licze ze mi pomozecie
tydzień temu zerwał ze mną chłopak. Bylismy razem 8 lat, powiedział mi ze jest zmeczony psychicznie ciagłymi kłotniami i tak bedzie lepiej.
Powiedział mi ze wybiera rozum zamiast serca , trudno było mu podjac taka decyzje ale juz postanowiał.
mieszka odemnie 400 km.
przy tym jak sie ze mna rozstawał szybko zakonczył rozmowe zeby czasem nie zmienic zdania.
pisałam do niego kilka razy ze sie zmienie dla niego bo go kocham ale on pisze ze podjąl decyzje ostateczna.
dziewczyny prosze was doradzcie mi co mam robic?
mam ochote jechac do niego w ten weekend ale boje sie jak zareaguje.
1 2018-08-08 18:56:57 Ostatnio edytowany przez agnieszka11111 (2018-08-08 19:45:03)
Dać mu spokój, zająć się sobą. Przestać robić z siebie desperatkę. Pojedziesz do niego i co. Jaka gwarancja, zw w ogóle ci otworzy? Ja bym nie otworzyła, bo nie lubię niezrównoważonych osób. Po po prostu taki typowy wariat mnie odrzuca.
Dać mu spokój, zająć się sobą. Przestać robić z siebie desperatkę. Pojedziesz do niego i co. Jaka gwarancja, zw w ogóle ci otworzy? Ja bym nie otworzyła, bo nie lubię niezrównoważonych osób. Po po prostu taki typowy wariat mnie odrzuca.
rozumiem ze to wyglada jak desperacja, ale wiem ze on mnie kocha i poprostu nie chce zeby to sie tak skonczyło...
a i mialabym swiadomość ze zrobilam wszystko zeby nas ratować , nie chcaialbym miec kiedys do siebie żalu ze nic nie zrobiłam zeby byc jeszcze razem.
Jestem załamana i próbuje cos robić. Wiem ze mnie kocha , ale tyle reczy nas porózniło...
Daj mu trochę pożyć pomyśleć i ochłonąć. Jak go będziesz osaczać to nic to nie da. Będzie bardziej uciekał. I faktycznie pracuj nad sobą a nie tylko obiecujesz...
6 2018-08-08 19:12:07 Ostatnio edytowany przez agnieszka11111 (2018-08-08 19:13:43)
Daj mu trochę pożyć pomyśleć i ochłonąć. Jak go będziesz osaczać to nic to nie da. Będzie bardziej uciekał. I faktycznie pracuj nad sobą a nie tylko obiecujesz...
wiem , juz całkowicie zmienilam nastawienie, przejzalam na oczy , tylko obawiam sie ze jest juz za pozno. Myślisz ze jak pojade za tydzień bedzie lepiej? wtedy bedzie juz 3 tygodnie od rozstania. w sumie w tym czasie moze jz sobie znależć inna
Może poczekaj na to aż on da sygnał że chce się spotkać. Raczej po 8 latach związku nie znajdzie sobie nowej panny w 3 dni. Zachowuj się jak dorosła osoba...
Może poczekaj na to aż on da sygnał że chce się spotkać. Raczej po 8 latach związku nie znajdzie sobie nowej panny w 3 dni. Zachowuj się jak dorosła osoba...
no własnie zwrocilam sie tutaj o pomoc bo ja nie potrafie w tej chwili myslec logicznie. (przez stres) . Mam przeczucie ze nie da mi sygnału calkowicie sie nie odzywa przez ten tydzień zero telefonów i esemesów.
Jak zechce to się odezwie. Numer zna. Jak będziesz go nękać to uzyskasz odwroty elekt. Musisz się też nastawić na to, że wam się nie uda, raczej nikt nie konczy związku tak sobie po 8 latach. Uspokój się i daj facetowi żyć.
Jak zechce to się odezwie. Numer zna. Jak będziesz go nękać to uzyskasz odwroty elekt. Musisz się też nastawić na to, że wam się nie uda, raczej nikt nie konczy związku tak sobie po 8 latach. Uspokój się i daj facetowi żyć.
ja wiem ze tak łatwo sie komus pisze ,,,uspokój sie ,,, jesli teraz tego nie przezywa. no własnie w tym problem ze mieszkamy daleko od siebie i nie mamy okazji sie niegdzie spotkać . Mielismy kiedys taka sytuacje ze ja z nim zerwałam i tez nie pisalam nie dzwonilam ignorowalalm jego starania, ale jak przyjechał do mnie do domu to zmiekłam.
