Mój chłopak rzucił pracę. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mój chłopak rzucił pracę.

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 114 ]

Temat: Mój chłopak rzucił pracę.

Hej, piszę do was bo potrzebują porady. Mój facet(25 lat) rok temu skończył studia, które jak to powiedział "skończył bo rodzicę mu kazali, a nie dlatego że on to chce robić". Po studiach poszedł do pierwszej pracy w zawodzie i właśnie w sierpniu zrezygnował. Stwierdził, że to dla niego i zacznie robić sobie kursy internetowe i zmienić pracę, a w tym czasie będą pomogać mu rodzicę - według niego "pożyczać mu kasę", którą on potem miałby oddać, ale tak naprawdę będą go utrzymywać.  Problem w tym, że mieliśmy plany(trójka naszych znajomych ma mieć jeszcze w tym roku śluby), a on ma niewielkie oszczędności i nagle stwierdził, że nie wie czy w ogóle będzie go stać na wesele.

Jak zapytałam go dlaczego zrezygnował z pracy i za co będzie żył to odpowiedział, że w pracy dostawał depresji bo zero rozwoju, słaba pensja itp a od zawsze chciał pracować w IT, ale rodzice kazali mu studiować stosunki międzynarodowe, bo córka znajomej jego Matki dostała świetną pracę za grubą kasę kiedyś tam i dlatego "zmusili" go do studiowania tego kierunku. Zasugerowałam mu, że lepiej by było gdyby pracował normalnie i uczył się po godzinach, ale on stwierdził, że chce podejść do tego na poważnie i poświęcić cały dzień na naukę.

Ja rozumiem, że on chce znaleźć lepszą pracę, ale zachował się moim zdaniem nieodpowiednio nie mając żadnych oszczędności ani gwarancji, że lepszą pracę znajdzie bez kwalifikacji no i przekreślając nasze prywatne plany.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Jak Ci się wydaje, kiedy byłby dobry moment na przyznanie się do błędnych wyborów i zmiany swojego życia zawodowego? Po weselach wśród przyjaciół? Czy dopiero po tym jak straci sens życia robiąc coś, co go w żaden sposób nie pasjonuje?
Facet ma dopiero 25 lat, całe życie przed nim i właśnie dojrzał do tego, żeby podejmować samodzielne decyzje. Szkoda, że nie ma własnej kasy, żeby realizowaś wreszcie swoje plany, ale na szczęście ma możliwość korzystania z pożyczki od rodziców. Widać, że rodzice go zrozumieli i mu zaufali, że wybiera dla siebie coś, co jest dobre dla niego i postanowili go w tym wyborze wspierać. Szkoda, że dziewczyna mu się trafiła taka, która nie próbuje zrozumieć jego wyborów, tylko ocenia według tego, co jej odpowiada. Ale skoro on porządkuje swoje życie, to może wkrótce zrozumie także to, że bez sensu wiązać się z kimś, w kim nie ma się wsparcia w kluczowych życiowych decyzjach.

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

czasami trzeba poświęcić się dla nowych umiejętności. Ja to rozumiem ale jeśli ma się rodzinę to trzeba mieć na to wgląd...

4

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Dla mnie to trochę słabe, ale inna rzecz, że nigdy nie miałem rodziny, która sypnie kasą w razie potrzeby.

Dużo zależy jak do tego podejdzie i jakie ma rozeznanie w rynku i podstawową bazę wiedzy. Jeśli idzie na jakieś kursy, które dadzą mu rozpoznawalne na rynku certyfikaty to ok. Ale jeśli idzie na jakiś programistyczny boot camp to strata czasu i pieniędzy.
Zresztą to nie tak wygląda, że robię kurs hop-siup zmieniam zawód, jestem wielki pan z IT i płacą mi kokosy. Początki bywają ciężkie i pierwsze prace w IT każdy z moich znajomych wspomina fatalnie. Jeszcze nieraz może pożałować swojej decyzji.

5

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Jeśli chodzi o mnie to wspieram go w jego decyzji - chodzi mi o to, że przecież wiele osób pracuje normalnie i dokształca się wieczorami, mógłby przecież znaleźć pracę gdzie pracowałby np 6 godzin dziennie, a po pracy dokształcał.
A tak to przez pół roku nigdzie nie wyjdziemy z domu bo na nic go nie będzie stać, a ja pracuje na 3/5 etatu i studiuje dziennie w dodatku wynajmuje pokój, więc naprawdę zbyt dużo kasy nie mam.
Z tego co mi mówił to kurs mu częściowo finansuje urząd pracy a reszte sam dopłaci, a po kursie podobno prace znaleźć łatwo, bo brakuje mnóstwo informatyków i te kursy mają tą lukę zapewnić.

6 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-09-06 12:54:45)

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Kasa, kasa, kasa.
Dominika, przestań się kręcić wokół pieniędzy, bo to rzecz nabyta, raz jest lepiej, raz gorzej. Niech chłopak realizuje swoje potrzeby i pragnienia. Ty gadasz o motywacji zewnętrznej, stwarzasz podobnie jak wcześniej jego rodzice przymus, a on wreszcie zaczął kierować się wewnętrzną motywacją. On chce na razie robić to, co przyniesie mu wewnętrzną satysfakcję, kasa przyjdzie z czasem, bo tak się dzieje jak się robi coś z zaangażowaniem.

7

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Rodzice już mu próbowali układać życie i zmarnował tylko czas. Jest młody, niech żyje po swojemu i sam podejmuje decyzje. Nic się nie stsnie jeżeli przez jakiś czas nie będzie pracował, tym bardziej, że może sobie na to pozwolić dzięki rodzicom. A to, że nie będzie miał kasy na rozrywkę to chyba najmniejszy kłopot.
Jeszcze mogłabym zrozumieć twoją chęć posłania go do pracy gdybyś to ty miała go utrzymywać, ale skoro to rodzice będą go utrzymywać to co ci właściwie do tego?

8

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
aekia napisał/a:

Rodzice już mu próbowali układać życie i zmarnował tylko czas. Jest młody, niech żyje po swojemu i sam podejmuje decyzje. Nic się nie stsnie jeżeli przez jakiś czas nie będzie pracował, tym bardziej, że może sobie na to pozwolić dzięki rodzicom. A to, że nie będzie miał kasy na rozrywkę to chyba najmniejszy kłopot.
Jeszcze mogłabym zrozumieć twoją chęć posłania go do pracy gdybyś to ty miała go utrzymywać, ale skoro to rodzice będą go utrzymywać to co ci właściwie do tego?

to, że będziemy mogli spędzać czas tylko u niego w domu, on sam twierdzi, że nie będzie miał kasy żeby ze mną pójść na wesele, do znajomych czy nawet do kina. W ogóle nie liczy się z moim zdaniem, chce się rozwijać to super, cieszę się ale powinien też pomyśleć o mnie, co ja będę robiła bez niego przez pół roku? Jak ma wyglądać nasz związek?

9

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Zawsze mógł w tej pracy się przemęczyć na czas robienia tych nowych kwalifikacji... Młodszy nie będzie, a doświadczenie zawsze trzeba zbierać bo nawet, jeśli chce startować w nowej branży, to pracodawca zobaczy, że on nie próżnował przez ten czas, jest zorganizowany, sumienny...

10

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Jak dla mnie to jesteś osobą myślącą tylko o sobie. Ja ja ja. No bez przesady. Dziewczyn to on może mieć na pęczki, a życie zawodowe to jego własny wybór i albo to akceptujesz albo nie. Co będziesz robiła przez pół roku? Jak ty żyjesz życiem faceta, a nie masz swojego to lepiej to zmień. Nie jesteś jego żona, ani nawet narzeczona. Nie macie dzieci, żeby on musiał się jakoś podporządkowywać. Trzeba wspierać faceta w działaniu a nie być egoistką.

11 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-09-06 15:45:23)

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
dominika152 napisał/a:

Z tego co mi mówił to kurs mu częściowo finansuje urząd pracy a reszte sam dopłaci, a po kursie podobno prace znaleźć łatwo, bo brakuje mnóstwo informatyków i te kursy mają tą lukę zapewnić.

Urząd pracy dofinansowuje kursy osobom bezrobotnym, a więc chłopak musiał zrezygnować z pracy, żeby dostać dofinansowanie, a nie że była to jakaś jego zachcianka... Być może jest to bardziej opłacalne niż opłacić sobie kurs w całości. A może nawet nie ma możliwości takiego kursu, jak się nie jest bezrobotnym? Zamiast rozpaczać, że nie pójdziesz do kina przez następne pół roku, powinnaś go wspierać, bo to jest decyzja, która wpływa na dalsze życie.

12

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Niestety zgadzam się z poprzednikami, że tu jest tylko "kasa, kasa, kasa" i "ja, ja, ja", a gdzie w tym wszystkim jest on? Jego przyszłość, potrzeby, satysfakcja?
Wyraźnie musiał dojrzeć do tego, że pod naciskiem rodziców poszedł złą drogą i to jest najlepszy moment, żeby coś zmienić w zasadzie nie ponosząc żadnych drastycznych konsekwencji. On myśli bardzo poważnie i racjonalnie, z kolei Ty skupiasz się na tym, co dziś tak naprawdę jest najmniej ważne, bo takich wyjść do kina czy ślubów naprawdę zdążycie przeżyć jeszcze wiele. Poza tym co to za argumenty, jeśli w grę wchodzi czyjaś cała przyszłość?

Jeżeli jednak tak zależy Ci na wyjściach, to sama zaproś go do kina czy na imprezę. Widzisz w tym jakiś problem?
Z drugiej strony masz jakieś własne życie czy skupiasz się wyłącznie na chłopaku, bo ta panika, że przez jakiś czas nie będziesz miała co ze sobą zrobić, naprawdę daje do myślenia.

13

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

A ja uważam, że zrobił nierozsądnie. Mógł pracować i zrobić sobie zaocznie kurs/magisterkę/podyplomówkę i sam sobie to opłacić. Rekrutuję dla przedsiębiorców z różnych dziedzin i szczerze - luka w życiorysie to jest duży minus. Kobiety po macierzyńskim czy kogoś, kto przerwał pracę z powodu choroby prawie nikt nie dyskryminuje, ale młody chłopak, który rzucił pracę w pogoni za mrzonkami (bo nikt mu tych kokosów od razu nie da)? A jak mu się znowu odmieni? Rzuci pracę programisty, bo będzie chciał otworzyć gabinet masażu? Co na to jego rodzice?

14

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Może i postąpił nierozsądnie, ale Twoje zachowanie i lęki przed tym, że "nie będziesz miała gdzie wyjść", uważam za naprawdę niestosowne.

Chcesz wychodzić i się bawić, to zarób dodatkową forsę, a nie wieszaj się na chłopaku. Najwyraźniej dla niego jego własna przyszłość jest ważniejsza, niż 3 wesela Waszych znajomych.

15

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Trochę to nierozsądne, ale tylko wtedy, jeśli myślisz, że on tą decyzję podjął pochopnie.
On o tym od początku pracy myślał, a może i nawet na studiach.
Wesprzyj go. Ja wiem, że macie już tak dużo lat (25 sic!) i już sie chcesz bawić w takich stabilnych życiowo i finansowo dorosłych, ale sama studiujesz i pracujesz i ciężko wiązesz koniec z końcem. A on chce się wreszcie spełniać. I nawet nikogo tym nie krzywdzi, skoro jego rodzice będą wciąż w stanie mu pomóc. To nie wstyd, penie im tez jest głupio, że przymusili syna do czegoś, co mu się nie podobało.

Nie jesteś pępkiem świata, w Polsce to może zaczniesz się ustatkowywać bliżej 30, albo nawet to, bo takie są realia. Nie zastanawiaj się, co sobie inni pomyślą, ani nie wyobrażaj sobie, że to, że ci chłopak nie będzie stawiał wyjść do knajp i na imprezy, zabiera mu męskości. Z głodu nie umierasz, utrzymać się umiesz. On też chce się utrzymywać sam. Po prostu studia i praca równocześnie nie są dla niego. To mega trudne, sama wiesz najlepiej. Więc przestań patrzeć na siebie i wesprzyj go. Zwłaszcza, że się potrafił przyznać do porażki w tym wieku i zupełnie zmienić zawód.

16

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Myślę sobie, że to dosyć smutne, że głównym powodem założenia tematu nie tyle było podzielenie się wątpliwościami czy on aby na pewno podjął słuszną decyzję, ale ile Autorka na tej decyzji traci i jak bardzo wpłynie to na nią i jej jakość życia. I o ile po pierwszym poście jeszcze można było mieć jakieś złudzenia, o tyle kolejne je rozwiały.

