce, ale jeszcze nie mam. Może dlatego, że od rodziców wyprowadziłam się po 20tce.
Jestem lekko po 30tce...w zeszłym roku wyprowadziłam się od rodziców do innego miasta.
Dziś mija ten rok i...patrzę na siebie w lustrze i widzę co raz więcej zmarszczek, kiepski wygląd, ogólnie kiepskie samopoczucie.
Żyję tu jak robot, od 1wszego do 1wszego...wracam do pustego pokoju i tak dzień w dzień.
W pracy czekam na godzinę wyjścia....od poniedziałku czekam na sobotę, gdzie mogę poskakać na koncercie z którego znów wracam sama do tego pokoju...Osiągnęłam mistrzostwo w automatyzmie dnia codziennego. Każdy dzień próbuję czymś wypełnić, ale czuję, że to już nie działa.
Piszę to, bo dziś mam doła i łzy płyną. Nie wiem co się dzieje.
W jaki sposób poprawić wygląd (chodzę na siłownię, więc to nie to...), w jaki sposób sprawić, by czuć się dobrze?
Czy ktoś ma podobnie?
Rozumiem, że nie o sam fakt upływu czasu i jego odzwierciedlenia na Twoim fizis chodzi?
Jesteś samotna, mniemam ( łopata z treści, aż nadto).
Pytanie, czego szukasz na twarzy, tuż po 30-ce?
Zacznij szukać, gdy do sześciesiątki dobiegasz będziesz, jak ja.
Ponoć, poza głębokimi "kurzymi łapkami", zmarszczek nie mam, a swoje przeszedłem przecież. Bez siłowni, fittnesu i innych Chowańskich się obeszło.
Powiedz raczej najpierw, czemu sama jesteś dotąd?
Bo to mi się kojarzy z Twoim "starzeniem się", dziecko.
Wybacz, bo brzmieć to mogło protekcjonalnie, ale tak nie jest.
Wal, prosto z mostu. O co głównie chodzi?
Jestem lekko po 30tce...w zeszłym roku wyprowadziłam się od rodziców do innego miasta.
Dziś mija ten rok i...patrzę na siebie w lustrze i widzę co raz więcej zmarszczek, kiepski wygląd, ogólnie kiepskie samopoczucie.
Żyję tu jak robot, od 1wszego do 1wszego...wracam do pustego pokoju i tak dzień w dzień.
W pracy czekam na godzinę wyjścia....od poniedziałku czekam na sobotę, gdzie mogę poskakać na koncercie z którego znów wracam sama do tego pokoju...Osiągnęłam mistrzostwo w automatyzmie dnia codziennego. Każdy dzień próbuję czymś wypełnić, ale czuję, że to już nie działa.
Piszę to, bo dziś mam doła i łzy płyną. Nie wiem co się dzieje.
W jaki sposób poprawić wygląd (chodzę na siłownię, więc to nie to...), w jaki sposób sprawić, by czuć się dobrze?
Czy ktoś ma podobnie?
Poprawić wygląd, to siłownia, taniec, ruch, potem kosmetyczka, fryzjer, domowe zabiegi, dobrze dobrane ubrania etc.
Poprawić samopoczucie - na każdego działa co innego. Jeden lubi wyjścia z koleżankami, inny książkę w zaciszu domowym, albo weekendowe wypady.
To comopisujesz,
Roca, dom, codziennie te same czynnosci-to normalne życie, nie wiem dokładnie o co Ci chodzi,
Tak to wygląda, codziennie chodzisz do tej samej pracy, codziennie robisz zakupy, obiad , pranie i takie tam.
A zmarszczki to olej. I tak będzie ich coraz więcej w miarę upływu czasu, więc kto by sobie nimi głowę zawracal.
poszukaj sobie o Wojtku Makowskim, Piotrze Pogonie, czy innych szczęśliwych ludziach, a być może sama zrozumiesz, że masz się czym cieszyć
Jaki związek jest między rocznicą wyprowadzki z rodzinnego domu a spostrzeżeniem na temat coraz większej ilości zmarszczek?
Co nie dzieje się (lub dzieje), mimo że usiłujesz wypełnić dzień?