Ja na takie nękanie zablokowałabym telefon i wszelkie kontakty. Sorry nie lubię być napastowana. Zawiniłaś, to musisz ponieść konsekwencje. Ruch należy do niego.
12 2018-08-08 19:32:47 Ostatnio edytowany przez agnieszka11111 (2018-08-08 19:43:44)
moze wypowiedzial by sie ktoś inny ? chce znac opinie kilku osób zaznaczam ze w tej chwili go nie nekam. W sumie to pierwsze 4 dni i tyle
ale tylko pisalam esemesy i nie dzwonilam.
Fajnie gdyby jakiś Pan zabrał głos
Ja panem nie jestem ale podobnie jak poprzedniczka uwazam, ze powinnas odpuscic. Totalny egoizm z Ciebie wylazi. TY kochasz, TY nie chcesz zeby sie skonczylo, TOBIE jest zle. A pomyslalas o nim? Czego on chce? Co czuje? Ja cos czuje ze Ty mu dalas niezle popalic i on potrzebuje czasu sam ze soba zeby przemyslec wszystko. Jesli Cie kocha to mozliwe ze odpocznie od Ciebie, zateskni i sie odezwie. Jesli juz wszystko sie wypalilo to trudno musisz sie pogodzic z tym i zyc dalej. Najgorsze co mozesz teraz robic to go nekac telefonami i smsami i jechac by mu sie na sile i bez zapowiedzi do domu zwalac.
Kolejna sprawa. Jesli Ty sie masz zamiar dla niego zmieniac to od razu sobie odpusc. Zmiana ma byc dla Ciebie. Ty sama masz czuc ze to Ci potrzebne, ze to Ci pomoze. Robienie tego dla kogos to jak robienie łaski ze oto sie poswiecisz i nie bedziesz agresywna, napastliwa klotniwa. Zreszta taka motywacja nigdy na dluzsza mete nie wystarcza. Zmiany maja sens gdy wyplywaja z naszych potrzeb.
14 2018-08-08 20:06:48 Ostatnio edytowany przez agnieszka11111 (2018-08-08 20:13:58)
Ja panem nie jestem ale podobnie jak poprzedniczka uwazam, ze powinnas odpuscic. Totalny egoizm z Ciebie wylazi. TY kochasz, TY nie chcesz zeby sie skonczylo, TOBIE jest zle. A pomyslalas o nim? Czego on chce? Co czuje? Ja cos czuje ze Ty mu dalas niezle popalic i on potrzebuje czasu sam ze soba zeby przemyslec wszystko. Jesli Cie kocha to mozliwe ze odpocznie od Ciebie, zateskni i sie odezwie. Jesli juz wszystko sie wypalilo to trudno musisz sie pogodzic z tym i zyc dalej. Najgorsze co mozesz teraz robic to go nekac telefonami i smsami i jechac by mu sie na sile i bez zapowiedzi do domu zwalac.
Kolejna sprawa. Jesli Ty sie masz zamiar dla niego zmieniac to od razu sobie odpusc. Zmiana ma byc dla Ciebie. Ty sama masz czuc ze to Ci potrzebne, ze to Ci pomoze. Robienie tego dla kogos to jak robienie łaski ze oto sie poswiecisz i nie bedziesz agresywna, napastliwa klotniwa. Zreszta taka motywacja nigdy na dluzsza mete nie wystarcza. Zmiany maja sens gdy wyplywaja z naszych potrzeb.
rozumiem. tylko ja nie chce mu sie zwalac na mieszkanie,tylko zwyczajnie pogadac i odejść. w sumie to rozstalismy sie przez telefon a ja chciałam wysztko wyjasnic pogadac. ja wiem ze to jest takie narzucanie się ale mam nadzieje ze jak mnie zobaczy to zmieni zdanie.
nie wiem czy nikt na tym forum nigdy nie był zakochany? jak to wszedzie sie pisze ze o miłośc trzeba walczyc .
a my sie kochamy.
chciałbym dostac drugą szanse.
czekoladazfigami napisał/a:Jak zechce to się odezwie. Numer zna. Jak będziesz go nękać to uzyskasz odwroty elekt. Musisz się też nastawić na to, że wam się nie uda, raczej nikt nie konczy związku tak sobie po 8 latach. Uspokój się i daj facetowi żyć.
ja wiem ze tak łatwo sie komus pisze ,,,uspokój sie ,,, jesli teraz tego nie przezywa. no własnie w tym problem ze mieszkamy daleko od siebie i nie mamy okazji sie niegdzie spotkać . Mielismy kiedys taka sytuacje ze ja z nim zerwałam i tez nie pisalam nie dzwonilam ignorowalalm jego starania, ale jak przyjechał do mnie do domu to zmiekłam.
