Witam, zacznę od początku. Mam 28 lat,mam faceta z którym jestem prawie 8 lat. generalnie źle nam się nie układa, w łózku tez nie jest zle, oczywiście jest już dużo rzadziej i jest zazwyczaj mniej emocjonujący ale nie powinnam za bardzo narzekać. Mój B* jest całkiem przystojny, ma męski głos i jest pracowity, remontujemy wspólny dom ale oświadczyć się nie oświadczył ;]. Kilka lat temu miał przelona znajomośc z pewną kobietą bardzo to przeżyłam prawie rok minął zanim jakoś doszliśmy do porozumienia. Wiem, że się całowali, więcej mi nie powiedziała tzn nie przynał się ale tak sobie myśle, że przecież i tak pewnie by się nie przyznał. Wybaczyłam mu raczej ale to nie znaczy, że o tym nie pamiętam i przyjmuje to już na chłodno. Problem u mnie zaczął się w te wakacje spotkałam swojego starego kolegę, chodziliśmy razem do gimnazjum, liceum. Teraz jeździmy razem często na rolkach ( Nazwę go Literką M*). M* strasznie mi się odoba, tzn nie mogłabym z nim być ale strasznie mnie pociąga fizycznie. Lubimy się, ma takie cechy, które nie odpowiadały by mi w związku zupełne przeciwnieństwo mojego B* ale to zupełnie nawet inny typ urody. Mój B* wysoki ciemny blondyn, zielone oczy, przystojny, kilka kilo ost przytył ale nie jest jeszcze grubasem z reszta sama nie jestem jakąs super pięknością, żeby się, aż tak tego czepiać bo raczej jestem przy kości . Za to M* bardzo wysoki, ładnie zbudowany, sporo ćwiczy, ciemniejsza karnacja, niebieskie oczy, ładny uśmiech. Tak ja pisałam wyżej bardzo pociąga mnie fizycznie. Problemem jest to, ze strasznie ale to strasznie chciałabym się z nim całować!!! Nawet nie koniecznie uprawiać seks ale chociaż go pocałować, często o tym myśle … . Nie wiem jak z tym sobie poradzić, urwać z nim kontakt? Czuje się jak małolata, zawód mam poważny i bardzo odowiedzialny, odpowiadam za innych a tak na prawdę w środku czuje się jak osiemnastka albo i mniej
Chodzi tylko o całowanie czy chcesz partnera wymienić na "lepszy" model?
tylko o całowanie...
Myślę, że po prostu w Twój związek wkradła się rutyna i przez to nagle obcy facet stał się dla Ciebie atrakcyjny.
Możesz próbować ożywić swój związek, zerwać kontakt z kolegą i zająć się swoim facetem.
Możesz też rozważyć rozstanie, jeśli dotychczasowy związek nie jest dla Ciebie satysfakcjonujący.
Decyzja należy do Ciebie.
Poza tym tak jak pisałam nie chciałabym z nim być bo nie pasujemy jednak do siebie charakterami jeśli chodzi o związek i może jest dla zbyt głupoawy? ale nie to, że go obrazam, milo spedzamy czas, rozśmiesza mnie, żartujemy, jest wysportowany, przytojny na prawde spoko. I strasznie mnie kręci ale ukrywam to skrzętnie...
Oczywiscie, że wkradła sie rutyna ale kocham mojego partnera ale on jest taki trioche ech... zbyt powazny dla mnie, naburmuszony czesto, serio odbiera mi chęci do czegokolwiek czasem. Przy M* mogę się zapomnieć trochę i wyluzować ale nie widze nim partnera na życie. B* sie zrobił sztywniakiem trochę... Ogólnie sie dogadujemy ale brakuje mi takiej iskierki luzu. Mój partner twierdzi, ze duze dziecko ze mnie a Ja sama nie wiem, mam odpowiedzialną, stresującą prace, lubie się wyluzować po pracy i mieć troche beztroski. Więcej zarabiam ze dwa razy, większośc opłat jest na mojej głowie a B* jest i tak czasto naburmuszony.
Porozmawiaj z nim o swoich oczekiwaniach.
Jak mu o tym mówie to zaraz odbija piłeczke, że to ja jestem nieodpowiedzialna i ktoś w związku musi być ...co jest na prawde zabawne bo na codzień odpowiadam za ludzkie zdrowie i życie ale jego zdaniem jestem nieodpowiedzialna. I generalnie on mi mówi, ze jest już taki jest i on mi nie zabrania się bawić z innymi chodzić w rózne miejsca ale żebym jego nie ciągała.