17

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
Olinka napisał/a:

Myślę sobie, że to dosyć smutne, że głównym powodem założenia tematu nie tyle było podzielenie się wątpliwościami czy on aby na pewno podjął słuszną decyzję, ale ile Autorka na tej decyzji traci i jak bardzo wpłynie to na nią i jej jakość życia. I o ile po pierwszym poście jeszcze można było mieć jakieś złudzenia, o tyle kolejne je rozwiały.

Bo moim zdaniem to jest niesprawiedliwe. Jeśli jest się singlem to można robić wszystko bez konsekwencji, bo jesteśmy sami. W związku powinno się jednak dbać o drugą osobę. Ja w tym momencie mogłabym wyjechać na drugi koniec Polski i dostać znacznie lepszą pracę(mam Ciocię wysoko postawioną w pewnej korporacji, mogłaby mi pewne stanowisko "po znajomości" załatwić). Jednakże nie robię tego, ponieważ mam tutaj TŻ, mamy tutaj wspólne plany. Mogłabym przyspieszyć karierę kilkukrotnie, ale wole trochę zwolnić, żeby rozwijać relację i nie porzucać od tak TŻ. Gdybym wyjechała to zapewne niejedna z was pisałaby, że jestem egoistką bo zostawiam super chłopaka samemu.
Tak więc dobrze któraś z was zauważyła - nie mamy po 20 lat, żeby rezygnować sobie z pracy i spełniać swoje zachcianki - zwłaszcza, że mój TŻ mógłby pracować dalej gdziekolwiek, a po pracy rozwijać się zawodowo. Owszem, zajęłoby to 2 może nawet 3 razy więcej czasu, ale nie odbyło by się to kosztem mnie. Mieliśmy ustalone, że idziemy na wesele, to są nasi naprawdę bliscy znajomi, których znamy ponad 5 lat, a nie trzy miesiące i on nagle stwierdza, że musi rozważyć brak pójścia na wesele, bo szkoda mu kasy. No i co teraz - mam iść sama? Niby mogę, ale po to mi w takim razie facet? Z kolegą nie pozwoli mi pójść bo to jest trochę taki typ zazdrośnika.

Ja po prostu uważam, że jak jest się w poważnym związku, to powinno się myśleć o drugiej osobie. Nie mówię, że trzeba układać sobie plany pod drugą osobę i się dostosowywać - ale gdy się coś planuje, to można pójść na delikatny kompromis. Tak, żeby spełnić swój cel i jednocześnie nie niszczyć relacji. No bo ja sobie nie wyobrażam siedzieć przez pół roku w domu bez faceta i odpuszczać wszystkie wydarzenia, albo chodzić wszędzie samej , bo on się uczy i szkoda mu kasy. Jakiś delikatny kompromis powinien być, zwłaszcza iż on wie jaki mam charakter(jestem skrajną ekstrawertyczką, nie potrafię wytrzymać długo bez znajomych i źle znoszę samotność).

Zarzucacie mi, że jestem straszną egoistką, bo patrze się tylko na to, co ja mogę dostać z tej relacji. Nikt nie widzi tego, że on zachowuje się egoistycznie zaspokajając wyłącznie swoje potrzeby(samorozwoju) jednocześnie nie patrząc w ogóle na moje potrzeby i nie wykazując inicjatywy do budowania lepszej relacji w związku - wręcz przeciwnie, skupia się na sobie i związek odstawia "na bok", jak zabawkę zamiast w ogóle spróbować połączyć swoje potrzeby z moimi potrzebami oraz w dalszym ciągu dbać o związek.

18

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
dominika152 napisał/a:

Ja po prostu uważam, że jak jest się w poważnym związku, to powinno się myśleć o drugiej osobie.

Ależ ja się z tym w pełni zgadzam, ale niech to działa w obydwie strony. A może on właśnie dlatego chce tych kilka miesięcy poświęcić na coś, co w przyszłości ma szansę zaprocentować, żeby z rezultacie to WAM było lepiej? Czy naprawdę tych kilka wyjść jest wartych tego, aby nie dokonał ważnej dla siebie, i pośrednio dla Ciebie również, zmiany?

W kwestii wesela sama napisałaś, że on dopiero to rozważa, ale przecież nie powiedział, że się na nie nie wybiera. Poza tym zaproponowałyśmy Ci, abyś, skoro to jest dla Ciebie tak ważne, wzięła na siebie koszty - to też może być formą wsparcia i kompromisu.

dominika152 napisał/a:

Nie mówię, że trzeba układać sobie plany pod drugą osobę i się dostosowywać - ale gdy się coś planuje, to można pójść na delikatny kompromis.

Tyle tylko, ze Twój kompromis wygląda tak, że zawsze powinnaś być na pierwszym miejscu. Świadczy o tym także to zdanie:

dominika152 napisał/a:

No bo ja sobie nie wyobrażam siedzieć przez pół roku w domu bez faceta i odpuszczać wszystkie wydarzenia, albo chodzić wszędzie samej , bo on się uczy i szkoda mu kasy. Jakiś delikatny kompromis powinien być, zwłaszcza iż on wie jaki mam charakter(jestem skrajną ekstrawertyczką, nie potrafię wytrzymać długo bez znajomych i źle znoszę samotność).

A może on nie wyobraża sobie, że do końca życia będzie wykonywał zawód, którego zwyczajnie nie znosi? W końcu jego decyzja nie wzięła się z niczego, prawda?
Owszem, być może mógłby to osiągnąć inną drogą, ale dlaczego tak trudno Ci zrozumieć i zaakceptować, że ta, którą wybrał, prawdopodobnie na tę chwilę jest najlepsza? Ma możliwość, to niech z niej korzysta, a Ty ten czas spożytkuj na coś, co pomoże Ci wypełnić lukę kontaktu z innymi ludźmi. Czy naprawdę musisz być na nim tak bardzo uwieszona?

Generalnie ja go w tym wszystkim naprawdę rozumiem, bo dotąd spełniał czyjeś oczekiwania, a teraz ma szansę zrobić coś dla siebie i tak, jak sam tego chce. Nie ma zresztą nic gorszego, jak unieszczęśliwianie się pod wpływem presji z zewnątrz. Moim zdaniem postawa jaką na tę chwilę reprezentuje, to zdrowy (z naciskiem na 'zdrowy') egoizm, bo on też jest w tym wszystkim ważny, a Ciebie - wbrew temu, jak Ty to widzisz i przedstawiasz - nie krzywdzi. Ty z kolei wyraźnie usiłujesz podciąć mu skrzydła.

19 Ostatnio edytowany przez troll (2018-09-07 06:22:46)

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Jak widzę przedmówczynie zgodnym chórem wołające jak to chłopak ma prawo się realizować, to własnym oczom nie wierzę. Dwudziestopięciolatek siedzi na garnuszku u rodziców, może jeszcze pyta mamusi czy może wrócić po dwudziestej i wy twierdzicie że to normalne? Autorka szukała mężczyzny żeby z nim stworzyć związek rokujący na przyszłość. Znalazła gówniarza który zamiast przejąć odpowiedzialność za własne życie, woli pasożytować na rodzicach.
Kursy internetowe to brzmi tak żałośnie, że szkoda nawet słów.
Słusznie autorka napisała że to jej chłopak. Może nawet chłopiec byłoby bardziej odpowiednie. Gdyby napisała facet, czy partner to byłoby wierutne kłamstwo. Mężczyźni wolniej dojrzewają, więc na ogół to kobieta szybciej ma za sobą szczenięce lata, ale ten egzemplarz jest ze swoim dojrzewaniem sporo opóźniony. Rodzice kazali a on zrobił. Pełnoletni mężczyzna? Teraz mu praca nie odpowiada, to ma okres burzy i naporu. Ale to przystoi piętnastolatkom.

Dominiko! nie czytaj tych bzdur jaka to z ciebie materialistka. Te same wrony za pięć lat zapytają cię gdzie miałaś oczy że tyle lat spędziłaś z pasożytem i ci to nie przeszkadzało. Jak mężczyzna 25 letni rzuca pracę dla jakichś mrzonek i woli iść na garnuszek rodziców niż wziąć odpowiedzialność za swoje życie w swoje ręce, to on do końca życia będzie już chłopcem. Przed tobą stoi tylko decyzja czy chcesz dalej marnować z nim czas, czy zajmujesz się swoim rozwojem i poszukasz (być może bezskutecznie) kogoś kto jest bardziej odpowiedzialny.

20

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Troll strzał w dychę.
Można się realizować, robić kursy, studiować zaocznie- pięknie, tylko pogratulować, ale... W tym wieku, z własnego wyboru, być na utrzymaniu rodziców?

21 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-09-07 07:39:46)

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Przecież chodzi o pół roku, potrzebne na skończenie kursu, a nie całe życie - a Wy zrobiliście z tego dramat, jakby już nigdy ten gość nie miał podjąć pracy. Ponadto chłopak kasę od rodziców pożycza i odda. Zdarzają się w życiu takie sytuacje i ja uważam, że nie ma w tym nic złego. Lepiej, że to zdarzyło się teraz niż jak będzie zdołowany i sfrustrowany pracą, której nie lubi, za 15 lat... i fajnie, że chłopak ma wsparcie od rodziców. Bo od Autorki, jak widać, nie ma. Jej nie obchodzi to, jak on się w życiu czuje, jakie ma potrzeby, czy jest szczęśliwy - nie, on ma pracować obojętnie gdzie i obojętnie co robić, bo dla niej tragedią jest, że nie pójdzie na wesele czy do kina... Ja nie wyobrażam sobie takiego późniejszego małżeństwa. I owszem, zgadzam się, że są sytuacje, kiedy podejmuje się byle jaką pracę, żeby tylko przeżyć - ale to akurat nie jest taka sytuacja, to jest wybór drogi życiowej i inwestycja na przyszłość. Już nawet nie chodzi o te ewentualne przyszłe zarobki - ale o to, że facet będzie w życiu robił coś, co lubi, a to rzutuje przecież na całą resztę.

22 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-09-07 08:14:03)

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
santapietruszka napisał/a:

Lepiej, że to zdarzyło się teraz niż jak będzie zdołowany i sfrustrowany pracą, której nie lubi, za 15 lat... i fajnie, że chłopak ma wsparcie od rodziców. Bo od Autorki, jak widać, nie ma. Jej nie obchodzi to, jak on się w życiu czuje, jakie ma potrzeby, czy jest szczęśliwy - nie, on ma pracować obojętnie gdzie i obojętnie co robić, bo dla niej tragedią jest, że nie pójdzie na wesele czy do kina... Ja nie wyobrażam sobie takiego późniejszego małżeństwa.

Nic dodać, nic ująć. Jak się kogoś kocha, to się go wspiera i motywuje do rozwoju, a nie ogranicza.
Rodzice wcześniej być moż myśleli, że lepiej niż ich dziecko wiedzą, co będzie dla niego lepsze, ale ostatecznie pozwalają mu iść w stronę, którą on wybiera, bo go kochają. Jakby nie patrzeć pół roku i trochę kasy ich nie powali, a synowi umożliwi sprawdzenie jego życiowej drogi.

Dlatego to, w jaki sposób zachowuje się Dominiką nie nazwałabym egoizmem, ale interesownością, która świadczy o jej braku miłości.

23

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Moim zdaniem autorka ma trochę racji. Podstawowe pytanie - jakie ma szansę, że po tych kursach dostanie pracę? Co nieco orientuję się jeśli chodzi o IT, i takie kursy nie są mile widziane przez pracodawców. Dla przykładu mam znajomego programistę  i u niego w firmie osoby z takimi kursami są od razu skreślane i przyjmują do pracy tylko osoby po studiach informatycznych. Takie kursy to często niezła manipulacja i wyłudzani kasy, bo obiecują, że w 2-3 miesiące uczynią z osobami spoza IT specjalistę - co jest niemożliwe, bo wielu studentów przecież uczy się 3-5 lat! I pracy nie dostaje. Wiadomo, że wiele informacji na studiach jest nieprzydatnych, ale wytłumaczcie mi jak można streścić 5 lat nauki do 3 miesięcy? No właśnie.

Punkt drugi - luka w CV jest fatalnie odbierana przez korpo i wiele rekruterów może z miejsca takie CV odrzucić.
Dlatego najrozsądniej by było gdyby rzeczywiście pracował jednocześnie i się rozwijał po pracy - ponieważ nawet jak mu ta praca po kursach nie wypali to nie będzie w czarnej dupie. A teraz załóżmy czarny scenariusz - facet nie pracuje, robi kursy, po kursach pracodwacy odmówią mu bo np: nie ma studiów z informatyki i ma lukę w CV. Będzie chciał wrócić do starej pracy to panie z HR spytają się go czemu nie pracował pół roku. Powie, że był na kursie i szukał innej pracy to panie z HR pomyślą sobie, że nie podoba mu się praca w wyuczonym zawodzie więc taki pracownik nie będzie się sprawdzał.