A to Wy się w ogóle spotkaliście przez te 8 lat?
agnieszka11111 napisał/a:czekoladazfigami napisał/a:Jak zechce to się odezwie. Numer zna. Jak będziesz go nękać to uzyskasz odwroty elekt. Musisz się też nastawić na to, że wam się nie uda, raczej nikt nie konczy związku tak sobie po 8 latach. Uspokój się i daj facetowi żyć.
ja wiem ze tak łatwo sie komus pisze ,,,uspokój sie ,,, jesli teraz tego nie przezywa. no własnie w tym problem ze mieszkamy daleko od siebie i nie mamy okazji sie niegdzie spotkać . Mielismy kiedys taka sytuacje ze ja z nim zerwałam i tez nie pisalam nie dzwonilam ignorowalalm jego starania, ale jak przyjechał do mnie do domu to zmiekłam.
A to Wy się w ogóle spotkaliście przez te 8 lat?
tak mieszkalismy w jednym miescie przez 6 lat . on od dwóch lat mieszka i pracuje w innym miescie.
ja mysle ze duzo kłotni wynikało z rozłąki
O miłość się nie walczy, miłość jest albo jej nie ma.
18 2018-08-08 20:22:37 Ostatnio edytowany przez agnieszka11111 (2018-08-08 20:24:07)
O miłość się nie walczy, miłość jest albo jej nie ma.
no dobrze.
miłośc jest ale zraniona.
i co wtedy?
chce mu pokazac ze sie zmieniam , ze juz nie bede sie kłocic o wszystko i ze bedzie dobrze.
Niczego nie rób. Koniec związku.
Aż tak bardzo masz gdzieś jego odczucia, że nie chcesz uszanować jego zdania? Czego ze zwrotu "decyzja ostateczna" nie rozumiesz? Daj mu spokój.
wiem,nie dociera do mnie , dzieki za odpowiedzi
no dobrze.
miłośc jest ale zraniona.
i co wtedy?
chce mu pokazac ze sie zmieniam , ze juz nie bede sie kłocic o wszystko i ze bedzie dobrze.
Uważasz, że nękaniem i nie szanowaniem jego decyzji pokażesz mu jak bardzo się zmieniłaś ?
A ja uważam, że postępując w taki sposób pokażesz mu dokładnie odwrotność tego. Że nic się nie zmieniło, i że chcesz tylko postawić na swoim, mając jego decyzje w głębokim poważaniu.
Jeśli on wyraźnie powiedział Ci, że to koniec i że nie chce kontaktu - to wszelkie próby jego podejmowania z Twojej strony, wzbudzą w nim tylko większą irytację i niechęć.
A nawet złość.
Musisz odpuścić i dac mu czas.
TYLKO jeśli kontakt zostanie nawiązany dobrowolnie z jego strony - macie szansę na ponowne porozumienie.
23 2018-08-09 08:00:44 Ostatnio edytowany przez agnieszka11111 (2018-08-09 08:01:25)
Dzieki za cenne rady.
Macie racje takie narzucanie sie jest nie bardzo w porzadku.
Jeszcze nie podjelam decyzji czy pojade czy nie ,caly czas sie waham .
Czuje ze on juz sie nigdy nie odezwie i to jest najgorsze.
A ja juz nie chce sie zakochac w kims innym zreszta mam juz swoja lata.
Moze tak mialo byc zebym zmienila swoje nastawienie do swiata i nie byla taka wredna.
Chociaz czasami sie kocha to nie mozna byc razem ..... jakie to zycie jest skomplikowane
Jesli Cie kocha to mozliwe ze odpocznie od Ciebie, zateskni i sie odezwie.
Raczej się nie odezwie, bo miał konkretne powody, żeby się rozstać. Żeby się odezwał, to musiałby wiedzieć, że owe powody ustąpiły. A jak przekonać kogoś na odległość 400 km, że "się zmieniłam" - pojęcia nie mam.
