Taka oto historia:
Jakiś czas temu poznałam interesującego mężczyznę. Wpadł mi w oko natychmiast,nie mogłam przestać patrzeć. Spotkaliśmy się kilka razy w miejscu jego pracy.To specyficzny mężczyzna,trudno dostępny,rzadko się uśmiecha,wydaje się być zdystansowany do ludzi,jednak z wysoką kulturą osobistą.Nie będę się rozpisywać zbyt szczegółowo,zaznaczę,że wizualnie spodobałam się jemu.
Pewnego dnia byłam u niego po coś dla mnie ważnego,nagle zadzwonił jego tel,przeprosil,odebrał,rozmawiał bardzo swobodnie,postanowiłam wyjść i wrócić gdy skończy,zatrzymał mnie.Wpatrywalam się w niego bardzo intensywnie,odniosłam wrażenie,że czuł moje spojrzenie i nagle spojrzał na mnie w taki sposób...
Magiczna chwilą. Dopadł mnie paraliż,jemu zaczęły trzęść się dłonie.Cudny moment. Coś się zadziało i czuliśmy to oboje.Wyszlam i od razu załowałam że nie zaproponowałem spotkania przy kawie.Długo o nim myślałam,gdzieś wpadliśmy na siebie,wymieniliśmy spojrzenia,niestety okoliczności dla mnie mocno niesprzyjające i znów paraliż.Uplynęło trochę czasu,przestalam o nim myśleć.Kilka dni temu znów u niego bylam. Wszystko wróciło że zdwojoną siłą.Zabraklo mi odwagi a on unikał mojego wzroku.Po dotarciu do domu obiecałam sobie ze muszę coś z tym zrobić. Znajoma miała się z nim spotkać,napisałam list,dałam jej a ona jemu.Dalam mu do zrozumienia że jestem nim zainteresowana,zrobiłam to ze smakiem . Zostawiłam nr tel.i zaznaczyłam że liczę na jego pozytywną reakcję w moim kierunku,ale uszanuję każdą jego decyzję.
List przyjął z uśmiechem,z radością,podobno uśmiech nie schodził mu z twarzy,był troszkę zmieszany ale pozytywnie,znajoma oznajmiła że nigdy go jeszcze takiego nie widziała.
Cóż,to było w poniedziałek,dziś czwartek a on się nie odezwał.Czy to już tak się zakończy?
Co myślicie,odezwie się jeszcze?
Liściki jak w podstawówce? Facet, który nie umie zaprosić kobiety na randkę?
Myślę, że tak się właśnie skończy.
Nie prosiłam o opinię formy kontaktu,to nie był jakiś liścik.
Liściki jak w podstawówce? Facet, który nie umie zaprosić kobiety na randkę?
Myślę, że tak się właśnie skończy.
Taka oto historia:
Jakiś czas temu poznałam interesującego mężczyznę. Wpadł mi w oko natychmiast,nie mogłam przestać patrzeć. Spotkaliśmy się kilka razy w miejscu jego pracy.To specyficzny mężczyzna,trudno dostępny,rzadko się uśmiecha,wydaje się być zdystansowany do ludzi,jednak z wysoką kulturą osobistą.Nie będę się rozpisywać zbyt szczegółowo,zaznaczę,że wizualnie spodobałam się jemu.
Pewnego dnia byłam u niego po coś dla mnie ważnego,nagle zadzwonił jego tel,przeprosil,odebrał,rozmawiał bardzo swobodnie,postanowiłam wyjść i wrócić gdy skończy,zatrzymał mnie.Wpatrywalam się w niego bardzo intensywnie,odniosłam wrażenie,że czuł moje spojrzenie i nagle spojrzał na mnie w taki sposób...