Przed czym uciekasz?
Excop, skoro słowo "dziecko" nie miało brzmieć protekcjonalnie, to po co go użyłeś? Chcesz zostać forumowym ojcem autorki?
Tu chyba nie o starzenie się chodzi, tylko o poczucie uciekającego czasu.? Żeby krok dalej zrobić, bo sama wyprowadzka od rodziców niczego nie załatwia?
akasaka -- ale dlaczego nie masz chłopaka? sama tak żyjesz? sama dla siebie? dlaczego w ogóle o tym nie mówisz? myślisz, że co Cię uszczęśliwi? nowe auto? Podróże?
Przed czym uciekasz?
Zapytałem o to samo, choć innymi słowy.
[
Excop, skoro słowo "dziecko" nie miało brzmieć protekcjonalnie, to po co go użyłeś? Chcesz zostać forumowym ojcem autorki?
Użyłem tego określenia wyłącznie po to, by dziewczyna zdała sobie sprawę, że do oznak starzenia u niej daleko.
Chyba, ze ktoś jej wmówił, że po trzydziestce, starą się kobieta robi.
Zapytałem, ale chyba odpuściłaś to sobie, by Autorka powiedziała, czemu jest samotna? I to, ważniejsze było moim zdaniem, niż, tak rugowane przecież, wycieczki osobiste i inne off-topy.
Wstydź się.
10 2018-11-04 01:07:59 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-11-04 01:14:44)
Wielokropek napisał/a:Przed czym uciekasz?
Zapytałem o to samo, choć innymi słowy.
[Wielokropek napisał/a:Excop, skoro słowo "dziecko" nie miało brzmieć protekcjonalnie, to po co go użyłeś? Chcesz zostać forumowym ojcem autorki?
Użyłem tego określenia wyłącznie po to, by dziewczyna zdała sobie sprawę, że do oznak starzenia u niej daleko.
Chyba, ze ktoś jej wmówił, że po trzydziestce, starą się kobieta robi.
Zapytałem, ale chyba odpuściłaś to sobie, by Autorka powiedziała, czemu jest samotna? I to, ważniejsze było moim zdaniem, niż, tak rugowane przecież, wycieczki osobiste i inne off-topy.
Wstydź się.
Za późno na edycję. Może i dobrze.
Jeśli chodzi o codzienność, to tak ona niestety wygląda, że dni są do siebie podobne, bo przecież musimy zajmować się stale tymi samymi sprawami. Ważne, aby znaleźć jakąś odskocznię, która pozwala nabrać energii i naładować swoje wewnętrzne akumulatory.
Czy Twoja potrzeba poprawy wyglądu przypadkiem nie wiąże się z tym, że wydaje Ci się, że to on jest przyczyną tego, że wracasz do pustego domu?
Napisałaś także, nawet jeśli nie wprost, że odczuwasz pustkę, ale warto pamiętać, że nikt nie jest w stanie jej wypełnić, jeśli sami ze sobą nie czujemy się dobrze. Dążę do tego, że najpierw warto, a nawet należy, zrobić porządek we własnej głowie, aby w przyszłości drugiej osoby tym nie obciążyć.
12 2018-11-04 15:59:56 Ostatnio edytowany przez akasaka86 (2018-11-04 16:04:19)
O rany...ile odpowiedzi-dziękuję za nie.
Odpowiem tak, życie skomplikowalo mi się w czasie przeprowadzki, bo pojawił się ON i nie odpuszczał. Znaliśmy się z lat szkolnych. Zaczęliśmy się w tym czasie spotykać, ja w wielkim mieście, przyjezdzalam co tydzień lub dwa, on również w tyg.u mnie bywał lub w weekend. Ta sytuacja zaczęła mnie męczyć. Wracałam padnieta z pracy, a on chcial przyjechac...
Coraz rzadziej pozwalalam mu na przyjazd, jestem też samotnikiem z natury, ale jak na złość potrzebuję też "bliskości", po prostu mężczyzny. Bardzo się klocilismy, on trochę jakby chciał mną kierować, pytał ile mam odlozonej kasy na życie itp. To bardzo dziwny przypadek faceta- bardzo bezpośredniego. Nawet kiedy jechaliśmy gdzieś moim samochodem on mówił, że on poprowadzi, jakby wstydził się, że ja go wożę? Nie wiem.