Rozumiem, ze targają Tobą uczucia typu „jak nic nie zrobię to on zobaczy, ze tak naprawdę mi nie zależy”. To nieprawda. Puść go wolno jeśli chce odejść. Wiem, że to się świetnie mówi i radzi komuś, a tak naprawdę to nie jest proste.
Zastanawiam się nad Waszym związkiem, czy mieliście jakieś poważne plany – zaręczyny, ślub? Myśleliście o sobie poważnie? Jak często się widywaliście?
feniks35 napisał/a:Jesli Cie kocha to mozliwe ze odpocznie od Ciebie, zateskni i sie odezwie.
Raczej się nie odezwie, bo miał konkretne powody, żeby się rozstać. Żeby się odezwał, to musiałby wiedzieć, że owe powody ustąpiły. A jak przekonać kogoś na odległość 400 km, że "się zmieniłam" - pojęcia nie mam.
Dokladnie , kiepska sytuacja.
Zwlaszcza ze juz od tygodnia nie mamy kontaktu. Zero rozmow i esemesow
27 2018-08-09 15:07:45 Ostatnio edytowany przez agnieszka11111 (2018-08-09 15:14:32)
Rozumiem, ze targają Tobą uczucia typu „jak nic nie zrobię to on zobaczy, ze tak naprawdę mi nie zależy”. To nieprawda. Puść go wolno jeśli chce odejść. Wiem, że to się świetnie mówi i radzi komuś, a tak naprawdę to nie jest proste.
Zastanawiam się nad Waszym związkiem, czy mieliście jakieś poważne plany – zaręczyny, ślub? Myśleliście o sobie poważnie? Jak często się widywaliście?
Dokladnie tak jak napisalas ,czuje ze musze coś zrobić,ale jak widze jego stanowczość to odrazu placz.
Planow nie bylo na ślub on zawsze byl przeciwny slubowi i dzieciom.
Ja chcialam slub. ( moze to go przeroslo) zaznacze ze oboje jestemy okolo 30-stki.
Widywalismy sie tak 2 razy w miesiacu na cale weekendy. Albo on przyjezdzal albo ja do niego jechalam.
Wlasnie przez ta rozlake mialam coraz wiecej pretensji do niego ,mial byc tylko pol roku i wrocic ale nie wracal... i ostatecznie chcial zebym to ja sie przeprowadzila chociaz nie zmuszal mnie do tego. A ja w moim miescie mam stabilna prace jak na nasze czasy.
Ech ... teraz jak to pisze to sie zastanawiam czy on mnie na prawde kochał, chociaz staral sie mi d2ogodzic a ja tego nie docenialam.
chce zmienic dla siebie i dla niego.
Ciężko coś doradzać, ale może to rozstanie będzie dla Ciebie zbawienne? Marzyłaś o ślubie i i dzieciach, chciałaś tego, a on nie – może to dla Ciebie szansa na kogoś kto będzie miał takie same plany jak Ty.
Dodatkowo on nie chciał wrócić, a jak się z kimś jest to robi się wszystko, aby jak najwięcej spędzać czasu razem.
Spróbuj pogodzić się z tym faktem, że chce się rozstać i przemyśl czy nie idealizowałaś tego związku? Jesteś ok. 30stki i pewnego chciałabyś mieć dziecko, a po co być z taką osobą, która ma inne pragnienia niż Ty? Nie miałaś zamiaru „złapać” go na dziecko, bo jest tu cała masa takich historii, które źle się skończyły.
29 2018-08-09 15:51:47 Ostatnio edytowany przez agnieszka11111 (2018-08-09 15:57:39)
no własnie logicznie myśląc mieliesmuy inne plany na życie, ale to nie zraża mnie do tego zeby z nim byc , widać jestem mega szaleńczo zakochana, i wiecie co juz mi sie chyba nie spodoba zaden facet, straszne to jest ale dochodze do takich wniosków.
kłocilismy sie -ale wiadomo jak jest do kłotni trzeba dwojga. Chociaz i tak sie za to obwiniam poniewaz wiekszczosc tych kłotni była spowodowana przeze mnie, jestem wrazliwa osoba i łatwo mnie zranic.
