Od 3 miesięcy szukam pracy w Trójmieście. Jestem z Elbląga. Ukończyłam kierunek ekonomia o specjalności ekonomika menadżerska. Z tymże chcę iść do jakiejkolwiek pracy, bo nie chcę od mamy brać pieniądze. Ogólnie nie mam pomysłu na siebie. Chcę czymś się zająć poza gastronomią (mam wysoką wadę wzroku i trzęsą mi się ręce) i roznoszeniem ulotek (jestem nieśmiała).
Miałam dziś 2 rozmowy o pracę przez telefon. Mam wrażenie, że pracodawcy robią problemy ludziom z innych miast. Jak powiedziałam, że potrzebuję czasu na przeprowadzkę to jeden powiedział, że nie może czekać. Drugi natomiast przyjął to ze zrozumieniem. Tylko, że ten drugi mi powiedział o doprecyzowaniu swoich celów zawodowych i gdzie się widzę za 5 lat. Trudno mi coś powiedzieć na ten temat skoro jestem na początku drogi zawodowej.
Już nawet myślę o tym by umówić się do doradcy zawodowego w Gdańsku. Elbląski doradca miał się ze mną kontaktować tylko, że się nie odzywa.
Jestem zarejestrowana jako bezrobotna w Elblągu, a jako poszukująca pracy w Gdańsku.
Czytałam o różnych sposobach, że można umieścić adres kogoś z rodziny jak mieszka się w Gdańsku. Mój problem to jest ten, że nie mam żadnych znajomych, żadnej rodziny w Trójmieście u której bym mogła się zatrzymać.
U mnie w mieście jest bezrobocie. Wszystko wyjeżdża z tego miasta, bo nie ma pracy dla młodych.
Czuję się gorsza od osób, co takiej pracy nie mają. Rodzina dodatkowo mnie dobija, że mam nie być poszkodowana z tego powodu, że nie pracuje.
Mam niską samoocenę. Nigdy nie miałam możliwości poznawania siebie samej i sprawdzenia w jakim zawodzie chcę robić.
Też zbytnio nie mam pomysłu na siebie. Mam licencjat z zarządzania. Doświadczenie w pracy - sklepy, urząd, miesięczna praktyka w firmie transport/spedycja. Od miesiąca szukam pracy i bywam na rozmowach. Ale nie wiem na jakie stanowiska mam uderzać, skoro nie mam kursów, a znajomość angielskiego w stopniu B2. Na jakie stanowiska aplikować?
Nie pomogę, bo jak widzisz - mam ten sam problem. Ale podepnę się pod temat i będę czekać na życzliwe osoby, które nas wesprą.
Co do doradcy zawodowego - gdzie takich szukać i pewnie kosztuje to miliony monet. Ja chcę pracę już, za długo już szukam...
Powodzenia tak czy siak!
Też zbytnio nie mam pomysłu na siebie. Mam licencjat z zarządzania. Doświadczenie w pracy - sklepy, urząd, miesięczna praktyka w firmie transport/spedycja. Od miesiąca szukam pracy i bywam na rozmowach. Ale nie wiem na jakie stanowiska mam uderzać, skoro nie mam kursów, a znajomość angielskiego w stopniu B2. Na jakie stanowiska aplikować?
Nie pomogę, bo jak widzisz - mam ten sam problem. Ale podepnę się pod temat i będę czekać na życzliwe osoby, które nas wesprą.
Co do doradcy zawodowego - gdzie takich szukać i pewnie kosztuje to miliony monet. Ja chcę pracę już, za długo już szukam...
Powodzenia tak czy siak!
Ja akurat byłam u doradcy zawodowego w swoim urzędzie pracy jako bezrobotna osoba. Zrobiłam zwykły test z tego co mi wyszło najbliżej by mi było do zawodów mechanicznych.
Z tego co mi doradczyni zawodowa mówiła to też łatwiej by mi było jakbym miała staż odbyty. Mówiła mi, że są oferty do Zusu. Weszłam na stronę urzędu pracy, skontaktowałam się i mi tak powiedzieli. Ucieszyłam się. Jakbym sobie załatwiła to nie musiałabym dużo przebywać w toksycznym domu, w którym żle się czuję.
A jaka by była radocha i duma, bo sama sobie coś załatwiłam .
A potem bym uderzała do Trójmiasta.