Ludzie - takie sytuacje trzeba umieć przewidywać, fajnie że facet ma ambicje i chce się rozwijać, ale zawsze trzeba mieć plan B, a nie postępować na zasadzie JAKOŚ TO BĘDZIE, UDA MI SIĘ.

Kolejna sprawa to autorka ma również rację jeśli chodzi o zaniedbywanie związku. Gdybym miał dziewczynę i zaplanowane wspólne wydarzenia, a ona nagle powiedziała stwierdziła, że musi się uczyć i rozwijać ale kosztem naszego związku, no to poważnie bym się zastanowił nad związkiem. Dla mnie to by było nie do pomyślenia, że nie mogę nigdzie wyjść przez pół roku z dziewczyną, bo na nic ją nie stać. A autorka z tego co pamiętam napisała, że nie zarabia zbyt wiele, więc pewnie nie stać jej aby wszystko facetowi fundować.

Dorosły facet i taki niedojrzały, zobaczymy za pół roku jak na tym wyjdzie.

24

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Przypominam, że kurs dofinansowany jest z urzędu pracy, więc żeby z tego skorzystać, chłopak musi być osobą bezrobotną. Przypuszczam, że nie jest to niski koszt, więc być może nawet niespecjalnie opłaciłoby mu się pracować i finansować całość. Dodajmy do tego, że to tylko pół roku, potem może dostać jakąś ofertę i zahaczyć się w branży, a jeśli nie, to podstawy będzie miał, może znaleźć inną pracę, choćby w obecnym zawodzie i już samodzielnie uczyć się programowania. Przecież wiele osób tak robi.

Poza tym nie nazwałabym go pasożytem, bo nie siedzi na tyłku i nie czeka na mannę z nieba, a robi coś w tym kierunku, żeby zmienić swoją sytuację. Co ważne, odbywa się to po uzgodnieniu z rodzicami, co znaczy, że prawdopodobnie szły za tym konkretne, rozsądne argumenty. Jeśli minie kilka lat i sytuacja się nie zmieni, to owszem, przypnę mu tę pasożytniczą łatkę, ale na pewno nie teraz.

25

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
Witold12 napisał/a:

Moim zdaniem autorka ma trochę racji. Podstawowe pytanie - jakie ma szansę, że po tych kursach dostanie pracę?

Zauważyłeś gdzieś, żeby autorka martwiła się o szanse na pracę swojego chłopaka? Nie, bo ona nie ma takich zmartwień. Ona kłopocze się o to, że jego nie stać na wesele przyjaciół i że przez pół roku z powodu braku finansów będą musieli mocno ograniczyć lub zrezygnować z wyjść na miasto.

Witold12 napisał/a:

Punkt drugi - luka w CV jest fatalnie odbierana przez korpo i wiele rekruterów może z miejsca takie CV odrzucić.

Po pierwsze luki nie będzie, bo w jej miejscu będą kursy. Po drugie jedni odrzucą, drudzy nie, bo jedni lubią wyłapywać luki a drudzy pytają o ich przyczyny i słuchają odpowiedzi.

Witold12 napisał/a:

Ludzie - takie sytuacje trzeba umieć przewidywać, fajnie że facet ma ambicje i chce się rozwijać, ale zawsze trzeba mieć plan B, a nie postępować na zasadzie JAKOŚ TO BĘDZIE, UDA MI SIĘ.

Każda decyzja niesie z sobą ryzyko. Świat się dzieli na ryzykantów i boidupy, a facet Dominiki bierze ryzyko na klatę i dobrze, bo jest dwudziestolatkiem a nie zramolałym dziadem.

Witold12 napisał/a:

Kolejna sprawa to autorka ma również rację jeśli chodzi o zaniedbywanie związku. Gdybym miał dziewczynę i zaplanowane wspólne wydarzenia, a ona nagle powiedziała stwierdziła, że musi się uczyć i rozwijać ale kosztem naszego związku, no to poważnie bym się zastanowił nad związkiem. Dla mnie to by było nie do pomyślenia, że nie mogę nigdzie wyjść przez pół roku z dziewczyną, bo na nic ją nie stać. A autorka z tego co pamiętam napisała, że nie zarabia zbyt wiele, więc pewnie nie stać jej aby wszystko facetowi fundować.

Mam nadzieję, że Dominiką weźmie sobie Twoje rady do serca i da spokój swojemu obecnemu chłopakowi, bo ona szuka kogoś do trzymania pod butem a nie kogoś, kto kieruje swoim źyciem.

26

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
Olinka napisał/a:

Dodajmy do tego, że to tylko pół roku, potem może dostać jakąś ofertę i zahaczyć się w branży, a jeśli nie, to podstawy będzie miał, może znaleźć inną pracę, choćby w obecnym zawodzie i już samodzielnie uczyć się programowania. Przecież wiele osób tak robi

Tak się składa, że mam znajomego w IT(jak już wcześniej pisałem) i mam informację z pierwszej ręki, że takich ludzi po kursach z góry się odrzuca, ponieważ zdecydowana większość z nich nie nadaje się do pracy. W internecie jest taka nagonka teraz na te kursy, ale to tylko reklama, "cudowny" środek, który nauczy cię programowania od 0 w 3 miesiące... tymczasem to jest niemożliwe, bo wielu studentów uczy się tego 3 lata zanim dostanie pierwszą pracę...

MagdaLena1111 napisał/a:

Zauważyłeś gdzieś, żeby autorka martwiła się o szanse na pracę swojego chłopaka? Nie, bo ona nie ma takich zmartwień. Ona kłopocze się o to, że jego nie stać na wesele przyjaciół i że przez pół roku z powodu braku finansów będą musieli mocno ograniczyć lub zrezygnować z wyjść na miasto.

Być może tak jest, ja to inaczej odebrałem.

MagdaLena1111 napisał/a:

Po pierwsze luki nie będzie, bo w jej miejscu będą kursy. Po drugie jedni odrzucą, drudzy nie, bo jedni lubią wyłapywać luki a drudzy pytają o ich przyczyny i słuchają odpowiedzi.

Według mojego znajomego na 1 stanowisko przychodzi po kilkadziesiąt, kilkaset CV - jak myślisz, kto w pierwszej linii zostanie odrzucony?

MagdaLena1111 napisał/a:

Każda decyzja niesie z sobą ryzyko. Świat się dzieli na ryzykantów i boidupy, a facet Dominiki bierze ryzyko na klatę i dobrze, bo jest dwudziestolatkiem a nie zramolałym dziadem.

Czy jeżeli ktoś skacze nad przepaścią ryzykując życie, chociaż nie musi to jest to mądre? Fajnie zaryzykować, ale można skończyć tragicznie.

A tutaj nie ma odwagi tylko jest głupota. Szanse, że dostanie prace po kursie są naprawdę małe. Szanse na znalezienie pracy z luką w CV jest mała. Porozmawiajcie sobie ludźmi pracujący w IT, poczytajcie fora, nie wiem. JEśli myślicie, że pracodawcy przyjmują z otwartymi ramionami osoby po "kursach" to jesteście w dużym błędzie smile. Każda firma w branży IT 1 kolejności patrzy na doświadczenie i umiejętności. Jak ktoś tego nie ma, to w następnej kolejności rozpatrywany jest student dobrej uczelni lub osoba, która sama się nauczyła bez studiów. W ostatniej kolejności są takie osoby po kursach, które po 2 miesiącach chcą zarabiać tysiące. To nie jest moje widzimisię tylko opinia mojego znajomego z branży i jego obserwacje.

Trzeba ryzykować, ale mądrze, mieć jakiś plan B, alternatywy. Z mojego punktu widzenia chłopak autorki został omamiony marnymi reklamami i wizją dużego zarobku w krótkim czasie - bo właśnie tak się te kursy reklamują i obiecują cuda na kiju.

MagdaLena1111 napisał/a:

Mam nadzieję, że Dominiką weźmie sobie Twoje rady do serca i da spokój swojemu obecnemu chłopakowi, bo ona szuka kogoś do trzymania pod butem a nie kogoś, kto kieruje swoim źyciem.

Według autorki:

...zwłaszcza, że mój TŻ mógłby pracować dalej gdziekolwiek, a po pracy rozwijać się zawodowo. Owszem, zajęłoby to 2 może nawet 3 razy więcej czasu, ale nie odbyło by się to kosztem mnie.

Ja tu widzę, że dziewczyna chce po prostu spędzać czas ze swoim chłopakiem i żyć w normalnej relacji, gdzie spotykają się ze znajomymi i wychodzą w domu. Nie widzę ani jednego zdania, w którym autorka zakazywałaby mu czegoś lub nie chciała, aby się rozwijał, wręcz przeciwnie, proponuje mu lepsze wyjście w sytuacji, gdzie on by lepiej na tym wyszedł i ona nie musiała cierpieć przez ten okres

27

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Ja się zgadzam z Witoldem w tej kwestii. Papierek nic nie daje, jeśli praktyki brak. Jak mu nie pasowała taka praca, mógł znaleźć w dziedzinie IT. Duże firmy szukają młodych ludzi na staże i praktyki, można być asystentem i tak się wdrożyć poprzez pracę i naukę jednocześnie, że i kurs potrzebny nie będzie. Zresztą, zderzyłby się chłopak z rzeczywistością i zobaczył, czy ma w ogóle predyspozycje do takiej pracy. Bo marzenia marzeniami, ale skąd on w ogóle wie, czy będzie w tym dobry? Mnie to wygląda na infantylnego lenia, wiecznego studenta, któremu się odmieni jak babce w przyszłym roku i znowu wpadnie na genialny plan studiowania czegoś równie dobrze płatnego. Pracodawcy cenią absolwenta, który podczas studiów pracuje.

28

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
troll napisał/a:

Jak widzę przedmówczynie zgodnym chórem wołające jak to chłopak ma prawo się realizować, to własnym oczom nie wierzę. Dwudziestopięciolatek siedzi na garnuszku u rodziców, może jeszcze pyta mamusi czy może wrócić po dwudziestej i wy twierdzicie że to normalne? Autorka szukała mężczyzny żeby z nim stworzyć związek rokujący na przyszłość. Znalazła gówniarza który zamiast przejąć odpowiedzialność za własne życie, woli pasożytować na rodzicach.
Kursy internetowe to brzmi tak żałośnie, że szkoda nawet słów.
Słusznie autorka napisała że to jej chłopak. Może nawet chłopiec byłoby bardziej odpowiednie. Gdyby napisała facet, czy partner to byłoby wierutne kłamstwo. Mężczyźni wolniej dojrzewają, więc na ogół to kobieta szybciej ma za sobą szczenięce lata, ale ten egzemplarz jest ze swoim dojrzewaniem sporo opóźniony. Rodzice kazali a on zrobił. Pełnoletni mężczyzna? Teraz mu praca nie odpowiada, to ma okres burzy i naporu. Ale to przystoi piętnastolatkom.

Dominiko! nie czytaj tych bzdur jaka to z ciebie materialistka. Te same wrony za pięć lat zapytają cię gdzie miałaś oczy że tyle lat spędziłaś z pasożytem i ci to nie przeszkadzało. Jak mężczyzna 25 letni rzuca pracę dla jakichś mrzonek i woli iść na garnuszek rodziców niż wziąć odpowiedzialność za swoje życie w swoje ręce, to on do końca życia będzie już chłopcem. Przed tobą stoi tylko decyzja czy chcesz dalej marnować z nim czas, czy zajmujesz się swoim rozwojem i poszukasz (być może bezskutecznie) kogoś kto jest bardziej odpowiedzialny.

W punkt, nic dodać, nic ująć.

Ile jest ludzi, którzy realizują się po godzinach, którzy tyrają, żeby zdobyć potrzebne im umiejętności, bo nienawidzą swojej obecnej pracy.  Takie jest dorosłe życie. Trzeba podejmować odpowiedzialne decyzje.

29 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-09-07 18:32:45)

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
Witold12 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Każda decyzja niesie z sobą ryzyko. Świat się dzieli na ryzykantów i boidupy, a facet Dominiki bierze ryzyko na klatę i dobrze, bo jest dwudziestolatkiem a nie zramolałym dziadem.

Czy jeżeli ktoś skacze nad przepaścią ryzykując życie, chociaż nie musi to jest to mądre? Fajnie zaryzykować, ale można skończyć tragicznie.

A tutaj nie ma odwagi tylko jest głupota. Szanse, że dostanie prace po kursie są naprawdę małe. Szanse na znalezienie pracy z luką w CV jest mała. Porozmawiajcie sobie ludźmi pracujący w IT, poczytajcie fora, nie wiem. JEśli myślicie, że pracodawcy przyjmują z otwartymi ramionami osoby po "kursach" to jesteście w dużym błędzie smile. Każda firma w branży IT 1 kolejności patrzy na doświadczenie i umiejętności. Jak ktoś tego nie ma, to w następnej kolejności rozpatrywany jest student dobrej uczelni lub osoba, która sama się nauczyła bez studiów. W ostatniej kolejności są takie osoby po kursach, które po 2 miesiącach chcą zarabiać tysiące. To nie jest moje widzimisię tylko opinia mojego znajomego z branży i jego obserwacje.