"łapanie kogoś na dziecko" to nie dla mnie , nie mogłabym pozniej temu komus spojrzec w twarz, gdybym zrobila takie świnstwo.
Kobieto ty masz coś z głową. Jesteś toksycznym bluszczem. Nie dziwię się, że on od ciebie uciekł. Każdy by uciekł. Liczysz się tylko ty, twoje plany i marzenia. On widac cię już nie chce... Pogódź się z tym.
31 2018-08-09 15:58:14 Ostatnio edytowany przez agnieszka11111 (2018-08-09 15:58:27)
Kobieto ty masz coś z głową. Jesteś toksycznym bluszczem. Nie dziwię się, że on od ciebie uciekł. Każdy by uciekł. Liczysz się tylko ty, twoje plany i marzenia. On widac cię już nie chce... Pogódź się z tym.
juz sie wypowiadałas tyle razy, zamilcz prosze.
Ja mogę zamilknąć, ale nie zmienia to faktu że twoje zachowanie jest żałosne. Gorzej niż 13latka. Współczuję facetowi. Mam nadzieję, że zmienił numer telefonu. Lepiej dla niego, pożyje trochę.
Ja mogę zamilknąć, ale nie zmienia to faktu że twoje zachowanie jest żałosne. Gorzej niż 13latka. Współczuję facetowi. Mam nadzieję, że zmienił numer telefonu. Lepiej dla niego, pożyje trochę.
prosiłam cie zebys juz nie pisala. dziekuje.
To ty wychodzisz na furiatke
czekoladazfigami napisał/a:Ja mogę zamilknąć, ale nie zmienia to faktu że twoje zachowanie jest żałosne. Gorzej niż 13latka. Współczuję facetowi. Mam nadzieję, że zmienił numer telefonu. Lepiej dla niego, pożyje trochę.
prosiłam cie zebys juz nie pisala. dziekuje.
To ty wychodzisz na furiatke
Może warto przemyśleć swoje zachowanie zamiast naskakiwać na kogoś, kto próbuje jakoś Ci pomóc?
A prawda jest taka, że dużo zawiniłaś, a teraz myślisz, że wszystko magicznie się zmieni, bo Ty chcesz. Nie zmieni się.
35 2018-08-09 16:12:12 Ostatnio edytowany przez agnieszka11111 (2018-08-09 16:13:35)
agnieszka11111 napisał/a:czekoladazfigami napisał/a:Ja mogę zamilknąć, ale nie zmienia to faktu że twoje zachowanie jest żałosne. Gorzej niż 13latka. Współczuję facetowi. Mam nadzieję, że zmienił numer telefonu. Lepiej dla niego, pożyje trochę.
prosiłam cie zebys juz nie pisala. dziekuje.
To ty wychodzisz na furiatkeMoże warto przemyśleć swoje zachowanie zamiast naskakiwać na kogoś, kto próbuje jakoś Ci pomóc?
A prawda jest taka, że dużo zawiniłaś, a teraz myślisz, że wszystko magicznie się zmieni, bo Ty chcesz. Nie zmieni się.
Ja na forum nie pisalalm dlatego zeby mnie ktos wyzywał , a chciałam znac opinie, porady . Ta pani juz wyraziła swoją opinie kilkakrotnie i dlatego nie chce zeby wiecej udzielała sie w tym temacie.
Lady Loka napisał/a:agnieszka11111 napisał/a:prosiłam cie zebys juz nie pisala. dziekuje.
To ty wychodzisz na furiatkeMoże warto przemyśleć swoje zachowanie zamiast naskakiwać na kogoś, kto próbuje jakoś Ci pomóc?
A prawda jest taka, że dużo zawiniłaś, a teraz myślisz, że wszystko magicznie się zmieni, bo Ty chcesz. Nie zmieni się.Ja na forum nie pisalalm dlatego zeby mnie ktos wyzywał , a chciałam znac opinie, porady . Ta pani juz wyraziła swoją opinie kilkakrotnie i dlatego nie chce zeby wiecej udzialła sie w tym temacie.
Przyszłaś tu po to, żeby ktoś Cię poklepał po głowie i powiedział, że on zaraz wróci i masz się nie martwić?
Sorry, to tak nie działa. Czekolada ma całkowitą rację mówiąc, że jedyne co możesz teraz zrobić, to dać facetowi święty spokój i przy okazji uspokoić się sama. Każde inne działanie sprawia, że wychodzić na bluszcza i desperatkę.
