Z moim chlopakiem znamy się już długo.
Nie mieszkamy ze sobą, dogadujemy się bardzo dobrze, bardzo rzadko mamy jakieś spięcia i obydwoje lubimy sobie żartować.
Tylko żarty chyba mają swoje granice, nie?
Na codzien rzadko mamy szansę na seks, na zbliżenia, bo mieszkamy daleko od siebie..
Jednak byliśmy teraz na wakacjach, ponad tydzień nad morzem... Więc ja chciałam tę okazję wykorzystać, nacieszyć się miłością, bliskością i byciem razem. Przez pierwsze trzy dni robiliśmy to dwa razy dziennie. Ale później on już przestał mieć ochotę, bo gorąco, bo duszno... Pytałam czy coś zrobiłam nie tak, czy coś zmienić, czy coś mu nie pasuje w naszym łóżkowym życiu... Odparł że jest cudownie, że dobrze mu ze mną ale że "seks codziennie jest jak jedzenie codziennie schabowego.. po jakimś czasie się nudzi."
Ja się zaśmiałam na początku, ale dopiero później do mnie dotarło co on powiedział...
Znudziłam mu się?
Nigdy nie narzekał. Proponowałam kilka razy jakieś ciekawe zabawy w łóżku, jednak on woli klasycznie.
Nie wiem czy się śmiać i zapomnieć o tym co powiedział czy się nad tym dalej zastanawiać...
Tu też mój drugi problem, że jestem chyba zbyt uczuciowa.
Ciągle chciałabym mówić mu że go kocham, chciałabym ciągle przytulać i całować, może rzeczywiście to już z jego strony jest nudne? Może powinnam stać się bardziej... normalna? Myślałam że okazywanie uczuć jest dobrze odbierane, ale może rzeczywiście ja przesadzam...
Boje się że pewnego dnia może znaleźć sobie inną, bo moje biadolenie o miłości wyjdzie mu bokami...
Nie wiem co robić, bo ogólnie bardzo nam ze sobą dobrze, tylko wydaje mi się że on poczuł się bardzo pewnie w tym związku, że ja go nie zostawię bo ciągle mówię mu że go kocham i on przez to może mi docinać że np " dobrze że pojechaliśmy nad morze bo jest na co popatrzeć, a nie ciągle ten sam tyłek "
Ja wtedy kręcę tylko głową z głupim uśmiechem a on zaczyna się śmiać że przecież żartuje.
No człowiek żart, on cały czas żartuje. Może nasz związek to też jeden wielki żart? Ja lubię żartować, ale chyba to ma swoje granice. A nie że on wjeżdża z jakimś niebzyt miłym tekstem na mnie lub próbuje wzbudzić zazdrość i jak ja zaczynam kręcić nosem to mówi że to żarty że mam nie przesadzać.
Wie że ja się nie obrażę, bo go kocham i jestem osobą niekonfliktową - powiedział mi ostatnio że uwielbia we mnie to że nie robię mu awantury o nic, że nie jestem przesadnie zazdrosna ..
Ale czuję że chyba ten związek niedługo będzie przyzwyczajeniem do siebie...
Rozmawiałam z nim, on mówi że szukam dziury w całym, że z jego strony jest ok i uwielbia to że jestem uczuciowa.
Mam mętlik w głowie. Pomóżcie