Trzeba ryzykować, ale mądrze, mieć jakiś plan B, alternatywy. Z mojego punktu widzenia chłopak autorki został omamiony marnymi reklamami i wizją dużego zarobku w krótkim czasie - bo właśnie tak się te kursy reklamują i obiecują cuda na kiju.

Halo, drogi kolego, przypominam, że wątek założyła panna, która martwi się, że jej facet nie będzie miał kasy i nie pójdzie z nią na wesele oraz nie będzie go stać na wyjście na miasto, bo postanowił nie podążać drogą, którą wybrali mu rodzice, ale zdecydował wybrać własną drogą i przekwalifikować się dopóki jest młody  Na szczęście ma tylko roszczeniową dziewczynę zmartwioną, że przez pół roku facet nie zasponsoruje jej wyjścia do kina albo piwa w knajpie, a nie posiada obciążeń w postaci rodziny, kredytów.
Więc nie musisz się tutaj rozpisywać o tym, jak to nie ma on szans na dobrą pracę, bo nawet nie wiemy, co dla niego jest dobrą pracę.
Więc nie musisz dramatyzować (swoją drogą to kolejny facet na kobiecym forum, który dramatyzuje - chyba, że jesteś bratem Sloviana) i pisać bzdury o ryzykowania życia, bo facet podąża za swoimi marzeniami i być może się na nich przejedzie, ale nie ma co z góry zakładać czarnych scenariuszy.
Więc nie wymyślaj i nie wyolbrzymiaj kilkumiesięcznej przerwy w zatrudnieniu, która jest efektywnie  wykorzystywana do podniesienia kwalifikacji do monstrualnych luk, podczas których ktoś nie robi nic.

Kiedy podejmować ryzyko i podążać za swoimi marzeniami i pragnieniami, jak nie wtedy gdy jest młodym człowiekiem i ma możliwości, które stworzyli mu rodzice?

PS. Źle opisyałeś osobę, którą zacytowałeś, co poprawiłam w swoim cytowaniu.

30 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-09-07 18:41:32)

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Boże drogi, przecież ten chłopak ma 25 lat i rok temu skończył studia. Jakie "luki w zatrudnieniu", jak on dopiero zaczyna??? Niektórzy to w tym wieku w ogóle nic nie mają do wpisania w cv, a jakoś pracę - i nierzadko dobrą - znajdują. I nie jest żadnym pasożytem, decyzję o chwilowym bezrobociu podjął w uzgodnieniu z rodzicami, którzy zdecydowali się go wspierać. Skończył nielubiane studia, a nie rzucił ich po pierwszym roku, jak robi niestety wielu studentów, nie skakał z jednego kierunku na drugi, podjął pracę w zawodzie - próbował, ale go to nie satysfakcjonuje. Czy serio dla Was młody człowiek, dopiero poszukujący swojej drogi życiowej, to od razu pasożyt i nic z niego nie będzie? Czy on musi się męczyć według Waszego zdania, jeśli ma możliwość przekwalifikowania się mniejszym kosztem (tylko błagam, nie mówcie mi, że to straszny koszt, że panna nie będzie mogła iść do kina przez pół roku... są większe tragedie życiowe. A i tak myślę, że w razie czego rodzice by mu bez problemu sypnęli te 20 zeta na bilet, tylko że chłopak ma honor i nie chciałby ich prosić o więcej niż minimum niezbędne do przeżycia). Czy znajdzie pracę - sama Autorka napisała, że z tym problemu nie będzie, bo właśnie dlatego są te kursy, że brakuje takich pracowników...

I zgadzam się z Olinką - w tej chwili nic nie wskazuje na to, że chłopak całe życie się będzie obijał i kombinował. Wprost przeciwnie.

31

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
troll napisał/a:

Dominiko! nie czytaj tych bzdur jaka to z ciebie materialistka. Te same wrony za pięć lat zapytają cię gdzie miałaś oczy że tyle lat spędziłaś z pasożytem i ci to nie przeszkadzało. Jak mężczyzna 25 letni rzuca pracę dla jakichś mrzonek i woli iść na garnuszek rodziców niż wziąć odpowiedzialność za swoje życie w swoje ręce, to on do końca życia będzie już chłopcem. Przed tobą stoi tylko decyzja czy chcesz dalej marnować z nim czas, czy zajmujesz się swoim rozwojem i poszukasz (być może bezskutecznie) kogoś kto jest bardziej odpowiedzialny.

Wspólne życie to nie tylko stawianie coraz to wyższej poprzeczki partnerowi, ale też wspieranie w chwili, gdy coś mu się nie układa. Faktycznie, może lepiej żeby autorka znalazła sobie innego chłopaka, takiego z ambicjami, którym się można koleżankom pochwalić.
Chłopak zabrnął w "kozi róg" i próbuje się z niego wygrzebać, przy pomocy rodziców, bo najpewniej dojrzeli swój błąd i może zrozumieli, jaka krzywdę chłopakowi zrobili.
Dziś to już nie chłopak, tylko młody mężczyzna i bierze sprawy w swoje ręce. Tak jak umie i jak mu okoliczności pozwalają. 
Moim zdaniem trzeba poczekać, zobaczyć poobserwować ale też wspierać, nie dołować i nie wytykać, jaki jest nieodpowiedzialny. Nieodpowiedzialny to byłby, gdyby byli po slubie, dziecko było w drodze, kredyt w banku wzięty, a on rzuciłby pracę dla jakiejś mrzonki. Teraz albo nigdy i niech wykorzysta swoją szansę, skoro ma pomoc ze strony rodziny.

32

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
Olinka napisał/a:

Przypominam, że kurs dofinansowany jest z urzędu pracy, więc żeby z tego skorzystać, chłopak musi być osobą bezrobotną. Przypuszczam, że nie jest to niski koszt, więc być może nawet niespecjalnie opłaciłoby mu się pracować i finansować całość. Dodajmy do tego, że to tylko pół roku, potem może dostać jakąś ofertę i zahaczyć się w branży, a jeśli nie, to podstawy będzie miał, może znaleźć inną pracę, choćby w obecnym zawodzie i już samodzielnie uczyć się programowania. Przecież wiele osób tak robi.

Poza tym nie nazwałabym go pasożytem, bo nie siedzi na tyłku i nie czeka na mannę z nieba, a robi coś w tym kierunku, żeby zmienić swoją sytuację. Co ważne - odbywa się to w uzgodnieniu z rodzicami, co znaczy, że prawdopodobnie szły za tym konkretne, rozsądne argumenty. Jeśli minie kilka lat i sytuacja się nie zmieni, to owszem, przypnę mu tę pasożytniczą łatkę, ale na pewno nie teraz.

Kurs internetowy dla faceta który nic w "branży" nie robił jest jak internetowy kurs tańca dla mnie. Niestety praca w IT to nie jest dalszy ciąg kursu dla początkujących. To już są zawody dla tych którzy od dawna coś w temacie robią i mają niezłe pojęcie o tym co robią. Kursy z up to zawsze byla lipa, a jak czytam kurs internetowy, to wiem że pozwoli mu to po prostu przewegetować do końca kursu, nic więcej. Kurs jest dofinansowany, więc nasz orzeł nie dość że jest na garnuszku rodziców, to wydoił ich na kasę za kurs. Do tego albo powtarzał rok, albo robił ze swojej branży magisterkę, bo studiował pięć lat. W obu przypadkach powinien był się "przebranżowić" wcześniej. To co zrobił to typowy szczeniacki wybieg na przedłużenie młodości na koszt rodziców.
A argument o uzgodnieniu z rodzicami... Litości, to nie jest nastolatek, to podobno dorosły mężczyzna.

33

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
santapietruszka napisał/a:

A i tak myślę, że w razie czego rodzice by mu bez problemu sypnęli te 20 zeta na bilet, tylko że chłopak ma honor i nie chciałby ich prosić o więcej niż minimum niezbędne do przeżycia). Czy znajdzie pracę - sama Autorka napisała, że z tym problemu nie będzie, bo właśnie dlatego są te kursy, że brakuje takich pracowników...
I zgadzam się z Olinką - w tej chwili nic nie wskazuje na to, że chłopak całe życie się będzie obijał i kombinował. Wprost przeciwnie.

Czy ty masz jakiekolwiek pojęcie o branży IT? Masz jakichś znajomych w branży? To posłuchał - branża IT jest obecnie zalana setkami ludzi chcącymi się przekwalifikować, większość takich ludzi jest własnie po takim kursach. Na 1 miejsce pracy często przychodzi po 50-300 CV, pracodawaca ma do wyboru:
a) osoby po stażu / praktykach / z minimalnym doświadczeniem zawodowym
a) studentów dobrej uczelni informatycznej, programujących od lat bez doświadczenia
c) ludzi po różnych studiach chcących się przebranżowić własnie po takich kursach programujących od niedawna

Kogo wybierze? W 1 kolejności wybierze pracownika A, w drugiej kolejności Studenta informatyki. Ludzie po kursach nie mają szans, dlaczego? Bo w kilka miesięcy nie nauczysz sie tego, czego ludzie uczą się przez lata! Chciałabyś iść do dentysty, który zamiast studiować 5 lat medycynę wybrał się na super-intensywny kurs stomatologii i uczył się przez 3 miesiące po 24 godziny na dobę? No raczej nie.

Te kursy żerują na naiwności ludzkiej - bo owszem, pracowników brakuje, ale ludzi po kursach są TYSIĄCE - a brakuje specjalistów w danej branży, ludzi z 5-10 letnim doświadczeniem. Twórcy kursów będą mówić jak to brakuje pracowników, ale mówią to tylko po to, żeby takich pelikanów naciągnąć na kasę.

Jak mi nie wierzysz porozmawiaj z kimś, kto pracuje w branży i zajmuję się rekrutacją na codzień.

Nawet jeśli autor nie jest pasożytem, to jest po prostu naiwny.

34 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-09-07 19:54:29)

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
Witold12 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

A i tak myślę, że w razie czego rodzice by mu bez problemu sypnęli te 20 zeta na bilet, tylko że chłopak ma honor i nie chciałby ich prosić o więcej niż minimum niezbędne do przeżycia). Czy znajdzie pracę - sama Autorka napisała, że z tym problemu nie będzie, bo właśnie dlatego są te kursy, że brakuje takich pracowników...
I zgadzam się z Olinką - w tej chwili nic nie wskazuje na to, że chłopak całe życie się będzie obijał i kombinował. Wprost przeciwnie.

Czy ty masz jakiekolwiek pojęcie o branży IT? Masz jakichś znajomych w branży? To posłuchał - branża IT jest obecnie zalana setkami ludzi chcącymi się przekwalifikować, większość takich ludzi jest własnie po takim kursach. Na 1 miejsce pracy często przychodzi po 50-300 CV, pracodawaca ma do wyboru:
a) osoby po stażu / praktykach / z minimalnym doświadczeniem zawodowym
a) studentów dobrej uczelni informatycznej, programujących od lat bez doświadczenia
c) ludzi po różnych studiach chcących się przebranżowić własnie po takich kursach programujących od niedawna

Kogo wybierze? W 1 kolejności wybierze pracownika A, w drugiej kolejności Studenta informatyki. Ludzie po kursach nie mają szans, dlaczego? Bo w kilka miesięcy nie nauczysz sie tego, czego ludzie uczą się przez lata! Chciałabyś iść do dentysty, który zamiast studiować 5 lat medycynę wybrał się na super-intensywny kurs stomatologii i uczył się przez 3 miesiące po 24 godziny na dobę? No raczej nie.

Te kursy żerują na naiwności ludzkiej - bo owszem, pracowników brakuje, ale ludzi po kursach są TYSIĄCE - a brakuje specjalistów w danej branży, ludzi z 5-10 letnim doświadczeniem. Twórcy kursów będą mówić jak to brakuje pracowników, ale mówią to tylko po to, żeby takich pelikanów naciągnąć na kasę.

Jak mi nie wierzysz porozmawiaj z kimś, kto pracuje w branży i zajmuję się rekrutacją na codzień.

Nawet jeśli autor nie jest pasożytem, to jest po prostu naiwny.

Tak, mam pojęcie o branży IT smile Zdecydowanie większe, niż myślisz smile

35

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Być może ten plan nie jest idealny i jest obarczony pewnym ryzykiem, ale prawdę mówiąc zupełnie nie rozumiem tego dramatyzowania, bo bez względu na wszystko, to jest to tylko pół roku. Zresztą samo życie zweryfikuje tę decyzję. Jeśli okaże się, że była błędna, to w najgorszym wypadku z podkulonym ogonem wróci na tę drogę, z której skręcił. I to naprawdę nie będzie koniec świata, za to nowe doświadczenie, które - jeśli wyciągnie z niego właściwe wnioski - może okazać się bardziej wartościowe niż nam się dzisiaj wydaje.