Magiczna chwilą. Dopadł mnie paraliż,jemu zaczęły trzęść się dłonie.Cudny moment. Coś się zadziało i czuliśmy to oboje.Wyszlam i od razu załowałam że nie zaproponowałem spotkania przy kawie.Długo o nim myślałam,gdzieś wpadliśmy na siebie,wymieniliśmy spojrzenia,niestety okoliczności dla mnie mocno niesprzyjające i znów paraliż.Uplynęło trochę czasu,przestalam o nim myśleć.Kilka dni temu znów u niego bylam. Wszystko wróciło że zdwojoną siłą.Zabraklo mi odwagi a on unikał mojego wzroku.Po dotarciu do domu obiecałam sobie ze muszę coś z tym zrobić. Znajoma miała się z nim spotkać,napisałam list,dałam jej a ona jemu.Dalam mu do zrozumienia że jestem nim zainteresowana,zrobiłam to ze smakiem . Zostawiłam nr tel.i zaznaczyłam że liczę na jego pozytywną reakcję w moim kierunku,ale uszanuję każdą jego decyzję.
List przyjął z uśmiechem,z radością,podobno uśmiech nie schodził mu z twarzy,był troszkę zmieszany ale pozytywnie,znajoma oznajmiła że nigdy go jeszcze takiego nie widziała.
Cóż,to było w poniedziałek,dziś czwartek a on się nie odezwał.Czy to już tak się zakończy?
Co myślicie,odezwie się jeszcze?
Nie, nie odezwie się. Jakby był zainteresowany, to by sam poprosił o numer telefonu.
A co bys chciała więcej zrobić? Wprost dałaś mu do zrozumienia, że jesteś zainteresowana, zostawiłaś swoj nr, gdyby chciał rozwinąć znajomość powinien się odezwać. Z tym patrzeniem to ja tak miałam w liceum i na studiach ilu ja facetów spotkalam ktorzy na mnie patrzyli. W większości nic z tego nie wyszło, a tacy zainteresowani chcieli się spotkać. Wy się widzieliście tyle razy, więc mogl zagadac czy zaproponowac kawe
Masz rację,jednak nie zawsze wszystko jest takie proste,nie wszyscy są odważni.Sama też wyszłam z wprawy;)Ale jest pozytywna tego strona:Wiem już na 100%że nic z tego nie będzie,nie będę snuć domysłów gdy go znów spotkam,ile emocji mi to zaoszczędzi.
To Twój lekarz?
Masz rację,jednak nie zawsze wszystko jest takie proste,nie wszyscy są odważni.Sama też wyszłam z wprawy;)Ale jest pozytywna tego strona:Wiem już na 100%że nic z tego nie będzie,nie będę snuć domysłów gdy go znów spotkam,ile emocji mi to zaoszczędzi.
Ale ty tu potrzebujesz emocji, jak ziemia wody.
10 2018-11-01 19:41:01 Ostatnio edytowany przez Nawas (2018-11-01 19:58:55)
Imieslow,nie,to nie lekarz.
Skąd to przypuszczenie?
Też sądzę,że jakby chciał to by się odezwał. Raczej nie robiłabym sobie dużych nadziei,tylko odpuściła... Co mogłaś,to zrobiłaś. Teraz pałeczka jest po jego stronie.
Dzięki wszystkim za udzielenie odpowiedzi
A na jakiej podstawie stwierdziłeś, że on jest trudno dostępny i się jemu spodobałaś?
Dzięki wszystkim za udzielenie odpowiedzi
Wiem, że to trochę smutne, bo robiłaś sobie nadzieje, że jest zainteresowany. Ale Ty zrobiłaś bardzo dużo. Jasno dałaś do zrozumienia, że jesteś zainteresowana, gdybyś zaproponowala spotkanie nie byloby to tak oczywiste. Powiem szczerze, ze ja bym się trochę przestraszyła, gdyby mnie takie coś spotkało
Imieslow,nie,to nie lekarz.
Skąd to przypuszczenie?
Bo mój kolega miał niedawno podobną sytuację. Ale skoro to nie lekarz to nie o niego chodzi
16 2018-11-01 22:02:03 Ostatnio edytowany przez balin (2018-11-01 22:03:14)
Z jego zachowania można wnioskować, że odebrał ten list jako żart.
Nawas napisał/a:Imieslow,nie,to nie lekarz.
Skąd to przypuszczenie?Bo mój kolega miał niedawno podobną sytuację. Ale skoro to nie lekarz to nie o niego chodzi
A jak tę sytuację odebrał kolega?