Mówił, że gdybym miała mu prezent zrobić to z takiej i takiej firmy......Ok, fajnie, ale było to na tyle wcześnie, że zapaliła mi się lampka. Nigdy wcześniej kogoś tak bezpośredniego nie znałam.
Były rozmowy na temat mojego powrotu do miasta. No to wypalił, że mogę coś wynająć, on będzie do mnie wpadać, dokładać się gdy z czasem ze mną zamieszka....
Nie podobalo mi się to po pół roku od wyjazdu. Tu zaczęło się wszystko sypać. Nie wiedziałam co robić i czego chcę.
Do teraz nie wiem i to mnie spala....
Na koncercie poznałam kolegę, nie mogłam nic zrobić,.bo mialam juz kogoś....
I kiedy już rozstalismy się, kolega zaczął spotykać się z tak piękną dziewczyną....No jak z okładki....Myślę o nim bardzo....tak mi jakoś żal.
W moim życiu wszystko na opak. Miałam faceta to pojawiali się adoratorzy. Teraz jestem sama i nikogo wokół.
Jak to jest?
Mój były odezwał się parę dni temu. Czeka nas rozmowa w przyszłym tyg. On chce wrócić, a ja jestem w kropce...
I to znowu mnie przytłacza.
Przez 3 tyg.odpoczynku od niego było mi dobrze, robilam co chcialam i miałam spokój.
On ciągle chciał kontaktu na what's up. Jak nie odpisalam przez godzinę czy dłużej to komentowal, ze on od razu mi odpisuje. Męczyło mnie to i ten cały komunikator...:/ non stop w kontakcie....
Jeśli dotarł ktoś do końca to bardzo dziękuję za wysłuchanie.
Dopiszę jeszcze, że mój były powiedział mi kiedyś, że kto jak nie on będzie mnie chciał z tymi zmarszczkami i przebarwieniami....że on mnie akceptuje taką jaka jestem.
No super, ale wiecie co? Dobił mnie tym tekstem
Masz zawirowania w życiu miłosnym i to Cię gnębi, a nie fakt zmarszczek i nudnego życia.
Myślę,.że też...Miałam nadzieję na kontakt ze znajomym, ale on już sobie znalazł prześliczną kobietę. Nie wiem jak przestać o tym myśleć
Tu masz odpowiedź na swe wątpliwości tyczące JEGO.
(...) Przez 3 tyg.odpoczynku od niego było mi dobrze, robilam co chcialam i miałam spokój. (...)
A po tym tekście nie masz szeroko otwartych oczu?
(...) mój były powiedział mi kiedyś, że kto jak nie on będzie mnie chciał z tymi zmarszczkami i przebarwieniami....że on mnie akceptuje taką jaka jestem. (...)
Tekst jest żartem, gdy bawi oboje.
(...) jak przestać o tym myśleć
Pozwolić swym myślom odpłynąć, nie rozwijać ich i nie snuć rozważań.
Sęk w tym, że pomimo tych jego słownych "wpadek" dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie, ale tylko jako "koledzy". W związku byliśmy spięci i niepewni siebie, tak to jakoś odczulam. Mimo tego, mam jeszcze tydzień do rozmowy z nim. Mogłam rozmawiać z nim wczoraj to wolałam sobie płakać w poduszkę
Mam obawy, że jak się spotkamy to zaczniemy na nowo i znów będzie tak samo.
Tak, jestem słaba.
Z drugiej strony już go znam. Innego faceta trzeba poznawać od zera, nie chce mi się....
To straszne nie wiedzieć co robić, uwierzcie. Pomimo, że to infantylne rozważania -spędzają sen z powiek.
Zakopane kiedy prawdziwa przyczyna doła jest to na co człowiek narzeka.
00
Moim zdaniem podziękuj panu za współpracę skoro czujesz się przez niego przyduszona do tego stopnia że się rozregulowujesz.
(...) To straszne nie wiedzieć co robić, uwierzcie. (...)