Z drugiej strony i tak chyba zupełnie niepotrzebnie skupiamy się na przyszłości chłopaka, bo przecież Autorka ma zupełnie inne zmartwienie:

dominika152 napisał/a:

Problem w tym, że mieliśmy plany(trójka naszych znajomych ma mieć jeszcze w tym roku śluby), a on ma niewielkie oszczędności i nagle stwierdził, że nie wie czy w ogóle będzie go stać na wesele.

dominika152 napisał/a:

to, że będziemy mogli spędzać czas tylko u niego w domu, on sam twierdzi, że nie będzie miał kasy żeby ze mną pójść na wesele, do znajomych czy nawet do kina. W ogóle nie liczy się z moim zdaniem, chce się rozwijać to super, cieszę się ale powinien też pomyśleć o mnie, co ja będę robiła bez niego przez pół roku? Jak ma wyglądać nasz związek?

Tak więc w tym kontekście jakie znaczenie ma jego przyszłość? wink <pytanie retoryczne>


----------
Edit:
Witoldzie12, w kilku cytatach przypisałeś mi nie moje słowa, co pozwoliłam sobie poprawić smile.

36 Ostatnio edytowany przez Makigigi (2018-09-07 20:55:01)

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
Witold12 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

A i tak myślę, że w razie czego rodzice by mu bez problemu sypnęli te 20 zeta na bilet, tylko że chłopak ma honor i nie chciałby ich prosić o więcej niż minimum niezbędne do przeżycia). Czy znajdzie pracę - sama Autorka napisała, że z tym problemu nie będzie, bo właśnie dlatego są te kursy, że brakuje takich pracowników...
I zgadzam się z Olinką - w tej chwili nic nie wskazuje na to, że chłopak całe życie się będzie obijał i kombinował. Wprost przeciwnie.

Czy ty masz jakiekolwiek pojęcie o branży IT? Masz jakichś znajomych w branży? To posłuchał - branża IT jest obecnie zalana setkami ludzi chcącymi się przekwalifikować, większość takich ludzi jest własnie po takim kursach. Na 1 miejsce pracy często przychodzi po 50-300 CV, pracodawaca ma do wyboru:
a) osoby po stażu / praktykach / z minimalnym doświadczeniem zawodowym
a) studentów dobrej uczelni informatycznej, programujących od lat bez doświadczenia
c) ludzi po różnych studiach chcących się przebranżowić własnie po takich kursach programujących od niedawna

Przepraszam za offtop, ale mnie paluchy świerzbią. Mój mąż jest z IT i mam zupełnie inny obraz tej branży. Raczej pracodawcy biją się o pracownika, aktywnie sami poszukują dobrych programistów, dają pakiety relokacyjne dla ludzi z innych miast. Niektóre firmy zatrudniają stale i ciągle im brakuje rąk do pracy. Nie wiem, może tak jest tylko u nas w mieście - choć faktycznie trzeba mieć jakieś umiejętności i wiedzę, ale generalnie nawet kiepski programista znajdzie pracę za przyzwoitą kasę.

Edit: niektórzy pracodawcy mają nawet specjalne programy stażowe dla ludzików po studiach niezwiązanych z IT, także humanistycznych, którzy chcą zacząć pracę w IT. Są kwalifikowani na staż na podstawie portfolio, więc facet autorki mógłby się załapać na taki rodzaj pracy.

37

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
Witold12 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

A i tak myślę, że w razie czego rodzice by mu bez problemu sypnęli te 20 zeta na bilet, tylko że chłopak ma honor i nie chciałby ich prosić o więcej niż minimum niezbędne do przeżycia). Czy znajdzie pracę - sama Autorka napisała, że z tym problemu nie będzie, bo właśnie dlatego są te kursy, że brakuje takich pracowników...
I zgadzam się z Olinką - w tej chwili nic nie wskazuje na to, że chłopak całe życie się będzie obijał i kombinował. Wprost przeciwnie.

Czy ty masz jakiekolwiek pojęcie o branży IT? Masz jakichś znajomych w branży? To posłuchał - branża IT jest obecnie zalana setkami ludzi chcącymi się przekwalifikować, większość takich ludzi jest własnie po takim kursach. Na 1 miejsce pracy często przychodzi po 50-300 CV, pracodawaca ma do wyboru:
a) osoby po stażu / praktykach / z minimalnym doświadczeniem zawodowym
a) studentów dobrej uczelni informatycznej, programujących od lat bez doświadczenia
c) ludzi po różnych studiach chcących się przebranżowić własnie po takich kursach programujących od niedawna

Kogo wybierze? W 1 kolejności wybierze pracownika A, w drugiej kolejności Studenta informatyki. Ludzie po kursach nie mają szans, dlaczego? Bo w kilka miesięcy nie nauczysz sie tego, czego ludzie uczą się przez lata! Chciałabyś iść do dentysty, który zamiast studiować 5 lat medycynę wybrał się na super-intensywny kurs stomatologii i uczył się przez 3 miesiące po 24 godziny na dobę? No raczej nie.

Te kursy żerują na naiwności ludzkiej - bo owszem, pracowników brakuje, ale ludzi po kursach są TYSIĄCE - a brakuje specjalistów w danej branży, ludzi z 5-10 letnim doświadczeniem. Twórcy kursów będą mówić jak to brakuje pracowników, ale mówią to tylko po to, żeby takich pelikanów naciągnąć na kasę.

Jak mi nie wierzysz porozmawiaj z kimś, kto pracuje w branży i zajmuję się rekrutacją na codzień.

Nawet jeśli autor nie jest pasożytem, to jest po prostu naiwny.


Sorry, ale gadasz bzdury. W chwili obecnej w branży IT jest tak duży przemiał, że praktycznie każdy kto ma coś w glowie znajdzie coś dla siebie. Jeden coś lepszego, drugi coś gorszego, ale akurat w tej branży problemów z pracą nie ma. Dwa, "syndrom wiecznego studenta"? Serio? W odniesieniu do 25-letniego faceta? Kiedy gość ma ryzykować jeśli nie teraz? Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana, a to młody mężczyzna, nie stary zgred! Niech bierze życie w swoje ręce a nie słucha pieprzenia starszych, którzy najchętniej trzymaliby się ciepłej posadki, bo po co rozwijać się i piąć w górę...

38

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
Makigigi napisał/a:

Nie wiem, może tak jest tylko u nas w mieście - choć faktycznie trzeba mieć jakieś umiejętności i wiedzę, ale generalnie nawet kiepski programista znajdzie pracę za przyzwoitą kasę.

Edit: niektórzy pracodawcy mają nawet specjalne programy stażowe dla ludzików po studiach niezwiązanych z IT, także humanistycznych, którzy chcą zacząć pracę w IT. Są kwalifikowani na staż na podstawie portfolio, więc facet autorki mógłby się załapać na taki rodzaj pracy.

Wikipedia napisał/a:

Portfolio – teczka z przykładowymi pracami artysty, a w szerszym znaczeniu prezentacja dokonań danej osoby lub firmy, np. plik zawierający próbki, przykłady i wizerunki wykonanych, kompletnych prac, mogących być podstawą do oceny jej umiejętności, zdolności do pracy

Nie mówimy tu o programiście pasjonacie bez wykształcenia kierunkowego, a o patafianie który na kursach internetowych chce zdobyć nowy zawód który go do tej pory niespecjalnie kręcił.
Nie istnieje pojęcie kiepski za przyzwoita kasę. Albo może inaczej- kiepski w sensie zawodowiec bez polotu- tak, laik po kursie internetowym- zapomnij.

Branża programistyczna jest naprawdę chłonna. Potrzeba tysięcy programistów których nie ma na rynku pracy. Ale to nie oznacza, że przyjmie tzw "humanistę" w nowoczesnym tego słowa znaczeniu, czyli bezmózga który chce dużo zarobić, nic nie robiąc. Albo ktoś ma talent, ale małe doświadczenie, albo nie ma talentu, ale jako mrówa już coś robił, albo talent i doświadczenie. Pierwsi dwaj zarobią słabo, ale będą wegetować. Trzeci zarobi dużo albo bardzo dużo. Cała reszta zmarnuje tylko czas. Wbrew powszechnej opinii praca w IT to nie jest miód. Jak się chce zarobić to trzeba mieć talent, umiejętności, doświadczenie i po prostu zapieprzać.
Pracowałem w firmie programistycznej. Nawet w Niemczech, przy ich stawkach, początkujący programista umiejący już programować to nadal najniższa krajowa. Dopiero dwa-trzy lata doświadczenia pozwalają wyskoczyć ponad stawkę sprzątaczki. Po pięciu zaczynają się pieniądze za które można już żyć. To wszystko pod warunkiem że masz talent który rozwijasz. Jak facet nigdy nic nie robił w tym kierunku, to już nigdy programistą nie będzie.

39 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-09-07 21:25:12)

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Troll, dlaczego tak Cię boli, że jakiś tam chłopak gdzieś chce spróbować zostać programistą? Skąd ta pewność, że chłopak się nie zna i nigdy nic w tym kierunku nie robił? Autorka nic o tym nie pisała.

40

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
troll napisał/a:
Makigigi napisał/a:

Nie wiem, może tak jest tylko u nas w mieście - choć faktycznie trzeba mieć jakieś umiejętności i wiedzę, ale generalnie nawet kiepski programista znajdzie pracę za przyzwoitą kasę.

Edit: niektórzy pracodawcy mają nawet specjalne programy stażowe dla ludzików po studiach niezwiązanych z IT, także humanistycznych, którzy chcą zacząć pracę w IT. Są kwalifikowani na staż na podstawie portfolio, więc facet autorki mógłby się załapać na taki rodzaj pracy.

Wikipedia napisał/a:

Portfolio – teczka z przykładowymi pracami artysty, a w szerszym znaczeniu prezentacja dokonań danej osoby lub firmy, np. plik zawierający próbki, przykłady i wizerunki wykonanych, kompletnych prac, mogących być podstawą do oceny jej umiejętności, zdolności do pracy

Nie mówimy tu o programiście pasjonacie bez wykształcenia kierunkowego, a o patafianie który na kursach internetowych chce zdobyć nowy zawód który go do tej pory niespecjalnie kręcił.
Nie istnieje pojęcie kiepski za przyzwoita kasę. Albo może inaczej- kiepski w sensie zawodowiec bez polotu- tak, laik po kursie internetowym- zapomnij.

Branża programistyczna jest naprawdę chłonna. Potrzeba tysięcy programistów których nie ma na rynku pracy. Ale to nie oznacza, że przyjmie tzw "humanistę" w nowoczesnym tego słowa znaczeniu, czyli bezmózga który chce dużo zarobić, nic nie robiąc. Albo ktoś ma talent, ale małe doświadczenie, albo nie ma talentu, ale jako mrówa już coś robił, albo talent i doświadczenie. Pierwsi dwaj zarobią słabo, ale będą wegetować. Trzeci zarobi dużo albo bardzo dużo. Cała reszta zmarnuje tylko czas. Wbrew powszechnej opinii praca w IT to nie jest miód. Jak się chce zarobić to trzeba mieć talent, umiejętności, doświadczenie i po prostu zapieprzać.
Pracowałem w firmie programistycznej. Nawet w Niemczech, przy ich stawkach, początkujący programista umiejący już programować to nadal najniższa krajowa. Dopiero dwa-trzy lata doświadczenia pozwalają wyskoczyć ponad stawkę sprzątaczki. Po pięciu zaczynają się pieniądze za które można już żyć. To wszystko pod warunkiem że masz talent który rozwijasz. Jak facet nigdy nic nie robił w tym kierunku, to już nigdy programistą nie będzie.


Słucham? Pracujący studenci we Wrocławiu potrafią wyciągnąć 3k na rękę bez ŻADNEGO doświadczenia zawodowego, mówimy oczywiście o programowaniu.

41

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
troll napisał/a:
Makigigi napisał/a:

Nie wiem, może tak jest tylko u nas w mieście - choć faktycznie trzeba mieć jakieś umiejętności i wiedzę, ale generalnie nawet kiepski programista znajdzie pracę za przyzwoitą kasę.

Edit: niektórzy pracodawcy mają nawet specjalne programy stażowe dla ludzików po studiach niezwiązanych z IT, także humanistycznych, którzy chcą zacząć pracę w IT. Są kwalifikowani na staż na podstawie portfolio, więc facet autorki mógłby się załapać na taki rodzaj pracy.

