Od pewnego czasu Andrzej jest bardzo niezadowolony jak ja chcę odwiedzić rodziców na weekend w innym mieście. Zawsze miałam silne więzi z siostrą, rodzicami i przyjaciółką i gdy chcę spędzić weekend z nimi to Andrzej mówi że mam odciąć pępowinę. Jeżdzę do miasta rodzinnego sama bo wiem i rozumiem ze narzeczony inaczej chce spędzać weekend. Nie potrafię nie odwiedzać swojej rodziny i przyjaciółek przynajniej raz na dwa tygodnie, jest mi to potrzebne, abu czuć się dobrze. Nie uważam że w życiu trzeba odcinać pępowinę od wszystkiego co było w przeszłości i skupiać się na związku z wielką zscentralizowaną uwagą. Uważam że związek nie powinien opierać się na zakazach czy na szantażu emocjonalnym typu " jedz sobie jest mi to obojętne " wypowiedziane agresywnym tonem.
Nie wiem co powinnam zrobić, I czy mam ograniczać swoje potrzeby kontaktu z innymi ludźmi dla dobra związku?? Jak to robię czuje się sfrustrowana, zła i smutna.
Nie ma takiego prawa i jego zachowanie nie jest normalne.
pytanie czy odwiedzanie rodziców i koleżanek odbywa się kosztem partnera.
4 2018-08-20 12:33:44 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-08-20 12:33:56)
pytanie czy odwiedzanie rodziców i koleżanek odbywa się kosztem partnera.
Odwiedza ich raz na 2 tygodnie, to rzadko i moim zdaniem nie koliduje to z udanym związkiem.
pytanie czy odwiedzanie rodziców i koleżanek odbywa się kosztem partnera.
Tak, jego kosztem. Ale wiem że Andrzej ma hobby i potrafi sobie zorganizować czas.
Lady Loka napisał/a:pytanie czy odwiedzanie rodziców i koleżanek odbywa się kosztem partnera.
Tak, jego kosztem. Ale wiem że Andrzej ma hobby i potrafi sobie zorganizować czas.
https://www.netkobiety.pl/t111811.html
A ja to sobie myślę, że trollujesz znowu
Lady Loka napisał/a:pytanie czy odwiedzanie rodziców i koleżanek odbywa się kosztem partnera.
Odwiedza ich raz na 2 tygodnie, to rzadko i moim zdaniem nie koliduje to z udanym związkiem.
Tylko to zależy od sytuacji.
Nie usprawiedliwiam nikogo.
Ale widziałam podobną sytuację u znajomych. Oboje pracują, nie mieszkają razem, ona jak ma wolne, to jedzie do rodziców i znajomych, bo musi ich przynajmniej raz na 1-2 tygodnie odwiedzić.
W efekcie z chłopakiem też widzi się raz na 1-2 tygodnie.
W przypadku takiej sytuacji nie dziwiłabym się temu, że chłopak się wkurza. Sama bym się wkurzała, gdyby druga osoba zamiast zobaczyć się ze mną po długiej rozłące, wolała jechać do rodziny.
Może rodzina może przyjechać do niej tym razem? Znajomi też?
W takiej sytuacji, jak opisałaś, to faktycznie, też bym się złościła.
Ale jeśli chłopak poświęca czas na swoje hobby, to ona w tym czasie chyba może pojechać do rodziny/znajomych.
To jest jasne.
Dlatego moje pierwsze pytanie brzmiało, czy te wizyty odbywają się kosztem chłopaka.
Czy to nie jest tak, że w imię jego hobby, ona jedzie. Czy po prostu mówi mu, że teraz ma się zająć sam sobą.
Zawsze można to inaczej rozwiązać, lepiej dla obu stron.
Mieszkamy razem i spędzamy że sobą większość czasu.
Mieszkamy razem i spędzamy że sobą większość czasu.
Dla mnie on przesadza. Masz prawo odwiedzić rodzinne strony, a on nie ma prawa Ci tego zabraniać.
12 2018-08-20 15:43:16 Ostatnio edytowany przez Averyl (2018-08-20 15:46:02)
Oczywiście, że trzeba odciąć pępowinę, ale nie chodzi o odcinanie kontaktów.
Jeżeli są jakieś sprawy między wami, coś bardzo intymnego, albo głupia kłótnia, a ty to wszystko kumulujesz w sobie i co 2 tyg. na spotkaniu rodzinnym prezentujesz ze szczegółami innymi, to jest to nie fair wobec chłopaka. To tak jakby jeszcze twoja rodzinka, znajomi byli między wami w łóżku, czy we wspólnej przestrzeni.
Może być też jest tak jak napisała Lady Loka, w tygodniu jest codzienność: robota do późna, a w weekend chciałoby się zrobić coś ekstra, zabawić się, może gdzieś wyjechać tylko we dwoje, może zrobić jakiś odkładane rzeczy jak remont pokoju. Jeśli co drugi weekend wypada, to gość może czuć się z tym źle, ale to jest do dogadania.