Rzecz w tym, że ta sytuacja Ciebie nie dotyczy, decyzję podjęłaś:
(...) już go znam. Innego faceta trzeba poznawać od zera, nie chce mi się.... (...)
Smutne w świetle tego, co o nim napisałaś, także w ostatnim poście.
Jeszcze nie podjęłam. Od myślenia już mnie głowa boli...
Ani ten, ani ten.. A jakby nie była śliczna to co??
Coś byś chciała, ale najlepiej podane na tacy.. z raportem obsługi, bo poznawać się nie chce.. Otworzyć trochę dla kolegi od ślicznej koleżanki by zobaczył, że się nim interesujesz też nie.. Obecnym Panem też nie zachwycasz..Obudż się..
"Otworzyć trochę dla kolegi od ślicznej koleżanki by zobaczył, że się nim interesujesz też nie.. Obecnym Panem też nie zachwycasz..Obudż się.."
Wybacz...nie rozumiem?
Jesteś po 30 stce. Mieszkałaś całe życie z rodzicami, teraz się wyprowadziłaś - widać, że chcesz budować życie ale nie wiesz jak masz się za to zabrać.
Jeśli facet Cię ciągnie w dół i intuicja Ci podpowiada , że jest nieodpowiedni to odpuść.
Młodsza się nie robisz ( zorganizuj sobie życie tak żebyś nie żałowała ).
Wydaje mi się, że w pierwszej kolejności powinnaś jasno sprecyzować czego tak na prawdę potrzebujesz i zacząć robić małe kroki w kierunku, żeby zaspokoić tę potrzebę.
Skoro źle Ci w pustym mieszkaniu, zastanów się czego Ci tam brakuje. Rodziców? Może jesteś przyzwyczajona do obecności ludzi i pomimo wieku dopiero uczysz się być samej ze sobą. Partnera? Jeśli tak to czy aktywnie szukasz nowych znajomości? Zmarszczki nijak nie powinny w tym przeszkadzać. A może wystarczy pies albo kot?
A może brakuje Ci aktywności, która sprawiałaby Ci przyjemność i niezależnie od obecności (lub nieobecności) innych nie potrafisz czerpać satysfakcji z życia? Dlaczego pracujesz w miejscu, które ewidentnie nie dostarcza Ci pozytywnych emocji? Co byś chciała robić, gdyby nie było ograniczeń finansowych?
To takie pytania na początek:)
Moim zdaniem to, że wyprowadziłaś się od rodziców to pierwszy krok do zbudowanie sobie samodzielnego życia Każdy od czasu do czasu ma doły czy po prostu czuje się źle. Pomyśl sobie jak dużo rzeczy możesz teraz zrobić! Pomyśl o sobie! O tym, co lubisz robić. Wygląd zawsze można zmienić, poprawić - kwestia odpowiedniego zadbania o siebie.
Powodzenia!
Myślę, że powinnaś sobie ułożyć priorytety. Tak na poważnie. Usiądź nad kartką i rozpisz, na czym najbardziej ci zależy. Bo na razie wygląda, że nie wiesz, co jest dla ciebie ważne.
No i ta niechęć do poznawania nowych ludzi szczerze mówiąc jest odrzucająca. Równie dobrze mogłabyś się wynieść w puszczę i tam zostać, jeśli nie chcesz poznawać nowych ludzi. Jesteś młoda, z pewnością ładna, skoro pojawiali się adoratorzy, ale przestałaś czuć się atrakcyjna, kiedy zerwałaś z facetem, i inni to wyczuli.
Weź się za siebie. Może popracuj nad sobą z psychologiem. Przejmij w końcu kontrolę nad swoim życiem, bo po tym, jak wypłynęłaś z bezpiecznego portu zamiast obrać konkretny kierunek, postanowiłaś dryfować.
Też polecam współpracę z osobą, która posiada wiedzę psychologiczną Będzie Ci łatwiej to wszystko ogarnąć. Poukładać sobie. Nie ma czego się wstydzić iść poprosić o pomoc.
Dziękuję bardzo za wszystkie odpowiedzi. Może uda mi się wziąć w garść i zacząć żyć...