Wikipedia napisał/a:

Portfolio – teczka z przykładowymi pracami artysty, a w szerszym znaczeniu prezentacja dokonań danej osoby lub firmy, np. plik zawierający próbki, przykłady i wizerunki wykonanych, kompletnych prac, mogących być podstawą do oceny jej umiejętności, zdolności do pracy

Nie mówimy tu o programiście pasjonacie bez wykształcenia kierunkowego, a o patafianie który na kursach internetowych chce zdobyć nowy zawód który go do tej pory niespecjalnie kręcił.
Nie istnieje pojęcie kiepski za przyzwoita kasę. Albo może inaczej- kiepski w sensie zawodowiec bez polotu- tak, laik po kursie internetowym- zapomnij.

Branża programistyczna jest naprawdę chłonna. Potrzeba tysięcy programistów których nie ma na rynku pracy. Ale to nie oznacza, że przyjmie tzw "humanistę" w nowoczesnym tego słowa znaczeniu, czyli bezmózga który chce dużo zarobić, nic nie robiąc. Albo ktoś ma talent, ale małe doświadczenie, albo nie ma talentu, ale jako mrówa już coś robił, albo talent i doświadczenie. Pierwsi dwaj zarobią słabo, ale będą wegetować. Trzeci zarobi dużo albo bardzo dużo. Cała reszta zmarnuje tylko czas. Wbrew powszechnej opinii praca w IT to nie jest miód. Jak się chce zarobić to trzeba mieć talent, umiejętności, doświadczenie i po prostu zapieprzać.
Pracowałem w firmie programistycznej. Nawet w Niemczech, przy ich stawkach, początkujący programista umiejący już programować to nadal najniższa krajowa. Dopiero dwa-trzy lata doświadczenia pozwalają wyskoczyć ponad stawkę sprzątaczki. Po pięciu zaczynają się pieniądze za które można już żyć. To wszystko pod warunkiem że masz talent który rozwijasz. Jak facet nigdy nic nie robił w tym kierunku, to już nigdy programistą nie będzie.

Może nie wiem na temat IT zbyt wiele, ale mam kuzyna w USA, który programistą został w wieku chyba ponad 40 lat i nieźle sobie radzi. Przedtem prowadził firmę remontujacą elewacje domów. 
Nie taki diabeł straszny i nie taki z ciebie unikat, troll:)

42

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
Salomonka napisał/a:
troll napisał/a:
Makigigi napisał/a:

Nie wiem, może tak jest tylko u nas w mieście - choć faktycznie trzeba mieć jakieś umiejętności i wiedzę, ale generalnie nawet kiepski programista znajdzie pracę za przyzwoitą kasę.

Edit: niektórzy pracodawcy mają nawet specjalne programy stażowe dla ludzików po studiach niezwiązanych z IT, także humanistycznych, którzy chcą zacząć pracę w IT. Są kwalifikowani na staż na podstawie portfolio, więc facet autorki mógłby się załapać na taki rodzaj pracy.

Wikipedia napisał/a:

Portfolio – teczka z przykładowymi pracami artysty, a w szerszym znaczeniu prezentacja dokonań danej osoby lub firmy, np. plik zawierający próbki, przykłady i wizerunki wykonanych, kompletnych prac, mogących być podstawą do oceny jej umiejętności, zdolności do pracy

Nie mówimy tu o programiście pasjonacie bez wykształcenia kierunkowego, a o patafianie który na kursach internetowych chce zdobyć nowy zawód który go do tej pory niespecjalnie kręcił.
Nie istnieje pojęcie kiepski za przyzwoita kasę. Albo może inaczej- kiepski w sensie zawodowiec bez polotu- tak, laik po kursie internetowym- zapomnij.

Branża programistyczna jest naprawdę chłonna. Potrzeba tysięcy programistów których nie ma na rynku pracy. Ale to nie oznacza, że przyjmie tzw "humanistę" w nowoczesnym tego słowa znaczeniu, czyli bezmózga który chce dużo zarobić, nic nie robiąc. Albo ktoś ma talent, ale małe doświadczenie, albo nie ma talentu, ale jako mrówa już coś robił, albo talent i doświadczenie. Pierwsi dwaj zarobią słabo, ale będą wegetować. Trzeci zarobi dużo albo bardzo dużo. Cała reszta zmarnuje tylko czas. Wbrew powszechnej opinii praca w IT to nie jest miód. Jak się chce zarobić to trzeba mieć talent, umiejętności, doświadczenie i po prostu zapieprzać.
Pracowałem w firmie programistycznej. Nawet w Niemczech, przy ich stawkach, początkujący programista umiejący już programować to nadal najniższa krajowa. Dopiero dwa-trzy lata doświadczenia pozwalają wyskoczyć ponad stawkę sprzątaczki. Po pięciu zaczynają się pieniądze za które można już żyć. To wszystko pod warunkiem że masz talent który rozwijasz. Jak facet nigdy nic nie robił w tym kierunku, to już nigdy programistą nie będzie.

Może nie wiem na temat IT zbyt wiele, ale mam kuzyna w USA, który programistą został w wieku chyba ponad 40 lat i nieźle sobie radzi. Przedtem prowadził firmę remontujacą elewacje domów. 
Nie taki diabeł straszny i nie taki z ciebie unikat, troll:)


Bo do programowania niepotrzebne jest wykształcenie - liczy się to co umiesz i twoje doświadczenie.

43

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
santapietruszka napisał/a:

Troll, dlaczego tak Cię boli, że jakiś tam chłopak gdzieś chce spróbować zostać programistą? Skąd ta pewność, że chłopak się nie zna i nigdy nic w tym kierunku nie robił? Autorka nic o tym nie pisała.

Boli mnie że robicie z dziewczyny materialistkę, podczas gdy każda zdrowo myśląca kobieta unika niebieskich ptaków.
A on gdyby się znał, to na podstawie portfolio już by zarabiał kasę. To na studiach zrobiłby sobie już renomę i miał w dupie to co mówią rodzice, bo to on by ich utrzymywał. Widziałem wielu takich pożal się Boże programistów którzy polecieli z firmy, bo w projektach więcej psuli niż robili. Widziałem "administratorów" którzy przychodzili po studiach i nasza kadrówka przysyłała mi ich na rozmowę. W końcu zażyczylem sobie przysyłanie CV do mnie, bo nie miałem z nimi wspólnych tematów.  IT to nie są jakieś kosmicznie trudne rzeczy, ale trzeba mieć odrobinę talentu i pasji. Jak ktoś po informatyce nie potrafi  kompilować programu w c czy java, to kop w d..ę i poszedł dziadu... Jak nie potrafi porządnie zbudować klasy, to o czym z nim gadać? Jak "administrator" nie potrafi powiedzieć co robi router...

Ale wy wiecie lepiej. IT to złota żyła i każdy bawół da sobie w nim radę.

44 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-09-07 21:52:41)

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
troll napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Troll, dlaczego tak Cię boli, że jakiś tam chłopak gdzieś chce spróbować zostać programistą? Skąd ta pewność, że chłopak się nie zna i nigdy nic w tym kierunku nie robił? Autorka nic o tym nie pisała.

Boli mnie że robicie z dziewczyny materialistkę, podczas gdy każda zdrowo myśląca kobieta unika niebieskich ptaków.
A on gdyby się znał, to na podstawie portfolio już by zarabiał kasę. To na studiach zrobiłby sobie już renomę i miał w dupie to co mówią rodzice, bo to on by ich utrzymywał. Widziałem wielu takich pożal się Boże programistów którzy polecieli z firmy, bo w projektach więcej psuli niż robili. Widziałem "administratorów" którzy przychodzili po studiach i nasza kadrówka przysyłała mi ich na rozmowę. W końcu zażyczylem sobie przysyłanie CV do mnie, bo nie miałem z nimi wspólnych tematów.  IT to nie są jakieś kosmicznie trudne rzeczy, ale trzeba mieć odrobinę talentu i pasji. Jak ktoś po informatyce nie potrafi  kompilować programu w c czy java, to kop w d..ę i poszedł dziadu... Jak nie potrafi porządnie zbudować klasy, to o czym z nim gadać? Jak "administrator" nie potrafi powiedzieć co robi router...

Ale wy wiecie lepiej. IT to złota żyła i każdy bawół da sobie w nim radę.

On studiował co innego.  I to coś, co mu nie siadało, więc pewnie i więcej pracy musiał poświęcić na to. W tym właśnie cały sęk. Ja nie mam pojęcia, dlaczego Ty się tak uparłeś chłopaka skreślić.

45

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
Mathas napisał/a:

Sorry, ale gadasz bzdury. W chwili obecnej w branży IT jest tak duży przemiał, że praktycznie każdy kto ma coś w glowie znajdzie coś dla siebie. Jeden coś lepszego, drugi coś gorszego, ale akurat w tej branży problemów z pracą nie ma. Dwa, "syndrom wiecznego studenta"? Serio? W odniesieniu do 25-letniego faceta? Kiedy gość ma ryzykować jeśli nie teraz? Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana, a to młody mężczyzna, nie stary zgred! Niech bierze życie w swoje ręce a nie słucha pieprzenia starszych, którzy najchętniej trzymaliby się ciepłej posadki, bo po co rozwijać się i piąć w górę...

Oczywiście, że w branży IT pracy jest sporo - ale dla ludzi z doświadczeniem. Jak ktoś już ma z rok czy 2 lata doświadczenia to praktycznie firmy takich Zawodników sobie "odbijają", to wszystko o czym mówisz to jest prawda. Tylko, że w odniesieniu do ludzi z doświadczeniem, a nie na entry levelu.

Teraz na jedno miejsce przychodzi po 300 CV więc serio, pierwsza lepsza po kursie nie ma szans na pracę. Najłtawiej ma student informatycznej uczelni, ponieważ idąc na staż np pół roku już ma jakieś doświadczenie, które zadowoli pracodawcę, nie trzeba będzie go uczyć. Ale czy każdy student dostanie się na staż? Nie, tylko ci pracowici co sami się rozwijają, a lenie o pracy mogą pomarzyć.

Osoby po 3 miesięcznym kursie go*** umieją, w porównaniu do osoby, która zajmuje się tym kilka lat, taka jest prawda. 1/100 osób po takim kursie się dostanie, a reszta o pracy w IT jako programista może pomarzyć

46

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
santapietruszka napisał/a:

On studiował co innego.  I to coś, co mu nie siadało, więc pewnie i więcej pracy musiał poświęcić na to. W tym właśnie cały sęk. Ja nie mam pojęcia, dlaczego Ty się tak uparłeś chłopaka skreślić.

Różnica między nami jest taka, że ty jesteś kobietą i to taką z krwi i kości. Rozumiesz stosunki damsko męskie, rozumiesz kobiecy świat, ale mężczyzna jest inny. Ja jestem mężczyzną. Mężczyzn znam z tzw. męskich rozmów, kiedy po trzeciej flaszce otwiera się nie tylko serce, ale i dusza, że o przewodzie pokarmowym nie wspomnę. Żaden, na szczęście, nie starał się mnie przelecieć, więc i żaden nie musiał się przede mną pucować.
Masz rację że nie wolno nikogo skreślać. Ale problem polega na tym, że facet pod trzydziestkę jest jeszcze jak najbardziej w wieku produkcyjnym. Kobieta powoli wchodzi w wiek, kiedy łatwiej zginąć z ręki terrorysty niż wyjść za mąż. Nasza autorka ma ok 25 lat, więc za chwilę będzie "ten albo żaden".

A teraz czekam na gromy za męski szowinizm.

47

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Sory, ale 300cv na jedno miejsce programisty to chyba na Podlasiu wink

48 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-09-07 22:11:07)

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
troll napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

On studiował co innego.  I to coś, co mu nie siadało, więc pewnie i więcej pracy musiał poświęcić na to. W tym właśnie cały sęk. Ja nie mam pojęcia, dlaczego Ty się tak uparłeś chłopaka skreślić.

Różnica między nami jest taka, że ty jesteś kobietą i to taką z krwi i kości. Rozumiesz stosunki damsko męskie, rozumiesz kobiecy świat, ale mężczyzna jest inny. Ja jestem mężczyzną. Mężczyzn znam z tzw. męskich rozmów, kiedy po trzeciej flaszce otwiera się nie tylko serce, ale i dusza, że o przewodzie pokarmowym nie wspomnę. Żaden, na szczęście, nie starał się mnie przelecieć, więc i żaden nie musiał się przede mną pucować.
Masz rację że nie wolno nikogo skreślać. Ale problem polega na tym, że facet pod trzydziestkę jest jeszcze jak najbardziej w wieku produkcyjnym. Kobieta powoli wchodzi w wiek, kiedy łatwiej zginąć z ręki terrorysty niż wyjść za mąż. Nasza autorka ma ok 25 lat, więc za chwilę będzie "ten albo żaden".

A teraz czekam na gromy za męski szowinizm.

Sorki, Troll, ale chyba nie zakumałam aluzji. Co ma wyjście za mąż do pracy w IT?

