Jakieś 2 miesiące temu poznałam online Gościa w moim wieku. Dobrze nam się rozmawiało online i później również telefonicznie. Chłopak robi wrażenie bardzo spokojnego, raczej zamkniętego faceta, ale bardzo miły, wesoły i dobry. Dzieli nas 200 km, ale chyba po jakichś 3 tygodniach od poznania przyjechał do mojego miasta i poszliśmy na spacer. Nastawiałam się na 2-3 godziny a wyszło z tego 7 godzin. Później odwózł mnie do domu i wrócił do siebie. Jeszcze tego dnia napisał, że bezpiecznie dojechał i dziękuje za bardzo miło spędzony czas. Od tamtej pory rozmawiamy w sumie codziennie. Głównie na komunikatorze, ale też telefonicznie. Wszystko byłoby super, gdyby nie to, że przez ten miesiąc od spotkania nie pojawiła się żadna propozycja kolejnego spotkania z jego strony. Ja ze 3 razy ( w sporych odstępach czasu) coś zaproponowałam. Ale za każdym razem mnie zbywał. 'zdecydujemy później' albo zmienił temat. Jednocześnie zapewnił, że ma ochotę się spotkać. Poza tym nie mogę się o nic przyczepić, ale proponowanie kolejny raz czegoś przeze mnie jakoś wzbudza mój dyskomfort a jednocześnie ciągnięcie znajomości online też niespecjalnie mnie bawi.
Jak myślicie co powinnam zrobić ? Czy jasno dać mu do zrozumienia to co napisałam Wam, czyli, że lubię go, ale chciałabym go poznawać na żywo a nie mieć tylko codzienny kontakt online - mimo, że sympatyczny. Czy to jakaś desperacka opcja?
Czy trochę się odsunąć, mniej odpisywać i zobaczyć czy w końcu On cos zaproponuje?
Czy w ogóle zerwać tę znajomość, bo gdyby chciał to już dawno by zaproponował?
Czy macie jeszcze jakieś inne koncepcje?
Nie wiem czy nie przesadzam a jednocześnie nie chce tkwić w jakiejś relacji czysto telefonicznej...