Witam,
Byliśmy ze sobą blisko dwóch lat związku. Bywały chwile załamania, kłótnie i wytykanie sobie win. Aczkolwiek był też piękne chwile. Przez dwa lata przeżyliśmy naprawdę ze sobą wiele pięknych, jak i tych mniej pięknych chwil. Przez ostatnie pół roku spędzaliśmy ze sobą dzień-nic. Dziewczyna poza mną nie widziała innego chłopaka, życia byłem jej oczkiem w głowie - przynajmniej tak mi mówiła i naprawdę to czułem. Z mojej strony mało jej mówiłem, że jej Kocham, że zależy. Jestem tego świadom i bardzo tego żałuję. Gdzieś w sercu i w głowie miałem myśli, że kiedyś nadejdzie dzień, że mnie zrani, że pójdzie gdzieś z kimś innym i mnie zostawi - moje obawy się potwierdziły. Bałem się tego i przez to w jakiś sposób mieliśmy właśnie kłótnie, zaczęły się wyzwiska itd. Zerwaliśmy (ona zerwała) ze mną 2 miesiące temu. Od tej pory starałem się z nią skontaktować ale powoli, abyśmy mieli czas na poukładanie swoich myśli. Tydzień temu napisałem do niej co u niej itd - odpisała. Rozmawialiśmy jak dawniej, tak jak było związku. Mieliśmy przez cały tydzień zarwane nocki, ponieważ potrafiliśmy rozmawiać przez telefon po 6 godzin.
Chwilę po rozstaniu już znalazła sobie innego chłopaka z którym już była jako para. Kochała się z nim choć sam zadałem to pytanie i do dziś mi tego nie powiedziała, tylko to, że tego bardzo żałuje, że się tak stało. . Zerwała z nim kontakt przez ten tydzień jak ja się pojawiłem. Zerwała z nim kontakt, ponieważ ją zawiódł, nie powiedział jej o najważniejszej rzeczy, okłamał ją, źle ją traktował. Znam tego chłopaka i on też mnie zna - rok czasu. Miała chwilę załamania. Przyszedł czas na spotkanie. Spotykaliśmy się dzień po wznowieniu kontaktu ze sobą. We wtorek mieliśmy bardzo poważną rozmowę w cztery oczy. Powiedziała mi, że i tak jak była z tym chłopakiem i tak myślała o mnie, bo nadal mnie kocha. Po większej rozmowie zdecydowaliśmy, że dajemy sobie szansę. Przez środę było ok, też do niej pojechałem na chwilę i było pięknie. W czwartek rano rozmawiamy normalnie, we wtorek mi pisze, że on się odezwał. Ona po trzech godzinach pisze do mnie już do mnie tego nie czuje, co czuła we wtorek. Zablokowała mnie wszędzie, abym nie miał z nią kontaktu. Zostawiła mnie bez jakichkolwiek wyjaśnień do dziś. Ja wiem, że ona mnie i tak mnie Kocha, bo to co mówiła we wtorek, mówiła to naprawdę od siebie, od serca. Myślę, że on coś o mnie nagadał, wystraszył się jej. Skontaktowałem się z tym chłopakiem, jak wyglądał tydzień między mną a dziewczyną, jak nie miała z nim kontaktu. Napisał, że mi nie wierzy, żebym się od nich odjebał. Zapytałem się też jego, co ona na to jak jej powiedziałeś? Ona mówi, że zmyślam, że tak nie było.
Mam też kontakt z jej bratem. Opowiedziałem o całej sytuacji i poprosiłem go, żeby z nią porozmawiał o tym, bo wiem jaki jest ten chłopak i mimo wszystko chcę, żeby nie pociągnął jej razem ze sobą na dno. Znam też jego dwa poprzednie związki - są to znajome - traktował je tak samo, jak zaczyna ją traktować mimo wszystko, że ona i tak nadal się w to pcha. Jestem pewien, że i tak nie będą ze sobą długo i to nie jest opinia moja, tylko moich znajomych i najbliższych. Twierdzą, że czas gra tutaj dużą rolę. Wiem i też jestem takiej myśli, aczkolwiek nie było dnia godziny, żebym o tym nie myślał, dlaczego się tak mną zabawiła, a później dokokoła wszystkim opowiada, że ja zmyślam, że tak nie było...
Zrozumiałem wiele, jakie ja popełniałem błędy, jakie ona popełniała błędy. Wybaczyłem jej to wszystko, bo wiem, że nie miała łatwo. Nie wyobrażam sobie dalszego życia bez niej dlatego mnie to tak bardzo boli.
Co ja mam robić i myśleć? Zabawiła się mną, gdy miała chwilowe problemy z aktualnym jej "chłopakiem".