Cześć Wszystkim!
Mam problem z 'przyjacielem' i proszę o opinie. Zacznę od tego, że mam cudownego faceta i wielu innych znajomych, często wychodzę i realizuje się na różnych płaszczyznach, ale jednak bardzo przeżywam pewną sprawę. Z B. poznałam się pierwszego dnia pracy, wiadomo, początkowo były to relacje tylko służbowe, ale z biegiem czasu do rozmów zaczęły wkradac się prywatne tematy, aż w końcu znajomość służbowa przerodzila się przyjaźń. Szczerze mówiąc jak się teraz nad tym zastanowić, to nie wiem jakim cudem. B był i jest raczej mało wylewną osoba, typem twardego goscia, który twierdzi, że trzeba być w życiu drapieżnikiem. Ja z kolei wolę mieć czyste sumienie i raczej wykonywać polecenia niż je wydawać. Trochę to słabe, ale tłumacze sobie, że nie wszyscy muszą być liderami i dobrze mi z tym. Jak to w życiu bywa z biegiem czasu sporo się zmieniło. B. rzuciła dziewczyna, która dorabiala mu rogi i z twardego faceta został emocjonalny wrak. Byłam przy nim starałam się pomóc i wysłuchać, jak chcial pogadać i wyzalic się. Z biegiem czasu stanął na nogi, ale też jednocześnie oddalił się ode mnie. Olewa mnie, nigdy nie ma czasu, nie dzwoni. Nie zrozumcie mnie źle. Kocham mojego faceta, ale nie jestem w jakimś hermetycznym w związku i przyjaźnie też są ważne i ich utrata boli. Próbowałam wszystkiego, ale też nie chce się narzucać. Co się mogło zmienić? Dlaczego, nagle stał się taki oschły i przestało zależeć mu na relacjach ze mną? Jak ja mam się zachowywac - przeczekać to?
1 2018-10-01 18:40:43 Ostatnio edytowany przez MałaCzarna89 (2018-10-01 19:08:49)
Cześć Wszystkim!
Mam problem z 'przyjacielem' i proszę o opinie. Zacznę od tego, że mam cudownego faceta i wielu innych znajomych, często wychodzę i realizuje się na różnych płaszczyznach, ale jednak bardzo przeżywam pewną sprawę. Z B. poznałam się pierwszego dnia pracy, wiadomo, początkowo były to relacje tylko służbowe, ale z biegiem czasu do rozmów zaczęły wkradac się prywatne tematy, aż w końcu znajomość służbowa przerodzila się przyjaźń. Szczerze mówiąc jak się teraz nad tym zastanowić, to nie wiem jakim cudem. B był i jest raczej mało wylewną osoba, typem twardego goscia, który twierdzi, że trzeba być w życiu drapieżnikiem. Ja z kolei wolę mieć czyste sumienie i raczej wykonywać polecenia niż je wydawać. Trochę to słabe, ale tłumacze sobie, że nie wszyscy muszą być liderami i dobrze mi z tym
I....?
Przepraszam, pierwotnie ucięło mi fragment wypowiedzi.
Przepraszam, pierwotnie ucięło mi fragment wypowiedzi.
Ale jaki był ciąg dalszy? Był w ogóle jakiś?...
Brałaś pod uwagę opcję, że to może być jego postawa obronna, bo po prostu zaczął na Ciebie patrzeć jak na kogoś więcej niż przyjaciółkę? Nie chce wchodzić z butami w Twój związek, dlatego się zdystansował. Nie twierdzę, że tak jest, ale taka możliwość wchodzi w grę i chyba warto ją rozważyć.
Osobiście uważam, że najlepsze są najprostsze rozwiązania, w tym przypadku zamiast przeczekiwać i zastanawiać się proponuję wprost zapytać co wpłynęło na zmianę w jego zachowaniu. Podobno jesteście przyjaciółmi, więc nie powinno sprawić Ci to problemu. Na tym w końcu polega przyjaźń, oczywiście nie tylko, by szczerze ze sobą rozmawiać.
No dokładnie. Może na tyle zbliżyliście się do siebie, że on nie chce robić Twojemu chłopakowi tego, co zrobiła mu jego była dziewczyna. Musisz z nim porozmawiać.
Próbowałam rozmawiać, nie raz, i nie dwa. Ciągle słyszę 'pogadamy później' lub 'wmawiasz sobie'. Twierdzi, że nadal kocha była, ja raczej nie jestem w jego typie, tego jestem pewna. Tak sobie myślę, że może wstydzi się tego, że się tak mocno odsłonil?