Tak swoją drogą, od kiedy 25 lat to jest "pod trzydziestkę"? big_smile

49

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
santapietruszka napisał/a:
troll napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

On studiował co innego.  I to coś, co mu nie siadało, więc pewnie i więcej pracy musiał poświęcić na to. W tym właśnie cały sęk. Ja nie mam pojęcia, dlaczego Ty się tak uparłeś chłopaka skreślić.

Różnica między nami jest taka, że ty jesteś kobietą i to taką z krwi i kości. Rozumiesz stosunki damsko męskie, rozumiesz kobiecy świat, ale mężczyzna jest inny. Ja jestem mężczyzną. Mężczyzn znam z tzw. męskich rozmów, kiedy po trzeciej flaszce otwiera się nie tylko serce, ale i dusza, że o przewodzie pokarmowym nie wspomnę. Żaden, na szczęście, nie starał się mnie przelecieć, więc i żaden nie musiał się przede mną pucować.
Masz rację że nie wolno nikogo skreślać. Ale problem polega na tym, że facet pod trzydziestkę jest jeszcze jak najbardziej w wieku produkcyjnym. Kobieta powoli wchodzi w wiek, kiedy łatwiej zginąć z ręki terrorysty niż wyjść za mąż. Nasza autorka ma ok 25 lat, więc za chwilę będzie "ten albo żaden".

A teraz czekam na gromy za męski szowinizm.

Sorki, Troll, ale chyba nie zakumałam aluzji. Co ma wyjście za mąż do pracy w IT?

Santa, może i ja mam skróty myślowe, ale oslabiasz mnie.
Facet jest niedojrzalym szczylem, co widać na pierwszy rzut oka. Ona, czekając aż on dojrzeje, zdąży się spokojnie zestarzeć i zostanie w sytuacji ten albo żaden. A ten może dorośnie za dziesięć lat, a może nigdy.

50

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
troll napisał/a:

Santa, może i ja mam skróty myślowe, ale oslabiasz mnie.
Facet jest niedojrzalym szczylem, co widać na pierwszy rzut oka. Ona, czekając aż on dojrzeje, zdąży się spokojnie zestarzeć i zostanie w sytuacji ten albo żaden. A ten może dorośnie za dziesięć lat, a może nigdy.

To może i ja mam skróty myślowe, bo ja nie zauważyłam, żeby gość był niedojrzałym szczylem, przynajmniej z opisu Autorki big_smile Ja raczej Autorkę odbieram jak gimnazjalistkę big_smile

Ale wiesz, Troll, to może z tego wynika, że Ty masz córki, a ja mam synów. Inaczej to widzimy smile

51

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Santa! Ty jesteś kobietą i masz swój kobiecy punkt widzenia. Ja facetem i mam swój męski. Ty masz synow, ja córki. Dla mnie mężczyzna to ten który potrafi "upolować obiad", a kobieta to ta która go potem ugotuje. Mam bardzo tradycyjny światopogląd i uważam że mężczyzna przede wszystkim ma zapewnić rodzinie stabilny byt. Jak tego nie potrafi, ba nawet nie stara się, osiągnąć, to jest chłopcem. Jak ktoś, mając 25 lat porzuca pracę nie mając żadnej innej, to nie spełnia podstawowego kryterium określającego go jako mężczyznę.

52

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
troll napisał/a:

Santa! Ty jesteś kobietą i masz swój kobiecy punkt widzenia. Ja facetem i mam swój męski. Ty masz synow, ja córki. Dla mnie mężczyzna to ten który potrafi "upolować obiad", a kobieta to ta która go potem ugotuje. Mam bardzo tradycyjny światopogląd i uważam że mężczyzna przede wszystkim ma zapewnić rodzinie stabilny byt. Jak tego nie potrafi, ba nawet nie stara się, osiągnąć, to jest chłopcem. Jak ktoś, mając 25 lat porzuca pracę nie mając żadnej innej, to nie spełnia podstawowego kryterium określającego go jako mężczyznę.

No i masz rację. Ale to nie ta sytuacja smile

53

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Czasy się zmieniły i ludzie czasem zaczynają pracę później, nie wszyscy pracują podczas studiowania, ale to nie znaczy, że są niezaradni. Znam dużo osób, które nie pracowały podczas studiów, ale po pracują i bardzo dobrze im idzie, są doceniani. Są ambitni, dobrze sobie radzą w pracy i dlatego pracodawcom nie za bardzo przeszkadza ich brak doświadczenia. Z tym chłopakiem może być podobnie. Znam chłopaka, który najpierw poszedł na studia, które wybrali mu rodzice, źle zrobił, to prawda, ale w końcu dojrzał i zmienił studia na prawo, czego bardzo chciał, w trakcie już pracował, żadne wielkie stanowisko jeszcze, ale już dobrze zarabiał, potem inne prace i teraz w wieku 26 lat kupił mieszkanie. Jest ambitny i poradził sobie. Jeżeli chłopak ma pomysł na siebie, to warto, by próbował. Jeżeli cały czas przedłużałby mieszkanie z rodzicami to źle, ale nie musi tak być.

54

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
Witold12 napisał/a:
Mathas napisał/a:

Sorry, ale gadasz bzdury. W chwili obecnej w branży IT jest tak duży przemiał, że praktycznie każdy kto ma coś w glowie znajdzie coś dla siebie. Jeden coś lepszego, drugi coś gorszego, ale akurat w tej branży problemów z pracą nie ma. Dwa, "syndrom wiecznego studenta"? Serio? W odniesieniu do 25-letniego faceta? Kiedy gość ma ryzykować jeśli nie teraz? Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana, a to młody mężczyzna, nie stary zgred! Niech bierze życie w swoje ręce a nie słucha pieprzenia starszych, którzy najchętniej trzymaliby się ciepłej posadki, bo po co rozwijać się i piąć w górę...

Oczywiście, że w branży IT pracy jest sporo - ale dla ludzi z doświadczeniem. Jak ktoś już ma z rok czy 2 lata doświadczenia to praktycznie firmy takich Zawodników sobie "odbijają", to wszystko o czym mówisz to jest prawda. Tylko, że w odniesieniu do ludzi z doświadczeniem, a nie na entry levelu.

Teraz na jedno miejsce przychodzi po 300 CV więc serio, pierwsza lepsza po kursie nie ma szans na pracę. Najłtawiej ma student informatycznej uczelni, ponieważ idąc na staż np pół roku już ma jakieś doświadczenie, które zadowoli pracodawcę, nie trzeba będzie go uczyć. Ale czy każdy student dostanie się na staż? Nie, tylko ci pracowici co sami się rozwijają, a lenie o pracy mogą pomarzyć.

Osoby po 3 miesięcznym kursie go*** umieją, w porównaniu do osoby, która zajmuje się tym kilka lat, taka jest prawda. 1/100 osób po takim kursie się dostanie, a reszta o pracy w IT jako programista może pomarzyć

Zapominasz o jednej bardzo ważnej kwestii - ktoś kto siedzi w tym kilka lat nie będzie pracował za "drobne pieniądze". Programowanie to branża bardzo dochodowa i żaden specjalista czy osoba znająca swoją wartość nie będzie pracował za 3 czy 4 tysiące. Osoba ledwo po kursach czy właśnie student nie będzie miał z tym problemu, bo dla niego są to pieniądze bardzo duże. Lenie o pracy mogą pomarzyć? To jakim cudem ludzie po politechnice na ogół nie mają problemu z pracą? Mam porównanie, sam jestem studentem polibudy i jakoś nie widzę, żeby każdy z mojego rocznika był geniuszem. Ba, zaryzykuej stwierdzenie, że 70-80% osób jest właśnie takimi leniami, byle zdać, przejść dalej i dotoczyć się do papierka, bo prędzej czy później praca i tak się znajdzie.

55

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Dzisiaj znowu się pókłóciliśmy. Za 3 tygodnie moja najlepsza przyjaciółka ma ślub. On mówi, że chętnie pójdzie ale nie ma za bardzo kasy na prezent bo nie chce naciągać rodziców i tłumaczy, że glupioby mu było pójść na ślub i dać jakieś grosze do koperty. Ja sama nie mam zbyt dużo pieniędzy bo za wynajem pokoju idzie mi prawie połowa pensji, odliczając jedzenie, drobne wydatki, przedmioty codziennego użytku zostaje mi 200-300 zł. Ja naprawdę nie wiem jak do niego dotrzeć, wcześniej tak się nie zachowywał, wychodziliśmy razem, teraz tłumaczy się tym, że na nic go nie stać i woli oszczędzać i siedzieć w domu, a będziemy bawić się dopiero jak znajdzie prace.

56

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
dominika152 napisał/a:

Ja naprawdę nie wiem jak do niego dotrzeć, wcześniej tak się nie zachowywał, wychodziliśmy razem, teraz tłumaczy się tym, że na nic go nie stać i woli oszczędzać i siedzieć w domu, a będziemy bawić się dopiero jak znajdzie prace.

A czego nie rozumiesz w jego tłumaczeniu? Bo dla mnie brzmi racjonalnie. A może po prostu wątroba boli, że taki się zrobił krnąbrny?

troll
Ciekawi mnie czemu tak osobiście podchodzisz do tej sprawy, że aż musiałeś zrobić kulki z błota i nimi świgać... Ciężko ci pojąć, że dla ciebie dziecinna jest jego postawa, a dla mnie idiotyczne będzie wchodzenie w rolę woła roboczego jaśnie pani?

57

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
EeeTam napisał/a:
dominika152 napisał/a:

Ja naprawdę nie wiem jak do niego dotrzeć, wcześniej tak się nie zachowywał, wychodziliśmy razem, teraz tłumaczy się tym, że na nic go nie stać i woli oszczędzać i siedzieć w domu, a będziemy bawić się dopiero jak znajdzie prace.

A czego nie rozumiesz w jego tłumaczeniu? Bo dla mnie brzmi racjonalnie. A może po prostu wątroba boli, że taki się zrobił krnąbrny?

Diametralna zmiana w zachowaniu wobec partnerki zawsze w tejże budzi niepokój.  Jak twoja dziewczyna nagle nie będzie chciała robić tego co do tej pory to cię to nie zdziwi?

troll
Ciekawi mnie czemu tak osobiście podchodzisz do tej sprawy, że aż musiałeś zrobić kulki z błota i nimi świgać... Ciężko ci pojąć, że dla ciebie dziecinna jest jego postawa, a dla mnie idiotyczne będzie wchodzenie w rolę woła roboczego jaśnie pani?

Nie pamiętam nic o kulkach z błota, ale może ty potrafisz więcej przeczytać niż ja piszę.
Czy mógłbyś zdefiniować słowo "świgać"? W żadnym znanym mi języku podobny zwrot nie występuje.
Czemu tak osobiście podchodzisz do roli wola roboczego? Jakieś osobiste paralele?

58 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2018-09-08 18:23:34)

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
dominika152 napisał/a:

Dzisiaj znowu się pókłóciliśmy. Za 3 tygodnie moja najlepsza przyjaciółka ma ślub. On mówi, że chętnie pójdzie ale nie ma za bardzo kasy na prezent bo nie chce naciągać rodziców i tłumaczy, że glupioby mu było pójść na ślub i dać jakieś grosze do koperty. Ja sama nie mam zbyt dużo pieniędzy bo za wynajem pokoju idzie mi prawie połowa pensji, odliczając jedzenie, drobne wydatki, przedmioty codziennego użytku zostaje mi 200-300 zł. Ja naprawdę nie wiem jak do niego dotrzeć, wcześniej tak się nie zachowywał, wychodziliśmy razem, teraz tłumaczy się tym, że na nic go nie stać i woli oszczędzać i siedzieć w domu, a będziemy bawić się dopiero jak znajdzie prace.

Zaraz...zaraz... z czym ty masz tak naprawdę problem?.. Z tym, że twoj chłopak wypadnie z rynku pracy, czy z tym że wysycha ci źródełko życiodajne i na imprezy zaczyna brakować? No i jak teraz wyglądasz w oczach tych koleżanek, którym chciałaś zaszpanowac, że taką dobrą "partię"trafiłaś? Teraz nie widzisz się w roli osoby wspierającej i motywującej, bo nie tak to sobie umyśliłaś?...

Trzaba było tak od razu smile

59

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
Salomonka napisał/a:

Zaraz...zaraz... z czym ty masz tak naprawdę problem?.. Z tym, że twoj chłopak wypadnie z rynku pracy, czy z tym że wysycha ci źródełko życiodajne i na imprezy zaczyna brakować? No i jak teraz wyglądasz w oczach tych koleżanek, którym chciałaś zaszpanowac, że taką dobrą "partię"trafiłaś? Teraz nie widzisz się w roli osoby wspierającej i motywującej, bo nie tak to sobie umyśliłaś?...

Trzaba było tak od razu smile

Gdzieś po trzecim poście już nie było złudzeń, sama ze dwa razy zwracałam na to uwagę cool.

