kochani forumowicze,
od pół roku jestem z dziewczyną. Oboje mamy około 30-tki. Ona jest atrakcyjną, bardzo inteligentną i ciepłą kobietą. Łączy nas pasja, podejście do życia i światopogląd na wiele spraw. Wiele, bo w kwestii seksu nasze poglądy bardzo się różnią.
Ona jest katoliczką i nie uznaje seksu przed ślubem. Dla mnie seks przed ślubem nie jest niczym złym. Co więcej, według mnie to bardzo ważna składowa każdego związku. Nie tylko małżeńskiego.
Na co dzień całujemy się, przytulamy i pieścimy. Myślałem, że nie ma problemu, gdy moje pieszczoty obejmują też piersi. Okazało się, że jest inaczej, a moja dziewczyna czuje później wyrzuty sumienia.
Rozmawialiśmy na ten temat kilka razy i czuję się coraz bardziej zdołowany. Boję się iść dalej w związek, kiedy wiem, że w kwestii seksu możemy się tak bardzo różnić. Jej wyznanie zmroziło mnie i zablokowało. Nigdy nie spotkałem tak kochanej i odpowiadającej mi dziewczyny. Ale jednocześnie czuję mocną złość i smutek, gdy pomyślę o przymusowym celibacie przez długi okres czasu
Wiem że decyzję będę musiał podjąć sam, ale chciałbym usłyszeć, co o tym myślicie.