Aja myślę że jeszcze może się odezwać. Daj mu czas. A jak się nie odezwie to go olej, bo jak ktoś nie jest zainteresowany to szkoda głowę sobie zawracać.
Monika1906 napisałaś mądrą rzecz,mógł się wystarczyć. Nie usprawiedliwiam jego braku reakcji ale zastanawiam się jak ja bym się poczuła będąc na jego miejscu.
Z mojej strony ta wiadomość wygenerowana do nuego to byl impuls. Pomyślałam teraz albo nigdy,nie chciałam żałować ponownie,że nic nie zrobiłam. Nie żałuję choć czuję porażkę.
Lżej byłoby mi,gdyby jednak odpisał ,np.nie jestem zainteresowany.Paskudne uczucie gdy pozostaje się bez odpowiedzi.
Wystraszyć miało być.
Przepraszam za literówki.
Wiecie co?
Święta to prawda,że kobieta nie powinna jednak wychodzić z inicjatywą.Trzeba czekać na ruch że str.mezczyzny.Ja się zrazilam.
Uciekam do pracy.Przyjemnego dnia wszystkim ☺
Fakt jest taki, że załatwiłaś tą sprawę dla siebie w najwygodniejszy sposób. A dla Twojego interesu najgorszy. Nie było Cie przy przekazaniu tego listu. Nie wiesz co koleżanka powiedziała i nie wiesz co powiedział ten koleś. Znasz tylko relację.
balin,nie w najwygodniejszy,to nie jest właściwe słowo.
Jakie znaczenie ma to ,co ona być może powiedziała i tp.?
Istotną była treść zawarta w wiadomości.
Ale dziękuję za Twój punkt widzenia.
Dla mnie to było zbyt mało subtelne wyrażenie zainteresowania i udziwnione. Z tego co zrozumiałam mało się znacie. A wiesz w ogole czy on jest wolny?
Monika1906,jak już napisałam wcześniej,nie będę wdawać się w szczegóły i z detalami opisywać przebieg naszych spotkań.Nie interesuje mnie zdanie innych ludzi czy metoda kontaktu,którą wybrałam wychodzi poza normy.Nie jestem głupią małolatą,ani on.Pewnych kwestii nie poruszam tu,na forum,bo są dla mnie oczywiste.
Niedojrzale jest więc pytanie się mnie czy jest wolny.
Moje pytanie brzmiało czy istnieje szansa że on odpowie na moją wiadomość a większość tu obecnych krytykuje moje metody działania.
Nawas Ty wiesz, że jesteś piękną, mądra i dojrzała. A swoje działania uznajesz ze najlepsze. To wiadomo. Ale zwróć uwagę na to, że sposób w jaki to pokazujesz, ma ogromny wpływ na to jak jesteś postrzegana.
Tutaj nam przedstawiłaś historyjkę oto taką. Był oczu blask, ogniste spojrzenia. Po czym facet otrzymał list o dziwo nie od Ciebie, a od koleżanki. Jak koleżanka zrelacjonowała mocno go to rozbawiło. Ty uznałaś i to już Twoja ocena, że ten uśmiech, to wielka radość, że Ty do niego napisałaś łaskawie list. Jesteś oburzona, że od razu najlepiej przez koleżankę, nie wysłał Ci hymnów miłości.
Nie wiecy co siedzi w głowie tego faceta. Każdy z nas chce pomóc i podpowiada różne rozwiązania, czy stawia tezy. Ale własnie tak to jest, gdy nie znamy prawdy, a możemy tylko ocenić po tym jak to nam zostało ukazane.
"moje pytanie brzmiało czy istnieje szansa że on odpowie na moją wiadomość a większość tu obecnych krytykuje moje metody działania."
jedno wiąże się z drugim - on pewnie nie odpowie na twoją wiadomość ponieważ twoja metoda działania była kiepska.
list, serio?
Biorąc pod uwagę, że minęło juz tyle dni, to wątpię żeby się odezwał. Nie musiał wysyłać listu pocztą, zostawiłaś nr telefonu. Mi gdyby facet napisał, że jest mną zainteresowany, a ja chciałabym rozwinąć znajomość, to odpisałabym, ze bardzo mi miło i zaprosiłabym na kawę