Nawiasem mówiąc mam w rodzinie nieco podobną sytuację, jak opisywana. Chłopak po drugim roku studiów zdecydował się zmienić kierunek na informatykę, żeby być programistą właśnie. Dodam, że rodzice tej decyzji nie rozumieli, ale ostatecznie, chyba nie widząc innej możliwości, zaakceptowali. Przez kolejnych kilka lat był na ich utrzymaniu, pomijając jakieś dorywcze prace (jak już się czegoś nauczył, to w branży) i zapłatę za praktyki. Studia skończył, podjął stałą pracę, z czasem zaczął trochę lepiej zarabiać i wtedy z własnej woli wyprowadził się na swoje, notabene jakieś 60 km dalej, czyli na obiadki do mamusi już nie przychodził. Kokosy jak na tamtejszy rynek, bo mieszkają w Niemczech, nadal nie wpływają na jego konto, ale choć przez chwilę wyglądało na to, że może być niebieskim ptakiem, to jednak konsekwentnie realizuje swój plan. Widać też, że chce mu się chcieć i to powoli zaczyna procentować.

60

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
Salomonka napisał/a:
dominika152 napisał/a:

Dzisiaj znowu się pókłóciliśmy. Za 3 tygodnie moja najlepsza przyjaciółka ma ślub. On mówi, że chętnie pójdzie ale nie ma za bardzo kasy na prezent bo nie chce naciągać rodziców i tłumaczy, że glupioby mu było pójść na ślub i dać jakieś grosze do koperty. Ja sama nie mam zbyt dużo pieniędzy bo za wynajem pokoju idzie mi prawie połowa pensji, odliczając jedzenie, drobne wydatki, przedmioty codziennego użytku zostaje mi 200-300 zł. Ja naprawdę nie wiem jak do niego dotrzeć, wcześniej tak się nie zachowywał, wychodziliśmy razem, teraz tłumaczy się tym, że na nic go nie stać i woli oszczędzać i siedzieć w domu, a będziemy bawić się dopiero jak znajdzie prace.

Zaraz...zaraz... z czym ty masz tak naprawdę problem?.. Z tym, że twoj chłopak wypadnie z rynku pracy, czy z tym że wysycha ci źródełko życiodajne i na imprezy zaczyna brakować? No i jak teraz wyglądasz w oczach tych koleżanek, którym chciałaś zaszpanowac, że taką dobrą "partię"trafiłaś? Teraz nie widzisz się w roli osoby wspierającej i motywującej, bo nie tak to sobie umyśliłaś?...

Trzaba było tak od razu smile

Dokładnie, na kilometr śmierdzi bólem tyłka smile Jasnie Pani wstyd, bo nie może iść na wesele przyjaciółeczki, bo źródełko dochodów wyschło. Smutne, ale dobrze, że chłopak się opamiętał i mam nadzieję, że jeszcze przejrzy na oczy.

61 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-09-08 21:12:12)

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
troll napisał/a:

Diametralna zmiana w zachowaniu wobec partnerki zawsze w tejże budzi niepokój.  Jak twoja dziewczyna nagle nie będzie chciała robić tego co do tej pory to cię to nie zdziwi?

Dziwi mnie, że dopiero teraz wziął się za jej prostowanie. Bo pani ewidentnie jest roszczeniowa i nastawiona materialistycznie. Ale to młody chłopak, ma czas na naukę. A jak to mówią czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci - będą jeszcze z niego ludzie.

troll napisał/a:

Nie pamiętam nic o kulkach z błota, ale może ty potrafisz więcej przeczytać niż ja piszę.

Już tu bluzgałeś od niedojrzałego szczyla, który nie jest mężczyzną itd. itp. Przypadkowo natknąłem się dziś na twój inny post, z innego wątku, gdzie Polska - przepraszam "Polandia" to ch... kraj itp. Przyznam że aż mnie zmęczyło czytanie twoich wywodów obficie okraszonych inwektywami zdradzającymi poważną frustrację. Wiesz co pomyślałem czytając to? Pomyślałem: "O kurcze, ale wampir energetyczny".

Czy mógłbyś zdefiniować słowo "świgać"? W żadnym znanym mi języku podobny zwrot nie występuje.

To zwrot z gwary poznańskiej, oznacza "rzucać". Jest nawet takie stare poznańskie powiedzenie dotyczące wariata: Grypa mu się na mózg świgła. Poza tym jak grajek spaproł elwę to wiara miała na niegu rachę i świgała ryczkami, kamlotami i inszymi szkarupami.

Czemu tak osobiście podchodzisz do roli wola roboczego? Jakieś osobiste paralele?

Nie. Po prostu moja postawa życiowa. Uważam, że mężczyzna jest finansowo coś winny tylko tej kobiecie, z którą ma dzieci (a nasz obgadywany dzieci z narratorką nie ma). A jeśli dzieci brak, to pani powinna sama na siebie zarobić i zarobić na rozrywki, które preferuje. I to nie jest tak, że pod tym względem moje panie nie mogły/mogą na mnie liczyć, bo mogą, ale tylko tak długo, jak długo ogarniają, że to moja dobra wola, a nie obowiązek. Osobiście w życiu kieruję się maksymą: Może i praca uszlachetnia, ale lenistwo na pewno uszczęśliwia. I ja mam zamiar (i go realizuję) być leniwym, szczęśliwym człowiekiem smile

62

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
EeeTam napisał/a:

Uważam, że mężczyzna jest finansowo coś winny tylko tej kobiecie, z którą ma dzieci (a nasz obgadywany dzieci z narratorką nie ma). A jeśli dzieci brak, to pani powinna sama na siebie zarobić i zarobić na rozrywki, które preferuje. I to nie jest tak, że pod tym względem moje panie nie mogły/mogą na mnie liczyć, bo mogą, ale tylko tak długo, jak długo ogarniają, że to moja dobra wola, a nie obowiązek. Osobiście w życiu kieruję się maksymą: Może i praca uszlachetnia, ale lenistwo na pewno uszczęśliwia. I ja mam zamiar (i go realizuję) być leniwym, szczęśliwym człowiekiem smile

W jednym się zgadzamy. Chłopak autorki nie jest jej nic winien. A jednak aby zostać mężczyzna, chłopak musi wziąć w swoje ręce odpowiedzialność za swoje życie. Póki wisi u mamusinej spódnicy i jada mamusie obiadki to jest chłopiec. Mamy modę na to że dzieci mają prawo do... Tu każdy może sobie dopisać co tylko chce. Potem te dzieci wchodzą w dorosłe życie i uważają że mają tylko prawa. I tu następuje zderzenie z pracodawcą, który próbuje wdrożyć takiego w obowiązki. No i zaczyna się- szef głupi, praca nieciekawa, firma do bani.
Nie wiesz jakie to uczucie jak przyjmujesz po kolei trzech pracowników i wszystkich trzech musisz wyrzucić. A ten ma żonę, tamten narzeczoną. Ale jak jest robota do zrobienia, to ich nie ma. Nawywija, narobi błędów, ale jak trzeba bałagan odkręcić, to wieje na zwolnienie.
Może i jestem frustrat, ale moja frustracja wynika z bardzo złych doświadczeń. Młode kobiety dość szybko odnajdują się w pracy i starają sprostać obowiązkom. Młodzi mężczyźni mają wszystko w nosie. Za to wymagania płacowe iście dyrektorskie.

Obym się mylił, ale postępowanie chłopaka autorki idealnie wpisuje się w moje doświadczenia z moimi podwladnymi. Nb twój komentarz o lenistwie również.

63

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

Po postach autorki również uważam, że skupia się na tym, czego obecnie jej partner ne będzie mógł jej dać. W ogóle nie jest zainteresowana tym, że facet znalazł kierunek, w którym chce iść, skupia swoje siły na celu, który sobie wyznaczył. Jest to o wiele bardziej dojrzałe niż robienie czegoś, czego nie lubi i popadanie w marazm. On ma dopiero 25 lat, chwała mu za to, że w ogóle znalazł cel w swoim życiu.
Mam kolegę, który nie skończył studiów związanych z IT, ale wysyłał CV do takich firm. Jedna dała mu szanse. Obecnie zajmuje się tworzeniem gier i jest niemożliwie ogarnięty w temacie, uwelbia to co robi. Zarabia bardzo dobre pieniądze. Także skupianie się na tym, że po kursie chłopak nie będzie miał pracy jest bezsensowne. Jeżeli podejdzie poważnie do tematu, przyłoży się to może mieć spore sukcesy i w przyszłości będzie tonąć w ofertach. Ma facet szczęście, że rodzice chcą go wspierać w wyborze, którego dokonał samodzielnie.
Autorka skupia się tylko na sobie i na tym, co straciła i czego nie dostane od partnera. Związki na całe życie wyglądają właśnie tak, że czasem ktoś wspiera nas, a czasem my kogoś. Nie ma na wesele? Skoro to ona chce tak bardzo iść i to jej przyjaciółka to dlaczego ona nie dana prezent za nich oboje?
Nie stać go na wyjścia, imprezy, wyjazdy, to bardzo dobrze, że zamiast zaciągać długi, żeby dalej ciągnąć poprzedni standard, podchodzi do tego rozsądie i po prostu rezygnuje z rzeczy, na które go nie stać.

64 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-09-08 22:21:07)

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.
troll napisał/a:

Póki wisi u mamusinej spódnicy i jada mamusie obiadki to jest chłopiec.

No właśnie, on nie wisi. On nie chce naciągać rodziców na więcej niż to konieczne, a Autorka właśnie o to ma pretensje. Że on nie chce od rodziców wziąć kasy na wesele i na kino. Jak dla mnie, to chłopak prezentuje o wiele bardziej dojrzałe podejście do życia niż Autorka. Jest sytuacja, że trzeba przycisnąć pasa, żeby mieć z tego korzyści w przyszłości, to trzeba.
Ja nie wiem, Troll, ale ja mam wrażenie po Twoich postach, że Ty po prostu nie lubisz swojego życia obecnie (czemu się wcale nie dziwię) i uważasz, że każdy ma się poświęcić i nie lubić swojego, bo co Ci tak przeszkadza, że młody chłopak się przekwalifikuje? Że przez pół roku jego dziewczyna nie pójdzie do kina? Ojej. Przecież sama napisała, że po niezbędnych wydatkach zostaje jej 200-300 zeta, to jak tak strasznie chce, to niech kupi dwa bilety. Niejeden by chciał, żeby mu na przyjemności zostawało 200-300 zeta na miesiąc. Albo niech sama idzie, jak jej tak strasznie kasy żal.
I się powtórzę - to nie jest sytuacja, w której biedne dzieci nie mają na chleb, a tatuś rzuca pracę w pogoni za mrzonką... to jest dopiero start w dorosłe życie i chodzi jedynie o pół roku.

65 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-09-08 22:51:13)

Odp: Mój chłopak rzucił pracę.

troll
Znowu wychodzi wampiryzm... Bardzo łatwo ci przychodzi ocenianie ludzi, oczywiście krytyczne.

Opowiem ci taką bajeczkę. 14 lat temu przyjąłem do pracy informatyka - nie miał żadnego kwita, nawet kursu, studiował dopiero i to zaocznie, i to śmieszną politologię. Jeszcze na dodatek miał opinię lenia i człowieka trudnego. I wiesz, okazał się całkiem fajnym pracownikiem - i jako człowiek, i jako informatyk, i także przy innych pracach, bo poproszony o np. pomoc przy promocji nie migał się. Potem przeprowadził się w Polskę (za kobietą), tam ktoś go wziął do dużej agencji reklamowej na grafika, wysłał na szkolenia zagraniczne. Dziś chłopak jest kierownikiem w agencji i zarabia konkretne pieniądze.

A teraz druga bajeczka. Znalem takiego jak Ty mądralę, który wszystkich krytykował, wszyscy to lenie i głupki (cytat: Jak ktoś nie ma pieniędzy to jest głupi i leniwy, bo pieniądze leżą na ziemi, wystarczy się schylić). I się przejechał. A jak się przejechał, to się rozkraczył - depresja, trzy lata leżenia w łóżku. Teraz jest stróżem. I już takich mądrości nie opowiada.

A w życiu czasami zajdziesz w ślepy zaułek i wtedy trzeba się cofnąć, żeby iść do przodu. Chłopak uznał, że jego wykształcenie to ślepy zaułek. Cofnął się - słusznie. Czy teraz obierze właściwy? Nie wiem, ale jest młody, jeszcze przez 5-10 lat nie musi myśleć o produkcji dzieci. Ma czas na błędy.

Tak na marginesie, nie uważasz, że obnosząc się ze swoją pozycją zawodową i zarazem z góry zakładając, że pozycja innych jest zdecydowanie niższa, możesz z siebie zrobić człowieka niezbyt mądrego (taki eufemizm, żeby nie było zbyt brutalnie)?

Posty [ 1 do 65 z 114 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mój chłopak rzucił pracę.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024