Witam, zacznę od początku. Mam 28 lat,mam faceta z którym jestem prawie 8 lat. generalnie źle nam się nie układa, w łózku tez nie jest zle, oczywiście jest już dużo rzadziej i jest zazwyczaj mniej emocjonujący ale nie powinnam za bardzo narzekać. Mój B* jest całkiem przystojny, ma męski głos i jest pracowity, remontujemy wspólny dom ale oświadczyć się nie oświadczył ;]. Kilka lat temu miał przelona znajomośc z pewną kobietą bardzo to przeżyłam prawie rok minął zanim jakoś doszliśmy do porozumienia. Wiem, że się całowali, więcej mi nie powiedziała tzn nie przynał się ale tak sobie myśle, że przecież i tak pewnie by się nie przyznał. Wybaczyłam mu raczej ale to nie znaczy, że o tym nie pamiętam i przyjmuje to już na chłodno. Problem u mnie zaczął się w te wakacje spotkałam swojego starego kolegę, chodziliśmy razem do gimnazjum, liceum. Teraz jeździmy razem często na rolkach ( Nazwę go Literką M*). M* strasznie mi się odoba, tzn nie mogłabym z nim być ale strasznie mnie pociąga fizycznie. Lubimy się, ma takie cechy, które nie odpowiadały by mi w związku zupełne przeciwnieństwo mojego B* ale to zupełnie nawet inny typ urody. Mój B* wysoki ciemny blondyn, zielone oczy, przystojny, kilka kilo ost przytył ale nie jest jeszcze grubasem z reszta sama nie jestem jakąs super pięknością, żeby się, aż tak tego czepiać bo raczej jestem przy kości . Za to M* bardzo wysoki, ładnie zbudowany, sporo ćwiczy, ciemniejsza karnacja, niebieskie oczy, ładny uśmiech. Tak ja pisałam wyżej bardzo pociąga mnie fizycznie. Problemem jest to, ze strasznie ale to strasznie chciałabym się z nim całować!!! Nawet nie koniecznie uprawiać seks ale chociaż go pocałować, często o tym myśle … . Nie wiem jak z tym sobie poradzić, urwać z nim kontakt? Czuje się jak małolata, zawód mam poważny i bardzo odowiedzialny, odpowiadam za innych a tak na prawdę w środku czuje się jak osiemnastka albo i mniej
Myślę, że pomocy nie potrzebujesz, bo spowszedniały partner nie"odświeży się" na Twoje życzenie.
Pytanie, czy potrzebujesz adrenaliny dla niej samej, czy jednak, kogoś nowego potrzebujesz?
O tym pomyśl, a zaraz po tym wyłóż swe żale wobec partnera. Istnieje szansa, że uwierzy, że to przez niego to wszystko...
10 2018-10-03 13:51:29 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2018-10-03 13:52:11)
Oczywiscie, że wkradła sie rutyna ale kocham mojego partnera ale on jest taki trioche ech... zbyt powazny dla mnie, naburmuszony czesto, serio odbiera mi chęci do czegokolwiek czasem. Przy M* mogę się zapomnieć trochę i wyluzować ale nie widze nim partnera na życie. B* sie zrobił sztywniakiem trochę... Ogólnie sie dogadujemy ale brakuje mi takiej iskierki luzu. Mój partner twierdzi, ze duze dziecko ze mnie a Ja sama nie wiem, mam odpowiedzialną, stresującą prace, lubie się wyluzować po pracy i mieć troche beztroski. Więcej zarabiam ze dwa razy, większośc opłat jest na mojej głowie a B* jest i tak czasto naburmuszony.
Jak dla mnie ten związek nie ma sensu. Wypaliło się. A ta sytuacja - "Więcej zarabiam ze dwa razy, większość opłat jest na mojej głowie a B* jest i tak często naburmuszony" jest tylko gwoździem do trumny. Skoro zaczynasz odczuwać pożądanie do innego to oznacza, że wasz związek jest już na równi pochyłej.
A co na to wszystko Pan M, bo jak się domyślam, Pan B, nie ma zielonego pojęcia, że w Wasz związek wkradła się nuda i bylejakość.
