Olinka napisał/a:Dodajmy do tego, że to tylko pół roku, potem może dostać jakąś ofertę i zahaczyć się w branży, a jeśli nie, to podstawy będzie miał, może znaleźć inną pracę, choćby w obecnym zawodzie i już samodzielnie uczyć się programowania. Przecież wiele osób tak robi
Tak się składa, że mam znajomego w IT(jak już wcześniej pisałem) i mam informację z pierwszej ręki, że takich ludzi po kursach z góry się odrzuca, ponieważ zdecydowana większość z nich nie nadaje się do pracy. W internecie jest taka nagonka teraz na te kursy, ale to tylko reklama, "cudowny" środek, który nauczy cię programowania od 0 w 3 miesiące... tymczasem to jest niemożliwe, bo wielu studentów uczy się tego 3 lata zanim dostanie pierwszą pracę...
MagdaLena1111 napisał/a:Zauważyłeś gdzieś, żeby autorka martwiła się o szanse na pracę swojego chłopaka? Nie, bo ona nie ma takich zmartwień. Ona kłopocze się o to, że jego nie stać na wesele przyjaciół i że przez pół roku z powodu braku finansów będą musieli mocno ograniczyć lub zrezygnować z wyjść na miasto.
Być może tak jest, ja to inaczej odebrałem.
MagdaLena1111 napisał/a:Po pierwsze luki nie będzie, bo w jej miejscu będą kursy. Po drugie jedni odrzucą, drudzy nie, bo jedni lubią wyłapywać luki a drudzy pytają o ich przyczyny i słuchają odpowiedzi.
Według mojego znajomego na 1 stanowisko przychodzi po kilkadziesiąt, kilkaset CV - jak myślisz, kto w pierwszej linii zostanie odrzucony?
MagdaLena1111 napisał/a:Każda decyzja niesie z sobą ryzyko. Świat się dzieli na ryzykantów i boidupy, a facet Dominiki bierze ryzyko na klatę i dobrze, bo jest dwudziestolatkiem a nie zramolałym dziadem.
Czy jeżeli ktoś skacze nad przepaścią ryzykując życie, chociaż nie musi to jest to mądre? Fajnie zaryzykować, ale można skończyć tragicznie.
A tutaj nie ma odwagi tylko jest głupota. Szanse, że dostanie prace po kursie są naprawdę małe. Szanse na znalezienie pracy z luką w CV jest mała. Porozmawiajcie sobie ludźmi pracujący w IT, poczytajcie fora, nie wiem. JEśli myślicie, że pracodawcy przyjmują z otwartymi ramionami osoby po "kursach" to jesteście w dużym błędzie
. Każda firma w branży IT 1 kolejności patrzy na doświadczenie i umiejętności. Jak ktoś tego nie ma, to w następnej kolejności rozpatrywany jest student dobrej uczelni lub osoba, która sama się nauczyła bez studiów. W ostatniej kolejności są takie osoby po kursach, które po 2 miesiącach chcą zarabiać tysiące. To nie jest moje widzimisię tylko opinia mojego znajomego z branży i jego obserwacje.
Trzeba ryzykować, ale mądrze, mieć jakiś plan B, alternatywy. Z mojego punktu widzenia chłopak autorki został omamiony marnymi reklamami i wizją dużego zarobku w krótkim czasie - bo właśnie tak się te kursy reklamują i obiecują cuda na kiju.
MagdaLena1111 napisał/a:Mam nadzieję, że Dominiką weźmie sobie Twoje rady do serca i da spokój swojemu obecnemu chłopakowi, bo ona szuka kogoś do trzymania pod butem a nie kogoś, kto kieruje swoim źyciem.
Według autorki:
...zwłaszcza, że mój TŻ mógłby pracować dalej gdziekolwiek, a po pracy rozwijać się zawodowo. Owszem, zajęłoby to 2 może nawet 3 razy więcej czasu, ale nie odbyło by się to kosztem mnie.
Ja tu widzę, że dziewczyna chce po prostu spędzać czas ze swoim chłopakiem i żyć w normalnej relacji, gdzie spotykają się ze znajomymi i wychodzą w domu. Nie widzę ani jednego zdania, w którym autorka zakazywałaby mu czegoś lub nie chciała, aby się rozwijał, wręcz przeciwnie, proponuje mu lepsze wyjście w sytuacji, gdzie on by lepiej na tym wyszedł i ona nie musiała cierpieć przez ten okres