Z tego co rozmawiam z Kobietami to całkiem popularne jest,że facet, który wydaje się być zainteresowany, nagle przestaje się odzywać- tu w zasadzie nie ma o czym gadać. Ale spotkałam się też (niestety nie tylko w opowieściach koleżanek) z sytuacją, kiedy facet wydaje się być szczerze zainteresowany głębszą znajomością - nieśmiale całuje, weźmie za rękę, jest opiekuńczy, planuje wspólne rzeczy razem... i nagle mu przechodzi. Z tym, że nie przestaje się odzywać zupełnie a po prostu ogranicza kontakt. Pisze/dzwoni dużo rzadziej, zupełnie nie planuje jakichś wspólnych rzeczy, traktuje po prostu jak koleżankę. Czasami nie odpisze na smsa a potem odezwie się następnego dnia jak gdyby nigdy nic z jakimś 'Hej, co słychać? jak minął dzień?' albo 'Ale dziś piękny dzień! Byłem na wycieczce moto - żyć nie umierać! A jak Twój weekend?'
Miałyście takie sytuacje? Jak na to reagujecie? Rozumiem, że chłop mógł po prostu zmienić zdanie/poznać kogoś innego/pisze z grzeczności/chce się kumplować - opcji jest milion i do każdej ma prawo, ale ciekawa jestem czy wtedy faktycznie naturalnie przechodzicie na relację koleżeńską, czy szczerze pytacie, czy kończycie tę relację? Mieliście takie sytuacje, jak to u Was wyglądało ?
Ja Ci napiszę kiedy mi tak obojętnieje dziewczyna na której mi początkowo zależało. Dzieje się tak kiedy nie widzę sprzężenia zwrotnego z drugiej strony i zaczynam się wycofywać. Nie wiem jak jest u Ciebie, czy Ty też okazujesz mu zainteresowanie czy tylko bierzesz a jak gość zaczął się oddalać to panikujesz?
Mamy już wątek poświęcony temu panu: https://www.netkobiety.pl/t113929.html.
Zakładanie kolejnych tematów poświęconych tej samej relacji jest niezgodne z regulaminem.
Zapoznaj się ponownie z naszymi zasadami i nie zaśmiecaj forum dublami istniejących już wątków/ IsaBella77