Panu B nie raz mówiłam, ze jest nudny i nie raz mówiłam, że chcialabym więcej rozrywki w naszym związku i nie raz namawiałam go na różne wypady ale zazwyczaj to się kończy tym, że on ma inne zajęcia, że praca, ze remont i takie tam. Jak każdy związek mamy pewne nieporozumienia. Np jest zgrzyt o jego prace, chciałabym żeby zwolnił sie ztej co ma i np zajął sie remontem i w międzyczasie szukał innej bo ta co ma zwyczajnie mu sie nie opłaca a przynajmniej szybciej remont skończymy to NIE. Bedzie pracował za, za małe pieniądze jak na jego umiejętności i dodatkowo katował się wykańczaniem domu. Przecież gdyby zrezygnowal z pracy na jakiś czas nic by sie nie stało a przynajmniej mialby kilka mies na inne zajęcie, które teraz realizuje po pracy. Mam wrażenie, że robi to specjalnie, żeby mieć na wszystko wymówkę. Wszystko tzn na moje propozycje. A jesli chodzi o Pana M. znam go od gim w sumie nawet nie wiem czy mu sie podobam, chociaż czasem w żartach sugeruje pewne rzeczy ale oczywiście Ja udaje niewzruszoną . Niektórzy mi radzą. zebym spróbowało może mi się odwidzi... Tak jak pisałam nie chodzi mi o seks ale np zwykle całowanie. Stara a głupia jestem... ;] ;/
Dlaczego wymagasz od niego zwolnienia się z pracy? Przecież to jego życie, jego decyzje. Może on lubi swoją pracę a po niej lubi zajmować się remontem Waszego mieszkania. To, że Tobie się nie podoba jego praca, że wg Ciebie za mało zarabia, a powinien zająć się tylko tym remontem, jest chyba przesadą. Nie doceniasz chyba tego, że mimo iż pracuje (za niewielkie Twoim zdaniem pieniądze), ma czas i ochotę, by wyremontować Wasze mieszkanie.
Szukasz dziury w całym, by usprawiedliwić swoje postępowanie, chcesz zrzucić na niego winę za rozpad związku.
Prawdopodobnie, Wasz związek jest przechodzony. Powinniście usiąść i porozmawiać co dalej, a nie szukać wrażeń gdzieś indziej.
Gneralnie chodziło mi o to, że ten remont i ta jego praca jet dla niego usprawiedliwieniem na wszelkie aktywności czy propozycje spędzenia wolnego jakoś aktywniej. Proponuje lekcje z instruktorem jazdy na rolakch, jazdy konnej co kolwiek, nawet mogę chodzić na mecze ale jemu się nie chce, mówi, że mogę chodzić sama. I wyjaśniam, nie znosi swojej pracy i sam gada OD roku, że musi Ją zmienić. Ale uważacie, ze zerwac kontakt z tym chlopakiem innym?
Jak chcesz być uczciwa wobec partnera to zerwij kontakt z kolegą. A z obecnym może spróbuj coś zmienić. Jeśli się nie uda to masz dwa wyjścia tzn albo akceptujesz obecny stan rzeczy albo odchodzisz.
Gneralnie chodziło mi o to, że ten remont i ta jego praca jet dla niego usprawiedliwieniem na wszelkie aktywności czy propozycje spędzenia wolnego jakoś aktywniej. Proponuje lekcje z instruktorem jazdy na rolakch, jazdy konnej co kolwiek, nawet mogę chodzić na mecze ale jemu się nie chce, mówi, że mogę chodzić sama. I wyjaśniam, nie znosi swojej pracy i sam gada OD roku, że musi Ją zmienić. Ale uważacie, ze zerwac kontakt z tym chlopakiem innym?
Każdy ma inne proiorytety, podobno zmienic możemy tylko siebie. Czasem ktoś nie dostrzega problemu innej osoby bo to wg niego nie jest problem. Trzeba rozmawiać i umiejętnie słuchać Możesz chodzic wszedzie sama, ale czy nie lepiej takie radości dzielić razem. Wspólne spędzanie czasu jest bardzo wazne. Zmiana pracy to bardzo powazna decyzja, wspieraj go w niej i nie podcinaj mu skrzydeł
A kolege na boku odpuść sobie, idealizujesz go i chyba znasz to powiedzenie ,,zmienił stryjek siekierkę na kijek"
17 2018-10-04 18:13:25 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-10-05 08:59:43)
post poniżej poziomu forum, nie zawierający żadnej istotnej treści oprócz niepotrzebnych złośliwości i osobistych wycieczek - czego tutaj nie tolerujemy/ Moderator IsaBella77