Witam,
piszę tutaj żeby zobaczyć jak wygląda zadnie kobiet w mojej sprawie.
Ale od początku, od czterech lat byłem w dość szczęśliwym związku. Ja 26 ona 23 lata. Pomimo różnych problemów o kłótni zawsze udawało się być razem. Od 5 miesięcy byliśmy zaręczeni, najszczęśliwszy dzień. Wspólne plany, imię dziecka, remontuje dom dla nas, plany na przyszłość.
Wszystko super.
Dla mnie jedynym zawsze problemem było to że ona flirtowała z innymi gośćmi przez messengera/ telefon. I głównie z tego wynikały kłótnie. Pomimo tych akcji, bo zawsze jakoś ja się dowiadywałem to było super.
Ostatnio, 3 tygodnie temu znowu sytuacja się powtórzyła. Dowiedziałem się ze pisze z kolesiem, który jest naprawdę nakręcony na nią (żonaty, ale chyba w separacji). I nie było to pisanie tylko na stopie koleżeńskiej, raczej wysyłanie zdjęć i buziaków, nie wiem co jeszcze. Do spotkań z żadnymi gośćmi nie dochodziło nigdy, tylko pisanie. Ale i tak bardzo mnie to zabolało. Chciałem zrobić sobie przerwę ale przekonała mnie ładnymi słowami, płaczem itd.
Ale ostatni tydzień dziwnie zaczęła się zachowywać, ja w sumie tez... bo widziałem ze zachowuje się inaczej. I wszystko pękło.
Napisała do mnie ze chyba coś jest nie tak, i ze powinniśmy chyba iść w swoja stronę. Spotkaliśmy się. Chciałem z nią porozmawiać, na spokojnie. Spotkaliśmy się, prowadziłem rozmowę na spokojnie, żeby powiedziała co jest nie tak, coś od siebie z serca ale nie była w stanie nic mi powiedzieć, tylko krótkie zdania. Na koniec wsiedliśmy do auta bo było zimno i położyła mi pierścionek zaręczynowy w aucie, ze oddaje. Mimo że ja chciałem zrobić sobie przerwę wcześniej, to w tym momencie mnie tak zagotowało, że odwiozłem ja do domu. Próbowała chyba jednak zmienić swoja decyzje i w czasie jak ją odwoziłem złapał mnie za rękę i powiedziała żebyśmy zrobili sobie przerwę a nie zrywali. Ale ja bylem w strasznych nerwach.
Pożegnałem ja normalnie przytuleniem i pojechałem.
Ale teraz mija tydzień od tego czasu, ona się nie odzywa. Ja już nie mogę tak, na spokojnie się dzisiaj odezwałem ze możemy się spotkać, ona w sumie by chciała, ale cały ten tydzień siedzi w pracy i nie ma jak. To przełożyliśmy to na następny tydzień.
Proszę o jakaś podpowiedz. Czy coś z tego będzie? Czy próbować coś naprawić? Jak podejść do rozmowy? Chciałbym żeby było dobrze i wiem co ja robiłem źle. Chciałem podejść na spokojnie z uśmiechem i zobaczyć co będzie.
Pierwszy raz nie wiem co robić. Mimo ze mnie zraniła strasznie, mi jej brakuje, szkoda mi tych chwil i tego czasu....