Natomiast jeśli chodzi o same wyjazdy, to facet nie zachowuje się normalnie. Jedną z cech osób toksycznych jest na początku odcinanie od rodziny, przyjaciół, uzależnianie od siebie samego. W tym miejscu byłabym czujna.
Porozmawiaj z nim, dlaczego jemu przeszkadzają te wyprawy?
Nie wiem co powinnam zrobić, I czy mam ograniczać swoje potrzeby kontaktu z innymi ludźmi dla dobra związku?? Jak to robię czuje się sfrustrowana, zła i smutna.
Myślę, że w tym zdaniu jest odpowiedź.
14 2018-08-20 17:39:11 Ostatnio edytowany przez kate.middleton (2018-08-20 17:41:41)
Twój partner Cię ogranicza w najgorszy z możliwych sposobów i próbuje zagrac na emocjach odbierając ci cenna rzecz w zyciu- spędzanie czasu z rodziną. Życie to nie tylko związek. Jeszcze jest wiele innych płaszczyzn o które warto zadbać. Zalatuje mi tu toksycznym partnerem, który sam jedzie na weekend, a Tobie robi jakieś wyrzuty. Ja bym go potraktowała ostro. Tak działają właśnie toksyczni ludzie - odbierając Ci ważne rzeczy w życiu, wpędzając w poczucie winy.
Twój partner Cię ogranicza w najgorszy z możliwych sposobów i próbuje zagrac na emocjach odbierając ci cenna rzecz w zyciu- spędzanie czasu z rodziną. Życie to nie tylko związek. Jeszcze jest wiele innych płaszczyzn o które warto zadbać. Zalatuje mi tu toksycznym partnerem, który sam jedzie na weekend, a Tobie robi jakieś wyrzuty. Ja bym go potraktowała ostro. Tak działają właśnie toksyczni ludzie - odbierając Ci ważne rzeczy w życiu, wpędzając w poczucie winy.
Tak poczucie winy... bo nie jestem taka jaką oczekuję się abym była. Nie wiem czy można to zmienić. Próbuję, ale wtedy jeszcze większy bunt rodzi się w moim postępowaniu.
A ja mam pytanie: masz zamiar coś zrobić ze swoim życiem czy po prostu tutaj się wygadasz, a za kolejne 3 miesiące założysz następny wątek o czymś następnym, co się dzieje w Twoim związku?
A ja mam pytanie: masz zamiar coś zrobić ze swoim życiem czy po prostu tutaj się wygadasz, a za kolejne 3 miesiące założysz następny wątek o czymś następnym, co się dzieje w Twoim związku?
Tak chyba postępują słabe psychicznie kobiety, chcą się wyglądać i dostać wsparcie ale i tak wracają do swojego życia. Nie wiem jeszcze jaką jestem kobietą. Ale na forum już nie wrócę, aby nie denerwować administratora netkobiety, pójdę do psychologa jak niektórzy tu radzą.
A ja mam pytanie: masz zamiar coś zrobić ze swoim życiem czy po prostu tutaj się wygadasz, a za kolejne 3 miesiące założysz następny wątek o czymś następnym, co się dzieje w Twoim związku?
jak sama tytuł wskazuje - teraz jest narzeczoną, a za jakiś czas, być może 3 miesiące zostanie jego żoną.
Tak chyba postępują słabe psychicznie kobiety, chcą się wyglądać i dostać wsparcie ale i tak wracają do swojego życia. Nie wiem jeszcze jaką jestem kobietą. Ale na forum już nie wrócę, aby nie denerwować administratora netkobiety, pójdę do psychologa jak niektórzy tu radzą.
Nie ma co się obrażać na forum, to twoje życie jest na zakręcie, po tym co napisałaś o jego manipulacjach tobą, to wiałabym z tego związku, a nie gdybała czy jestem słabą/silną kobietą. Jak najbardziej idź do psychologa i nie ulegaj mu, nie dawaj się wciągać w gierki z poczuciem winy, ani nie baw się w bycie taką jaką on chce mieć marionetkę.
Możesz poszukać historii innych dziewczyn, które były w związku z osobami toksycznymi, może bardziej zrozumiesz jakim zagrożeniem jest ten twój "narzeczony"
19 2018-08-21 07:51:08 Ostatnio edytowany przez Jovanna (2018-08-21 07:56:15)
Ja mam takie wrażenie, jakbyś ubrała okulary, a zamiast szkieł użyła swojego faceta. I tak patrzysz na świat ;P
Idz do lustra i sprawdz, czy nie masz jakis kajdanek na rekach, metalowej obrozy, kuli u nogi, czy kodu paskowego na szyji. I jezeli nie masz - spojrz w lustro i powiedz sobie, ze jestes wolnym czlowiekiem i masz takie prawa, których nikt, ale to nikt absolutnie nie ma prawa tknąć - nie ważne, czy to matka, łojciec, czy kochanek. Każdy, kto Ci je ogranicza rani Cie i działa na Twoją szkode. I to Ty musisz sie obronic. Sama.
Ja myślę, że zaręczona kobieta, mająca 36 lat (1982 rok), zna odpowiedź na tę sytuację.