A zarzucanie, że łatwo nam mówić? Naprawdę myślisz, że nikt tutaj poza Tobą czegoś takiego nie przeżył?
Skoro kochałaś, to trzeba było znaleźć pracę koło niego i się przeprowadzić. Jedna jedyna stabilna praca jest w całej Polsce?
Już pomijając fakt, że jak jedna osoba ślubu i dzieci chce, a druga świadomie nie chce, to to jest po prostu niedopasowanie i potem będzie tylko boleć coraz bardziej, bo ciągle któraś strona będzie musiała naginać się do tej drugiej.
a i każdy może pisać gdzie chce nie masz prawa nikomu tego zabronić.
Jeszcze przyjdzie czas, że docenisz to, że od kogoś dostałaś kopa motywacyjnego zamiast głaskania po głowie.
W zadnym wypadku nie chce zeby mnie ktos klepał po głowce, tylko wyrazał swoja opinie, praktycznie kazdy napisał to samo zeby dac mu spokój.
i raczej tak zrobie.
Jesli bedzie chcaił to sie odezwie.
Jesli nie to trudno musze sie z tym pogodzic.
czekoladazfigami napisał/a:Ja mogę zamilknąć, ale nie zmienia to faktu że twoje zachowanie jest żałosne. Gorzej niż 13latka. Współczuję facetowi. Mam nadzieję, że zmienił numer telefonu. Lepiej dla niego, pożyje trochę.
prosiłam cie zebys juz nie pisala. dziekuje.
To ty wychodzisz na furiatke
Ty chyba furiata nie widziałaś. Kup sobie słownik i sprawdź co to słowo znaczy.
agnieszka11111 napisał/a:czekoladazfigami napisał/a:Ja mogę zamilknąć, ale nie zmienia to faktu że twoje zachowanie jest żałosne. Gorzej niż 13latka. Współczuję facetowi. Mam nadzieję, że zmienił numer telefonu. Lepiej dla niego, pożyje trochę.
prosiłam cie zebys juz nie pisala. dziekuje.
To ty wychodzisz na furiatkeTy chyba furiata nie widziałaś. Kup sobie słownik i sprawdź co to słowo znaczy.
ok dokształce się
feniks35 napisał/a:Jesli Cie kocha to mozliwe ze odpocznie od Ciebie, zateskni i sie odezwie.
Raczej się nie odezwie, bo miał konkretne powody, żeby się rozstać. Żeby się odezwał, to musiałby wiedzieć, że owe powody ustąpiły. A jak przekonać kogoś na odległość 400 km, że "się zmieniłam" - pojęcia nie mam.
Z racjonalnego punktu widzenia tak wlasnie jest-dajemy szanse gdy widzimy zmianę/poprawę. Tyle że nie kazdy czlowiek dziala racjonalnie. Niektorym wystarczy brak kontaktu i tesknota żeby chciec sprobowac kolejny raz nawet wierzac ze "magicznie"sie jakos pouklada.
licze ze mi pomozecie
![]()
tydzień temu zerwał ze mną chłopak. Bylismy razem 8 lat, powiedział mi ze jest zmeczony psychicznie ciagłymi kłotniami i tak bedzie lepiej.
Powiedział mi ze wybiera rozum zamiast serca , trudno było mu podjac taka decyzje ale juz postanowiał.
mieszka odemnie 400 km.
przy tym jak sie ze mna rozstawał szybko zakonczył rozmowe zeby czasem nie zmienic zdania.
pisałam do niego kilka razy ze sie zmienie dla niego bo go kocham ale on pisze ze podjąl decyzje ostateczna.
dziewczyny prosze was doradzcie mi co mam robic?
mam ochote jechac do niego w ten weekend ale boje sie jak zareaguje.
Nic nie robić. Zostawić człowieka w spokoju. Miał prawo odmyślić się i zerwać.
Napsociłaś, więc masz.
hej . to ja
wiecie co sie okazało ? okazało sie ze moj były poszukał sobie nową dziewczyne jeszcze w trakcie naszego zwiazku i dlatego ze mna zerwał , a nie dlatego jak pisalam wczesniej,poprostu powiedział mi tak zeby mnie jak najmniej zranic "yhy "
a wiec ja całe 2 tygodnie obwinialam siebie o rozpad zwiazku a nie do konca to tak było....